Każdy z Wyjściowej piątki Toronto Raptors rzucił przynajmniej 14 punktów, dzięki czemu ekipa z Kanady pewnie pokonała Orlando Magic. Kentavious Caldwell-Pope rzucił 35 punktów, prowadząc Washington Wizards do wygranej nad Dallas Mavericks mimo 36 oczek zdobytych przez Lukę Doncicia. Jaylen Brown i Jayson Tatum rzucili razem 63 punkty, a Boston Celtics ograli Indianę Pacers. 25 punktów Harrisona Barnesa wystarczyły, aby Sacramento Kings mogli przedłużyć swoje nadzieje na udział w turnieju play-in. Devin Booker zanotował 41 punktów, ale jego Phoenix Suns nie byli w stanie dorównać kroku Memphis Grizzlies. Robert Covington rzucił 43 punkty, a jego Los Angeles Clippers zaaplikowali Milwaukee Bucks, lub to, co z nich zostało, aż 153 oczka. Detroit Pistons ograli tankującą już od kilku tygodni Oklahomę City Thunder. Podobna sytuacja miała miejsce w San Antonio, gdzie Portland Trail Blazers nie byli zainteresowani wygraną ze Spurs. Jednym z najlepszych pojedynków minionej nocy było starcie Karla-Anthony’ego Townsa z Nikolą Jokiciem i choć statystycznie lepszy występ zanotował Serb, to ze zwycięstwa mógł cieszyć się KAT i jego Minnesota Timberwolves. W ostatnim meczu Los Angeles Lakers przegrali we własnej hali z New Orleans Pelicans, a do składu Jeziorowców wrócił zarówno Anthony Davis, jak i LeBron James. Obaj zagrali bardzo dobrze.
Orlando Magic – Toronto Raptors 89:102
- Fred VanVleet i Scottie Barnes rzucili po 19 punktów, a Pascal Siakam miał 16 punktów i 11 zbiórek w drodze do piątej wygranej Raptors z rzędu. Gary Trent Jr. dołożył 17 oczek, a goście skrzętnie skorzystali z 21 strat Magic. VanVleet miał 13 punktów w samej trzeciej kwarcie, gdy Raptors wyszli na 22-punktowe prowadzenie. – Robił swoje. Jego dorobek mówi sam za siebie. Był świetny przez cały sezon – przyznał Trent.
- Dla gospodarzy 15 punktów, 10 zbiórek i trzy bloki zanotował Mo Bamba, ale nie uchroniło to jego ekipy przed piątą kolejną porażką. Magic przez całą drugą połowę nie byli nawet blisko, aby zagrozić Raptors, ale i tak każdy z wyjściowej piątki zagrał przynajmniej 35 minut, a Siakam 43. Trener Nick Nurse nie był zadowolony z takiego obrotu sytuacji, a zrzucał ją na słabą grę rezerwowych.
- Raptors zakończyli pierwszą połowę serią 20:4, dającą im 13-punktową przewagę. Wcześniej trójka w wykonaniu Chuma Okeke dała Magic jedyne prowadzenie w meczu (42:39). – W każdym meczu inny z naszych chłopaków gra znakomicie. Dzisiaj to mnie piłka siedziała. Na koniec dnia chodzi o wygrywanie i cieszę się, że dzisiaj udało nam się to zrobić – przyznał VanVleet.
Washington Wizards – Dallas Mavericks 135:103
Boston Celtics – Indiana Pacers 128:123
- Jaylen Brown rzucił 32 punkty, a Jayson Tatum dołożył 32 oczka. Celtics byli bliscy porażki, co w ostatnim okresie raczej im się nie przydarza. To już ósmy raz w tym sezonie, gdy obaj zawodnicy notują na swoich kontach przynajmniej 30 punktów. – Nie próbujemy grać na przemian. Chcemy po prostu wygrywać. Jeśli on jest w stanie oddać sześć dobrych rzutów z rzędu, to nie mam nic przeciwko – przyznał Tatum.
