Minionej nocy na parkiety NBA wybiegło jedynie sześć zespołów, ale nie oznacza to, że zabrakło emocji. Pod nieobecność Giannisa Antetokounmpo Milwaukee Bucks mieli nieco problemów z Sacramento Kings, ale na wysokości zadania stanął Khris Middleton. W Cleveland Cavaliers ograli niżej notowanych Oklahoma City Thunder, choć kilka razy robiło się gorąco. Na zakończenie zmagań Phoenix Suns pokonali Indianę Pacers, a kluczowa okazała się trzecia odsłona meczu.


Milwaukee Bucks – Sacramento Kings 133:127

Statystyki na PROBASKET

  • W meczu sezonu zasadniczego Milwaukee Bucks nie przegrali z Sacramento Kings od lutego 2016 roku. Tej nocy jednak Mike Budenholzer nie mógł skorzystać z usług lidera zespołu Giannisa Antetokounmpo, co znacząco utrudniało zadanie kontynuowania tej serii. Nieobecność lidera Kozłów widoczna była już od pierwszych minut. Co prawda gospodarze nie radzili sobie najgorzej, błyszczał przede wszystkim Khris Middleton (4/4 z gry), ale świetnie dysponowani byli również Harrison Barnes, Tyrese Haliburton czy Damian Jones i po trwającej dłuższą chwilę wymianie ciosów Kings odskoczyli z wynikiem (22:34).
  • Impuls do odrabiania strat dały dwie z rzędu trójki George’a Hilla. Kolejne trafienia dołożyli Middleton i Pat Connaughton, dzięki czemu Bucks po raz pierwszy tej nocy objęli prowadzenie (43:40). Dopiero jednak przed przerwą udało im się wypracować nieco bardziej komfortową przewagę (62:54).
  • Kilka minut po przerwie wydawało się, że losy spotkania mogą być już rozstrzygnięte. Świetny fragment gry zaliczył Donte DiVincenzo (3/5 za trzy), cenne trafienia z linii dołożył George Hill, trójkę dorzucił również Bobby Portis, co sprawiło, że gospodarze odskoczyli już na 15 oczek (87:72). Przyjezdni nie zamierzali jednak składać broni i wyższy bieg momentalnie wrzucił Terence Davis. Obrońca Sacramento zdobył 12 punktów w trzeciej odsłonie, 8 dorzucił Marvin Bagley III, a przewaga Milwaukee ponownie stopniała do 8 oczek (94:86).
  • Przez dłuższy czas w czwartej odsłonie wydawało się, że Bucks we większym lub mniejszym stopniu kontrolują mecz. Dobra seria Kings (trójka Haliburtona, wsad Richauna Holmesa, dwa celne osobiste Haliburtona) sprawiły, że na 1:29 przed końcową syreną przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie trzech punktów (121:118). Natychmiast zza łuku odpowiedział jednak Middleton, a po chwili efektownym wsadem po indywidualnym ataku popisał się Jrue Holiday. Kolejna akcja przyjezdnych okazała się niecelna, co w dużej mierze przesądziło o losach pojedynku.
  • Pod nieobecność Giannisa w rolę lidera Bucks wcielił się Khris Middleton, zdobywca 34 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst (5/7 za trzy). Kluczową funkcję sprawował dziś również Jrue Holiday, który dołożył 26 oczek. Świetnie spisywał się także wchodzący z ławki Donte DiVincenzo, autor 20 punktów i trzech trójek (3/5). George Hill dorzucił 17 punktów, a Pat Connaughton 15. Bliski double-double był Bobby Portis, ale zabrakło mu skuteczności (6 punktów, 12 zbiórek; 2/9 z gry).
  • Kings również musieli radzić sobie bez swojego lidera – De’Aarona Foxa. Najwięcej punktów zdobył Harrison Barnes, który zaaplikował rywalom 29 oczek. Skrzydłowy miał jednak najgorszy wskaźnik +/- w całym zespole (-15). Podwójną zdobycz zanotował Tyrese Haliburton (24 punkty, 12 asyst, 6 zbiórek). Terence Davis dołożył 22 punkty, a Richaun Holmes 17.
  • Kings przegrywają tym samym trzeci mecz z rzędu, podczas gdy dla Bucks jest to trzecia kolejna wygrana. Podopieczni Mike’a Budenholzera zmniejszają dystans do 3. w tabeli konferencji wschodniej Miami Heat.

