James Harden zanotował 37 punktów i pomógł Brooklyn Nets odnieść szóste zwycięstwo z rzędu – to najlepsza seria zespołu w tym sezonie. New Orleans Pelicans z kolei pokonali po dogrywce Boston Celtics, którzy zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki. W Minnesocie zaraz po porażce z New York Knicks zwolnili szkoleniowca. Interesująco było również w Tampa Bay, gdzie Toronto Raptors ograli Philadelphię 76ers. Dzień zakończył popis strzelecki dwójki liderów Milwaukee Bucks.
NEW ORLEANS PELICANS – BOSTON CELTICS 120:115 OT
- Gospodarze w trzeciej kwarcie spotkania przegrywali już 24 punktami, ale wrócili i zdołali doprowadzić do dogrywki, w której ostatecznie rywala pokonali. Brandon Ingram trafił decydującą trójkę na 33 sekundy przed końcem dodatkowego czasu, po której Boston Celtics się już nie podnieśli. New Orleans Pelicans mieli w ostatnim czasie spore problemy z wygrywaniem.
- Gdyby im się nie udało Celtics odeprzeć, byłaby to szósta porażka w ostatnich siedmiu meczach podopiecznych Stana Van Gundy’ego. Celtics z kolei liczyli na trzecią wygraną w przekroju ostatnich czterech spotkań, ale nie mieli odpowiedzi na siłę i ambicje, z jakimi po wyjściu na drugą połowę zaatakowali miejscowi. Najpierw run 19:8, a potem 10:2 już w czwartej kwarcie pozwoliły Pels zamknąć stratę.
- Na 6,9 sekund przed końcem czwartej kwarty, Jayson Tatum trafił floater, który doprowadził do dogrywki. Tatum był najlepiej punktującym graczem swojego zespołu kończąc z dorobkiem 32 punktów i 9 zbiórek. Kolejne 25 oczek, 6 zbiórek i 9 asyst Jaylena Browna. Po stronie Pels 33 oczka i 11/22 z gry Ingrama oraz 28 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty Ziona Williamsona.
CLEVELAND CAVALIERS – OKLAHOMA CITY THUNDER 101:117
ORLANDO MAGIC – DETROIT PISTONS 105:96
TORONTO RAPTORS – PHILADELPHIA 76ERS 110:103
- To już czwarta wygrana z rzędu podopiecznych Nicka Nurse’a. Toronto Raptors starają się stanąć na nogi po słabym początku sezonu i zbudować kapitał przed play-offami. Poprzedniej nocy ograli u siebie jedną z najsilniejszych drużyn w lidze. Run 19:10 w czwartej kwarcie pozwolił gospodarzom zbudować przewagę, której już rywalowi nie oddali.
- Dla Philadelphii 76ers to sygnał ostrzegawczy, bowiem przegrali czwarty wyjazdowy mecz z rzędu. Trener Nurse mówił po meczu, iż kluczową sprawą było zatrzymanie produktywności Joela Embiida i tutaj swoją pracę należycie wykonał Aron Baynes, który cały czas pilnował Kameruńczyka. Raptors poradzili sobie z szybkim -14 trafiając pięć trójek w 2,5 minuty. W końcówce natomiast pomógł Chris Boucher trafiając pięć trójek w sześć minut.
- Po 23 punkty zanotowali dla Raptors Pascal Siakam oraz Fred VanVleet – czyli dwójka liderów, na których ekipa z Kanady chce oprzeć swoją przyszłość. Nie grał Kyle Lowry z powodu kontuzji kciuka. 25 punktów i 17 zbiórek Embiida. Trafił tylko 6/20 z gry. 28 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst Bena Simmonsa. Sixers w całym meczu trafiali na 39% skuteczności.
NEW YORK KNICKS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 103:99
- To był ostatni mecz w charakterze pierwszego szkoleniowca Minnesoty Timberwolves dla Ryana Saundersa. W ten sposób szkoleniowiec Leśnych Wilków jest pierwszym zwolnionym ze stanowiska w sezonie 2020/21. Jego miejsce zajmie Chris Finch – asystent Nicka Nurse’a z Toronto, co oznacza, że w Minnesocie musieli planować ten ruch już od jakiegoś czasu.
- Prowadzenie New York Knicks urosło już do 21 punktów pod koniec trzeciej kwarty, ale nie zdołali go utrzymać. Dopiero po nerwowej końcówce przypieczętowali zwycięstwo. Na 32 sekundy przed końcem Julius Randle trafił dwa ważne rzuty wolne, które zapewniły jego drużynie prowadzenie. Dla Knickerbockers to czwarta wygrana w ostatnich pięciu spotkaniach.
- 27 punktów i 15 zbiórek zanotował Karl-Anthony Towns, który prowadził swoją drużynę w finałowej kwarcie meczu. Nie zdołał jednak stworzyć wystarczającej przewagi. Dla Wolves to czwarta porażka z rzędu. 25 punktów i 14 zbiórek Juliusa Randle’a oraz 21 punktów i 4 zbiórki R.J.-a Barretta. Dla Thibsa był to powrót do Minnesoty, ale trener przyznał, że nie czuł związanych z tym meczem dodatkowych emocji.
ATLANTA HAWKS – DENVER NUGGETS 123:115
- Obie drużyny miały ostatnio problem z regularnym wygrywaniem, więc mecz zapowiadał się pasjonująco. Wiele wskazywało na interesujące starcie pod koszem pomiędzy Clintem Capelą i Nikolą Jokiciem. Ostatecznie obronie gospodarzy udało się zatrzymać kandydata do MVP na 15 punktach. Dla Denver Nuggets to czwarty mecz w przekroju ostatnich sześciu dni. W drugiej połowie wyglądali na zmęczonych.
- Na niespełna 3 minuty przed końcem trzeciej kwarty, prowadzenie Hawks po trójce Trae Younga urosło do 22 punktów. Gościom z Kolorado udało się zejść do -7 na 46 sekund przed zakończeniem spotkania, ale to ostatecznie wszystko, co byli w stanie zrobić. Young był dla swojej drużyny motorem napędowym, zarówno w obronie, jak i w ataku.
- Trae skończył spotkanie z dorobkiem 35 punktów, 6 zbiórek i 15 asyst trafiając 10/19 z gry i 4/7 za trzy. Kolejne 22 oczka i 10 zbiórek zapewnił od siebie Clint Capela. Hawks w całym meczu rzucali na 52% skuteczności. Dla Nuggets 30 punktów zanotował Jamal Murray, który wychodził z meczu, w którym rzucił 50 oczek, więc stanowił dla defensywy gospodarzy szczególne wyzwanie.
LOS ANGELES CLIPPERS – BROOKLYN NETS 108:112
- Brooklyn Nets wyglądają w ostatnich tygodniach jak zespół gotowy zagrozić najlepszym ekipom w lidze. Podopieczni Steve’a Nasha wygrali szósty mecz z rzędu, tym razem zatrzymując w Staples Center Los Angeles Clippers. Trasę wyjazdową zakończyli z perfekcyjnym 5-0 pokonując drużyny z San Francisco, Sacramento, Phoenix oraz obie z LA.
- W czwartej kwarcie Nets mieli dwucyfrową przewagę, ale pozwolili Clippers wrócić do gry. Na 28 sekund przed końcem Kawhi Leonard trafił dwa rzuty wolne i było 108:108. W kolejnym posiadaniu prowadzenie przywrócił gościom DeAndre Jordan. LAC próbowali odpowiedzieć, ale Leonard zanotował stratę i dzieła dokończył na linii rzutów wolnych James Harden.
- Jeden z liderów Nets w ostatnim czasie prezentuje znakomitą formę. Zanotował 37 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst. Kolejne 28 oczek, 4 zbiórki i 8 asyst Kyriego Irvinga. Zespół nadal musi sobie radzić bez Kevina Duranta. 29 punktów, 13 zbiórek i 3 asysty Kawhiego Leonarda i 34 oczka, 6 zbiórek i 7 asyst Paula George’a, u którego nie widać żadnego śladu po kontuzji.
MILWAUKEE BUCKS – SACRAMENTO KINGS 128:115
- Mike Budenholzer stwierdził po meczu, że dla Milwaukee Bucks wszystko zaczyna się po bronionej stronie parkietu i jeśli tam jego zespół realizuje swoje zadania, to w ataku szanse na punkty przychodzą znacznie łatwiej. Poprzedniej nocy skorzystali na tym zwłaszcza Giannis Antetokounmpo oraz Khris Middleton, którzy poprowadzili swój zespół do wygranej.
- Dla Sacramento Kings to siódma porażka z rzędu i niewykluczone, że trener Luke Walton będzie kolejną ofiarą sezonu 2020/21. Co ciekawe – Kings chcieli jak najczęściej odsyłać Antetokounmpo na linię rzutów wolnych, ponieważ ten nie radzi sobie tam najlepiej. Akurat tej nocy trafił 19 ze swoich 24 prób. – Wyglądał tam jak Steve Nash – przyznał po meczu Walton, którego plan zawiódł.
- Prowadzenie w drugiej połowie urosło już do 22 punktów. Kings zredukowali je w czwartej kwarcie do 12 oczek, ale to wszystko, na co ostatecznie było gości stać. Antetokounmpo zanotował 38 punktów oraz 18 zbiórek. 32 punkty, 8 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty zapewnił od siebie Middleton. Najlepszym punktującym Kings był pierwszoroczniak Tyrese Haliburton – 23 punkty, 5 zbiórek i 8 asyst.