Washington Wizards pozwolili rzucić Charlotte Hornets 133 punkty w pierwszym meczu po powrocie Steve’a Clifforda. Szkoleniowiec opuścił ostatnich 21 spotkań swojej drużyny z powodu problemów zdrowotnych. Drużyna na powrót zrobiła mu prezent w postaci wysokiego zwycięstwa.
WASHINGTON WIZARDS – CHARLOTTE HORNETS 109:133
– Nawet, gdy prowadziliśmy 25 punktami to nadal na nas krzyczał i cały czas był niezadowolony – śmiał się po meczu Nicolas Batum mówiąc o trenerze Steve Cliffordzie. Szkoleniowiec Charlotte Hornets uporał się z potwornymi migrenami spowodowanymi brakiem snu i wrócił do pracy. Pod jego nieobecność zespół zrobił bilans 9-12.
– Hornets w pierwszej połowie rzucili 77 punktów (na 65% skuteczności z gry) pobijając rekord organizacji. Zbudowali 16 punktowe prowadzenie i przez całą drugą połowę nie tylko ją kontrolowali, a systematycznie powiększali, odcinając Washington Wizards od jakichkolwiek prób powrotu.
– Najlepszym strzelcem gospodarzy był Michael Kid-Gilchrist notując 21 oczek (8/11 FG, 5/6 FT). Z double-double mecz skończył Dwight Howard – 18 oczek i 15 zbiórek wysokiego. Kolejnych 19 punktów dołożył Kemba Walker. Po stronie Wizards wyróżniał się Bradley Beal – 26 punktów (10/19 FG, 4/6 3PT) zawodnika.
– Wizards na kolejny mecz jadą do Detroit. Hornets zostają u siebie i zagrają z Miami Heat.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET