Pierwsze starcie finałów konferencji zachodniej za nami. Golden State Warriors nie pozostawili wątpliwości co do tego, kto był tej nocy lepiej dysponowanym zespołem. Dallas Mavericks mieli ogromne problemy ze skutecznością i kiedy Wojownicy „odjechali” z wynikiem, ekipa z Teksasu nie była już w stanie nawiązać walki.
Golden State Warriors – Dallas Mavericks 112:87 (1-0)
- Od początku spotkania tempo gry po obu stronach parkietu było bardzo wysokie. Golden State Warriors byli jednak skuteczniejsi i lepiej radzili sobie w ofensywnych zbiórkach, co przerodziło się na ich wczesne prowadzenie (11:7). Luka Doncić odpowiedział wówczas sześcioma punktami z rzędu i to Dallas Mavericks uzyskali przewagę (11:13), z której nie cieszyli się jednak długo m.in. przez brak celności zza łuku (2/11 po sześciu minutach). Końcówka tej części należała już w pełni do Wojowników, którzy wykorzystali niemoc ofensywną przyjezdnych i za sprawą m.in. dobrze dysponowanego Andrew Wigginsa (10 pkt w 1Q) objęli 10-punktowe prowadzenie (28:18).
- Co ciekawe, w pierwszej kwarcie Mavs pobili rekord organizacji pod względem prób za rzut w jednej kwarcie meczu play-offs. Mieli ich 19, ale tylko trzy z nich odnalazły drogę do kosza. Zabrakło im natomiast jednego rzutu zza łuku, by pobić rekord wszech czasów w tej kategorii.
- Pomimo dalszych problemów ze skutecznością za trzy Mavericks dobrze radzili sobie w drugiej odsłonie i po kolejnych trafieniach m.in. Jalena Brunsona, dobrze dysponowanego rezerwowego Spencera Dinwiddie’ego, a także Reggie’ego Bullocka goście zmniejszyli stratę do zaledwie dwóch oczek (35:33). Wówczas GSW zaliczyli jednak serię 14:2, zakończoną trójkami Wigginsa i Jordana Poole’a. Przed przerwą dał o sobie znać jeszcze Doncić, ale Warriors mimo wszystko schodzili do szatni ze stosunkowo komfortową zaliczką (54:45).
- Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do Warriors. Trafienia Wigginsa, Stephena Curry’ego i Klaya Thompsona pozwoliły im na niemal momentalne podwyższenie prowadzenia (64:47). Był to kluczowy moment w szerszej perspektywie, bo od tamtego momentu już do końcowej syreny Dallas się nie podnieśli. Sprawy w swoje ręce próbował wziąć Brunson, ale na serię jego trafień przy wsparciu Maxi Klebera odpowiedzieli Klay i Kevon Looney (77:59).
- W czwartej kwarcie obraz pojedynku się nie zmienił. Dallas Mavericks byli już bezradni i nie mieli odpowiedzi na grę Warriors. W pewnym momencie podopieczni Jasona Kidda przegrywali już nawet różnicą 30 punktów (106:76), ale stratę zdołali zmniejszyć Trey Burke i Streling Brown.
- – Po czterech dniach odpoczynku pokazaliśmy ducha walki. Nasze skupienie i działania utrudniły im grę. […] Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić. Obroniliśmy własny parkiet, wygraliśmy mecz, ale zostało nam jeszcze sporo pracy – mówił „na gorąco” po meczu Curry.
- Stephen Curry był tej nocy najlepiej punktującym zawodnikiem Golden State. Rozgrywający zdobył double-double w postaci 21 „oczek” i 12 zbiórek, dokładając do tego 4 asysty. Dobrze zaprezentowali się również wchodzący z ławki rezerwowych Jordan Poole (19 pkt; 8/12 z gry), a także Andrew Wiggins (19 pkt). Klay Thompson dołożył 15 punktów, z kolei Draymond Green otarł się o podwójną zdobycz (10 punktów, 9 zbiórek).
- – [Wiggins] pokazuje wszystkim, na co go stać, jeśli chodzi o wpływ na zwycięstwo. Chcieliśmy, żeby wziął na siebie to wyzwanie, był agresywny w ofensywie. W zeszłym sezonie pokazał, że jest gotowy na taki moment. Cieszę się. Jest w lidze już osiem lat, to jest jego moment – dodał Curry.
- Po drugiej stronie Luka Doncić skompletował 20 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty, ale popełnił aż 7 strat i trafił tylko 6 z 18 rzutów z gry (3/10 za trzy). Spencer Dinwiddie dorzucił 17 punktów, a Jalen Brunson 15 (6/16 z gry; 0/5 za trzy). Skuteczności zabrakło też Reggiemu Bullockowi (12 punktów; 4/12 z gry).
- W całym meczu zawodnicy Mavs trafili tylko 11 z 48 rzutów za trzy (22.9%). Zdecydowanie przegrali też walkę na tablicach (35-51).
- Drugi mecz serii odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godzinie 03:00 czasu polskiego. Następnie rywalizacja przeniesie się do Dallas.
W czwartek 19 maja o godz. 21:00 transmitowany będzie kolejny podcast PROBASKET Live, gdzie Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki podsumująjeszcze siódme mecze Celtics – Bucks i Suns – Mavs, a także omówią finały Konferencji. Będą też inne ciekawe tematy. Zapraszamy!