Nikola Jokić rzucił 32 punkty, a Denver Nuggets nie dali większych szans New York Knicks w Madison Square Garden. Zach LaVine i DeMar DeRozan rzucili razem 60 punktów – Chicago Bulls pokonali Brooklyn Nets. Zarówno Milwaukee Bucks, jak i Miami Heat byli bez swoich najlepszych zawodników, ale zdecydowanie lepiej w tej sytuacji poradzili sobie aktualnie mistrzowie NBA. Dallas Mavericks grający bez Luki Doncicia, nie byli w stanie ograć Memphis Grizzlies, którzy nie mogli skorzystać z usług Ja Moranta. San Antonio dość niespodziewanie ograli Golden State Warriors, a Boston Celtics nie dali żadnych szans Portland Trail Blazers. Sacramento Kings pokonało Los Angeles Clippers.
New York Knicks – Denver Nuggets 99:113
- Jeszcze przed meczem trener Knicks spotkał się z reporterami i wskazywał, że zdecydowanie najbardziej obawia się Nikoli Jokicia. Nie pomylił się – Serb rzucił 32 punkty i miał 11 zbiórek, spędzając na parkiecie zaledwie 27 minut. Był kluczowym zawodnikiem Bryłek w wygranej przeciwko Knicks. Nuggets w madison Square Garden nawet przez moment nie przegrywali, odnosząc zaledwie trzecią wygraną w ostatnich 10 meczach. Zeke Nnaji grał z ławki i dołożył od siebie 21 punktów. Will Barton miał 13 oczek, a Jeff Green 11.
- Knicks przegrali po raz trzeci z rzędu i w tym sezonie mają aktualnie bilans 5-8 w spotkaniach rozgrywanych we własnej hali. Julius Randle rzucił dla gospodarzy 24 punkty, trafiając połowę swoich prób z gry. Evan Fournier dołożył 15 oczek, a RJ Barrett 13. Derrick Rose i Alec Burks zanotowali po 11 punktów.
- Nuggets prowadzili sześcioma punktami na koniec pierwszej kwarty, a jeszcze do przerwy zdołali zwiększyć różnicę do 11 oczek. W drugiej ćwiartce Nuggets prowadzili już 16 punktami. W trzeciej ćwiartce Knicks udało się zmniejszyć straty do sześciu oczek, ale celne rzuty Jokicia i Greena ponownie dały Nuggets dwucyfrowe prowadzenie. Następnie goście zanotowali serię punktową 23:8, która pozwoliła im w pełni kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie.
Brooklyn Nets – Chicago Bulls 107:111
- Bulls byli dalecy od wygranej, gdy jeszcze w drugiej połowie przegrywali dwucyfrową różnicą punktów. Jednak dobra postawa ich liderów, pozwoliła im wrócić do gry i ograć Nets. Zach LaVine rzucił 31 punktów, a DeMar DeRozan 13 ze swoich 29 oczek rzucił w drugiej połowie. – Na początku byli szybsi, lepiej reagowali na zdarzenia boiskowe. W przerwie rozmawialiśmy o usprawnieniach, jakich musimy dokonać, a one się sprawdziły. To, co w trzeciej i czwartej kwarcie zrobił DeMar było niesamowite – powiedział trener Bulls, Billy Donovan.
- Nikola Vucević i Ayo Dosunmu dołożyli po 11 oczek w starcu dwóch najwyżej notowanych drużyn Konferencji Wschodniej. – Jeśli chcesz być najlepszy, musisz wygrywać z najlepszymi – powiedział DeRozan, którego Bulls ograli Nets już po raz drugi w trwającym sezonie. – Uczymy się, aby nie wątpić w siebie nawet wówczas, gdy rzuty nie chcą wpadać. Uczymy się, że jedną z najważniejszych rzeczy w koszykówce to zachować odpowiedni balans. Mecz trwa bardzo długo, masz czas na odwrócenie jego losów. Musisz pozostać skupiony, robić swoje – dodał DeRozan.
- Kevin Durant rzucił dla Nets 28 punktów, a LaMarcus Aldridge dołożył 20 oczek. James Harden miał 14 punktów i 14 asyst, ale trafił zaledwie pięć z 21 rzutów z gry. Bulls otworzyli czwartą kwartę serią punktową 13:4 i na siedem minut przed końcową syreną wyszli na sześciopunktowe prowadzenie. – DeMar pokazuje swoją wielkość każdej nocy, gdy rozgrywa te wszystkie sytuacje w wyrównanych końcówkach. Robi to na niezwykłym poziomie, trafia naprawdę trudne rzuty. Jest także świetnym liderem, co tylko pokazuje, jak świetną jest osobą – przyznał Dosunmu.
- Trafienie Aldridge zmniejszyło straty Nets do punktu (100:101), ale już nigdy później nie zdołali zbliżyć się bardziej. Trójka Duranta na 39 sekund przed końcem skróciła jeszcze dystans do dwóch oczek, ale Lonzo Ball odpowiedział celną próbą zza łuku na 16 sekund przed końcową syreną. – Zrobiliśmy dzisiaj wiele dobrych rzeczy. Zawodnicy zrobili to, o co zostali poproszeni. Mieliśmy dzisiaj wiele rzutów z dobrych pozycji, które po prostu nie wpadły – zdiagnozował szkoleniowiec Nets, Steve Nash.
Milwaukee Bucks – Miami Heat 124:102
Dallas Mavericks – Memphis Grizzlies 90:97
- Desmond Bane rzucił 29 punktów (rekord kariery), a grający bez Ja Moranta Grizzlies pokonali Mavericks w pierwszym meczu po tym, jak ustanowili rekord NBA pod względem najwyższej wygranej w historii. Tyus Jones dołożył 16 punktów i siedem zbiórek, a Grizzlies ani razu dzisiaj nie przegrywali i mają już bilans 4-0 od momentu, gdy kontuzji kolana nabawił się Morant. Grizzlies to także pierwsza drużyna w ostatnich 25 latach (a być może i w historii), która w czterech kolejnych meczach nawet nie remisowała (nie wliczając początkowych 0:0).
- – Myślę, że dobry początek meczu sprawił, że byliśmy w stanie kontynuować dalszą dobrą grę. Przez cały mecz graliśmy odpowiednio w obronie, co pozwalało nam zatrzymywać rywali i biegać do ataku. Wtedy czujemy się bardzo swobodnie. Im więcej będziemy w stanie przechodzić do szybkiego ataku, tym większe są nasze szanse – przyznał Bane.
- Mavericks mają już w tym sezonie bilans 0-4, gdy grają bez Luki Doncicia. Dzisiaj musieli sobie radzić także bez Kristpasa Porzingisa, co przełożyło się na siódmą porażkę w ostatnich dziewięciu spotkaniach. Mavs brakowało siły rażenia na początku, a gdy w końcówce zaczęli trafiać, było już za późno. Tim Hardaway Jr. 20 ze swoich 29 punktów rzucił w ostatniej kwarcie. Mavs byli w stanie zmniejszyć dystans z 15 na pięć punktów, ale na więcej nie było ich już stać.
- Koszykarze Mavericks przegrali czwarty mecz z rzędu we własnej hali. – Możesz pozbawić się pewności siebie, jeśli nie wygrywasz we własnej hali. Myślę, że mogli poddać się jeszcze przed spotkanie, bo mieliśmy zagrać bez Luki i Kristapsa, ale gracze, którzy dzisiaj wyszli na parkiet, walczyli i byli w stanie wrócić w końcówce do gry – powiedział trener Mavs, Jason Kidd.
Golden State Warriors – San Antonio Spurs 107:112
- Derrick White rzucił 25 punktów, Dejounte Murray dołożył 22 punkty i 12 zbiórek, a Spurs dość niespodziewanie wygrali w San Francisco. Spurs zakończyli mecz serią punktową 8:1 w drodze do swojej czwartej wygranej z rzędu. Dla Warriors 27 oczek zanotował Stephen Curry, a Jordan Poole dołożył 15 punktów. Dzień wcześniej Warriors przerwali serię 18 kolejnych wygranych Phoenix Suns. White trafił trójkę na 1:43 przed końcem, dając Spurs prowadzenie, którego nie wypuścili już do końca.
- – Nie spanikowaliśmy. Prowadzili, ale byliśmy w stanie odpowiedzieć i znaleźć drogę do wygranej. Nie jest to dobry przepis na sukces, bo wolelibyśmy utrzymywać prowadzenie, które mamy, ale dzisiaj walczyliśmy i przyniosło to efekt. Wiedzieliśmy, że przypuszczą szarżę, to Warriors, robią to przez wiele lat – powiedział White. Warriors przegrywali już 22 punktami na początku drugiej kwarty i 18 oczkami jeszcze w trzeciej ćwiartce.
- – Jesteśmy podekscytowani, ponieważ wiemy, jak mocna jest to drużna, a my byliśmy w stanie wygrać, choć oczywiście przydarzył nam się przestój – powiedział trener Spurs, Gregg Popvich. Murray trafił za trzy na 8:15 przed końcem czwartej kwarty, dając Spurs 18-punktowe prowadzenie. Jednak Warriors odpowiedzieli i na 2:39 przed końcem, po celnej próbie Curryego zza łuku, wyszli na punkt przewagi. Spurs byli jednak w stanie się otrząsnąć.
- – Spurs zagrali świetnie, od początku znacznie utrudnili nam grę. Przystąpili do tego meczu z odpowiednim nastawieniem i dobrą energią. Natarli na nas, uciekali nam. Nie mogliśmy wejść na odpowiednie obroty, ale fakt, że byliśmy w stanie w drugiej połowie powalczyć, pokazuje, jak dobra jesteśmy drużyną – przyznał trener Warriors, Steve Kerr.
Portland Trail Blazers – Boston Celtics 117:145
Sacramento Kings – Los Angeles Clippers 104:99
- Terrence Davis rzucił 23 ze swoich 28 punktów w drugiej połowie, a Kings drugi raz w ostatnich czterech dniach pokonali Clippers. Davis trafił cztery razy zza łuku w samej trzeciej kwarcie. Tyrese Haliburton dodał 18 punktów, sześć zbiórek i pięć asyst. De’Aaron Fox miał 17 punktów, siedem zbiórek i pięć asyst.
- W szeregach Clippers najlepiej spisał się Marcus Morris, autor 21 punktów i dziewięciu zbiórek. Reggie Jackson dołożył 18 oczek, a Paul George rzucił 15 punktów, ale trafił zaledwie pięć z 21 prób z gry. Ivica Zubac miał 12 punktów i 11 zbiórek. Kings otworzyli czwartą kwartę serią punktową 12:2, wychodząc na 14-punktowe prowadzenie, najwyższe w meczu. Clippers odpowiedzieli dziewięcioma punktami zdobytymi z rzędu, zmniejszając straty do pięciu oczek.
- Na 4:24 przed końcową syreną Davis trafił zza łuku, dając Kings ośmiopunktową przewagę. Clippers próbowali odpowiedzieć – na 10 sekund przed końcem Morris trafił zza łuku, zmniejszając straty do trzech oczek, ale chwilę później Buddy Hield nie pomylił się z linii rzutów osobistych. Kings byli w stanie zatrzymać Clippers na 38% skuteczności z gry. Kings wygrali w Clippers we własnej hali po raz pierwszy od 2013 r.