Cleveland Cavaliers – Oklahoma City Thunder 94:87

Statystyki na PROBASKET

  • Nie trudno było wskazać faworyta tego pojedynku. Po porażce z Chicago Bulls podopieczni Billy’ego Donovana chcieli za wszelką cenę wrócić na zwycięskie tory i umocnić się na 5. miejscu w tabeli konferencji wschodniej. Oklahoma City Thunder od 1 stycznia wygrali z kolei tylko dwa mecze i zanotowali w tym czasie bilans 2-9.
  • Cleveland Cavaliers rozpoczęli mecz stosunkowo dobrze. Po trafieniach Jarretta Allena, Evana Mobleya i Lauriego Markkanena gospodarze odskoczyli na 7 oczek i wydawało się, że przejmą wówczas inicjatywę. Inne plany mieli jednak przyjezdni. Kenrich Williams zdobył pięć punktów z rzędu, spod kosza nie pomylił się Shai Gilgeous-Alexander, a wynik przez pewien czas oscylował w granicach remisu (19:19).
  • W drugiej kwarcie kluczowa miała okazać się seria 6:0 kilka chwil przed przerwą, kiedy to ponownie punktowała wspomniana wcześniej trójka zawodników Wine&Gold (47:37). Momentalnie odpowiedzieli jednak Williams, Gilgeous-Alexander oraz Josh Giddey i na przerwę gospodarze schodzili z jedynie 2-punktową przewagą.
  • Kilka minut wcześniej źle wyglądającego urazu nabawił się Lauri Markkanen. Po interwencji w defensywie kostka skrzydłowego Cavs wygięła się w nienaturalny sposób, przez co 24-latek przez dłuższy czas nie podnosił się z parkietu. Fin nie powrócił już tej nocy do gry.
  • Pomimo osłabienia w drugiej połowie Cavaliers radzili sobie świetnie. Fantastyczny fragment gry zaliczył Darius Garland, który w nieco ponad 10 minut zdobył 13 punktów i 3 asysty. Kapitalnie pod koszem radził sobie Evan Mobley, cenne trafienia dołożyli też Allen, Isaac Okoro czy Kevin Love. Przewaga podopiecznych J.B. Bickerstaffa wzrosła wówczas do 17 punktów (74:57) i wydawało się, że jest już po meczu.
  • W czwartej odsłonie ofensywa Cavs całkowicie się posypała. Cleveland trafili jedynie 26,7% rzutów z gry (4/15) i 20% za trzy (1/5). Thunder stanęli przed doskonałą szansą, ale i oni mieli wówczas problemy z odnalezieniem drogi do kosza (8/23 z gry). Oprócz Gilgeousa-Alexandra i Aarona Wigginsa goście spisywali się dosyć przeciętnie i choć zdołali zmniejszyć stratę do 6 oczek, to nie byli w stanie powalczyć o remis.
  • Cavaliers do zwycięstwa poprowadził przede wszystkim Darius Garland, autor double-double w postaci 23 punktów i 11 asyst. Podwójnymi zdobyczami popisali się również Evan Mobley (15 punktów, 17 zbiórek) i Jarrett Allen (14 punktów, 13 zbiórek). Cedi Osman dołożył 10 punktów z ławki.
  • – Przyjmiemy zwycięstwo, ale to był dla nas rozczarowujący mecz – mówił po spotkaniu J.B. Bickerstaff. – Mamy nadzieję, że Lauri wkrótce do nas wróci. To koniec i mamy zwycięstwo, ale nie możemy pozwolić sobie na taką grę. Nie zagraliśmy dobrze – dodał.
  • Po stronie Thunder prym wiódł przede wszystkim Shai Gilgeous-Alexander, który zakończył mecz z dorobkiem 29 punktów, 9 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwytów. Jego partnerzy nie stanęli jednak na wysokości zadania. Wchodzący z ławki Kenrich Williams dołożył 12 oczek, Aaron Wiggins 11, a Luguentz Dort 10.

Phoenix Suns – Indiana Pacers 113:103

Statystyki na PROBASKET

  • W pierwszej połowie żadna ze stron nie była w stanie w pełni przejąć inicjatywy. Do głosu chwilowo dochodzili Phoenix Suns, dzięki czemu przez dłuższy czas utrzymywali 6-8 punktowe prowadzenie, głównie za sprawą świetnie spisującego się Chrisa Paula. Indiana Pacers odpowiadali jednak punktami Gogi Bitadze, Chrisa Duarte i Jeremy’ego Lamba, przez co na przerwę Słońca schodziły tylko z 5 oczkami przewagi (59:54).
  • Trzecia odsłona to już jednak całkowity popis gospodarzy. Świetną grę z pierwszej połowy kontynuował Mikal Bridges. Kapitalny fragment meczu zaliczył Bismach Biyombo, aktywny był również JaVale McGee. Zdecydowanie gorzej radził sobie wówczas Devin Booker (0/5), ale postawa jego partnerów wystarczyła, by Phoenix wygrali tę część 33:20 i odskoczyli na 18 punktów (92:74).
  • Choć kilka minut wcześniej wydawało się, że jest już po meczu, to Pacers nie zamierzali składać broni. Na 3:59 przed syreną Duarte zmniejszył stratę przyjezdnych do zaledwie 6 punktów (105:99). Podopieczni Monty’ego Williamsa odpowiedzieli jednak trafieniami Camerona Johnsona i Devina Bookera, dzięki czemu bez większych problemów dowieźli zwycięstwo do końca.
  • W trakcie meczu Suns stracili aż dwóch zawodników. W pierwszej kwarcie urazu nadgarstka nabawił się Cameron Payne. Rozgrywający gospodarzy kontynuował grę przez ból w drugiej części, ale po przerwie nie pojawił się już na parkiecie. Podobnej kontuzji nabawił się Jae Crowder. Po wykończonej akcji w trzeciej „ćwiartce” skrzydłowy upadł na rękę i niemal natychmiast udał się do szatni. W obu przypadkach uraz dotyczy ręki „nierzucającej”.
  • Suns do zwycięstwa poprowadzili przede wszystkim Chris Paul (18 punktów, 16 asyst, 4 przechwyty; 8/11 z gry), Mikal Bridges (23 punkty, 6 zbiórek) oraz Bismack Biyombo, który w 30 minut zdobył 21 punktów, 13 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki (9/12 z gry). Double-double dołożył też JaVale McGee (13 punktów, 12 zbiórek, 3 bloki).
  • Po stronie Pacers aż sześciu zawodników zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, ale żaden z nich nie przekroczył granicy 20 oczek. Najwięcej, po 17, skompletowali Chris Duarta i Lance Stephenson. Goga Bitadze do 16 punktów dołożył również 11 zbiórek. Jeremy Lamb zdobył 14 oczek, a Justin Holiday i Oshae Brissett po 10.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments