Luka Doncić poprowadził Dallas Mavericks do zwycięstwa nad mającymi problemy kadrowe Cleveland Cavaliers. Denver Nuggets do wygranej poprowadził z kolei Nikola Jokić. Jego zespół roztrwonił co prawda 31-punktową przewagę z pierwszej połowy, ale zdołał ostatecznie pokonać Indiana Pacers. Emocji nie brakowało również w Bostonie, gdzie Celtics musieli uznać wyższość Miami Heat. W Teksasie San Antonio Spurs mogli w ostatniej sekundzie ograć faworyzowanych Memphis Grizzlies, ale spod kosza nie trafił Keldon Johnson. W jednym z najciekawiej zapowiadających się pojedynków Phoenix Suns ograli Golden State Warriors po wyrównanym pojedynku.


Cleveland Cavaliers – Dallas Mavericks 112:120

Statystyki na PROBASKET

  • Po świetnym początku sezonu Cleveland Cavaliers wypadli poza pierwszą szóstkę konferencji wschodniej i choć borykają ich kontuzje, to do końca walczyć będą uniknięcie gry w turnieju play-in. Dzisiaj musieli radzić sobie jednak bez Jarretta Allena czy Evana Mobleya, ale mimo to nie odstawali znacząco od Dallas Mavericks. Goście z Teksasu trafili w pierwszej kwarcie 8 z 14 trójek (57,1%) i to dzięki temu nieznacznie prowadzili (30:34).
  • W drugiej odsłonie role się odwróciły. Mavs spudłowali wszystkich 7 prób za trzy, podczas gdy Cavs trafili 5 z 6 rzutów zza łuku, co pozwoliło im zejść na przerwę ze skromną zaliczką (67:61). Po powrocie na parkiet przebudził się jednak Luka Doncić, który tylko w trzeciej „ćwiartce” zdobył 20 punktów, czyli niemal tyle, co cały zespół Cleveland (22:39). Kluczowa była seria punktowa Mavericks (15:0), która pozwoliła im na objęcie komfortowego prowadzenia (87:100). Gospodarze walczyli do końca, ale ich kiepska skuteczność w ostatniej części (7/17 z gry) przesądziła o losach spotkania.
  • Po spotkaniu szkoleniowiec Cavs, J.B. Bickerstaff, skomentował kłopotliwą sytuację kadrową swojego zespołu na przełomie całego sezonu. Ekipa z Ohio od długiego czasu dręczona jest urazami. – To test charakteru dla naszych chłopców i raz po raz go zdają. Nasi chłopcy nie odpuszczają – mówił pomimo porażki.
  • Kluczem do sukcesu Mavs była postawa Luki Doncicia (35 punktów, 9 zbiórek, 13 asyst, 2 bloki) oraz Doriana Finney-Smitha (28 punktów, 3 asysty). Cenne trafienia dołożyli także Jalen Brunson (18 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst) oraz Dwight Powell (15 pkt).
  • Po stronie Cavs wyróżniali się przede wszystkim Caris LeVert (32 punkty, 6 zbiórek) czy autor double-double Darius Garland (25 punktów, 10 asyst, 4 przechwyty). Wchodzący z ławki rezerwowych Lamar Stevens dorzucił 16 oczek.

