Chris Paul był w poprzednim sezonie naprawdę blisko swojego pierwszego pierścienia. Ostatecznie jednak Phoenix Suns w finale musieli uznać wyższość Milwaukee Bucks. Do kolejnych play-offów znów przystępują jako faworyt. Rodzi się pytanie – czy są lepszą drużyną niż ta, jaką dysponowali w poprzednich rozgrywkach?
W trakcie rozgrywek zasadniczych zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony. Zakończyli granie na 1. miejscu zachodniej konferencji z rekordową liczbą 64 zwycięstw. Drugich Memphis Grizzlies wyprzedzili o osiem meczów i bardzo dobrze radzili sobie w kryzysowych momentach, gdy kontuzji doznał Chris Paul. Monty Williams budował w oparciu o drużynę, którą dysponował w poprzednim sezonie i znów był w stanie wykrzesać z niej dobrą koszykówkę po obu stronach parkietu.
Trzon nadal oparty jest na trzech zawodnikach. Grę prowadzą Chris Paul, Devin Booker i DeAndre Ayton. Nie można jednak pomijać roli, jaką odgrywają m.in. Mikal Bridges (fantastyczny sezon tego zawodnika), czy Jae Crowder. Phoenix Suns nie chcieli dużego przemeblowania. Dołożyli do składu Landry’ego Shameta i JaVale’a McGee jako zabezpieczenie z ławki. Trener Monty Williams wierzył, że jest w stanie z tymi samymi zawodnikami powtórzyć drogę z ostatnich play-offów.
Wiele osób sądziło, że Suns dopisało szczęście, ponieważ rywale mierzyli się z różnego rodzaju problemami zdrowotnymi. Po sezonie regularnym możemy z całą śmiałością powiedzieć, że taka ocena finalistów poprzedniego sezonu jest niesprawiedliwa. Niewykluczone, że tzw. x-factorem w play-offach będzie dla zespołu wspomniany wcześniej Bridges. 25-latek w sezonie zasadniczym rozegrał wszystkie 82 mecze notując średnio 14,2 punktu, 4,2 zbiórki i 2,3 asysty trafiając 53,4 FG% oraz 36,9 3PT%.
Trener mógł na niego liczyć w każdej sytuacji. Kibice zaczęli określać Bridgesa “Iron-Manem”. Stanowi jedną z kluczowych różnic pomiędzy zespołem, jaki oglądaliśmy w poprzednim sezonie, a obecnym. Dopiero wkracza do swojego prime-time’u, czyli najlepszego okresu w karierze i widać, że Arizona mu służy, bowiem Bridges rozwija się zgodnie z planem. Przed sezonem 2021/22 podpisał przedłużenie kontraktu. Za kolejne 4 lata zarobi 90 milionów dolarów.
Wychowanek Villanovy reprezentuje grupę koszykarzy, którzy są pożądani przez każdego trenera. Zostawia mnóstwo energii po bronionej stronie parkietu i zna swoje miejsce w ataku. Rzadko jest pierwszą opcją, ale gdy nie ma innego wyjścia, podejmuje decyzje bez cienia zawahania. Kolejnym zawodnikiem z tej kategorii jest Jae Crowder, choć on jest nieco mniej zdyscyplinowany po atakowanej stronie. Niemniej w defensywie stanowi bardzo ważne wsparcie dla liderów.
Suns nie znają swojego rywala w fazie play-off, co w znacznym stopniu ogranicza możliwości Monty’ego Williamsa w kontekście przygotowania do pierwszej rundy. Suns zmierzą się z Los Angeles Clippers lub New Orleans Pelicans, którzy zmierzą się w finale turnieju play-in na zachodzie. Devin Booker zapowiedział już, że zespół spotyka się na “wspólne oglądanie”. Coach Williams zapewne jest przygotowany na wszelkie scenariusze.
Trenerem Pels jest Wille Green, który pracował u Williamsa w ostatnich dwóch sezonach. To stwarza dla Williamsa swego rodzaju przewagę, bo wie, czego może się po swoim byłym koledze z trenerskiej ławki spodziewać. Ale… to działa także w drugą stronę. Podobnie jest z Tyronnem Lue, bo przecież Suns mierzyli się z LAC w ostatnich play-offach. Będą to zatem starcia drużyn wiele o sobie wiedzących, a to oznacza, że o porażkach i zwycięstwach mogą decydować detale.
W obecnej drużynie Suns gracze jak Bridges, Ayton i Cameron Johnson odgrywają większe role niż rok temu, a to pozwala ściągnąć nieco obciążeń z pozostałych zawodników i daje większe pole do manewru trenerowi. Każdy z wymienionej trójki potrafi wykreować swój własny rzut. Tydzień prowadzący do play-offów to dla tej drużyny idealna szansa, by stworzyć tzw. “małe przewagi”, czyli dobrze przeanalizować potencjalnego rywala i znaleźć w zachowaniu poszczególnych graczy luki, które można wykorzystać.
– Możemy także analizować własną grę i szukać przestrzeni do poprawy – mówił trener Williams. Bardzo ważną rolę będzie miał do odegrania także Cameron Payne, jako back-up dla Chrisa Paula. O jakości CP3 nie trzeba wiele mówić. Suns potrzebują, by Payne grał tak, jak grał rok temu, gdy stanowił stabilne zabezpieczenie. W ostatnim czasie zgłaszał problemy z kolanem i został odsunięty od gry. Obecnie pracuje z resztą sztabu nad jego wzmocnieniem.
– Mentalnie jesteśmy w naprawdę dobrym miejscu – dodaje trener Williams. Wszystko zdaje się być dla Suns na miejscu. Liderzy w dobrej formie, wsparcie ławki i znakomity strateg na ławce. Jeśli do zbudowanej formy dołożą zdobyte w ostatnim roku doświadczenie, powinni być zespołem groźniejszym. Cel jest jeden i nie może być inny – najwyższy laur. Okienko dla CP3 na zdobycie upragnionego mistrzostwa pomału się zamyka, więc do play-offów Suns przystąpią bez taryfy ulgowej.
Kiedy pierwsze mecze NBA play-offs?
Sobota wieczór:
- 19:00 Mavericks – Jazz
- 21:30 Grizzlies – Wolves
Noc z soboty na niedzielę:
- 0:00 Sixers – Raptors
- 2:30 Warriors – Nuggets
Niedziela wieczór:
- 19:00 Heat – Cavs/Hawks
- 21:30 Celtics – Nets
Noc z niedzieli na poniedziałek:
- 0:30 Bucks – Bulls
- 3:00 Suns – Clippers/Pelicans