W pierwszym meczu play-off Dallas Mavericks podejmowali na własnym parkiecie Utah Jazz. Mimo dobrego startu, ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwnika, którego do wygranej poprowadził duet Mitchell – Bogdanović. W obozie ekipy z Dallas zabrakło kontuzjowanego Luki Doncicia. Z kolei Memphis Grizzlies w pierwszym meczu nie mieli odpowiedzi na rozpędzonego Anthony’ego Edwardsa i Minnesota Timberwolves wygrała pierwsze starcie rywalizacji drużyn z miejsc nr 2 i 7 na zachodzie. Z kolei Philadelphia 76ers łatwo ograła Toronto Raptors korzystając z dobrej dyspozycji Tyrese’a Maxeya, który skończył spotkanie z dorobkiem 38 punktów. Na koniec dnia Golden State Warriors podejmowali u siebie Denver Nuggets i po znakomitym meczu w wykonaniu Jordana Poole’a otworzyli play-offy zwycięstwem. Stephen Curry wyszedł do gry z ławki rezerwowych.
DALLAS MAVERICKS – UTAH JAZZ 93:99
- Bez Luki Doncicia zadanie miało być znacznie trudniejsze, ale obie drużyny rozpoczęły mecz na słabej skuteczności. Dallas Mavericks wyraźnie przenieśli obowiązki z rozgrywaniem na Jalena Brunsona, który agresywnie atakował kosz. Utah Jazz w pierwsze 14 minut spotkania zdobyli tylko 22 punkty. Rozpoczęli mecz od 0/9 za trzy i cały czas rywala gonili. Nie byli jednak wystarczająco daleko, wystarczyło im jedna dobra seria.
- Sygnał do ataku dał Bojan Bogdanović, który w drugiej kwarcie trafił pierwszą trójkę Jazz. Run 13:2 sprawił, że goście na przerwę schodzili z prowadzeniem 45:43. Trzecia kwarta była popisem umiejętności, a przede wszystkim zawziętości Donovana Mitchella. Ten zaczął mecz od 0/6 FG, ale w samej trzeciej kwarcie zanotował 19 punktów, a Jazz w pewnym momencie prowadzili już różnicą 12 punktów. Finałowe dwanaście minut otworzyli z prowadzeniem 73:65.
- Na 5:55 przed końcem Jazz prowadzili +11 po punktach Bogdanovicia, ale run 11:2 i trójka z lewego rogu Doriana Finneya-Smitha pozwoliła im uciąć stratę do 4 punktów, gdy na zegarze zostało 3:15. W kluczowym momencie wielkim rzutem popisał się Royce O’Neal, który na 56 sekund przed końcem przymierzył za trzy i odzyskał dla Jazz 4-punktowe prowadzenie (95:91). W kolejnych akcjach pudłowali Brunson i Reggie Bullock, co pozwoliło Jazz odnieść zwycięstwo numer jeden.
- Donovan Mitchell był najlepiej punktującym graczem meczu kończąc zawody z dorobkiem 32 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst. Bogdanović dołożył od siebie 26 oczek, 5 zbiórek i 4 asysty. Z 17 zbiórkami i 3 blokami mecz skończył Rudy Gobert. Po stronie Mavs 24 punkty, 7 zbiórek i 5 asyst Jalena Brundona oraz 22 oczka, 4 zbiórki i 8 asyst Spencera Dinwiddiego. W Dallas nie wiedzą, czy na kolejny mecz odzyskają Doncicia.
MEMPHIS GRIZZLIES – MINNESOTA TIMBERWOLVES 117:130
- No i mamy niespodziankę w pierwszy dzień play-offów. Minnesota Timberwolves lepiej zaczęła i lepiej skończyła starcie otwierające serię z Memphis Grizzlies. Po akcji 2+1 Karla-Anthony’ego Townsa goście wyszli na prowadzenie 28:15. Jednak po drugiej stronie kosz agresywnie atakował Ja Morant i wiele razy Wolves musieli się ratować faulami. Po pierwszej kwarcie gracze Chrisa Fincha prowadzili 41:33.
- Znacznie lepiej Grizz wyglądali w trakcie kolejnych 12 minut, gdy po runie 14:3 doprowadzili do remisu 47:47, gdy Zaire Williams wykończył alley-oopa po podaniu Tyusa Jonesa. Niezadowoleni z takiego obrotu zdarzeń Wolves odpowiedzieli runem 10:0. Szczególnie zmotywowany był Anthony Edwards. Młody lider agresywnie wjeżdżał pod kosz odzyskując dla swojej drużyny przewagę. Na przerwę ekipy schodziły z różnicą 3 oczek na korzyść gości z Minnesoty.
- W trzeciej kwarcie obraz gry się nie zmienił. Wolves udało się dołożyć dwa punkty do swojego prowadzenia. Natomiast w trakcie finałowych 12 minut, można było odnieść wrażenie, że Grizzlies im bardziej się starali, tym mniej im wychodziło. Goście wygrali ostatnią odsłonę spotkania 33:25 i nieoczekiwanie wyszli w serii na prowadzenie.
- Edwards był fenomenalny kończąc zawody z dorobkiem 36 punktów, 6 asyst i 2 bloków. Absolutnie nie przestraszył się dużej sceny. 29 oczek i 13 zbiórek od Karla-Anthony’ego Townsa, który odpowiedział na słaby mecz play-in w swoim wykonaniu. Z ławki 23 oczka Malika Beasleya. Po stronie Grizzlies 32 punkty i 8 asyst Ja Moranta oraz 24 punkty Dillona Brooksa. Trener Taylor Jenkins ma o czym myśleć.
PHILADELPHIA 76ERS – TORONTO RAPTORS 131:111
- Philadelphia 76ers play-offy otworzyła zgodnie z planem, pokonując na własnym parkiecie Toronto Raptors. Jednak do wygranej Szóstki nie poprowadził ani Joel Embiid, ani James Harden. Najlepszym graczem na parkiecie był Tyrese Maxey, na którego defensywa z Toronto nie miała żadnej odpowiedzi. To sygnał dla wszystkich, że nie mogą o Maxeyu zapominać skupiając swój game-plan na liderach.
- Wszystko zadziałało dla Maxeya tak, jak miało. Pod koniec trzeciej kwarty trafił trójkę, która dała jego drużynie 20-punktowe prowadzenie. Szóstki od początku meczu konsekwentnie budowały swoją przewagę. Koniec końców gospodarze wygrali wszystkie kwarty meczu budując na koniec 20-punktowe prowadzenie. W trzeciej kwarcie na chwilę Raps zredukowali do -11, ale zaraz trójką odpowiedział Harden.
- Maxey skończył z 38 punktami, 4 zbiórkami i 2 asystami. Kolejne 22 oczka, 14 asyst Hardena i 26 oczek, 6 zbiórek i 6 asyst Tobiasa Harrisa. Niestety Raptors z powodu urazu nogi stracili Scottiego Barnesa. Musimy poczekać na konkretne informacje w sprawie jego zdrowia. 24 punkty, 7 asyst i 3 bloki Pascala Siakama i 20 oczek, 7 zbiórek OG’ego Anunoby’ego.
GOLDEN STATE WARRIORS – DENVER NUGGETS 123:107
- Przymiarki trwały od kilku dni. Ostatecznie trener Steve Kerr postanowił skorzystać z usług Stephena Curry’ego z ławki rezerwowych. Ten wszedł w połowie pierwszej kwarty i spudłował pierwszych pięć rzutów. Na jego twarzy było jednak widać delikatny uśmiech. Potrzebował bowiem chwili, żeby złapać odpowiedni rytm i dołączyć do kolegów, którzy prezentowali wysoki poziom.
- Po pierwszej kwarcie Denver Nuggets prowadzili jednym punktem (27:26). W mecz dobrze wszedł Klay Thompson trafiając pierwsze trzy rzuty z dystansu. Druga kwarta miała kluczowe znaczenie dla losów spotkania. W samej końcówce Warriors zrobili run 15:2, który zamknął Curry trafiając za trzy. Dzięki temu na przerwę Golden State Warriors schodzili z prowadzeniem 58:47. Inicjatywa wyraźnie należała do gospodarzy.
- Nuggets mieli dziurawą obronę, z czego skrzętnie korzystał m.in. Jordan Poole, który rozegrał fantastyczne zawody. W trzeciej odsłonie GSW dobili do 20 oczek przewagi (90:70) i z taką różnicą rozpoczęli finałowe 12 minut, które były już tylko formalnością. Dobre przesuwanie piłki i ścięcia graczy Steve’a Kerra mocno utrudniały życie rywalowi.
- Nikola Jokić skończył mecz z dorobkiem 25 punktów, 10 zbiórek oraz 6 asyst. Kolejne 24 oczka, 6 zbiórek i 5 asyst dołożył od siebie aktywny Will Barton. Warriors w całym meczu zanotowali aż 33 asysty. 30 punktów na skuteczności 9/13 FG i 5/7 3PT Poole’a. 16 oczek, 9 zbiórek i 2 asysty Andrew Wigginsa, 19 punktów Klaya Thompsona i 16 oczek oraz 4 asysty z ławki Stephena Curry’ego.
Kolejne mecze NBA już dzisiaj!
Niedziela wieczór:
- 19:00 Heat – Hawks
- 21:30 Celtics – Nets
Noc z niedzieli na poniedziałek:
- 0:30 Bucks – Bulls
- 3:00 Suns – Pelicans