Cavaliers wygrali drugi mecz z rzędu, ale czy możemy mówić o przełamaniu? Na własnym parkiecie pokonali Rockets mimo 40 punktów Jamesa Hardena. Wizards i Wolves ogrywali u siebie odpowiednio Pelicans i Bulls, natomiast Thunder nie sprostali Nuggets. Kolejną porażkę zanotowała ekipa Brada Stevensa. Tym razem Celtics na wyjeździe musieli uznać wyższość Mavs. Znakomite widowiska dostali kibice w Milwaukee i Oakland. Bucks rzucając 135 oczek ograli Spurs, a Warriors po szalonych ostatnich sekundach i game-winnerze Thompsona odprawili Kings.
HOUSTON ROCKETS – CLEVELAND CAVALIERS 108:117
– Trener Larry Drew wierzy, że Cleveland Cavaliers zaczynają rozumieć, jak mają wspólnie funkcjonować. Po raz pierwszy w tym sezonie zespół wygrał dwa mecze z rzędu. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się pierwszoroczniak Collin Sexton. W 34 minuty zdobył 29 punktów (14/21 FG), 4 zbiórki oraz 2 asysty.
– James Harden dwoił się i troił, ale ostatecznie nie był w stanie przechylić szali zwycięstwa na stronę swojej ekipy. Lider Houston Rockets skończył zawody mając na koncie 40 oczek (14/30 FG, 5/12 3PT, 7/12 FT), 4 zbiórki, 13 asyst, ale także 9 strat. Rox brakowało konsekwencji zarówno w ataku, jak i w obronie.
– Trener Mike D’Antoni postanowił nie skorzystać z Chrisa Paula, który dostał dzień odpoczynku po dogrywce w Detroit. W pierwszej połowie meczu było 12 zmian na prowadzeniu, ale zaraz na starcie drugiej kwarty Cavs objęli prowadzenie, którego mocno się trzymali. To druga porażka z rzędu zespołu z Teksasu.
NEW ORLEANS PELICANS – WASHINGTON WIZARDS 114:124
CHICAGO BULLS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 96:111
DENVER NUGGETS – OKLAHOMA CITY THUNDER 105:98
– Dla Denver Nuggets był to trzeci mecz w czwartą noc i dodatkowo grali bez Gary’ego Harrisa – jednego ze swoich ofensywnych liderów. Co więcej, stanęli naprzeciw drużyny, która w ostatnich tygodniach prezentowała naprawdę znakomitą formę. Mimo to Bryłkom udało się odnieść zwycięstwo i pozostać z przodu tabeli zachodu.
– Pretensje może mieć do siebie Russell Westbrook, który choć zanotował kolejne triple-double, w całym meczu trafił tylko 6/23 z gry i w czwartej kwarcie spudłował wszystkie sześć rzutów. Trener Mike Malone chwalił swój zespół za pracę w defensywie, bo grając kolektywnie byli w stanie zatrzymać największe zagrożenie ze strony Oklahomy City Thunder.
– W całym meczu OKC rzucali na słabej 36% skuteczności. W drugiej kwarcie Nuggets prowadzili już 25 punktami. Thunder wrócili do gry w końcówce trzeciej kwarty i zagrażali Bryłkom przez całą czwartą, trzymając się na dystansie kilku punktów. Goście nie spanikowali i kontrolowali wszystkie serie rywala. Najlepiej punktującym z obozu zwycięzców był Jamal Murray kończąc zawody z dorobkiem 22 punktów (9/23 FG, 2/6 3PT), 8 zbiórek oraz 8 asyst.
BOSTON CELTICS – DALLAS MAVERICKS 104:113
– Kibice w Dallas dostali ciekawe widowisko. Mavericks dopiero w czwartej kwarcie udało się zbudować dystans, na którym oparli swoje zwycięstwo z Boston Celtics. Dwie wielkie trójki trafił niezawodny J.J. Barea zapewniając swojej drużynie 16-punktowe prowadzenie, z którego rywal nie był w stanie się już podnieść.
– Barea z ławki zanotował 20 punktów (9/16 FG, 2/6 3PT), 3 zbiórki oraz 8 asyst. Kolejne 20 oczek (7/12 FG, 5/7 3PT), 3 zbiórki i 3 asysty dołożył Harrison Barnes. To siódme zwycięstwo Mavericks w ostatnich dziewięciu meczach. Wygrali sześć meczów z rzędu przed własną publicznością i sprawiają wrażenie gotowych bić się o play-offy.
– Po stronie C’s wyróżniał się Jayson Tatum, który zanotował 21 punktów (9/14 FG, 3/6 3PT), 4 zbiórki, 3 asysty i 2 przechwyty. Goście grali bez Gordona Haywarda, który zgłosił ból w kostce, którą leczył przez ostatnich kilka miesięcy. Czwartą kwartę goście zaczynali ze stratą 5 oczek, ale pozwolili rywalowi na run, który przesądził o losach pojedynku.
SAN ANTONIO SPURS – MILWAUKEE BUCKS 129:135
– Milwaukee Bucks chcieli uniknąć drugiej z rzędu porażki na własnym parkiecie. Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Giannis Antetokounmpo, który otrzymał mocne wsparcie kolegów. Gospodarze odrobili 11-punktową stratę w czwartej kwarcie i odnieśli 14 zwycięstwo w sezonie. W czołówce wschodu walczą o miejsce z Toronto Raptors.
– Antetokounmpo zachował dużo energii na końcówkę i skończył mecz z dorobkiem 34 punktów (9/16 FG, 16/20 FT), 18 zbiórek, 8 asyst, 2 przechwytów i bloku. Obrona San Antonio Spurs nie miała pojęcia, jak sobie z nim poradzić. W całym meczu było aż 26 zmian na prowadzeniu, co samo w sobie opowiada historię bardzo zaciętej rywalizacji.
– Po stronie gości wyróżniał się DeMar DeRozan notując 34 oczka (13/26 FG, 1/2 3PT, 7/10 FT), 4 zbiórki i 7 asyst. W samej końcówce, po tym jak Giannis trafił rzut wolny dając Bucks jednopunktowe prowadzenie (123:122), kluczowe punkty trafiali kolejno Khris Middleton, Eric Bledsoe oraz Malcolm Brogdon. Zapewnili Antetokounmpo wsparcie, bez którego lider by sobie nie poradził. Spurs przegrali po raz szósty w ostatnich ośmiu meczach.
SACRAMENTO KINGS – GOLDEN STATE WARRIORS 116:117
– Kevin Durant musiał się sporo napocić, by uchronić Golden State Warriors przed kolejną porażką. Kluczowy rzut trafił jednak Klay Thompson, który dobił swoją własną próbę i zapewnił mistrzom zwycięstwo przeciwko naprawdę dobrze spisującym się w tym sezonie Sacramento Kings. Gwiazdą wieczoru był jednak KD i jego festiwal strzelecki.
– Ofensywny lider GSW skończył mecz z dorobkiem 44 punktów (13/26 FG, 2/8 3PT, 16/17 FT), 13 zbiórek, 7 asyst i 2 bloków. Klay dołożył 31 oczek (12/26 FG, 5/12 3PT). – Game winner to game-winner nieważne, że brzydki – mówił po meczu Thompson. Kings mieli szansę w ostatnich sekundach, ale najpierw Buddy Hield nie trafił swojego rzutu, a następnie Marvin Bagley III nieskutecznie dobijał.
– Kings mieli jeszcze jedną zbiórkę i poprosili o czas, ale z 0,3 sekundy na zegarze nie udało im się wyprowadzić rzutu. Hield zanotował 28 punktów (12/21 FG, 4/6 3PT), 7 zbiórek, 3 asysty i zaczyna wyglądać jak gracz, który zaczyna wykorzystywać swój strzelecki potencjał. Ekipa z Sac-Town mimo porażki nadal ma dodatni bilans (10-9).
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
