– Większość chłopaków rywalizuje ze sobą w lidze, ale teraz jesteśmy wszyscy razem. Gramy o największe laury dla naszego kraju, jesteśmy w jednej drużynie. To najlepszy okres w karierze koszykarza – mówi Przemysław Zamojski, przebywający na obozie przygotowawczym reprezentacji Polski.
Zgrupowanie w Wałbrzychu rozpoczęło się w sobotę i od samego początku koszykarze bardzo mocno pracują nad formą. Głównym celem tego lata jest przygotowanie drużyny do gry na EuroBaskecie. Czy zawodnicy myślą już o tym turnieju?
– Wybieganie w przód jest trochę błędne. Najważniejszy okres jest teraz, w Wałbrzychu. To jest baza od której zaczniemy, zbudujemy nasze zachowania, wszyscy poznają system. Przede wszystkim każdy wróci do formy fizycznej, bo nad tym tutaj pracujemy. Każdy ma nabrać siły, wytrzymałości, kondycji. Przy okazji mamy treningi indywidualne nad czysto koszykarską techniką. Przez te dwa tygodnie trzeba pracować bardzo mocno, bo to przyniesie efekty. To są zupełnie inne obciążenia – nawet jak w przerwie wakacyjnej starasz się trenować indywidualnie – mówi Przemysław Zamojski.
Kamyk do Zamoja i trójka siedzi! ????????????????????????#DawajPolska #EuroBasket2017 #KoszKadra pic.twitter.com/m43yyIdVan
— KoszKadra (@KoszKadra) 19 lipca 2017
Koszykarski internet obiegło zdjęcie Zamojskiego z Filipem Matczakiem z podpisem „Tata z synem pozdrawiają!”. Matczak w trakcie minionego sezonu wrócił do zespołu z Zielonej góry, a dużo bardziej doświadczony kolega z drużyny deklaruje, że chce mu pomóc we wdrożeniu się w życie kadry.
– Różnica między mną a Filipem to kilka lat. Trzeba zadbać o młodszą generację koszykarzy. To bardzo fajny, pracowity zawodnik, a również poza parkietem mamy niezłe relacje. Takie rzeczy są potrzebne. Starszy gracz powinien przecierać szlaki, pokazywać w którą stronę trzeba iść, żeby się nie pogubić – tłumaczy 80-krotny reprezentant Polski.
Przemysław Zamojski, podobnie jak wcześniej Łukasz Koszarek, podkreśla rolę trenera Mike’a Taylora w budowaniu atmosfery w drużynie narodowej. To ona ma kluczowy wpływ na wyniki osiągane przez biało-czerwoną reprezentację.
– Każdy z zawodników, który tutaj przyjeżdża od 2014 roku podkreśla podejście trenera – fajne, z uśmiechem, z mega pozytywną energią. To bardzo ważne, szczególnie gdy brakuje ci energii podczas treningu czy meczu, bo dzięki temu ją z siebie wykrzeszesz. Oczywiście – musi być respekt do trenera, ale fajnie gdy relacje poza parkietem są na normalnym poziomie. Atmosfera w drużynie jest bardzo ważna. Każdy zawodnik stara się ją robić codziennie. Od tego wszystko się zaczyna. Gdy są dobre relacje między nami, to przekłada się to na parkiet, a następnie na wyniki – podkreśla gracz Stelmetu BC.
– Trening to czas bardzo mocnej, ciężkiej pracy. Nikt się nie oszczędza. Ale też między ćwiczeniami jest zawsze chwilka przerwy, ktoś coś powie, ktoś rzuci żart. Tak jak ostatnio: gdy część chłopaków wracała z siłowni, druga grupa po prostu zwariowała: biegała bez celu po parkiecie, ja robiłem żabki, a filmujący treningi Marek Popiołek wbiegał po schodach na górę. Dużo śmiechu, chwilka rozluźnienia, ale za moment znowu wszyscy pełni koncentracji wróciliśmy do ćwiczeń – dodaje Zamojski.
Grając dla reprezentacji Polski przynależność klubowa nie ma wielkiego znaczenia. Wszyscy gracze zaznaczają, że najważniejsza jest duma z noszenia koszulki z orzełkiem na piersi. To również scala zespół.
– Większość chłopaków rywalizuje ze sobą w lidze, ale teraz jesteśmy wszyscy razem. Gramy o największe laury dla naszego kraju, jesteśmy w jednej drużynie. To najlepszy okres w karierze koszykarza – dodaje Przemysław Zamojski.
Żródło: KoszKadra.pl