- Pacers przegrali po raz szósty z rzędu mimo 30 oczek od Tyrese’a Haliburtona. Rozgrywający na początku czwartej kwarty musiał opuścić parkiet ze względu na zbyt dużą liczbę fauli. Celtics prowadzili 124:120 na 40 sekund przed końcem, gdy Al Horford znalazł Tatuma, a ten wykończył akcję efektownym wsadem. Horford zanotował 17 punktów i 10 zbiórek, a Celtics wygrali 24 z 28 spotkań, zanim przegrali z Toronto Raptors. Grali jednak wówczas bez czterech podstawowych zawodników.
- Kolejno nie dali też rady z Miami Heat, ale przegrana z Pacers, którzy już o nic nie grają, byłaby z pewnością bardziej alarmująca. – Trzeba im oddać, że nie ułatwili nam dzisiaj życia. Grają swobodnie, bo nie mają nic do stracenia. Przy okazji nieco ich dzisiaj w tej dobrej grze wspomagali – przyznał Ime Udoka, trener Celtics.
Houston Rockets – Sacramento Kings 117:122
Memphis Grizzlies – Phoenix Suns 122:114
- Dillon Brooks rzucił 30 punktów, a Grizzlies pokonali Suns w meczu dwóch najlepszych drużyn Konferencji Zachodniej. Przy okazji gospodarze wydłużyli swoją serię wygranych do siedmiu spotkań. Brooks zanotował akcję 2+1 na 32 sekundy przed końcem, dając Grizzlies 8-punktową przewagę. Gospodarze przerwali serię dziewięciu wygranych Suns. Grizzlies wygrali, choć nie mogli skorzystać z usług: Ja Moranta, Desmonda Bane’a, Stevena Adamsa, Tyusa Jonesa i Jarena Jacksona Jr-a.
- Suns już wcześniej zapewnili sobie pierwsze miejsce w całej NBA po sezonie regularnym, Grizzlies będą przynajmniej drudzy w całej Konferencji Zachodniej. – To z pewnością ważne zwycięstwo, ponieważ robisz to przeciwko najlepszemu zespołowi w lidze – przyznał trener Grizzlies, Tyler Jenkins. Porażki swojej drużyny Mont Williams upatruje z kolei w zupełnie innym podejściu niż to Grizzlies.
- Dla Suns 41 punktów zanotował Devin Booker, Mikal Bridges dołożył 18 oczek. Suns wystąpili dzisiaj w pełnym składzie. Mecz był wyrównany, dopóki Grizzlies nie zanotowali serii 17:2, która pozwoliła im na objęcie wysokiego prowadzenia w połowie czwartej kwarty. To wystarczyło. – Mieliśmy okresy, w których wyglądaliśmy świetnie. Nie obchodzi mnie, kto gra. Ci goście mają na sobie koszulki NBA. Nauczyłem się tego już dawno, aby nie lekceważyć tutaj nikogo – przyznał Chris Paul, autor ośmiu punktów i 11 asyst. Rozgrywający odniósł się do licznych absencji w zespole gospodarzy.
Milwaukee Bucks – Los Angeles Clippers 119:153
- W meczu, w którym obie drużyny dały odpocząć swoim podstawowym zawodnikom, Robert Covington wykorzystał swoją okazję i rzucił 43 punkty. To jego najlepszy wynik w karierze. Clippers wygrali. – Obręcz stawała się coraz większa. Mój rytm pozostał bez zmian – przyznał Covington, który trafił 11 z 18 prób zza łuku. 153 punkty Clippers to największa liczba, jaką ten klub rzucił w jednym meczu sezonu regularnego w całej historii.
- Amir Coffey dołożył 32 oczka, także najwięcej w karierze. Dodał do tego siedem asyst i sześć zbiórek. Clippers trafili 60% rzutów z gry i 23 z 43 prób zza łuku. – Egzekwowali na wysokim poziomie, a my niestety nie – stwierdził trener Bucks, Mike Budenholzer. W składzie Bucks zabrakło: Giannisa Antetokounmpo, Khris Middletona i Jrue’a Holidaya. Z kolei w Clippers nie zagrali: Paul George, Reggie Jackson i Marcus Morris.
- Ty Lue, trener Clippers, był zadowolony z zespołowego wysiłku, jaki został włożony w tę wygraną. Clippers osiągnęli pułap 150 punktów po raz pierwszy od 2019 r. – Koledzy z drużyny robili wiele, abym zdobył 50, ale przeciwnicy nie chcieli do tego dopuścić. Dwie trójki, które spudłowałem w końcówce były z dobrych pozycji – dodał Covington.
Oklahoma City Thunder – Detroit Pistons 101:110
San Antonio Spurs – Portland Trail Blazers 130:111
Denver Nuggets – Minnesota Timberwolves 130:136
- Timberwolves wciąż pokazują, co może się stać, gdy trafisz na nich w play-offach. Pokazuje to także Karl-Anthony Towns, który dzisiaj zaliczył 32 punkty i dziewięć zbiórek. D’Angelo Russell dołożył 24 punkty, a Anthony Edwards miał 18 oczek, w tym dziewięć w kluczowym, końcowym fragmencie meczu. Dzięki trafieniom Edwardsa Wolves odparli ataki Nuggets i jednocześnie przerwali serię dwóch kolejnych porażek.
- – Myślę, że pokazaliśmy już kilka razy, że jesteśmy gotowi na play-offy i nie jesteśmy jakimś żartem. To kolejny mecz, w którym wszystkie karty były na stole, grali swoim MVP przez 44 minuty – przyznał Towns. Nikola Jokić, bo o nim mowa, zanotował dzisiaj 38 punktów i 19 zbiórek, ale nie wystarczyło to na dobrze dysponowanych Wolves. 24 oczka dla Nuggets dołożył Aaron Grodon.
- Nuggets pozwolili dzisiaj Wolves na zdobycie 30 punktów po swoich 18 startach. Pozwalali im także zbyt często dostawać się na linię rzutów osobistych. – Mieliśmy kilak głupich strat – skwitował Jokić. Wolves będzie trudno uniknąć gry w turnieju play-in, ale dzisiaj zrobili wszystko, aby dać sobie jeszcze ostatnią szansę. Taurean Prince trafił dwa rzuty osobiste na 19 sekund przed końcem po tym, jak Nuggets zmniejszyli straty do trzech oczek. Później Edwards dodał jeszcze punkt.
Los Angeles Lakers – New Orleans Pelicans 111:114
- LeBron James rzucił 38 punktów, ale nie był w stanie odwrócić losów spotkania w czwartej kwarcie, gdy Pelicans sukcesywnie odrabiali straty. Anthony Davis do pewnego momentu wyglądał dobrze, ale w końcówce nie wziął odpowiedzialności za wynik. W swoim powrocie po kontuzji stopy zagrał 37 minut, w trakcie których zanotował 23 punkty i 12 zbiórek. Sezon Lakers może skończyć się szybciej, niż wielu przewidywało. LBJ miał szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale jego próba równo z syreną, po kilku pump-fake’ach ledwo doleciała do obręczy.
- Bohaterem Pels był kolejny już raz CJ McCollum, autor 32 punktów. 29 oczek dołożył Brandon Ingram, który swoją karierę w NBA rozpoczynał w Lakers. Pels praktycznie przez całą drugą połowę gonili wyniki, byli tuż za Lakers. W kluczowym momencie wykazali jednak więcej jakości i zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wygrana ekipy z Nowego Orleanu sprawia, że praktycznie zapewniła sobie ona miejsce w turnieju play-in.
- Lakers przegrali z kolei piąty mecz z rzędu, a w kolejnym zmierzą się z Nuggets, którzy cały czas muszą oglądać się za goniących ich Timberwolves. Przed Jeziorowcami jeszcze spotkania z Suns, Warriors, Thunder i jeszcze jedno z Nuggets. Nie wygląda to optymistycznie, szczególnie biorąc pod uwagę, że ich bezpośredni rywale o 10. miejsce – San Antonio Spurs – dzisiaj wygrali, a w kolejnym spotkaniu ponownie zagrają z tankującymi Blazers.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży
- NBA: Koniec sezonu dla De’Anthony’ego Meltona
- Wyniki NBA: 41 punktów Giannisa, Knicks lepsi od Suns, porażka Sixers i kontuzja Paula George’a
