Wybrany został najlepszym graczem finałów w 2015 roku i był jednym z ważniejszych elementów mistrzowskiej układanki Golden State Warriors. Na koncie ma cztery tytuły, ale wciąż nie zdecydował jeszcze czy będzie grał dalej. Andre Iguodala cały czas nie podjął decyzji o swojej przyszłości, lecz Wojownicy dają mu czas i specjalnie dla niego trzymają miejsce w składzie.
Zawodnika numer 13 w składzie na przyszły sezon zaklepali sobie właśnie Golden State Warriors. Na początku tygodnia papiery oficjalnie podpisał JaMychal Green, co oznacza, że w zespole Wojowników zostały jeszcze tylko dwa wolne miejsca. Jedno zaklepane jest jednak dla Andre Iguodali. Ceniony weteran w ostatnich latach grywa coraz rzadziej, ale pozostaje ważnym ogniwem w szatni. Na razie nie zdecydował on jeszcze, czy wróci do gry na kolejny sezon.
Jak tłumaczy Steve Kerr, drużyna z San Francisco nie naciska na 38-latka, lecz chce dać mu czas i przestrzeń na spokojne przemyślenie sprawy. – Jeśli chce wrócić, to z wielką chęcią go przyjmiemy. Dajemy mu tyle czasu na podjęcie decyzji, ile tylko potrzebuje – stwierdził szkoleniowiec Warriors. Iggy w ostatnich latach pełnił bardziej funkcję mentora, choć jakiś czas temu przyznał, że jeśli rzeczywiście zakończy karierę, to nie planuje iść w trenerkę.
4-krotny mistrz NBA oraz MVP finałów z 2015 roku trafił do ligi w drafcie 2004 z dziewiątym numerem. Przez osiem sezonów reprezentował barwy Philadelphia 76ers, a potem na chwilę trafił do Denver, by w 2013 roku zostać zawodnikiem Warriors. Łącznie ma w NBA na koncie ponad 1200 meczów. W poprzednich rozgrywkach wystąpił jednak tylko w 31 spotkaniach, notując średnio 4.0 punktów, 3.2 zbiórek oraz 3.7 asyst na mecz. Zagrał też w siedmiu pojedynkach w fazie play-off.
Czy widziałeś już najnowszy podcast PROBASKET Live?