Kolejny dzień przygotowań do sezonu za nami, lecz dziś mieliśmy przyjemność oglądać jedynie dwa spotkania. Najpierw na parkiecie zameldował się duet Wembanyama-Sochan. Drużyna Gregga Poppovicha w pewnym stylu pokonała Miami Heat. W drugim spotkaniu Los Angeles Lakers z LeBronem oraz Davisem na pokładzie ulegli Golden State Warriors, których do zwycięstwa poprowadził Jonathan Kuminga. Z dobrej strony pokazał się również Brandin Podziemski, który zanotował double-double.
San Antonio Spurs – Miami Heat 120:104
- Na wstępie należy zaznaczyć, że w tym spotkaniu zespół Heat nie miał w swoim składzie praktycznie większości zawodników z rotacji, którą będziemy obserwować podczas regular-season. Lista graczy, która opuściła spotkanie, jest długa, lecz warto wymienić tych najważniejszych: Jimmy Butler, Bam Adebayo, Tyler Herro, Kyle Lowry, czy Josh Richardson. Mimo takich nieobecności obie drużyny dały ciekawy pojedynek. Spurs po ostatniej porażce z OKC chcieli przed własną publicznością zrekompensować to spotkanie.
- Na pewno lepiej w to starcie weszli gracze Poppovicha, ponieważ to oni po niespełna minucie prowadzili już 9:0. Od samego początku z dobrej strony pokazywali się zarówno Sochan, jak i Victor Wembanyama. Jednak Erik Spoelstra potrafił skutecznie wpłynąć na swoich zawodników, co sprawiło, że Heat wygrali pierwszą kwartę 25:24. Po 20 minutach gry na tablicy wyników mieliśmy 59:56 dla Spurs, co świadczyło o wyrównanym pojedynku.
- Najważniejsza okazała się ostatnia kwarta, w której San Antonio Spurs popisywali się skutecznością zza łuku. Szybka oraz skuteczna gra sprawiła, że kilka punktów różnicy na przestrzeni całego spotkania, powiększyło się do 16 oczek na koniec. W samej czwartej kwarcie gospodarze tego starcia trafili 6/10 trójek, uciekając rywalowi. W całym spotkaniu Spurs trafiali zza łuku ze skutecznością 45%.
- Oczywiście wszystkie oczy były zwrócone na Victora Wembanyamę, co nie jest niczym niespodziewanym. Francuz dostał dziś nieco ponad 22 minuty na parkiecie i skrzętnie to wykorzystał. 23 punkty, 4 zbiórki oraz 4 asysty sprawiły, że był liderem swojego zespołu. W dodatku kilka efektownych akcji kończonych wsadem wprawiły publikę w euforię, mimo że to tylko mecz przedsezonowy. Kolejnym liderem zespołu był Devin Vassell (21 punktów, 3 asysty). Jeremy Sochan zdobył dziś 10 punktów na 40% skuteczności. Dobrze pracował w defensywie, notując 6 zbiórek, ale też nie bał się wziąć gry na siebie.
- Po stronie Miami Heat mimo wielu nieobecnych na pewno należy wyróżnić Jamala Caina, który zdobył 24 punkty. Na uwagę zasługuje jego skuteczność, ponieważ trafił aż 6/8 rzutów za trzy punkty. Duncun Robinson dołożył od siebie w tym starciu 14 oczek, a 13 Dru Smith.
Los Angele Lakers – Golden State Warriors 125:129
- Na pewno w porównaniu do pierwszego spotkania, w składach Warriors oraz Lakers od samego początku mogliśmy oglądać liderów tych zespołów. W pierwszych piątkach wybiegali zarówno LeBron James i Anthony Davis, ale również CP3 oraz Stephen Curry. Równie zgodnie obaj trenerzy dali swoim gwiazdom po około 20 minut. Lakers przystępowali do tego starcia po dwóch zwycięstwach, a GSW mieli za sobą tak naprawdę tylko jedno spotkanie.
- Pierwsze dwie kwarty były bardzo wyrównane, lecz z nieznaczną przewagą na stronę Golden State Warriors (61:54). Nie był to wynik oczywisty, ponieważ to gospodarze zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie. W drugiej kwarcie dobrze współpracujący duet Curry-CP3 pozwolił odrobić straty z pierwszej części, a skuteczny Kuminga zwiększał prowadzenie. Trzecia kwarta to kolejna zmiana na korzyść Lakers, którzy w pewnym momencie prowadzili już dziesięcioma punktami, lecz już pod koniec trzeciej serii był remis 100:100. Ostatnia kwarta była niezwykle wyrównana. Gdy Warriors wyszli na prowadzenie 126:125, Lakers ruszyli do ataku. Jednak po bloku na Jalenie Hood-Schifino i skutecznej obronie to gracze Steve’a Kerra okazali się zwycięzcami.
- W tym spotkaniu Los Angeles Lakers rotowali składem, dlatego też LeBron James zdobył 12 punktów, spędzając na parkiecie 18 minut. Nieco więcej otrzymał Anthony Davis, który zakończył spotkanie z 13 punktami, 6 zbiórkami i 4 asystami. Po stronie gospodarzy to Taurean Prince był najskuteczniejszym graczem, rzucając 17 punktów ze skutecznością 83%. 16 oczek oraz 3 asysty dołożył od siebie Austin Reaves.
- W szeregach Golden State Warriors zdecydowanie najlepiej zaprezentował się Jonathan Kuminga, który zakończył to spotkanie z 26 punktami. Dołożył do tego 3 asysty oraz 3 zbiórki. Stephen Curry spędził dziś na parkiecie nieco ponad 20 minut i zdołał w tym czasie trafić 18 oczek. Na uznanie zasługuje dziś występ Brandina Podziemskiego, ponieważ do 10 zdobytych punktów, dołożył aż 10 asyst.