Człowiek przezorny zawsze ubezpieczony. Z takiego założenia wyszedł Kyrie Irving, który sporządził już sobie listę klubów, do których chciałby trafić, jeśli nie dogada się z Brooklyn Nets w sprawie nowego kontraktu. Na liście znaleźli się m.in. Los Angeles Lakers, a ewentualne przenosiny Irvinga do Miasta Aniołów oznaczałaby zjednoczenie z LeBronem Jamesem.
Nadal nie wiadomo, co dalej z Kyrie Irvingiem i jego przyszłością w Brooklyn Nets. Rozgrywający ma czas do środy, by podjąć decyzję odnośnie opcji gracza na kolejny sezon. Jeśli zdecyduje się ją podjąć, to automatycznie przedłuży swój kontrakt o jeszcze jeden sezon, dzięki czemu zarobi niemal 37 milionów dolarów. Może też jednak opcję odrzucić i wejść tym samym na rynek wolnych agentów. Niekoniecznie musi oznaczać to pożegnanie z Nets – w takiej sytuacji strony wciąż mogłyby wynegocjować nową umowę.
Sęk w tym, że na razie Irving i Nets porozumienia w sprawie tego nowego kontraktu znaleźć nie mogą. W związku z tym Kyrie miał już nawet przygotować listę zespołów, do których chciałby trafić, jeśli ostatecznie nie będzie w stanie dogadać się z nowojorską drużyną. Według informacji Adriana Wojnarowskiego na liście znajdują się:
- Los Angeles Lakers
- Los Angeles Clippers
- New York Knicks
- Miami Heat
- Dallas Mavericks
- Philadelphia 76ers
Należy jednak zaznaczyć, że żaden z tych zespołów nie ma wystarczająco dużo wolnych środków, aby móc podpisać wysoki kontrakt z Irvingiem. Konieczna byłaby transakcja sign-and-trade z udziałem Nets, no chyba że Kyrie gotowy jest na znaczną obniżkę zarobków i grę na wyjątku mid-level, czego wykluczyć nie można. Pytanie jednak, czy zespoły z listy Irvinga są w ogóle zainteresowane jego pozyskaniem. Wojnarowski twierdzi, że tak naprawdę jedynym klubem, który poważnie się nad tym zastanawia są Lakers.
Przenosiny do Los Angeles oznaczałaby dla Irvinga ponowną grę u boku LeBrona Jamesa, z którym w latach 2014-2017 spędził kilka sezonów w Cleveland Cavaliers, a w 2016 roku wygrał pierwsze i ostatnie jak do tej pory w karierze mistrzostwo NBA. Oliwy do ognia plotkom dolał sam LeBron, dzieląc się w mediach społecznościowych skrótami wideo starych występów z Irvingiem. Ostatecznie może być to jednak tylko zasłona dymna i pomoc dla Irvinga, który walczy w ten sposób o lepszą pozycję w negocjacjach z Nets.