Tegoroczne play-offy NBA wchodzą właśnie w decydującą fazę. W najbliższych dniach czekają nas pierwsze spotkania półfinałów Konferencji, w związku z czym postanowiliśmy przygotować dla Was analizę rywalizacji w poszczególnych parach. Na tapetę bierzemy tym razem kapitalnie zapowiadający się pojedynek Boston Celtics z Milwaukee Bucks.
BOSTON CELTICS (2.) — MILWAUKEE BUCKS (3.)
Po sweepie na głównych kandydatach do pierścienia czas na pojedynek z aktualnymi Mistrzami NBA. Boston Celtics pokazali już w tegorocznych play-offach, że kosmiczna końcówka sezonu zasadniczego w ich wykonaniu niebyła przypadkiem. Teraz na ich rozkładzie znajdują się Milwaukee Bucks, którzy w pierwszej rundzie pokonali bez większych problemów Chicago Bulls.
Dla drużyn będzie to trzecia konfrontacja między sobą w pięciu ostatnich play-offach. Po horrorze, w 2017 roku lepsi okazali się w 7-meczowej serii Celtics, jednak następnej wiosny Bucks zrewanżowali się przeciwnikom. Wygrali rywalizację 4-1 i awansowali do Finałów Konferencji.
Mimo że to Kozły rozegrały w pierwszej rundzie o jedno spotkanie więcej, niewiele można powiedzieć o ich realnej dyspozycji. Bulls niebyli przeciwnikiem na miarę play-offów i mimo wielkich starań nie postawili rywalom zbyt wysoko poprzeczki. W trzech ostatnich meczach serii Bucks zdobywali średnio o 23,3 punktów więcej niż rywale.
Z zupełnie odwrotną sytuacją musieli mierzyć się Celtics. Ekipa Ime Udoki w czterech spotkaniach z Nets była lepsza od rywali o łącznie 18 punktów, co doskonale obrazuje nam prawdziwą twarz rywalizacji. Mimo najkrótszego możliwego dystansu meczowego drużyna z Bostonu została postawiona przed prawdziwą próbą charakteru i umiejętności, z której wywiązała się bardzo pozytywnie.
Przez ostatnie tygodnie zachwycaliśmy się obroną Celtów, która wprowadziła ich niejako do Półfinałów. Najlepsza defensywa sezonu zasadniczego zatrzymała Kevina Duranta na 38.6% (trzeci najgorszy wynik zawodnika w serii play-offs), a Kyriego Irvinga na 46 punktach w ostatnich trzech meczach. To jednak Bucks mają statystycznie najefektywniejszą obronę w play-offach, która traci średnio 95,2 oczek i pozwala przeciwnikom na 40% skuteczność z gry. Oczywiście należy wziąć poprawkę na jakość gry drużyny, z którą przyszło im rywalizować, jednak nawet mimo tego przywołane liczby mogą zawrócić w głowie.
Pewnym jest, że w serii nie wystąpi Khris Middleton, co może być dużym problemem dla Bucks. Skrzydłowy opuścił trzy ostatnie spotkania z Bulls z powodu urazu więzadła piszczelowego i jego powrót na parkiet to nie kwestia dni, a tygodni. Większość jego minut przejmie z pewnością Grayson Allen, jednak mimo świetnej formy, którą złapał ostatnio obrońca, jego wpływu na drużynę nie można porównywać do Middletona.
Celtics również nie mają z górki. Na ból ścięgna udowego narzeka bowiem Jaylen Brown. – To coś, co może znacząco wpłynąć na wygląd serii – przyznał przed paroma dniami trener Udoka. Nadal nieznany jest także stan zdrowia Roberta Williamsa, którego przyspieszony powrót do gry (23 dni po operacji, zamiast zapowiadanych 28-42) mógł wpłynąć na postęp w rehabilitacji. Z pewnością środkowego zobaczymy na boisku – pytanie, czy od pierwszej minuty.
Kluczem dla Celtów może być dyspozycja Ala Horforda. 35-latek przeżywał w serii z Nets drugą, a nawet trzecią młodość, harując w defensywie, wykonując tzw. brudną koszykarską robotę, której nie zobaczymy w rubrykach statystycznych. Jego dobra dyspozycja, połączona z powrotem do dawnej formy Williamsa może okazać się receptą na Bucks. Dlaczego? Celtics tracili w sezonie regularnym drugą najmniejszą liczbę punktów z pomalowanego (42,5), a przyjdzie im bronić Giannisa Antetokounmpo, który w trzech kolejnych rozgrywkach znajdował się czołówce tej klasyfikacji.
Jeżeli spojrzymy na liczby Greka w starciach z Celtami, są one niższe niż średnie z całego sezonu. 28.3 punktów, 10.3 zbiórek i 4.3 asyst robią wrażenie, jednak gdy przyjrzymy się im bliżej, jest w nich pewien haczyk. W swoim najgorszym meczu serii z Celtics Antetokounmpo był bezpośrednio broniony przez wspomnianego wcześniej Ala Horforda. W 36 pojedynkach jeden na jednej środkowy zatrzymał lidera Bucks na 8 punktach z gry.
–Wszyscy wiemy, do czego zdolny jest Giannis. Co już zrobił, co robi i co będzie próbował zrobić – przyznał niedawno Marcus Smart. – Dla nas zatrzymanie go będzie wymagało wielkiego wysiłku zespołowego. Z tymi chłopakami jest naprawdę ciężko, ponieważ grają bardzo agresywnie. Potrafią znaleźć drogę do kosza i stworzyć sytuacje zarówno dla siebie, jak i dla innych. Ale damy radę – dodał optymistycznie.
Na koniec jeszcze ciekawostka: Jrue Holiday był statystycznie najlepszym obrońcą pierwszej rundy tegorocznych play-offów. Pilnowani przez niego zawodnicy trafiali średnio prawie 17% mniej rzutów z gry, niż zazwyczaj.
Terminarz
- Mecz 1. Niedziela 01.05 o 19:00
- Mecz 2. Środa 04.05 o 1:00
- Mecz 3. Sobota 07.05 o 21:30
- Mecz 4. Wtorek 10.05 o 1:30
- Mecz 5. (jeśli potrzebny) Środa 11.05 godzina zostanie podana później
- Mecz 6. (jeśli potrzebny) Piątek 13.05 godzina zostanie podana później
- Mecz 7. (jeśli potrzebny) Niedziela 15.05 godzina zostanie podana później
WSZYSTKIE TERMINY CZASU POLSKIEGO
Interesuje Cię rywalizacja Grizzlies z Warriors? Kliknij ten link i dowiedz się więcej o kolejnej niezwykle ciekawie zapowiadającej się serii!