Indiana Pacers – Denver Nuggets 118:125

Statystyki an PROBASKET

  • Kluczowa dla losów spotkania była już pierwsza kwarta, którą Denver Nuggets wygrali różnicą aż 28 punktów (15:43). Od samego początku fantastycznie prezentowali się Nikola Jokić (12 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty w niespełna 11 minut) i Will Barton (10 pkt). W międzyczasie Indiana Pacers trafili jedynie 6 z 24 rzutów z gry i prezentowali się fatalnie.
  • Gospodarze szybko się jednak przebudzili i wrócili do gry po świetnych drugiej (38:26) i trzeciej (38:22) kwartach. Kluczowa była postawa m.in. Gogi Bitadze czy Justina Andersona. Na 1:59 przed końcem trzeciej odsłony celny rzut osobisty Jalena Smitha doprowadził do upragnionego przez sympatyków Pacers remisu (89:89), po czym ten sam zawodnik wsadem wyprowadził ich na prowadzenie (91:89).
  • Na początku czwartej „ćwiartki” doszło do bardzo nietypowej sytuacji, która nie stawia ligi w dobrym świetle. Austin Rivers starł się z Lancem Stephensonem, za co obaj panowie zostali ukarani przewinieniem technicznym. Przy kolejnym ataku obrońca Pacers „zamarkował” uderzenie łokciem Stephensona, ale ostatecznie do kontaktu nie doszło, a akcja gości wciąż trwała. Problem w tym, że po analizie wideo sędziowie ukarali Riversa drugim „technikiem”, który oznaczał wyrzucenie z parkietu.
  • Nuggets nie pozwolili jednak, by ta sytuacja napędziła gospodarzy, którzy i tak odrobili już 31 punktów straty z pierwszej połowy. Sprawy w swoje ręce ponownie wziął Nikola Jokić, tym razem wspierany przez Bonesa Hylanda. W międzyczasie Pacers mieli poważne problemy z odnalezieniem drogi do kosza zza łuku (2/11), co pozwoliło Denver odskoczyć z wynikiem i utrzymać prowadzenie do końcowej syreny.
  • Kolejny fantastyczny występ zaliczył Nikola Jokić, który z dorobkiem 37 punktów, 13 zbiórek i 9 asyst otarł się o triple-double. Solidne 18 punktów i 5 asyst dołożył Will Barton. Na wyróżnienie zapracował również rezerwowy Bones Hyland (20 punktów, 7 asyst). Bliski podwójnej zdobyczy był Aaron Gordon (10 punktów, 8 zbiórek).
  • Po stronie Pacers aż siedmiu zawodników zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Najbardziej wyróżnili się jednak Buddy Hield (20 pkt; 5/11 za trzy), Terry Taylor (18 punktów, 9 zbiórek), Tyrese Haliburton (15 punktów, 12 asyst) i Goga Bitadze (17 punktów, 10 zbiórek).

Washington Wizards – Orlando Magic 127:110

Statystyki na PROBASKET

Boston Celtics – Miami Heat 98:106

Statystyki na PROBASKET

  • Mecz ten miał ogromny wpływ na końcowy układ sił w tabeli konferencji wschodniej. Od początku nieco lepiej dysponowani byli rozpędzeni w ostatnich tygodniach Boston Celtics. Wyróżniał się przede wszystkim Jaylen Brown, którego wspierali przede wszystkim Jayson Tatum czy mający problemy ze skutecznością Marcus Smart. Miami Heat byli jednak w stanie dotrzymać kroku rywalom i oprócz kilku ostatnich minut wynik stale oscylował w granicach remisu (29:25).
  • W drugiej odsłonie Celtom zabrakło skuteczności (8/18 z gry), na co przyjezdni odpowiedzieli punktami m.in. Jimmy’ego Butlera (1/4 z gry, 5/5 z linii) czy Tylera Herro. Mimo to przez niemal całą kwartę to Boston utrzymywał się na prowadzeniu, choć do szatni z nieznaczną zaliczką schodzili Heat (52:53). Po wyrównanej trzeciej odsłonie o losach spotkania miało rozstrzygnąć ostatnie 12 minut (83:79).
  • W kluczowym momencie ofensywa Celtics całkowicie się jednak posypała. Rzut za rzutem pudłował Brown (2/10), nieskuteczni byli Tatum (1/3) czy Derrick White (1/3), w czego efekcie gospodarze trafili tylko 6 z 22 rzutów z gry. Goście z Florydy również nie prezentowali świetnego basketu, ale ich 8/18 wystarczyło, by wygrać tę część 27:15 i ostatecznie całe spotkanie.
  • Solidny występ zaliczył Jimmy Butler, autor 24 punktów. Double-double w postaci 17 oczek i 12 zbiórek (do tego 8 asyst) odnotował Bam Adebayo. Kyle Lowry dołożył efektowne 23 punkty i 8 asyst. Max Strus zakończył mecz z dorobkiem 14 punktów, 7 zbiórek i 3 przechwytów.
  • Pomimo problemów ze skutecznością prym w zespole C’s wiódł Jaylen Brown (28 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst). Wspierał go Jayson Tatum, któremu także zabrakło dziś wykończenia (23 punkty, 6 asyst; 0/5 za trzy). Wchodzący z ławki Daniel Theis dorzucił 15 oczek. Al Horford zebrał 15 piłek, ale dołożył tylko 6 punktów.
  • Po tym zwycięstwie Heat utrzymują 1. miejsce w tabeli konferencji wschodniej (49-28), z kolei Celtics (47-30) plasują się obecnie na 4. pozycji. Obie ekipy mają do rozegrania jeszcze pięć spotkań.

