Kyle Lowry rzucił 26 punktów, prowadząc Miami Heat do wygranej nad Indiana Pacers. Darius Garland zanotował 32 oczka, a jego Cleveland Cavaliers pewnie pokonali Washington Wizards. 28 punktów Joela Embiida, w tym kluczowe w ostatniej minucie, pozwoliły Philadelphia 76ers ograć Atlantę Hawks. Kevin Durant rzucił z kolei 30 oczek, a jego Brooklyn Nets pokonali Minnesotę Timberwolves. Eric Gordon trafił na 1,6 sekundy przed końcową syreną, zapewniając Houston Rockets wygraną nad Orlando Magic. Dallas Mavericks nie byli w stanie przeciwstawić się New Orleans Pelicans. Jayson Tatum zdobył 37 punktów, ale Donovan Mitchell odpowiedział 34 oczkami, które pozwoliły Utah Jazz cieszyć się z wygranej. Grający bez Devina Bookera Phoenix Suns przegrali z Golden State Warriors. Dla drużyny z Arizony to pierwsza porażka od 18 meczów. W derbach Los Angeles lepsi okazali się Clippers, którzy nie pozwolili Lakers na wyrwanie prowadzenia w końcówce.
Indiana Pacers – Miami Heat 104:113
- Heat przegrali dwa ostatnie spotkania i grali bez czterech podstawowych zawodników, w tym bez najlepszego strzelca, Jimmy’ego Butlera. Kyle Lowry wiedział, że musi rzucić więcej punktów i tak też zrobił. – Nie rzucałem w tym sezonie tyle, ile bym mógł. To jednak było jedno z tych spotkań, w których wychodzisz i grasz nieco agresywniej, a rzuty wpadają – przyznał rozgrywający, który rzucił 26 punktów, trafiając przy tym sześć razy zza łuku.
- – Kyle i Duncan Robinson wyznaczyli ton na początku spotkania, pozwolili nam wejść na wysokie obroty – powiedział trener Heat, Erik Spoelstra. Robinson dołożył 24 oczka, a Tyler Herro zdobył 18 punktów. Heat trafili 16 z 34 rzutów zza łuku, podczas gdy Pacers ta sztuka udała się tylko dziewięć razy w 36 próbach. – Wielu graczy trafiało w odpowiednich momentach – dodał Herro.
- Heat prowadzili po trzech kwartach różnicą 11 punktów, a w ostatniej ćwiartce w pewnym momencie powiększyli przewagę już do 20 oczek. – Mamy w zespole zawodników, którzy potrafią rzucać, ale musimy większą wagę przykładać do posiadań defensywnych, szczególnie na początku spotkań – powiedział trener Pacers, Rick Carlisle, którego drużyna przegrała już czwarty raz z rzędu. Najwięcej punktów dla gospodarzy rzucił Caris LeVert (27, rekord sezonu).
Washington Wizards – Cleveland Cavaliers 101:116
Atlanta Hawks – Philadelphia 76ers 96:98
- 76ers w końcu mają bilans wygranych powyżej 50%. Dzisiaj Joel Embiid rzucił dla Szóstek 28 punktów, w tym kluczowy rzut z wyskoku na 42 sekundy przed końcem, dając swojej drużynie pierwsze prowadzenie w drugiej połowie. W kolejnym posiadaniu Seth Curry zaliczył przechwyt. A rzutu na zwycięstwo równo z końcową syreną nie trafił Danilo Gallinari. – Po prostu bardzo trudne, wyszarpane zwycięstwo. Każdy, kto wyszedł na parkiet, walczył do końca i to się opłaciło – przyznał Curry.
- Embiid dodał 12 zbiórek, a 76ers wygrali pierwsze dwa mecze sezonu przeciwko Hawks. W Atlancie 76ers pojawili się pierwszy raz od porażki w półfinałach Konferencji Wschodniej. W ostatniej kwarcie przyjezdni okazali się lepsi od gospodarzy o 11 punktów. – Mieliśmy kilka rzutów, które prawdopodobnie powinny były wpaść. Jednak trzeba im oddać, że zagrali dobrze, szczególnie w ostatniej kwarcie – powiedział Trae Young, który rzucił 25 punktów i miał 10 asyst.
- – Zasłużenie lub nie, ale przegraliśmy w tym sezonie dużo wyrównanych spotkań. Nigdy nie przepraszaj za wygraną, szczególnie gdy zrobiłeś to na wyjeździe przeciwko naprawdę dobrej drużynie. Musisz czuć podekscytowanie i właśnie to czujemy – powiedział Georges Niang, autor 13 punktów.
