Finał Konferencji Zachodniej zapowiadał się na wielki pojedynek pomiędzy dwiema drużynami, które zdominowały sezon regularny 2015/16. Tak jak mało kto spodziewał się jednak, że Oklahoma City Thunder przechytrzą San Antonio Spurs, również teraz niewielu wierzy, że Kevin Durant i spółka znajdą sposób na rewelacyjną koszykówkę Golden State Warriors. Mogą to zrobić, choć w rozgrywkach zasadniczych ani razu nie zwyciężyli nad obrońcami tytułu. 

GOLDEN STATE WARRIORS (1) – OKLAHOMA CITY THUNDER (3)

San Antonio Spurs już w lecie 2015 rozpoczęli przygotowania pod hasłem – znaleźć sposób na Golden State Warriors. Sprowadzili do siebie LaMarcusa Aldridge’a, David West zostawił duże pieniądze w Indianie, by dołączyć do ekipy Gregga Popovicha i wszystko układało się po ich myśli: znakomity sezon regularny przyćmiony tylko historycznym sezonem Warriors, 4-0 w pierwszej rundzie z Memphis i 32-punktowe zwycięstwo w pierwszym meczu z OKC Thunder, które zapowiadało, że to może być równie łatwa seria.

Ale na tym koniec sielanki. Zagubieni po pierwszym meczu serii Thunder dwukrotnie w ciągu ośmiu dni pokonali Spurs w AT&T Center dokonując rzeczy, na którą nie postawiłbyś u bukmachera. Ostrogi przecież w całym sezonie regularnym przegrały tylko jedno z 41 spotkań, a tu proszę – dwie porażki u siebie, dwie porażki w Oklahomie i nagle okazuje się, że LaMarcus Aldridge opuścił Portland Trail Blazers, by w play-offach zakończyć udział niespełna 24 godziny później po ekipie Terry’ego Sttotsa, David West zostawił 10 milionów dolarów na próżno, a kto wie, czy Thunder nie zakończyli też karier Tima Duncana i Manu Ginobiliego.

Teraz mają ochotę na jeszcze więcej, ale znów będą musieli zaskoczyć większość niedowiarków. Powiedzmy w prost – trudno typować przecież przeciwko drużynie, która osiąga historyczne 73-9. Być może mielibyśmy do tego podstawy, gdyby te kłopoty zdrowotne Stephena Curry’ego okazały się dużo bardziej poważne. MVP już wrócił, znów pokazał na co go stać i dobrze dla tych play-offów, że obie ekipy wystąpią w najsilniejszych składach. Z drugiej strony pewna nowość dla OKC – to dla nich pierwsze play-offy od 2012 roku, kiedy Kevin Durant, Russell Westbrook i Serge Ibaka są w stu procentach zdrowi. W takim przypadku po raz ostatni przegrali serię w finałach z Miami cztery lata temu. Później już tylko niekończące się kłopoty i walka nie tylko z rywalami, ale i z problemami zdrowotnymi.

Co ciekawe, nawet przed szóstym meczem w Oklahomie, większość ekspertów typowała, że Spurs doprowadzą do wyrównania i wszystko rozstrzygnie się w San Antonio. Wyobrażacie sobie te nagłówki po wypuszczonej szansie Thunder? Że Durant wciąż jest Mr. Unreliable i że musi odejść, jeśli chce walczyć o pierścień. Że Westbrook jest przeceniony, że zmiana na stanowisku trenera to żadna zmiana, że to bardziej Chokelahoma niż Oklahoma…

Nic z tych rzeczy. W serii ze Spurs Durant i Westbrook znaleźli idealny balans we współpracy ze sobą, trener Billy Donovan dokonał świetnych usprawnień, kończąc mecze duetem Enes Kanter – Steven Adams. Duetem, który dominował Spurs wzrostem, atletyzmem, dominował na tablicach i stał się historią tej rywalizacji. Tu mała dygresja – Steven Adams mocno pracuje na to, żeby wymianę z 2012 roku przechrzcić z „wymiana, w której Thunder stracili Hardena”, na „wymiana, w której Thunder pozyskali Stevena Adamsa”. Ale musi postawić kolejny krok i teraz ma ku temu okazje.

W sezonie regularnym widzieliśmy trzy pojedynki Warriors – Thunder i trzy wygrane obrońców tytułu. Ale za każdym razem OKC wchodzili w czwartą kwartę remisując lub prowadząc. Dobrze wiemy jednak, jak często podopieczni Donovana wypuszczali mecze w ostatnich 12 minutach. To coś, czego ustrzegli się w serii ze Spurs i coś, czego będą musieli uniknąć teraz. Margines błędu jest niewielki i każda niewykorzystana szansa może obrócić się przeciwko nim.

Jeśli chodzi o kluczowych graczy w tej serii, Stephen Curry rzucał średnio 35 punktów w tym sezonie przeciwko Oklahomie City Thunder – najwięcej spośród wszystkich graczy. Z drugiej strony średnio 25 oczek vs. GSW notował Russell Westbrook, ale został zatrzymany na niespełna 35% z gry. Znakomicie radził sobie natomiast Kevin Durant, którego defensywa Wojowników nie potrafiła w żaden sposób zatrzymać. 27-latek przeciwko mistrzom w tych trzech spotkaniach zaliczał przeciętnie 36 punktów na znakomitej, blisko 53-procentowej skuteczności.

Szykuje się więc znakomita rywalizacja. Już po pierwszym meczu powinniśmy poznać więcej odpowiedzi na niektóre pytania. Faworytem pozostają Golden State Warriors – rzecz jednak w tym, że tak jak praktycznie nikt nie stawiał na Thunder w starciu ze Spurs, tak i teraz mało kto wierzy, że OKC utrą nosa Warriors. Zespół z Oklahomy sprawił już wielką niespodziankę w tych play-offach – czy pokusi się o kolejną?

Pierwszy mecz serii Warriors-Thunder w nocy z poniedziałku na wtorek o 03.00 czasu polskiego. Transmisja w Canal+Sport.

TYP: 4-3 Warriors

Kto wygra?

View Results

Loading ... Loading ...

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    8 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments