Andre Drummond rozegrał pierwsze minuty w koszulce Los Angeles Lakers. Nie będzie jednak wspominał tego debiutu szczególnie dobrze. Natomiast Devin Booker poprowadził Phoenix Suns do zwycięstwa nad Chicago Bulls notując 45 punktów. To najlepszy wynik w tym sezonie lidera ekipy z Arizony. Dobrze spisał się także Luka Doncić trafiając siedem trójek w meczu z Boston Celtics. W starciu Wolves – Knicks do zwycięstwa ekipę z Minnesoty poprowadził pierwszoroczniak Anthony Edwards. Natomiast James Harden czwartą kwartę spotkania Nets z Rockets oglądał z ławki, bo nabawił się urazu ścięgna podkolanowego. Zespół jeszcze nie wie, czy problem jest poważny.
DETROIT PISTONS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 101:124
INDIANA PACERS – MIAMI HEAT 87:92
- Kluczem dla Miami Heat była defensywa i to ona miała zdecydowanie największy wpływ na przebieg spotkania. W trakcie ostatnich siedmiu minut starcia podopieczni Erika Spoelstry zatrzymali Indianę Pacers na 5 punktach. Rywal był sfrustrowany i bezradny, a Heat skutecznie egzekwowali swój plan.
- Dla Pacers to trudny okres. Przegrali siedem z ostatnich ośmiu meczów na własnym parkiecie. Po raz kolejny problemem okazała się czwarta kwarta, z którą gracze Nate’a Bjorkgrena mają szczególny kłopot i nie potrafią go rozgryźć. Heat przez większość nocy musieli rywala gonić i w końcu go złapali po kolejnej trójce Duncana Robinsona na 7 minut przed końcem.
- Całą resztą zajęła się defensywa Heat. Najlepiej punktującym graczem w tym meczu dla koneserów był wspomniany Robinson z dorobkiem 20 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty. Trafił 6 z 11 prób za trzy. Kolejnych 18 oczek, 5 zbiórek i 4 asysty Jimmy’ego Butlera. Po stronie Pacers 15 oczek i 6 zbiórek Mylesa Turnera i po 14 punktów dołożyli Caris LeVert oraz Doug McDermott.
BOSTON CELTICS – DALLAS MAVERICKS 108:113
- W trzeciej kwarcie prowadzenie Dallas Mavericks urosło już do 23 punktów. Boston Celtics przez bardzo długi okres tego spotkania bezradnie rozkładali ręce. Gospodarzom udało się jednak odpowiedzieć serią, która w czwartej kwarcie pozwoliła im zmniejszyć stratę do jednej cyfry, co uczyniło spotkanie znacznie bardziej interesującym. Mavs ostatecznie przetrwali, choć za mocno się rozluźnili.
- W ostatnich dwunastu minutach Mavs popełnili sześć z wszystkich szesnastu strat w całym meczu. Mimo to Rick Carlisle był zadowolony z faktu, że jego gracze robili te wszystkie małe rzeczy, jak łapanie fauli i trafianie z linii rzutów wolnych. Dzięki temu goście byli w stanie obronić przewagę i ostatecznie odnieść drugie zwycięstwo z rzędu. Przy stanie 109:107 dla Mavs, na 11 sekund przed końcem faulowany Jalen Brunson zamknął mecz na linii rzutów wolnych.
- Obrona Celtics nie miała odpowiedzi na rozpędzonego Lukę Doncicia. Lider Mavs zanotował 36 punktów, 8 zbiórek oraz 5 asyst trafiając 7/11 za trzy. Z ławki 21 oczek, 5 zbiórek i 3 asysty zapewnił wspomniany Brunson. Najlepszym punktującym Celtics był Jayson Tatum z 25 punktami, 9 zbiórkami, 3 asystami i 3 przechwytami. 24 oczka i 4 przechwyty Jaylena Browna, który wrócił po uporaniu się z kontuzją. Celtics kilka razy zostali przez swoich kibiców wybuczeni.
BROOKLYN NETS – HOUSTON ROCKETS 120:108
- Wszystkie oczy skierowane na Jamesa Hardena. Jego zespół ostatecznie odniósł zwycięstwo po dobrej końcówce czwartej kwarty, ale jeden z liderów składu narzekał na ból ścięgna podkolanowego i staraniom swojej drużyny musiał się przyglądać z ławki rezerwowych. Tego typu kontuzja może wykluczyć Hardena z gry na co najmniej kilka tygodni i to jest scenariusz optymistyczny. Z tym samym problemem od lutego mierzy się Kevin Durant.
- Na Brooklynie są jednak dobrej myśli. W międzyczasie lejce przejmie Kyrie Irving. To właśnie rozgrywający poprowadził swój zespół do zwycięstwa poprzedniej nocy. Kluczowy okazał się run w czwartej kwarcie, gdy z -6, nagle zrobiło się 107:101 dla gospodarzy. Nets na pierwsze prowadzenie wyszli dopiero w końcówce trzeciej kwarty. Ostatecznie dzięki zwycięstwu przesunęli się na 1. miejsce tabeli wschodniej konferencji.
- Houston Rockets swoją przewagę oparli na dobrej pierwszej kwarcie, którą wygrali 42:29. To im ostatecznie nie wystarczyło. 31 punktów, 6 zbiórek i 12 asyst najlepszego w tym spotkaniu Irvinga. Bardzo aktywny był także Joe Harris z 28 punktami (7/12 3PT) i 6 zbiórkami. Po stronie gości z Teksasu 20 punktów i 6 asyst Kevina Portera Jr’a oraz 18 oczek i 5 zbiórek Danuela House’a Jr’a. Rox grali bez Johna Walla z powodu obolałego kolana zawodnika.
MEMPHIS GRIZZLIES – UTAH JAZZ 107:111
- Jeden z ciekawszych meczów spośród wszystkich rozgrywanych poprzedniej nocy. Ostatecznie Utah Jazz odnieśli swoje siódme zwycięstwo z rzędu, korzystając z doświadczenia Mike’a Conleya, który przejął lejce w czwartej kwarcie meczu. Lider zachodniej konferencji musiał sobie radzić bez Donovana Mitchella, który był poza grą z powodów osobistych.
- Jazz prowadzili przez większość meczu, ale nie mogli Memphis Grizzlies uciec. Dzięki temu gospodarze rozpoczęli czwartą kwartę z prowadzeniem 76:75. Ekipy cały czas były bardzo blisko. Po dwóch rzutach wolnych Ja Moranta na 7 sekund przed końcem było 109:107 dla Jazz. Ostatecznie Royce O’Neal zamknął spotkanie trafiając własne próby z linii rzutów wolnych.
- Mike Conley zanotował 13 ze swoich 26 punktów w finałowej kwarcie meczu. Dołożył do tego 4 zbiórki, 7 asyst i 4 przechwyty. Kolejne 23 punkty, 5 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty Bojana Bogdanovicia. Z ławki 24 oczka z 22 rzutów Jordana Clarksona. Jazz zatrzymali rozpędzonego Ja Moranta, który skończył noc z 36 punktami, 7 asystami i 3 przechwytami.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – NEW YORK KNICKS 102:101
- To zwycięstwo odniesione na barkach pierwszoroczniaka Anthony’ego Edwardsa, który w czwartej kwarcie poprowadził run swojego zespołu i zapewnił mu zwycięstwo przeciwko solidnym New York Knicks. Minnesota Timberwolves wygrała ostatnie 8 minut meczu 22:9. Na 37 sekund przed końcem Malik Beasley trafił trójkę, która dała jego drużynie zwycięskie punkty.
- Ufam mu, wiedziałem, że podejmie w tamtym momencie dobrą decyzję – mówił Beasley, który przy swoim rzucie został dobrze obsłużony przez wjeżdżającego pod kosz Edwardsa. Knicks w drugiej kwarcie prowadzili już 18 punktami i nic nie wskazywało na to, że pozwolą się zaskoczyć przez debiutanta. R.J. Barrett miał ostatni rzut tego meczu, ale spudłował i Knicks musieli przełknąć gorycz porażki.
- Edwards 11 ze swoich 24 punktów zanotował w trakcie ostatnich dwunastu minut gry. Kolejnych 18 oczek, 17 zbiórek oraz 6 asyst Karla-Anthony’ego Townsa i 20 punktów (5/8 3PT) Beasleya. Wolves nie mają w tym sezonie wielu powodów do radości, więc takie zwycięstwa na pewno podbiją morale. Po stronie Knicks 26 punktów, 12 zbiórek i 6 asyst Juliusa Randle’a i 23 oczka wspomnianego Barretta.
