Na Brooklynie mają twardy orzech do zgryzienia. Zespół przez różnego rodzaju problemy ostatecznie nie był w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo, ale trójka Irving – Harden – Durant ma wrócić w kolejnym sezonie i tym razem żadnej taryfy ulgowej już nie będzie.
W zasadzie od poniedziałku Kevin Durant, w tym okresie bardziej jego przedstawiciele, może rozpocząć rozmowy z Brooklyn Nets na temat przedłużenia obecnego kontraktu. KD w obecnej umowie ma ostatni rok. Z jednej strony ciekawe, a z drugiej strony przerażające – w podobnej sytuacji są Kyrie Irving oraz James Harden. Sean Marks – generalny menadżer Nets rzekomo celuje w przedłużenie umów wszystkich trzech zawodników. Będzie to zadanie niezwykle karkołomne.
Pierwsza kwestia dotyczy tego, czy aby na pewno cała trójka jest zainteresowana kontynuowaniem tego projektu. Dobrze wiemy, że u Kyriego Irvinga wszystko zmienia się z minuty na minutę. Druga kwestia to rzecz jasna pieniądze. Nets mają do graczy prawa Birda i mogą liczyć na pewne „ulgi”, ale nie zmienia to faktu, że narażą się na bardzo wysoki podatek od luksusu. Trudno powiedzieć, czy trójka jest gotowa na jakiekolwiek finansowe poświęcenie.
– Najważniejsze jest to, że po prostu dobrze nam się gra razem w koszykówkę – mówił o sytuacji w Nets Kevin Durant, który obecnie rywalizuje o medal Igrzysk z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. – To jednak moja osobiste spostrzeżenie, każdy patrzy na te sprawy inaczej. Wierzę, że w odpowiednim momencie każdy podejmie dobrą decyzję dla siebie – dodał skrzydłowy. Co to oznacza? Możemy się jedynie domyślać…
Jeśli panowie nie podpiszą przedłużeń kontraktów przed rozpoczęciem sezonu 2021/22, latem przyszłego roku trafią na rynek wolnych agentów w charakterze niezastrzeżonych graczy. Ich utrata oznaczałaby dla Nets konieczność całkowitej przebudowy składu. Durant może mieć na stole 198 milionów dolarów za 4 lata, Harden 161 milionów za trzy, a 182 milionów za cztery lub 235 milionów za 5, jeśli poczeka z podpisem do kolejnego off-season. Czekamy na rozstrzygnięcia.