Brooklyn Nets – Minnesota Timberwolves 110:105
- Kevin Durant rzucił dla Nets 30 punktów. Trafił także kluczowy rzut na 11 sekund przed końcem. Patty Mills dodał 23 oczka, a Nets wygrali po raz piąty w ostatnich sześciu meczach. Aktualnie mają bilans 16-6, najlepszy w Konferencji Wschodniej. James Harden miał 20 punktów, dziewięć asyst i siedem zbiórek. LaMarcus Aldridge dołożył 13 oczek. – Broniliśmy tak samo przez całe spotkanie. Zmusiliśmy ich do rzutów przez ręce. Byliśmy w stanie ich zatrzymać, a sami trafialiśmy ważne rzuty w końcówce – zdiagnozował Durant.
- Były gracz Nets, D’Angelo Russell, zdobył dla Wolves 21 punktów. Naz Reid i Anthony Edwards skończyli zawodu z 19 oczkami, a Malik Beasley dołoży 18 punktów. – Walczyliśmy – skwitował krótko Reid. Russell trafil z wyskoku w pierwszym posiadaniu czwartej kwarty, dając Wolves prowadzenie. Wolves prowadzili na 9:33 czterema punktami, ale Nets odpowiedzieli serią punktową 6:0 i w połowie decydującej ćwiartki to oni prowadzili czterema oczkami.
- Wolves udało się zmniejszyć straty do dwóch punktów po celnej próbie Edwardsa, ale Harden trafił rzut osobisty, a następnie Durant zamroził spotkanie. – Wiem, jak ważne są czwarte kwarty, szczególnie w tak ważnych spotkaniach. Byłem w stanie dostać się w odpowiednie miejsca na parkiecie i trafić kilka rzutów – powiedział Durant.
Houston Rockets – Orlando Magic 118:116
- Eric Gordon rzucił 24 punkty, w tym rzut z wyskoku na 1,6 sekundy przed końcem, który zapewnił Rockets piątą wygraną z rzędu. Wcześniej ekipa z Teksasu przegrała 15 kolejnych meczów. – Chodzi o ciągły wzrost. Kiedy widzisz taką serię, wiesz, jak dużo potrzeba, aby wygrywać. Nie możesz zapominać takich momentów jak dzisiaj. Nie możesz też zapomnieć o tych wszystkich przegranych, jakie notowaliśmy wcześniej. Chcemy to utrzymać – powiedział Gordon, który może zostać za niedługo wytransferowany lub zwolniony z kontraktu.
- Dla Magic 26 punktów rzucił Cole Anthony, ale Magic przegrali po raz ósmy w ostatnich dziewięciu spotkaniach. Rockets prowadzili 13 punktami na ok. cztery minuty przed końcem. Anthony rzucił następnie osiem punktów w serii punktowej Magic (13:0). Na 47 sekund przed końcem na tablicy z wynikami widniał remis 114:114. Trwającą niemal trzy i pół minuty niemoc rzutową Rockets przerwał w końcu Gordon, na 31 sekund przed końcem.
- Rockets mieli dwupunktowe prowadzenie, ale wsad Mo Bamby ponownie wyrównał stan rywalizacji. Ostatnia akcja należała jednak do Gordona. Magic mieli jeszcze szansę na wygraną, ale trójka Anthonyego nie znalazła drogi do kosza. – Grają z coraz większą pewnością siebie, ale też czują się bardziej komfortowo – chwalił swoich podopiecznych trener Rockets, Stephen Silas.
Dallas Mavericks – New Orleans Pelicans 91:107
Utah Jazz – Boston Celtics 137:130
- Donovan Mitchell zanotował 34 punkty i sześć asyst, Mike Conley dołożył 29 oczek i siedem asyst, a Jazz ograli, w tym dość szalony spotkaniu, Celtics. Rudy Gobert miał 18 punktów i 12 zbiórek. Jazz trafili dzisiaj 27 rzutów za trzy (rekord sezonu) przy 53% skuteczności. Pozwoliło im to przetrwać dobrą rzutowo noc gości (52% z gry). – To zwycięstwo smakuje naprawdę dobrze. Mogliśmy się załamać i przestać grać swoją koszykówkę. Dzieliliśmy się piłką, ciągle atakowaliśmy, ufaliśmy sobie. To dla nas ważna wygrana – przyznał Gobert.
- Dla Celtics 37 punktów zanotował Jayson Tatum, a Al Horford dodał 21 oczek i dziewięć asyst. Dennis Schroeder miał 26 punktów. To jednak nie wystarczyło, aby pokonać świetnie dysponowanych Jazz, którzy zostali pierwszą drużyną w tym sezonie z przynajmniej 20 trafieniami zza łuku przeciwko Celtics. – Nigdy nie byłem w drużynie, która trafiałaby tak dużo trójek. A w szczególności takich trójek, nie wszystkie były z otwartych pozycji – powiedział Horford.
- Celtics zanotowali serię punktową 9:0 i w połowie czwartej kwarty wyszli na cztery punkty przewagi. Jazz odpowiedzieli siedmioma posiadaniami z rzędu zakończonymi zdobyciem punktów. Na 1:57 przed końcem to Jazz prowadzili siedmioma punktami. Tak już zostało do końca. Celtics walczyli, Tatum zmniejszył dystans do trzech punktów w trakcie ostatniej minuty spotkania, ale Mitchell odpowiedział celnym trafieniem zza łuku. – Wyszło nasze przygotowanie. Wielka w tym zasługa trenera – stwierdził Mitchell.
Golden State Warriors – Phoenix Suns 118:96
- Po spotkaniu obaj trenerzy komplementowali swoich dzisiejszych przeciwników. Dzisiejsze starcie było drugim w tym tygodniu, w którym zmierzyły się dwie najlepsze drużyny Konferencji Zachodniej. Pierwsze spotkanie wygrali Suns, teraz Warriors przerwali ich 18-meczową serię wygranych. Stephen Curry rzucił dzisiaj 23 punkty i nieco zmazał plamę po ostatnim fatalnym występie. – To my próbujemy ich złapać. Nie byliśmy w play-offach od dwóch lat. Wiemy, że oni są najlepszą drużyną Konferencji Zachodniej do czasu, aż ktoś nie zrzuci ich z tronu – przyznał trener Warriors, Steve Kerr.
- Warriors byli dzisiaj w stanie ograniczyć ofensywne poczynania Suns i tym samym przeskoczyli ich w tabeli. Z bilansem 19-3 są aktualnie najlepszą drużyną w lidze. – Napędzali grę, a my nie byliśmy w stanie nadążyć. Zrobiliśmy to samo w ostatnim meczu. To część rozgrywki szachowej. W drugiej kwarcie atakowaliśmy pomalowane i znajdowaliśmy się na czystych pozycjach. To jednak jedyna kwarta, w której to robiliśmy – powiedział szkoleniowiec Suns, Monty Williams.
- Williams starał się nie mówić wiele o serii wygranych. Teraz już nie musi tego robić. Kolejne spotkanie obu ekip zaplanowano w Święta Bożego Narodzenia. Wydaje się, że pytanie o to, który zespół na zachodzie jest najlepszy, pozostaje otwarte. Suns musieli sobie dzisiaj radzić bez kontuzjowanego Devina Bookera.
Los Angeles Lakers – Los Angeles Clippers 115:119
- LeBron James wrócił do składu Lakers po frustrującej dla niego przerwie spowodowanej protokołami sanitarnymi. Niestety nie był w stanie pomóc swojej drużynie w pokonaniu Clippers. Luke Kennard rzucił 17 z 19 punktów w drugiej połowie, wliczając w to dwie kluczowe trójki w końcówce spotkania, a Clippers byli nie do zatrzymania w końcówce. James zanotował 23 punkty i 11 zbiórek. Lider Lakers nie mógł wystąpić w ostatnim meczu z Sacramento Kings ze względu na pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa.
- – Byłem zdezorientowany i wściekły. Siedziałem w domu i nic nie mogłem zrobić. Dzisiaj pierwszy raz od niedzieli miałem piłkę w rękach. Czułem, że wchodzę na odpowiedni dla siebie rytm ofensywny i defensywny. To było dość frustrujące, bo zostałem z niego wybity. Mam nadzieję, że to poprowadzi nas do dobrych rzeczy w przyszłości – przyznał LBJ.
- James przyznał, że po pozytywnym wyniku testów sam musiał wracać z Sacramento, a zarówno on, jak i jego rodzina została umieszczona na kwarantannie. James nie miał objawów zakażenia, więc tym bardziej czuł frustrację. Zaznaczył jednak, że zdaje sobie sprawę z przepisów, jakie obowiązują. – Robimy dokładnie to, czego wymagają od nas protokoły. Niestety, gdy otrzymujesz fałszywie pozytywny test, jesteś umieszczany w izolacji – powiedział.
- Dla Clippers, którzy ani przez moment nie przegrywali, 19 punktów rzucił Paul George. Było to pierwsze w tym sezonie spotkanie drużyn z LA, które borykają się z licznymi problemami, w tym głównie z kontuzjami. – Jeśli pozwolisz Lakers grać ich koszykówkę, musisz przygotować się na długi i trudny mecz. Trzymaliśmy się swojego planu. Będą trafiać rzuty, ale naszym zadaniem było jak najskuteczniejsze utrudnianie im życia – stwierdził George.
- Wcześniej w tym tygodniu Clippers zostali rozbili przez New Orleans Pelicans i Sacramento Kings, ale dzisiaj w Staples Center udało im się trafić wszystkie kluczowe rzuty, głównie dzięki postawie Kennarda i Marcusa Morrisa. Reggie Jackson dołożył 16 oczek i osiem asyst. Clippers ograli Lakers czwarty raz z rzędu.