New York Knicks – Charlotte Hornets 114:125

Statystki na PROBASKET

  • Dla New York Knicks sezon jest już zakończony. Ekipa z Wielkiego Jabłka nie ma niemal żadnych szans na awans do turnieju play-in, co potwierdził jedynie ich dzisiejszy występ przeciwko Charlotte Hornets. Co ciekawe, NYK nie najgorzej weszli w mecz i dzięki świetnej dyspozycji RJ Barretta i Evana Fourniera przez dłuższy czas utrzymywali się na prowadzeniu, a kiedy musieli już gonić wynik, to Szerszenie nie odskakiwały w znaczny sposób (55:58).
  • Zarówno trzecia, jak i czwarta odsłona padły łupem Hornets, choć Knicks cały czas pozostawali w grze. W trzeciej odsłonie trafili oni 7 z 12 prób za trzy (58,3%), ale podobnie jak przed przerwą ogromne problemy ze skutecznością miał Alec Burks. Goście wykorzystywali natomiast nadarzające się okazje, a w ostatniej części wyższy bieg wrzucił Miles Bridges (14 pkt). Cenne trafienia i jakże istotne asysty dołożył LaMelo Ball, dzięki czemu Charlotte dowieźli prowadzenie do ostatniej syreny.
  • Seria czterech kolejnych zwycięstw Knicks dobiegał końca. Hornets wygrali z kolei 8 z 10 ostatnich spotkań i myślami mogą być już przy nadchodzącym wielkimi krokami turnieju play-in.
  • Ofensywę Hornets napędzał przede wszystkim Miles Bridges, autor 31 punktów i 6 zbiórek (11/15 z gry, 4/4 za trzy). Duet obwodowych Szerszeni miał z kolei gromne problemy zza łuku. Zarówno LaMelo Ball (20 punktów, 15 asyst), jak i Terry Rozier (15 pkt) trafili tylko 1 z 8 prób za trzy. Skuteczniejszy był natomiast wchodzący z ławki Kelly Oubre Jr. (21 pkt).
  • Po stronie Knicks wyróżniali się Evan Fournier (30 punktów; 6/8 za trzy), RJ Barrett (25 pkt), Julius Randle (21 punktów, 7 asyst) czy rezerwowy Immanuel Quickley (16 pkt).

Toronto Raptors – Minnesota Timberwolves 125:102

Statystyki na PROBASKET

  • Minnesota Timberwolves dobrze rozpoczęli to spotkanie i za sprawą solidnej postawy Anthony’ego Edwardsa i Karla-Anthony’ego Townsa szybko objęli wyraźne prowadzenie (20:30). To była jednak jedyna kwarta, którą podopieczni Chrisa Fincha zdołali tej nocy wygrać. Już w drugiej odsłonie Toronto Raptors odpowiedzieli szaloną skutecznością zza łuku (8/12) i choć przegrywali już 17 punktami (23:40), to wygrali tę część 42:30.
  • Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Nie do zatrzymania był Gary Trent Jr., którego wspierali Pascal Siakam, Fred VanVleet i Scottie Barnes. Cenne trafienia dołożył też OG Anunoby, a przewaga gospodarzy wzrosła do 15 oczek (97:82). W ostatniej „ćwiartce” Wilki miały ogromne problemy ze wstrzeleniem się za trzy (3/15), co w dużej mierze przesądziło o losach spotkania.
  • Drugie w karierze triple-double (12 punktów, 10 zbiórek, 13 asyst) odnotował Pascal Siakam. – Czytam defensywę. Wysyłali na mnie dwóch, trzech, czterech gości. Chciałem po prostu rozegrać odpowiednią akcję dla moich partnerów. […] Musieliśmy grać bardziej twardo. [Na początku] Brakowało nam intensywności, którą oni mieli. Wyszli z fizycznością i musieliśmy na nią odpowiedzieć – mówił po meczu Siakam.
  • Oprócz Siakama z dobrej strony pokazali się Gary Trent Jr. (29 pkt), OG Anunoby (22 punkty, 5 zbiórek), Scottie Barnes (17 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty), Fred VanVleet (12 punktów, 8 asyst, 5 przechwytów) czy wchodzący z ławki Precious Achiuwa (13 pkt).
  • Po stronie Timberwolves tylko Anthony Edwards zdołał przekroczyć barierę 20 oczek (24 punkty, 8 zbiórek). Double-double w postaci 16 punktów i 10 zbiórek odnotował Karl-Anthony Towns. Fatalną skuteczność zaprezentował D’Angelo Russell, który trafił jedynie 3 z 15 rzutów z gry (1/7 za trzy; 13 punktów).

Houston Rockets – Sacramento Kings 118:121

Statystyki an PROBASKET

Oklahoma City Thunder – Atlanta Hawks 118:136

Statystyki na PROBASKET

  • Atlanta Hawks do zwycięstwa poprowadził Trae Young. Rozgrywający Jastrzębi rozegrał kolejny fantastyczny mecz, notując tym razem 41 punktów i 8 asyst.

San Antonio Spurs – Memphis Grizzlies 111:112

Statystyki na PROBASKET

  • Mecze z udziałem San Antonio Spurs do końca sezonu zasadniczego będą niezwykle istotne, szczególnie dla sympatyków Los Angeles Lakers, którzy przed tym spotkaniem mieli dokładnie taki sam bilans jak Ostrogi (31-44). Po świetnej drugiej połowie SAS odrobili 18-punktową stratę, a o końcowym rezultacie zadecydowała końcówka.
  • Na 2:35 przed końcem celnym rzutem z półdystansu popisał się Dillon Brooks, który powiększył tym samym prowadzenie Memphis Grizzlies do 7 oczek (105:112). Natychmiast odpowiedział jednak Dejounte Murray, który trafił dwukrotnie. Po serii nieskutecznych zagrań szaloną ofensywną zbiórką i udaną dobitką własnego pudła popisał się Keldon Johnson i wówczas było już 111:112.
  • W ostatniej akcji Grizzlies piłka trafiła w ręce Desmona Bane’a, ale ten przestrzelił z dogodnej pozycji pod koszem. Po przerwie na żądanie Spurs stanęli przed szansą na zwycięstwo. Gospodarze świetnie rozegrali rozrysowaną przez sztab Gregga Popovicha akcję, dzięki czemu pod koszem w świetnym ułożeniu znalazł się Johnson. Skrzydłowy SAS nie zdołał jednak wpakować piłki w obręcz i to Memphis wywożą z Teksasu wygraną.
  • Pod nieobecność Ja Moranta po stronie Grizzlies wyróżniali się Tyus Jones (25 punktów, 6 asyst), Dillon Brooks (21 punktów, 6 zbiórek), Desmond Bane (15 pkt) oraz rezerwowi De’Anthony Melton (16 pkt) i Brandon Clarke (10 pkt). Niedźwiedzie wygrały sześć meczów z rzędu, a zarazem 10 z 11 ostatnich występów (w tym przeciwko Nets, Bucks i Warriors). W kolejnym spotkaniu zmierzą się z Phoenix Suns.
  • W Spurs prym wiódł świetny Dejounte Murray, zdobywca 33 punktów i 13 zbiórek. Pomimo kosztownej pomyłki w ostatnich sekundach z dobrej strony pokazał się też Keldon Johnson (23 punkty, 7 zbiórek). Devin Vassell dołożył 19 oczek.
  • Porażka Spurs oznacza, że na 10. miejsce wracają Los Angeles Lakers.

Golden State Warriors – Phoenix Suns 103:107

Statystyki na PROBASKET

  • Jeszcze kilka miesięcy temu wszystko wskazywało na to, że to właśnie tak wyglądać będzie tegoroczny finał konferencji zachodniej. W ostatnim czasie Golden State Warriors zawodzą jednak po całości, choć minionej nocy ich problemy nie były aż tak widoczne. Wojownicy poszli z Phoenix Suns na wymianę ciosów, a główną rolę odgrywał Jordan Poole, który do przerwy miał na koncie 17 punktów.
  • Jednocześnie swoje problemy miały gwiazdy obu ekip. Klay Thompson przez dwie pierwsze kwarty trafił jedynie 2 z 10 rzutów z gry. Taką samą skutecznością mógł „pochwalić” się Devin Booker, który skompletował 7 oczek więcej (4-11). Dobrze prezentował się jednak Mikal Bridges (17 pkt), dzięki czemu to Słońca schodziły do szatni z nieznaczną przewagą (48:50).
  • Po przerwie przez krótką chwilę wynik oscylował w granicach remisu, ale po serii trafień Klaya, Poole’a i Andrew Wigginsa GSW wypracowali sobie ich największą do tamtej pory przewagę tej nocy (68:61). Problemy z odnalezieniem drogi do kosza miał w dalszym ciągu Devin Booker, skutecznością nie grzeszył również Deandre Ayton. Po przerwie na żądanie przyjezdni odpowiedzieli jednak serią 9:0 i znów to oni przeważali.
  • Dobrze zza łuku dysponowany był Jordan Poole i to jego trójka wyprowadziła Warriors na prowadzenie 91:88 na nieco ponad 6 minut przed końcem. Momentalnie odpowiedzieli jednak Ayton, Booker i Chris Paul. W późniejszym etapie obu stronom brakowało skuteczności. Trafienie CP3 na 1:36 przed syreną wyprowadziło Słońca na kolejne prowadzenie (96:98). Po kilku podróżach na linię rzutów wolnych, niecelnym rzucie i faulu Bookera Warriors odzyskali przewagę (101:100).
  • Pomimo problemów ze skutecznością piłka w kolejnej akcji miała trafić w ręce Devina Bookera, ale ten był nieprzepisowo powstrzymywany przez Klaya Thompsona, po czym pewnie wykorzystał dwa osobiste. Suns świetnie spisali się również w obronie i wymusili na Draymondzie Greenie błąd kroków, co wykorzystał Chris Paul (101:104). Na 12,4 sekundy przed końcem Green trafił dwa osobiste, ale GSW i tak musieli ratować się taktycznymi faulami, po których zabrakło im już czasu.
  • Wszyscy zawodnicy wyjściowej piątki Suns zakończyli mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Najwięcej skompletowali Devin Booker i Mikal Bridges – po 22. Double-double w postaci 16 oczek i 16 zbiórek odnotował Deandre Ayton. Chris Paul dołożył 15 punktów i 8 asyst, a Jae Crowder 10 punktów, 7 zbiórek i 3 przechwyty.
  • Fantastyczne zawody rozegrał Jordan Poole, autor 38 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst (7/15 za trzy). Andrew Wiggins dołożył 19 punktów i 8 zbiórek, a Draymond Green 8 punktów, 10 zbiórek, 7 asyst, 2 przechwyty i 3 bloki. Klay Thompson trafił jedynie 5 z 21 rzutów z gry (1/10 za trzy) i zdobył tylko 13 oczek.

Portland Trail Blazers – New Orleans Pelicans 107:117

Statystyki na PROBASKET

  • Po pokazie dobrej, ofensywnej gry w pierwszej odsłonie, ataki obu ekip całkowicie posypały się w drugiej kwarcie. New Orleans Pelicans wygrali tę część zaledwie 19:18. Nie zmieniało to faktu, że świetnie prezentował się CJ McCollum, który do przerwy miał na koncie 19 punktów. Po drugiej stronie parkietu również dobrze dysponowani byli Ben McLemore (11 pkt) czy Greg Brown III (9 pkt), dzięki czemu to Portland Trail Blazers prowadzili 54:51.
  • Druga połowa należała już do Pels. Na wyższy poziom wskoczył Brandon Ingram, który pomimo problemów ze skutecznością był piekielnie skuteczny w wywalczaniu i egzekwowaniu rzutów osobistych. Świetnie w strefie podkoszowej radził sobie Jonas Valanciunas, co przełożyło się na dwie wygrane przez NOP kwarty i – w końcowym rozrachunku – zwycięstwo.
  • Świetne zawody, szczególnie w pierwszej połowie, rozegrał CJ McCollum, autor 25 punktów. Double-double w postaci 19 oczek i 11 zbiórek (do tego 4 asysty i 4 przechwyty) dołożył Jonas Valanciunas. Również 19 punktów zaaplikował rywalom Brandon Ingram. Jaxson Hayes dorzucił 18 punktów.
  • Po stronie Blazers dobrze wypadł Drew Eubanks, zdobywca 21 punktów i 9 zbiórek. Solidnie spisali się też rezerwowi Ben McLemore (16 pkt), Reggie Perrry (15 punktów, 6 zbiórek) i Kris Dunn (9 punktów, 8 asyst). Double-double odnotował Brandon Williams (10 punktów, 10 asyst).

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments