Wszystko wskazuje na to, że Los Angeles Clippers podpiszą kontrakt z wolnym agentem, DeMarcusem Cousinsem jak tylko przestaną nad nim ciążyć protokoły sanitarne. Będzie to tzw. umowa 10-dniowa – poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN.
Cousins jest już w Los Angeles, gdzie przechodzi wymagane testy na obecność koronawirusa. Jeszcze w tym sezonie środkowy grał dla Houston Rockets, w którego barwach osiągał średnie na poziomie 9.6 punktu i 7.6 zbiórki, występując w 25 meczach. Rockets zwolnili środkowego z kontraktu w lutym.
Clippers nie mają wielkiego problemu na tej pozycji, biorąc również pod uwagę, że Ty Lue eksperymentuje z grą bez centra, ale dodatkowe kilogramy pod koszem zawsze się przydadzą. Szczególnie biorąc pod uwagę, że Serge Ibaka uszkodził plecy 14 marca i od tego czasu nie zagrał. Świetnie spisuje się w tym czasie Ivica Zubac, ale sytuacja ta sprawiła, że Patrick Patterson jest zapasowym centerem ekipy z Miasta Aniołów.
Cousins będzie pełnił rolę zabezpieczenia Ibaki, podobnie jak Rajon Rondo zabezpieczy ewentualną absencję Patricka Beverleya. W teorii Lue może użyć Cousinsa jako piątki, która rozciągnie grę trafieniami zza łuku, podobnie jak Ibaki. Należy się spodziewać, że w defensywie Cousins pomoże na desce, w ekipe która już i tak bardzo dobrze zbiera.
W podobnej roli Boogie miał występować w Houston Rockets – jako zmiennik Christiana Wooda. Jednak w defensywie był sporym problemem dla trenera Stephena Silasa, głównie przez historię kontuzji, nie jest już tym samym graczem. Na jego plus należy zaliczyć jednak, że wrócił do formy fizycznej po bardzo długiej nieobecności. Był wokalnym liderem w trackie swojego kilkumiesięcznego pobytu w Teksasie.
Wspieraj PROBASKET
