Anthony Davis może odetchnąć z ulgą. Przy okazji pierwszego zwycięstwa Pelicans, lider drużyny z Luizjany stoczył strzelecki pojedynek z Jabari Parkerem (33 punkty). Ze swojego powrotu do Miami może być zadowolony Dwyane Wade. Zawodnik pomógł swojej nowej drużynie odnieść piąte zwycięstwo w sezonie. Z kolei Warriors na wyjeździe dość pewnie ograli Nuggets w swoim drugim meczu back-to-back. Mecz z dorobkiem 33 oczek zakończył Stephen Curry. Niestety swoją serię z minimum 20 punktami na mecz zakończył Kevin Durant. Na koniec dnia, Lakers po bardzo dobrej drugiej połowie pokonali na wyjeździe Kings. To już ich piąte zwycięstwo w sezonie!
CHICAGO BULLS – MIAMI HEAT 98:95
Na pewno z trudem przychodziło Dwyane’owi Wade’owi kontrolowanie emocji. Rozegrał dla Miami Heat trzynaście lat i powrót na parkiet swojej byłej drużyny w trykocie Chicago Bulls musiał być dla niego bardzo dziwnym doznaniem. Ostatecznie weteran pomógł Bykom odnieść piąte zwycięstwo w sezonie, choć ekipy biły się do ostatnich sekund starcia. Wade przypieczętował wygraną Bulls trafiając dwa niezwykle ważne rzuty wolne. Starał się jednak nie ekscytować za bardzo tym tryumfem.
– Mogę sobie tylko wyobrazić przez co dzisiaj przechodził – mówił po wszystkim trener Fred Hoiberg. Goście z Chicago rozpoczęli mecz z problemami. Po kilku minutach prowadzenie Heat wzrosło do 10:2, co zmusiło Hoiberga do krótkiej pogawędki z podopiecznymi. W kolejnych minutach gra Byków się ustabilizowała. W końcu doprowadzili do remisu, który utrzymywał się przez pozostałe kwarty. W samej końcówce sędziowie podyktkowali dość kontrowersyjny faul na Wadzie. Justis Winslow miał wypychać go za parkietu, gdy ten przebiegał z piłką blisko linii bocznej.
Jednak czy faktycznie sędziowie powinno odgwizdać Winslow przewinienie? – Dostałem tzw. gwizdek weteranów – mówił po meczu Wade. – Nie sądzę, aby to gwizdnęli, gdyby to był inny mecz, w innych okolicznościach – stwierdził z kolei Winslow, w którego ręce Erik Spoelstra oddał piłkę, gdy gospodarze starali się zamknąć spotkanie. Wade zanotował 13 punktów, ale potrzebował do tego aż 17 rzutów. Z kolei Winslow skończył z linijką 15 oczek (6/12 FG, 3/5 3PT), 6 asyst, 5 zbiórek, 4 przechwytów.
Najskuteczniejszymi zawodnikami rywalizacji byli Jimmy Butler – 20 punktów (5/11 FG, 9/10 FT), 4 zbiórki, 5 asyst, 3 przechwyty i Hassan Whiteside, który skończył z imponującym double-double 20 oczek (8/18 FG), 20 zbiórek, 3 bloki. Dużą pomocą w utrzymywaniu się blisko Bulls był Josh Richardson, który wyszedł z ławki i trafił 4 z 7 prób za trzy. W trzeciej kwarcie Heat stracili Gorana Dragicia. Słoweniec przy próbie zaatakowanie obręczy nadepnął na nogę rywala i skręcił kostkę. Nie wrócił już do gry.
Wade po meczu mówił, że zabrakło mu tylko jednej rzeczy, mianowicie pojedynku jeden na jeden z Udonisem Haslemem, z którym Dwyane zdobywał wszystkie trzy mistrzostwa. Erik Spoelstra przyznał, że to jego wina i jest rozczarowany faktem, że do tej rywalizacji nie doszło. Heat spróbują się podnieść w meczu z Utah Jazz, natomiast Bulls zagrają z Washington Wizards.
[ot-video][/ot-video]
LOS ANGELES LAKERS – SACRAMENTO KINGS 101:91
Sacramento Kings już witali się z gąską, a tu niespodzianka. Znakomita druga połowa w wykonaniu zawodników Luke’a Waltona pomogła odnieść Los Angeles Lakers piąte zwycięstwo w sezonie! Po dziewięciu meczach Jeziorowcy mają dodatni bilans i to na pewno jedna z największych niespodzianek. Świadczy jednak o dobrych zmianach, jakie zaszły w drużynie, gdy przejął ją nowy trener. Zawodnicy zdają się ufać zarówno Waltonowi, jak i wizji, którą im przedstawił.
Tym, który wcielił się w Kobego Bryanta był dla Lakers weteran ligowych parkietów – Lou Williams. Zawodnik 13 ze swoich 21 punktów (6/12 FG, 3/6 3PT) zdobył w czwartej kwarcie, pomagając swojej drużynie zbudować 10-punktową przewagę. Gospodarze po wyjściu z szatni wyraźnie opadli z sił, jakby poczuli się zbyt pewnie ze swoją przewagą i po prostu odpuścili. Gdy to się stało, trudno było im powrócić do tego samego poziomu intensywności i musieli pogodzić się z porażką.
W pierwszej połowie Lakers na pewnym etapie przegrywali już różnicą 19 punktów. Nic nie szło po ich myśli, mieli opuścić Golden1 Center z pustymi rękami. Jednak powoli odrabiali starty i w czwartej kwarcie wyrwali się z remisu notując 10 punktów z rzędu (92:82). Na zegarze pozostawały niecałe 4 minuty, ale do samego końca drużyny wymieniały się cios za cios. – Ze zwycięstwami jest jak ze swoimi dziećmi – kochasz je wszystkie. Dobrze, że udało się wygrać na wyjeździe po trudnym starciu – stwierdził Walton.
W drugiej połowie Lakers pozwolili Kings na zaledwie 36 punktów. Z dorobkiem 17 oczek (7/12 FG, 1/4 3PT) mecz zakończył D’Angelo Russell, kolejnych 16 punktów (6/11 FG, 4/9 3PT) dołożył Nick Young, który wyszedł w pierwszej piątce zamiast Jordana Clarksona. Jednak najbardziej wszechstronnym graczem meczu okazał się Julius Randle, który rozgrywa znakomite zawody na początku sezonu 2016/2017. Skończył z dorobkiem 15 punktów (4/10 FG, 10/10 FT), 8 zbiórek, 5 asyst i bloku. Czy faktycznie będzie lepszą wersją Draymonda Greena?
– Nasza słaba defensywa dała im więcej pewności siebie – mówił wyraźnie rozczarowany DeMarcus Cousins, który zanotował 28 punktów (10/25 FG, 3/6 3PT), 9 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty. Kolejnych 15 oczek (6/13 FG), 8 zbiórek zapisał na swoje konto Rudy Gay. Ławka Kings przegała z ławką lakers 24:41. W kolejnym meczu gracze Dave’a Joergera zmierzą się z Portland Trail Blazers. Jeziorowców czeka starcie z New Orleans Pelicans.
[ot-video][/ot-video]
NEW ORLEANS PELICANS – MILWAUKEE BUCKS 112:106
[ot-video][/ot-video]
GOLDEN STATE WARRIORS – DENVER NUGGETS 125:101
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET