Los Angeles Lakers wciąż potrzebują wzmocnień, ale ich możliwości z tygodnia na tydzień są coraz bardziej ograniczone. Główną nadzieję dla sympatyków Jeziorowców stanowi możliwość wymiany Russella Westbrooka za Kyrie’ego Irvinga, co ma popierać rzekomo nawet LeBron James.
Sytuacja Los Angeles Lakers wciąż stoi pod znakiem zapytania. Choć kierownictwo Jeziorowców poczyniło już pewne ruchy na rynku transferowym, ściągając m.in. Lonnie’ego Walkera IV, Juana Toscano-Andersona czy Thomasa Bryanta, to w dalszym ciągu trudno pokusić się o ocenę letniego okienka w ich wykonaniu. Nie wiadomo bowiem, gdzie sezon rozpocznie ostatecznie Russell Westbrook, który w ostatnich tygodniach łączony był z kilkoma zespołami.
Nie ma wątpliwości, że po zeszłorocznej wpadce i dopiero 11. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej Lakers z chęcią pozbyliby się swojego rozgrywającego (który znalazł się w ogniu krytyki), by nie tylko wzmocnić i odświeżyć swoją rotację, ale i względnie zadowolić LeBrona Jamesa, dla którego sezon 2022/23 jest ostatnim na obecnym kontrakcie. Źródła zza oceanu donoszą, że skrzydłowy klubu z Miasta Aniołów wciąż „bardzo chce”, by Kyrie Irving dołączył do LAL.
O możliwych napięciach na linii LeBron James – Russell Westbrook mówiło się już w trakcie minionych rozgrywek, ale w lipcu doniesienia te pojawiały się w mediach coraz częściej. Ósmego lipca obaj panowie pojawili się na meczu Ligi Letniej NBA, jednak nie ucięli sobie nawet krótkiej pogawędki i zasiedli po przeciwnych stronach parkietu. Dokładnie tydzień później Kyle Goon informował, że „kilka osób z organizacji Lakers przyznało, że był to niezręczny i napięty moment pomiędzy dwiema gwiazdami”.
– James bardzo popiera dodanie Irvinga do składu. Powiedziano mi, że James chce zobaczyć Irvinga w Lakers bardziej niż kogokolwiek innego – pisał na początku lipca Marc Stein.
Andy Bailey z Bleacher Report podkreślał z kolei, że to, jak i czy w ogóle Kyrie Irving wpasowałby się w Los Angeles Lakers, nie wymaga większej analizy, bo ten świetnie odnajdował się u boku Jamesa. Obu rozgrywających (Irvinga i Westbrooka) różni m.in. styl gry, ale też, a raczej przede wszystkim, możliwość rzutu z dalszych odległości. Ich skuteczność z gry i zza łuku w poprzednich rozgrywkach prezentowała się następująco:
Russell Westbrook | Kyrie Irving | |
Skuteczność z gry | 44,4% | 46,9% |
Skuteczność za trzy | 29,8% | 41,8% |
Skuteczność z rzutów wolnych | 66,7% | 91,5% |
Effective FG% | 47,6% | 55,0% |
Warto zaznaczyć, że Kyrie Irving był skuteczniejszy z gry, choć pod tym względem był to dla niego najgorszy sezon od kampanii 2015/16, czyli kiedy Cleveland Cavaliers z nim i LeBronem na pokładzie po raz ostatni sięgali po mistrzowski tytuł.
Zapały sympatyków Jeziorowców 16 lipca w znaczący sposób ostudził Dave McMenamin z ESPN. Według jego informacji włodarze Lakers nie byli nawet blisko osiągnięcia porozumienia w sprawie transferu Westbrooka. Głośno mówiło się wówczas o tym, że LAL nie chcieli dołożyć kolejnego wyboru pierwszej rundy draftu, by w ten sposób wyciągnąć z Indiana Pacers Malcolma Brogdona, który tydzień wcześniej trafił do Boston Celtics. Kilka dni później The Athletic informowało, że inna wersja wymiany z Pacers – tym razem za Mylesa Turnera i Buddy’ego Hielda – również nie dojdzie do skutku.
W tej kwestii wiele nie uległo zatem zmianie, a transfer Westbrooka to wciąż jedynie mniej prawdopodobna opcja. W minionym tygodniu 33-letni rozgrywający rozstał się jednak ze swoim agentem i już znalazł jego następcę. Z poprzednim miała poróżnić go opinia co do możliwości odgrywania kluczowej roli w zespole. Wydaje się zatem, że wraz z Jeffem Schwartzem mogą chcieć umocnić pozycję Russa w Lakers. Należy jednak pamiętać, że agent ten ma na swoim koncie kilka udanych negocjacji wykupienia kontraktów swoich klientów (Blake Griffin, Deron Williams, LaMarcus Aldridge, Andre Drummond czy Kemba Walker). Nawet jeśli dojdzie do takiego scenariusza, to możliwości transferowe Jeziorowców wciąż będą bardzo ograniczone.
Można zadać sobie pytanie „Kto zdecyduje się na Westbrooka na minimalnym/średniej wartości kontrakcie?”. Pamiętajmy jednak, że końcówka sezonu w jego wykonaniu była naprawdę solidna. W ostatnich 15 spotkaniach zdobywał średnio 19,9 punktu, 6,6 zbiórki oraz 6,5 asysty na mecz, a co najważniejsze, trafiał 49,4% wszystkich rzutów, w tym 36,5% za trzy. Bez wątpienia wciąż jest w stanie wnieść wiele do zespołu z odpowiednim systemem. Wygląda jednak na to, że takiego systemu w Los Angeles nie zobaczymy.
Dodatkowo sytuacja Brooklyn Nets wydaje się dużo spokojniejsza niż jeszcze kilka tygodni temu. Włodarze klubu nie ugięli się pod żądaniem Kevina Duranta i wiele wskazuje na to, że zarówno on, jak i Irving rozpoczną sezon w Nowym Jorku.
Podcast PROBASKET w środę 3 sierpnia o godz. 21:00 na żywo na YouTube!