Od plaż w Miami, przez porty Filadelfii, aż po ulice Nowego Jorku. Ze sprowadzeniem do siebie Damiana Lillarda łączonych było tego lata kilka zespołów NBA. Mimo licznych spekulacji zawodnik został w Portland. Odchodzić nie chce, ale słowa „przynajmniej na razie” wywołały spore zamieszanie wśród kibiców.
Trzeba przyznać, że odpowiedź na pytanie o przyszłość Lillarda nadeszła w dość niespodziewanych okolicznościach. Konkretnie otrzymał ją jeden z kibiców, który wtorkowego wieczoru przy pomocy mediów społecznościowych spotkał się na żywo z Damem. – Nie opuszczam Portland, przynajmniej nie na tę chwilę – odparł na zapytanie rozgrywający.
Taka odpowiedź pozostawia przed 31-latkiem wszystkie drzwi otwarte. Przypomnijmy, że na obozie przygotowawczym do Igrzysk Olimpijskich w Tokio w Las Vegas mówił on, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do swojej przyszłości. Mimo że relacje z Blazers już od dłuższego czasu nie układają się po myśli żadnej ze stron, zawodnik nie poprosił do tej pory o transfer. Jasnym jest jednak, że oczekuje znacznych wzmocnień, które pozwolą ekipie z Portland wreszcie wmieszać się w walkę o najwyższe cele.
Lato w NBA nie przyniosło jednak Lillardowi tego, na co z pewnością miał nadzieję. Biernej na rynku drużynie Portland udało się sprowadzić jedynie Cody’ego Zellera i Bena McLemore’a oraz przedłużyć kontrakt z Normanem Powellem. Według portalu Points Bet, który przygotował niedawno symulację przyszłorocznego sezonu, Trail Blazers odniosą liczbę zwycięstw na poziomie 44,5, co da im duże szanse na grę w Play-offach. – Musimy się bardziej przyłożyć. Awansowaliśmy do post-season przez te wszystkie lata. Nie jesteśmy złym zespołem, ale doszliśmy do punktu, w którym musimy siebie zapytać „czy zrobiliśmy wystarczająco dużo?” – przyznał.
Według wielu źródeł Lillard chce dać szansę nowemu trenerowi zespołu Chaunceyowi Billupsowi. – Nie przeczę, że Chauncey może zmienić naszą drużynę i sprawić, że będziemy lepszym zespołem. Ale myślę, że jeśli spojrzysz na naszą ekipę taką, jaka jest, to nie powiesz o niej, że jest mistrzowską drużyną. – przyznał niedawno rozgrywający. W ligowych kuluarach panuje przekonanie, że Dame odejdzie z Portland, ale jeszcze nie tego lata. Najbardziej prawdopodobnym terminem jest przyszłoroczny, lub jeszcze następny off-season.
O sytuacji Lillarda i problemach Blazers rozmawiali w ostatnim Podcaście PROBASKET LIVE Krzysztof Sendecki i Michał Pacuda. Jeśli włączycie poniższe to nagranie, to zacznie się ono właśnie w tym momencie, kiedy na tapecie był Dame i Portland.