OKLAHOMA CITY THUNDER – TORONTO RAPTORS 113:103
SAN ANTONIO SPURS – SACRAMENTO KINGS 120:106
- Podopieczni Gregga Popovicha przerwali serię pięciu zwycięstw z rzędu Sacramento Kings. Odkuli się także za poniedziałkową porażkę przeciwko Kings, w której wyglądali na szczególnie bezradnych. Wystarczyło, by San Antonio Spurs podnieśli tempo gry i zagrali z większą energią w obronie, by wybić Kings z dobrego rytmu, jaki ostatnio złapali.
- Kings w całym meczu rzucali 42% z gry i 31% z dystansu. Nie potrafili przełamać dobrze postawionych zasieków przez obronę Spurs. – To był zupełnie inny mecz niż ten poprzedni – mówił Pop. – Energia w obronie przeniosła się na energię w ataku. Wykreowaliśmy wiele dobrych rzutów – dodał. Prowadzenie gospodarzy urosło już do 23 punktów i do samego końca kontrolowali przebieg zdarzeń.
- 26 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst najlepszego na parkiecie DeMara DeRozana. Kolejnych 18 oczek i 6 zbiórek Derricka White’a i 16 oczek oraz 8 zbiórek z ławki Rudy’ego Gaya. Najlepszym strzelcem Kings był De’Aaron Fox z 20 punktami. Kolejnych 18 oczek dołożył pierwszoroczniak Tyrese Haliburton. Kings pozostają w walce o play-offy zachodniej konferencji.
LOS ANGELES LAKERS – MILWAUKEE BUCKS 97:112
- Los Angeles Lakers wygrali pierwszą kwartę 30:24, ale to wszystko, na co było podopiecznych Franka Vogela tej nocy stać. Po wyjściu na drugą połowę meczu Milwaukee Bucks całkowicie przejęli inicjatywę i obronili własny parkiet. Ten mecz mógłby być prawdziwym hitem nocy, jeśli LeBron James oraz Anthony Davis byliby zdolni do gry.
- Swój pierwszy mecz w koszulce Lakers rozegrał Andre Drummond. Spędził na parkiecie 14 minut, w trakcie których zanotował 4 punkty, 2 asysty i zbiórkę. Zespół będzie powoli wdrażał go do gry, bo Drummond w ostatnim czasie nie miał meczowej intensywności i jego kondycja nie jest w tym momencie na najwyższym poziomie. Poza tym zawodnikowi w trakcie gry odpadł… paznokieć w dużym palcu stopy.
- Bucks przewagę zapewnili Giannis Antetokounmpo – 25 punktów, 10 zbiórek, 4 asysty, 3 bloki oraz Jrue Holiday – 28 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty. Najlepszym punktującym w obozie gospodarzy był Montrezl Harrell, który z ławki zanotował 19 punktów i 5 zbiórek.
PHOENIX SUNS – CHICAGO BULLS 121:116
- W trzeciej kwarcie faworytom tego spotkania, czyli Phoenix Suns, udało się zbudować 16-punktową przewagę. Jednak Chicago Bulls czwartą kwartę rozpoczynali tracąc 8 oczek i w trakcie finałowych dwunastu minut kilkukrotnie zbliżali się do rywala na trzy oczka. Ostatecznie obrona gości nie miała odpowiedzi na rozpędzonego tej nocy Devina Bookera.
- Na minutę przed końcem trafienie Thaddeusa Younga zredukowało stratę Bulls do 112:115. W kolejnej akcji Booker przejechał obok Nikoli Vucevicia, który nigdy nie słynął ze swojej defensywy, i trafił decydującego lay-upa. Dla Suns to czwarte zwycięstwo z rzędu, dla Bulls z kolei piąta porażka. To oznacza, że walka o play-offy bez konieczności gry w turnieju play-in mocno się od Byków oddaliła.
- Bulls grali bez Zacha LaVine’a (kostka) oraz Coby’ego White’a (szyja). Vucević zanotował 24 punkty, 10 zbiórek i 3 asysty. 19 oczek, 10 zbiórek i 4 asysty zapewnił Young. To nie wystarczyło na jedną z czołowych ekip zachodu. Devin Booker rozegrał jeden z najlepszych meczów w sezonie notując 45 punktów (najlepszy wynik w bieżących rozgrywkach zawodnika). Chris Paul zapewnił od siebie 19 oczek i 14 asyst.