Doc Rivers nie należy do trenerów, których bronią wyniki. Zdobył jedno mistrzostwo NBA z Boston Celtics w 2008 roku, ale krążą wokół niego legendy. Wiedzę i doświadczenie ma na pewno ogromne, ale kolejne przegrane serie w play-offach oraz brak umiejętności zareagowania na sytuacje krytyczne w kluczowych momentach sprawia, że kibice Sixers znów obawiają się najgorszego.
Sixers rozpoczęli rywalizację z Toronto Raptors od prowadzenia 3-0. Wygrywali mimo słabej postawy Jamesa Hardena. Ratował ich Joel Embiid i Tyrese Maxey. Kiedy rzut Embiida w trzecim meczu dał im wygraną, wydawało się, że zawodnicy Phili szybką zakończą tę rywalizację. Kontuzji nabawił się Fred VanVleet. Nic tylko zrobić 4-0 i przygotowywać się serii z Miami Heat.
Okazało się jednak, że Embiid ma poważne problemy z kciukiem, które wpływają na jego dyspozycję. Będzie musiał się poddać operacji, ale zamierza grać dalej. Harden gra poniżej oczekiwań i nie ma już kto ratować Sixers, którzy mówiąc oględnie nie bronią.
Minionej nocy Sixers grali we własnej hali i zamiast postawić kropkę nad i, to dali Raptors nadzieję. Kolejny mecz w Toronto, gdzie nie zagra na pewno Matisse Thybulle, który nie jest zaszczepiony przeciw COVID-19.
Raptors stają więc przed szansą na wyrównanie rywalizacji od 0-3 do 3-3.
Idąc dalej możemy też powiedzieć, że Raptors mogą zostać pierwszą drużyną w historii, która wygra serię w play-offach, mimo że przegrywała 0-3.
Do tego jeszcze daleka droga, bo wciąż jest 3-2 dla Sixers, ale biorąc pod uwagę problemy ze zdrowiem Embiida, formę Hardena i nieobecność Thybulle’a oraz fakt, że „historia Doca Riversa jest nacechowana pewnym doświadczeniem”, to czemu to właśnie Raptors nie mieliby być pierwszą drużyną w historii NBA, która wróci do gry z 0-3 i wygra serię 4-3?
Klątwa Doca Riversa
Doc Rivers jest pewnym siebie trenerem. Ostatnio wybrano go do zestawienia 15 najlepszych szkoleniowców w historii NBA! Jednak przy okazji kolejnych wpadek kibice i dziennikarze prowadzą dyskusje – czy więcej tam przypadku i pecha, czy jednak w pewnych sytuacjach Rivers nie potrafi udźwignąć roli trenera?
Oczywiście, że w wielu z tych przegranych serii miał pecha, bo np. wypadał z gry jego najlepszy zawodnik, ale nie zawsze tak było i o dziwo takich pechowych porażek Rivers ma na swym koncie wyjątkowo dużo.
Dwa lata temu Clippers przegrali w bańce z Nuggets 3-4, mimo że prowadzili 3-1. Kawhi Leonard i Paul George nie byli kontuzjowani.
Rok temu Sixers przegrali z Hawks 3-4, mimo że byli murowanym faworytem. To wtedy rozpoczęła się wielka drama Bena Simmonsa.
Historia mówi, że kibice Sixers mają się czego obawiać, zwłaszcza, że problemy ze zdrowiem ma Embiid, a Harden jeszcze na te play-offy „nie dojechał„.
Przegrane serie play-offów przez Doca Riversa mimo prowadzenia:
- 2020 – runda 2 vs Nuggets od 3-1 do 3-4
- 2015 – runda 2 vs Rockets od 3-1 do 3-4
- 2012 – Finał Wschodu vs Heat od 3-2 do 3-4
- 2010 – Finał NBA vs Lakers od 3-2 do 3-4
- 2009 – runda 2 vs Magic od 3-2 do 3-4
- 2003 – runda 1 vs Pistons od 3-1 do 3-4
- Edycja: wcześniej błędnie podałem, że Sixers prowadzili rok temu z Hawks 3-1, co nie jest prawdą, to Hawks prowadzili nieoczekiwanie 3-2, Sixers wygrali na wyjezdzie i doprowadzili do remisu 3-3 po czym przegrali u siebie siódmy mecz.
Poniżej jeszcze liczba przegranych oraz procent zwycięstw meczów, które mogły zakończyć serię. Doc Rivers przy Pacie Rileym i Philu Jacksonie wypada w tym zestawieniu dramatycznie słabo.
Więcej moich artykułów znajdziecie tutaj.
Michał Pacuda – http://twitter.com/Pacuda