Po pięciu meczach nieobecności do gry wrócił tej nocy Jeremy Sochan, a jego San Antonio Spurs pokonali po efektownym bloku Keldona Johnsona w ostatnich sekundach na Donovanie Mitchellu Cleveland Cavaliers. W pozostałych spotkaniach Heat wygrali z Pacers, Nets pewnie pokonali Wizards, Grizzlies pozbawieni Ja Moranta okazali się lepsi od Atlanta Hawks, Trail Blazers za sprawą 38 punktów Damiana Lillarda wygrali z Timberwolves, Thunder musieli uznać wyższość Mavericks mimo 42 punktów Shaia Gilgeousa-Alexandra, a Los Angeles Clippers pokonali Boston Celtics.
Indiana Pacers – Miami Heat 82:87
- Kiepskie jakościowo spotkanie pełne nierównej gry obu drużyn. Heat potrafili w połowie drugiej kwarty prowadzić nawet 19 punktami, aby przez kolejne cztery minuty nie zdobyć ani jednego oczka i dać się doścignąć rywalom. Obie ekipy popełniły dziś łącznie aż 32 straty, nie przekraczając przy tym 38-procentowej skuteczności z gry i 28-procentowej zza łuku.
- O zwycięstwie ekipy z Miami zadecydowała dyspozycja Jimmy’ego Butlera, który siedem ze swoich 20 punktów zdobył w końcówce czwartej kwarty. – Widzieliśmy, że męczymy się w tym meczu. Chcieliśmy zwyciężyć za wszelką cenę – przyznał trener Erik Spoelstra. Dla Heat, którzy przegrali trzy z poprzednich czterech meczów najwięcej punktów zdobył Bam Adebayo (22 punkty, 17 zbiórek), będąc obok Butlera jedynym zawodnikiem gości, który rzucił dwucyfrową liczbę oczek. Dla Pacers najwięcej punktów rzucił Buddy Hield (18), Andrew Nembhard dodał 18 oczek, a Tyrese Haliburton w 33 minuty spędzone na parkiecie dopisał do dorobku zespołu jeden punkt, nie trafiając ani jednego z dziewięciu rzutów z gry.
Washington Wizards – Brooklyn Nets 100:112
- Grający wreszcie w pełnym składzie Nets, którzy w ostatnim meczu w Indianapolis zawitali bez siedmiu najlepiej punktujących, pokazali dziś koszykarską dojrzałość i pewność siebie po kiepskim początku sezonu. Po wyrównanej pierwszej kwarcie przed przerwą goście odjechali na 8-punktową przewagę, a po powrocie z szatni powiększyli ją do nawet 17 oczek.
- Zaledwie 8 trafionych dziś trójek ekipa Brooklynu zrekompensowała popełnieniem o 7 mniej strat od rywali. – Mamy właściwe nastawienie. Wiemy, ile posiadamy talentu. Wiemy, że gramy na wysokim poziomie. Żadnych więcej wymówek, żadnego więcej rozpraszania od gry – przyznał na konferencji Kyrie Irving – autor 24 punktów. Najwięcej oczek dla gości rzucił dziś Kevin Durant, który do 30 punktów dodał 9 zbiórek i 6 asyst. Po stronie Wizards 22 punkty na koncie Willa Bartona, a po 20 przy nazwiskach Kristapsa Porzingisa i Kyle’a Kuzmy.
Memphis Grizzlies – Atlanta Hawks 128:103
- Przepaść w jakości pomiędzy zespołami. Po wyrównanych pierwszych 10 minutach gry Grizzlies zaczęli odjeżdżać rywalom, w trzeciej kwarcie prowadząc już nawet 34-punktami. Gospodarze rzucali dziś na ponad 60-procentowej skuteczności, przy 35% po stronie Hawks, zdecydowanie lepiej dzielili się piłką (36-20 w asystach), dominując walkę w pomalowanym (72-42 w punktach z „trumny”).
- Na parkiecie zabrakło dziś po stronie Miśków z powodu urazu uda Ja Moranta, a w barwach gości Trae Younga (ból dolnej części pleców) i Bogdana Bogdanovicia oraz oczywiście Dejounte Murray’a. W szeregach grających bez rasowego rozgrywającego Hawks najwięcej punktów zdobył De’Andre Hunter (19), 14 oczek dołożył Jalen Johnson, a aż 7 zbiórek na atakowanej tablicy Onyeka Okongwu.
Dallas Mavericks – Oklahoma City Thunder 121:114
- Po 29-punktowej porażce z Chicago Bulls Dallas Mavericks odbili się od dna i z powracającym do gry Luką Donciciem dość pewnie wygrali z Thunder. Różnicę zrobiło dziś o 11 więcej trójek trafionych przez gospodarzy, co zrekompensowało kłopoty w pomalowanym (32-52 w punktach). Goście zdołali zmniejszyć wynoszącą 16 punktów stratę do nawet pięciu na 28 sekund do końca czwartej kwarty, jednak gospodarze kontrolowali sytuację i zwycięstwo zapewnili sobie dzięki skuteczności na linii rzutów wolnych.
- Thunder, którzy przegrali trzy ostatnie spotkania swojej 5-meczowej wyjazdówki, miejscami w pojedynkę ciągnął Shai Gilgeous-Alexander, który zdobywając 42 punkty na skuteczności 14-23 z gry wyrównał swój najlepszy wynik w tym sezonie. Pierwszoroczniak Jalen Williams dodał 17 oczek, a Josh Giddey 14 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty.
- Zdobywając dziś 38 punktów Luka Doncić wyrównał klubowy rekord pod względem ilości kolejnych meczów, z co najmniej 20 punktami. Słoweniec przedłużył swoją serię do 34 takich spotkań, zrównując się tym samym z Markiem Aguirre, który rekord ustanowił w sezonie 1983-84. Po 20 punktów dla Dallas dodali Spencer Dinwiddie i Tim Hardaway Jr.
San Antonio Spurs – Cleveland Cavaliers 112:111
- Po serii 11 kolejnych porażek, trzecie zwycięstwo z rzędu ekipy Gregga Popovicha. W drugiej kwarcie Spurs zaliczyli serię 16-0 i potrafili wyjść nawet na 19-punktowe prowadzenie, jednak Cavaliers w drugiej połowie zaczęli sukcesywnie odrabiać straty, doprowadzając do wyrównanej końcówki. Końcówki, w której ekipa gości miała szansę na zwycięstwo, jednak w ostatniej akcji meczu layup Donovana Mitchella zablokował Keldon Johnson, a następnie trójki z czystej pozycji nie trafił Darius Garland.
- – Powrót Sochana to wsparcie po obu stronach boiska. Świetnie zbiera, także w ataku, znakomicie podaje i cały czas pokazuje nam swoje nowe możliwości w ataku. Jest też bardzo dobrym obrońcą. Dobrze widzieć wzmocnie w składzie Spurs – mówił jeszcze przed meczem Sean Elliott, legenda San Antonio Spurs, a dziś komentator ich meczów.
- Pierwszy raz w tym sezonie Sochan nie rozpoczął meczu w pierwszej piątce. Wszedł na parkiet po nieco ponad pięciu minutach i od razu wcielił się w rolę rozgrywajacego. To on ustawiał grę zespołu. W trakcie meczu miał też specjalne zadania obronne. W drugiej kwarcie krył Donovana Mitchella, najlepszego gracza Cavaliers, który jest około 20 centymetrów od niego niższy. To właśnie kiedy Polak był na boisku Spurs zaliczyli tę serię 16-0, czyli zdobyli 16 punktów z rzędu, a nie stracili ani jednego. Ostrogi prowadziły wtedy 53:37.
- W czwartej kwarcie przewaga Spurs zaczęła topnieć. Na ponad dwie minuty przed końcem gospodarze prowadzili 112:106 i do końca spotkania nie zdobyli już punktów, a mimo to wygrali 112:111. W ostatnich sekundach Keldon Johnson zablokował Donovana Mitchella, a Darius Garland nie trafił z dystansu.
- Jeremi Sochan spędził na boisku 18 minut. W tym czasie zdobył dwa punkty i miał trzy zbiórki oraz trzy asysty. Warto też zwrócić uwagę na wskaźnik +/-, czyli wynik meczu, kiedy dany gracz był na boisku. Przy nazwisku Polaka ten współczynnik jest najwyższy z całego zespołu i wynosi +14.
- – Wyglądał dobrze. Nie miał tego rytmu, który się ma będąc cały czas w grze, ale był pewny siebie. Grał też dobrze w obronie – powiedział po meczu Gregg Popovich na temat Sochana.
- Liderem ekipy Spurs był dziś autor 24 punktów Josh Richardson, 21 oczek dodał Keldon Johnson, a 15 i 5 asyst Tre Jones.
- – Zagraliśmy, patrząc na ich bilans, a nie realne umiejętności – przyznał po meczu Donovan Mitchell. – Są utalentowaną grupą. Kiedy się rozkręcą, stają się niewygodni, a my nie potrafiliśmy dziś tego skontrolować – dodał autor 28 punktów. 23 punkty dołożył Caris LeVert, a 18 wspomniany już Darius Garland. Dla Cavaliers to pierwsza porażka w tym sezonie z ekipą z ujemnym bilansem.
Portland Trail Blazers – Minnesota Timberwolves 133:112
- Kolejna stosunkowo pewna wygrana gospodarzy. Blazers przez blisko 48 minut kontrolowali przebieg tego meczu, nie dając przeciwnikom ani razu wyjść na prowadzenie. Oprócz zdecydowanie wygranej rywalizacji na deskach ekipa gospodarzy zaliczyła także świetny dzień pod względem skuteczności, trafiając z gry na ponad 53%, a tym 21 trójek.
- Wydarzeniem meczu 11 trójek (11-17) rzuconych przez Damiana Lillarda, czym zawodnik wyrównał należący do niego rekord klubu. Pojawiając się na parkiecie jedynie w trzech pierwszych kwartach, w 29 minut gwiazdor zapisał na swoim koncie 38 punktów. 24 oczka dodał Jerami Grant, a po 14 Jusuf Nurkić i Shaedon Sharpe.
- Liderem pozbawionych nadal Karl-Anthony’ego Townsa Wolves był D’Angelo Russell, który zanotował 23 punkty i 8 asyst. Do 16 punktów 20 zbiórek dołożył Rudy Gobert, a 17 oczek zapisał na swoim koncie Anthony Edwards.
Los Angeles Clippers – Boston Celtics 113:93
- Pewne zwycięstwo Clippers, i pierwszy taki mecz Kawhia Leonarda. The Klaw spędził dziś na parkiecie 29 minut, w trakcie których zanotował 25 oczek na skuteczności 10-12, 9 zbiórek i 6 asyst. Rekordowa punktowa zdobycz skrzydłowego w tym sezonie i brak ograniczenia minutowego mogą cieszyć, a gospodarze wreszcie w pełnym składzie pokazali dziś klasę naprzeciw faworyzowanym Celtom.
- 26 punktów dla zwycięzców uzbierał Paul George, a 13 dodał Marcus Morris. Celtics przegrali po raz drugi z rzędu, co od początku sezonu zdarzyło im się dotychczas jedynie raz. 21 punktów dla gości zanotował Jaylen Brown, Jayson Tatum dodał 20 oczek i 11 zbiórek, a Malcolm Brogdon 18.