Sezon NBA rusza już we wtorek 17 października. Zanim się jednak rozpocznie, my przyjrzymy się wszystkim drużynom – jakich zmian dokonali, o co będą walczyć i czego można po nich oczekiwać. Następni w kolejce są Sacramento Kings, którzy spróbują odnieść sukces już bez DeMarcus Cousinsa w rotacji. Mają za sobą interesujące lato.
Sacramento Kings
Zostało 10, odeszło 7 zawodników
Zostali: Willie Cauley-Stein, Buddy Hield, Kosta Koufos, Skal Labissiere, Georgios Papagiannis, Malachi Richardson, Garrett Temple
Przyszli: Bogdan Bogdanovic (debiutant), Vince Carter (Grizzlies), Jack Cooley, De’Aaron Fox (debiutant), Harry Giles (debiutant), George Hill (Jazz), Justin Jackson (debiutant), Frank Mason III (debiutant), Zach Randolph (Grizzlies), JaKarr Sampson
Odeszli: Arron Afflalo (Magic), Darren Collison (Pacers), Tyreke Evans (Grizzlies), Langston Galloway (Pistons), Rudy Gay (Spurs), Ty Lawson, Ben McLemore (Grizzlies)
Sezon 2016/2017
32 zwycięstwa i 50 porażek. 12 miejsce w zachodniej konferencji.
Kluczowe zmiany
Kluczową zmianą było wytransferowanie DeMarcusa Cousinsa w trakcie zimowego okienka. Już ten ruch wskazał, że Sacramento Kings nie są zadowoleni z perspektywy, więc rozpoczną przebudowę wokół młodych utalentowanych graczy. Generalny menadżer drużyny – Vlade Divac postanowił przemieszać rotację i do wschodzących gwiazd dokooptował weteranów. Choć off-season był bardzo pracowity, Kings nie mogą liczyć na to, że włączą się do walki o play-offy zachodniej konferencji, zwłaszcza z tyloma debiutantami.
Bogdan Bogdanović, DeAaron Fox, Harry Giles, Justin Jackson, Frank Mason III – każdy z tych graczy ma przed sobą dopiero pierwszy sezon w NBA. Pod szczególną presją znajdą się Bogdanović i Fox. Obaj gracze wchodzą do ligi z ogromnym potencjałem, ale rozgrywki 2017/2018 skutecznie przetestują ich gotowość do gry na tym poziomie. Bogdanović ma za sobą bardzo dobry EuroBasket. Poprowadził reprezentację Serbii do wicemistrzostwa i został wybrany do najlepszej piątki turnieju. W Europie wyrastał ponad konkurencję, więc przyszedł najwyższy czas na wykonanie skoku do USA.
Drużynę opuścili m.in. Darren Collison, Rudy Gay, Ben McLemorem czy Tyreke Evans. McLemore trafiał do Sac-Town jako utalentowany ofensywny gracz. Jednak w warunkach NBA miał duży problem ze znalezieniem regularności. Gorsze dni przeplatał z lepszymi, ale nigdy nie był pewnym punktem rotacji trenera, dlatego też Kings postanowili z tego eksperymentu zrezygnować. Natomiast Rudy Gay dość nieoczekiwanie zrezygnował z opcji i będąc kontuzjowanym trafił na rynek wolnych agentów. Zawodnik szukał dla siebie miejsca, w którym mógłby wygrywać. Kredyt zaufania dali mu San Antonio Spurs.
Oficjalny sklep Nike dodał kolejne produkty i przecenił je do 40%!
Weterani
Vlade Divac tutaj postarał się o naprawdę mocną grupę. Do drużyny dołączyli Vince Carter, George Hill i Zach Randolh. Każdy z tych graczy ma w sobie wystarczająco dużo energii, by zrobić różnicę, zwłaszcza Hill, który nadal szuka dla siebie miejsca, w jakim mógłby zrobić różnicę. Sezon w Salt Lake City nie przyniósł mu wiele dobrego, głównie problemy zdrowotne. George w Sacramento będzie prowadził grę Kings, więc dostanie szansę, by się odkuć i potwierdzić swoją wartość. Na jego barki spadnie duża odpowiedzialność.
Zach Randolph latem miał kilka problemów poza parkietem. Na początku sierpnia policja w Los Angeles zatrzymała go pod zarzutem posiadania i chęci sprzedaży marihuany. Ostatecznie z drugiego zarzutu skrzydłowy został oczyszczony. W poprzednim sezonie z Grizzlies grał jako opcja z ławki. W Sac-Town będzie walczył o pozycję w pierwszej piątce. Ciągle jest bardzo produktywnym i pragmatycznym graczem. To samo dotyczy Vince’a Cartera. Panowie wspólnymi siłami mogą stworzyć nowy grit & grind w drużynie Dave’a Joergera. Obaj dla niego grali, więc wiedzą czego oczekiwać.
Oczekiwania?
W Sac-Town liczą, że Willie Cauley-Stein nadal będzie się rozwijał w kierunku wszechstronnego wysokiego. Gdy Kings odesłali do Luizjany Cousinsa, WCS zyskał więcej obowiązków i zanotował kilka naprawdę mocnych występów. Nagle w rotacji zwolniło się dla niego miejsce i wychowanek Kentucky bardzo dobrze wykorzystał okazję. W 75 meczach swojego drugiego sezonu, notował średnio 8,1 punktu, 4,5 zbiórki. Przed nim jeszcze długa droga. To samo dotyczy Skala Labissiere’a. W końcówce minionego sezonu rozegrał kilka fantastycznych meczów, jak ten przeciwko Phoenix Suns z 25 punktami (10/12 FG).
Swoje zrobić musi również Buddy Hield. Trafił do Sacramento w wymianie za Cousinsa, ponieważ Vlade Divac stwierdził, że to gracz skrojony do potrzeb Joergera. Hield to maszyna do zdobywania punktów, nieco gorzej u niego z koncentracją w obronie. Zanim trafił do NBA, w bardzo ciepłych słowach wypowiadał się na jego temat Kobe Bryant. Bez wątpienia ma ogromny potencjału do wykorzystania, pytanie czy da sobie radę z oczekiwaniami?
Prognoza
Kinga bez wątpienia będą interesującą drużyną. Tak samo, jak rok temu Philadelphia 76ers. Brakuje im doświadczenia, by włączyć się do walki o play-offy, ale nie da się ukryć, że perspektywa jest intrygująca. Fani muszą się uzbroić w cierpliwość. Po latach tułaczki w nicości, Kings zdecydowali się na przebudowę, a to oznacza, że poświęcą kilka sezonów, by w końcu uderzyć pełną mocą, ze składem mającym ręce i nogi. Labissiere, Hiedl, Stein, Bogdanović i Fox mają być wówczas zawodnikami decydującymi o wynikach drużyny. Divac na pewno zostanie za wszystko skrupulatnie rozliczony. Na ławce siedzi jednak Dave Joerger – uznany w NBA specjalista. O jego pracę Kings nie powinni się martwić.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET