Minionej nocy na parkietach NBA rozegrano aż 12 spotkań. W Houston Los Angeles Lakers musieli uznać wyższość Rockets, którzy pokonali ich po dogrywce. Nieco na północ w Dallas New York Knicks zdemolowali tamtejszych Mavericks. Emocji nie zabrakło w Wisconsin, gdzie po świetnym występie Giannisa Antetokounmpo Milwaukee Bucks ograli Atlanta Hawks. W innym, ciekawie zapowiadającym się starciu Phoenix Suns pokonali na wyjeździe Miami Heat. Do istnego pogromu doszło w Salt Lake City, gdzie Utah Jazz rozgromili Portland Trail Blazers.

Charlotte Hornets – Boston Celtics 101:115

Statystyki na PROBASKET

  • Koszykarze Charlotte Hornets mieli mało czasu na regenerację, bo ubiegłej nocy przegrali z Brooklyn Nets. Dzisiaj Szerszenie czekało jeszcze trudniejsze zadanie. Do Charlotte zawitali będący ostatnio w kapitalnej dyspozycji Boston Celtics.
  • Fantastyczny występ zaliczył Jasyon Tatum. Lider Celtów ponownie był zdecydowanie najlepszym koszykarzem na parkiecie. W pierwszej połowie spotkania prowadzeni przez niego Celtics utrzymywali minimalne prowadzenie. Mecz był wyrównany i żadna ze stron nie potrafiła uzyskać wyraźnej przewagi. Zawodnicy obydwu drużyn mieli problem ze skutecznością z dystansu i po pierwszych dwóch kwartach wynik był stosunkowo niski. Celtics prowadzili 52:48.
  • Początek drugiej części spotkania należał do Milesa Bridgesa. Skrzydłowy Hornets grał znakomicie i na pięć minut przed końcem trzeciej kwarty wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie (66:64). Dla zespołu z Charlotte było to ostatnie prowadzenie w spotkaniu. Druga połowa spotkania to przede wszystkim popis umiejętności Tatuma. Zawodnik Celtics zdobył w niej aż 28 punktów.
  • O wyniku tego meczu rozstrzygnęły końcówka trzeciej kwarty i początek czwartej. Celtics zdołali zbudować przewagę i po trzech kwartach prowadzili 87:78. Na początku ostatniej odsłony zrobili run 9:0 i ich prowadzenie wzrosło już do dwudziestu punktów (98:78). Podopieczni Ime Udoki kontrolowali resztę spotkania i odnieśli pewne zwycięstwo.
  • Zawodnikiem meczu był Jayson Tatum z Celtics, który zdobył 44 punkty. Po stronie natomiast Hornets można wyróżnić Milesa Bridgesa, czyli zdobywcę 17 punktów i 5 zbiórek.

Autor: Janusz Nowakowski

Detroit Pistons – Chicago Bulls 108:114

Statystyki na PROBASKET

  • Podopieczni Billy’ego Donovana przerwali serię pięciu porażek z rzędu, pokonując sześcioma punktami (108:114) rywali z Motor City. Jeszcze po trzech kwartach różnica wynosiła 7 punktów na korzyść gospodarzy (91:84). Wszystko zmieniło się w ostatnich 12 minutach gry. Po celnym layupie DeRozana na 5:44, goście objęli dwupunktowe prowadzenie (99:101), którego już nie oddali do końca spotkania. Czwartą kwartę gracze Windy City wygrali różnicą 13 oczek (30:17). Dla Chicago Bulls było to 40. zwycięstwo w sezonie (40-26).
  • Bohaterem spotkania został DeMar DeRozan, autor 36 punktów, 8 zbiórek i 4 asyst. Lider Byków trafił 12 z 25 rzutów z gry (48%) i tylko raz pomylił się na linii rzutów wolnych (12/13, 92%). – Przez trzy kwarty byliśmy obok tego meczu. W czwartej kwarcie zaczęliśmy grać w obronie. Musimy to robić, aby wygrywać mecze – powiedział po meczu DeRozan.
  • Wtórował mu Zach LaVine, zdobywca 25 oczek (7/14 z gry, 50%) i 5 zbiórek. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Nikola Vucević. Center Bulls uzyskał 21 punktów i 6 zbiórek, trafiając 8 z 11 rzutów z gry (73%). – W czwartej kwarcie nasza gra była bardzo wyraźna po obu stronach parkietu. Nasza obrona była ogromnie ważnym czynnikiem do zwycięstwa – powiedział Billy Donovan.
  • Po stronie Detroit Pistons aż siedmiu graczy zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy, ale najbardziej wyróżniał się pierwszoroczniak Cade Cunningham, autor 22 punktów i 6 asyst, ale też 6 strat. Rozgrywający Tłoków trafił 9 z 15 rzutów z gry (60%). – Uwielbiam patrzeć, jak się rozwija – powiedział o Cunninghamie DeRozan. – Nie widuje się wielu młodych chłopaków z taką cierpliwością. On ma wzrost, umiejętności i pewność siebie. Ma też świetnego trenera – dodał lider Bulls.
  • Po 12 oczek zanotowali Saddiq Bey, Jerami Grant i Kelly Olynyk. Dla Tłoków była to pierwsza porażka po trzech ostatnich zwycięstwach. Pistons kolejny mecz rozegrają w Bostonie, gdzie za dwa dni podejmą Celtics. Z kolei Bulls w nocy z soboty na niedzielę podejmą u siebie Cleveland Cavaliers.

Autor: Mateusz Malinowski

MIAMI HEAT – PHOENIX SUNS 90:111

Statystyki na PROBASKET

  • W Miami doszło do spotkania na szczycie. Liderzy Konferencji Wschodniej, Miami Heat podejmowali Phoenix Suns, czyli najlepszą drużynę zachodu. Do składu gości po czterech meczach nieobecności wrócił Devin Booker. W Heat natomiast zabrakło Jimmy’ego Butlera.
  • W pierwszej połowie obie drużyny szły punkt za punkt. Spotkanie było zacięte, a prowadzenie zmieniało się pięciokrotnie. Ostatecznie po pierwszej części spotkania to Suns minimalnie prowadzili (57:55).
  • Decydująca okazała się trzecia kwarta. Koszykarze „Słońc” imponowali skutecznością, polegając głównie na akcjach pod koszem, a nie rzutach dystansowych. Zawodnicy z Miami natomiast ewidentnie zgubili rytm gry. Podopieczni Erika Spoelstry w całej drugiej połowie trafili tylko dwa rzuty za trzy i mieli duże problemy z powstrzymaniem liderów Suns. Heat Trzecią kwartę przegrali różnicą 15 punktów i przed decydującą odsłoną spotkania, to Suns byli w znacznie lepszej sytuacji prowadząc 91-74.
  • W czwartej kwarcie nic się nie zmieniło. Heat w dalszym ciągu mieli ogromny problem ze zdobywaniem punktów. Ewidentnie w ich szeregach zabrakło dziś lidera, który mógłby poprowadzić „comeback” i odmienić losy spotkania. Phoenix Suns dokończyli zadanie i odnieśli zwycięstwo, zapewniając sobie pewne miejsce w fazie playoff.
  • Liderem Suns był Devin Booker, który zdobył 23 punkty, 9 asyst i 8 zbiórek. 21 punktów i 9 zbiórek dołożył Mikal Bridges. Double-double odnotowali natomiast Deandre Ayton (19 punktów, 10 zbiórek), Cameron Payne (11 punktów, 10 asyst) i JaVale McGee (11 punktów, 15 zbiórek).
  • W Heat najlepiej zaprezentował się Duncan Robinson, który miał 22 punkty i trafił sześć trójek. Bam Adebayo i Tyler Herro zdobyli z kolei po 17 oczek.

Autor: Janusz Nowakowski

Houston Rockets – Los Angeles Lakers 139:130 (PO DOGRYWCE)

Statystyki na PROBASKET

  • Do wyłonienia zwycięzcy tego spotkania potrzebna była dogrywka, w której zdecydowanie lepsi okazali się gospodarze, wygrywając 9 punktami (139:130). Po stronie zwycięzców aż siedmiu zawodników zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy, ale najbardziej wyróżniał się pierwszoroczniak, Jalen Green, który zanotował swój rekord punktowy (32). 20-letni obrońca trafił 13 z 21 rzutów (62%), w tym 4 trójki (najwięcej w zespole).
  • Bardzo dobre spotkanie rozegrał Alperen Sengun. Turecki środkowy uzyskał double-double (21 punktów i 14 zbiórek). 21 oczek zdobył również Josh Christopher. Podwójną zdobyczą (17 punktów i 11 zbiórek) popisał się też Kenyon Martin Jr., zaś 15 oczek dołożył Eric Gordon. 12 punktów i 6 asyst zapisał na swoje konto Dennis Schroder. Bliski zanotowania triple-double był Kevin Porter Jr. (10 punktów, 8 zbiórek, 10 asyst).
  • Swoje 104. triple-double zanotował LeBron James (23 punkty, 14 zbiórek i 12 asyst). Lider Lakers miał też 4 bloki i 5 strat. Najwięcej punktów wśród Jeziorowców zdobył jednak Russell Westbrook (30). Gwiazdor Lakers do pokaźnego dorobku punktowego dołożył 8 zbiórek i 6 asyst. 20 punktów (8/13, 62%) i 6 zbiórek dodał Malik Monk, z kolei 17 oczek uzyskał Austin Reaves. 16 punktów w niecałe 22 minuty dołożył DJ Augustin. 13 oczek i 6 zbiórek zapisał na swoje konto Carmelo Anthony.
  • Dla Los Angeles Lakers była to druga porażka z rzędu. Jednak sytuacja podopiecznych Franka wygląda znacznie gorzej. Jeziorowcy wygrali zaledwie raz w siedmiu ostatnich meczach. Następne spotkanie zawodnicy z Miasta Aniołów rozegrają u siebie z Washington Wizards. Spotkanie odbędzie się za dwa dni o 4:30 czasu polskiego. Z kolei Houston Rockets tej samej nocy podejmą u siebie Dallas Mavericks.

Autor: Mateusz Malinowski

Milwaukee Bucks – Atlanta Hawks 124:115

Statystyki na PROBASKET

  • Milwaukee Bucks od początku spotkania narzucili swoje temp gry, wygrywając w pierwszej kwarcie już 11 punktami (37:26). Po 24 minutach Kozły powiększyły przewagę do 14 oczek (68:54). W drugiej połowie Bucks nieco zwolnili grę, ale w żadnym stopniu nie wpłynęło to na końcowy wynik. Dla ekipy z Wisconsin była to szósta wygrana z rzędu. Z bilansem 42-25 zajmują drugie miejsce w konferencji wschodniej.
  • Graczem meczu został Giannis Antetokounmpo, który wciąż znajduje się w ścisłej czołówce w walce o MVP. Lider Bucks zdobył 43 punkty, 12 zbiórek i 5 asyst. Greek Freak trafił 15 z 22 rzutów (68%). Gwiazdor Kozłów uzyskał też 12 punktów z linii rzutów wolnych (12/17, 71%). Bardzo dobre zawody rozegrał Bobby Portis, który zanotował pokaźne double-double (23 punkty i 15 zbiórek). Skrzydłowy klubu z Milwaukee trafił 9 z 17 rzutów (53%), w tym 4 trójki (najwięcej w zespole). 23 oczka zapisał na swoje konto Khris Middleton, który miał też 8 asyst. 11 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst dołożył Jrue Holiday.
  • Po stronie Hawks tradycyjnie wyróżniał się ich lider, Trae Young. Gwiazdor Jastrzębi zanotował double-double (27 punktów i 11 asyst). 17 punktów dołożył De’Andre Hunter, a jedno oczko mniej dodał Kevin Huerter (16). 14 punktów i 6 zbiórek zapisał na swoje konto Danilo Gallinari. 13 oczek (5/7 z gry, 71%) i 5 zbiórek zdobył Onyeka Okongwu.

Autor: Mateusz Malinowski

Minnesota Timberwolves – Oklahoma City Thunder 132:102

Statystyki na PROBASKET

  • Faworyzowani Minnesota Timberwolves nie powinni problemu w starciu z dużo niżej notowanym rywalem i tak tez było minionej nocy. Podopieczni Chrisa Fincha bez większych problemów wygrali dwie pierwsze kwarty, które w gruncie rzeczy ustawiły resztę spotkania. Jeszcze przed przerwą świetnie zaprezentowali się Malik Beasley i Naz Reid, których punkty w znaczącym stopniu przyczyniły się do komfortowego prowadzenia 74:47.
  • Po przerwie Oklahoma City Thunder udało się nieco podnieść z kolan, ale nie miało to większego wpływu na rezultat spotkania. Przyjezdni wygrali trzecią „ćwiartkę” 32:27, ogromne znaczenie miała skuteczność za trzy (5/9), ale wówczas do głosu ponownie doszli Timberwolves. Ekipa z Minneapolis bez problemów dowiozła prowadzenie do końcowej syreny i odniosła tym samym szóste z rzędu zwycięstwo, które umacnia ich na 7. miejscu w tabeli konferencji zachodniej.
  • Fantastyczne zawody rozegrał Malik Beasley, który trafił tego dnia 11 z 17 rzutów za trzy i zakończył mecz z dorobkiem 33 punktów i 5 zbiórek. Wchodzący z ławki rezerwowych Taurean Prince dołożył 17 oczek, a Anthony Edwards 16. Skromne double-double dołożył Karl-Anthony Towns (13 punktów, 11 zbiórek), z kolei D’Angelo Russella od podwójnej zdobyczy oddzieliły problemy ze skutecznością (6 punktów, 12 asyst; 2/7 z gry).
  • Po stronie Thunder ofensywę napędzał przede wszystkim Aaron Wiggins, autor 25 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. Isaiah Roby dołożył 15 oczek, a Darius Bazley 14. Kiepskie zawody rozegrał Shai Gilgeous-Alexander, który trafił tylko 2 z 15 rzutów z gry i skompletował jedynie 8 punktów (i 8 asyst). Rezerwowy Theo Maldeon dorzucił 12 punktów i 7 asyst.

New Orleans Pelicans – Orlando Magic 102:108

Statystyki na PROBASKET

  • Gracze Pels od początku spotkania nie potrafili znaleźć odpowiedzi na Orlando Magic, którzy już po pierwszej kwarcie objęli 13-punktowe prowadzenie (17:30). Do przerwy ekipa z Florydy powiększyła swoją przewagę do 15 punktów (41:56). W trzeciej kwarcie koszykarze z Nowego Orleanu stopniowo odrabiali straty i po celnej trójce na 2:48 przed końcem CJ McCollum doprowadził do remisu (73:73). Odpowiedź Magic była jednak bardzo skuteczna. Podopieczni Jamahla Mosleya do końca kwarty zdobyli 8 punktów z rzędu.
  • Czwarta kwarta należała dalej do Magic, a wynik spotkania ustalił Okeke, trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych. Najwięcej punktów dla przyjezdnych zdobył Cole Anthony (19). Obrońca klubu z Orlando miał też 5 asyst. 16 punktów dodał Gary Harris, zaś 15 oczek i 6 zbiórek uzyskał Franz Wagner. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Wendell Carter Jr., autor 13 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst.
  • Po stronie New Orleans Pelicans najwięcej punktów zdobył McCollum (32). Double-double (30 punktów i 15 zbiórek) zanotował Jonas Valanciunas. 15 oczek dołożył Herbert Jones.

Autor: Mateusz Malinowski

Dallas Mavericks – New York Knicks 77:107

Statystyki na PROBASKET

  • New York Knicks w końcu zdołali zaprezentować prawdziwy popis swoich umiejętności. Goście z Wielkiego Jabłka od początku spotkania byli stroną przeważającą i zdołali udokumentować to wygranymi kwartami kolejno 31:17 i 30:17. Świetnie dysponowani byli wówczas RJ Barrett (14 pkt) i Mitchell Robinson (10 punktów, 7 zbiórek). Co ciekawe, przed przerwą Mavs trafili jedynie 1 z 21 rzutów za trzy.
  • Dallas Mavericks odpowiedzieli w trzeciej odsłonie, ale w końcowym rozrachunku pozwoliło im to jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Zdecydowana większość rotacji gospodarzy pudłowała rzut za rzutem, a solidnie prezentował się jedynie Luka Doncić. Gwoździem do trumny Mavs była czwarta kwarta, w której zdobyli oni jedynie 12 punktów.
  • Tym samym seria zwycięstw Mavericks zatrzymuje się na pięciu. Zespół prowadzony przez Jasona Kidda ma teraz jednak taki sam bilans jak Denver Nuggets (40-26), którzy tej nocy pokonali Sacramento Kings.
  • Warto zaznaczyć, że w swojej karierze Luka Doncić nigdy nie pokonał NYK w Dallas. Jego bilans w tych spotkaniach to obecnie 0-4.
  • Dobry mecz rozegrał Julius Randle, autor 26 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst (8/19 z gry). RJ Barrett dołożył 18 punktów i 7 zbiórek, a po double-double na swoje konto zapisali Alec Burks (15 punktów, 11 zbiórek; 4/13 z gry) oraz Mitchell Robinson (11 punktów, 11 zbiórek, 3 bloki). Wchodzący z ławki Taj Gibson dorzucił 11 oczek i 5 zbiórek, a Immanuel Quickley zakończył mecz z dorobkiem 9 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst (2/8 z gry).
  • Po stronie Mavericks prym wiódł Luka Doncić, zdobywca 31 punktów, 6 zbiórek i 4 asyst, ale reszta zespołu zdecydowanie zawiodła. Dorian Finney-Smith zaaplikował rywalom 9 oczek, a wchodzący z ławki rezerwowych Spencer Dinwiddie dołoży 13 punktów. Fatalną skuteczność odnotowali Reggie Bullock (0/8 z gry i za trzy), Jalen Brunson (3/12 z gry, 0/5 za trzy), Maxi Kleber (0/7 z gry) i Davis Bertans (0/6 z gry).

San Antonio Spurs – Toronto Raptors 104:119

Statystyki na PROBASKET

  • W pierwszej połowie oba zespoły miały swoje lepsze momenty, przez co wynik przez długi czas oscylował w granicach remisu. W trzeciej odsłonie przyjezdni nieznacznie przejęli inicjatywę, głównie za sprawą świetnie dysponowanego Scottie’ego Barnesa. W międzyczasie San Antonio Spurs mieli problemy ze skutecznością zza łuku, co pozwoliło Toronto Raptors odskoczyć na 10 oczek (79:89). Ostatnia odsłona również należała do gości, którzy nie pozwolili SAS na nawiązanie kontaktu i walkę o wynik do ostatnich sekund.
  • Kluczem do zwycięstwa Raptors była postawa trzech zawodników. Fred VanVleet zdobył 26 punktów i 6 asyst, a Pascal Siakam i Scottie Barnes dołożyli dokładnie po 20 oczek i 8 zbiórek. Niezwykle istotna była również postawa wchodzącego z ławki rezerwowych Preciosa Achiuwy, który miał drugi największy wskaźnik +/- w całym zespole (+16, 13 punktów).
  • Po stronie Spurs wyróżnili się przede wszystkim Keldon Johnson, autor 27 punktów i 8 zbiórek, oraz Dejounte Murray, który otarł się o triple-double z dorobkiem 25 punktów, 12 asyst i 9 zbiórek. Jakob Poeltl dołożył podwójną zdobycz w postaci 11 oczek i 12 zebranych piłek, a wchodzący z ławki rezerwowych Lonnie Walker IV zaaplikował rywalom 13 oczek.

Sacramento Kings – Denver Nuggets 100:106

Statystyki na PROBASKET

  • Sacramento Kings musieli radzić sobie w tym meczu bez Domantasa Sabonisa. Litwin został zawieszony przez NBA na jeden mecz po starciu z sędzią. W jego miejsce do wyjściowej piątki wskoczył Ukrainiec Alex Len, który od początku nie był jednak w stanie powstrzymać Nikoli Jokicia. Po nieco ponad czterech minutach gry serbski środkowy miał na koncie 10 punktów, ale po drugiej stronie parkietu regularnie odpowiadali Trey Lyles czy Harrison Barnes. Popularny Joker nie zwalniał jednak tempa i tylko w pierwszej odsłonie skompletował 15 oczek i 6 zbiórek, a jego zespół prowadził 29:32.
  • W drugiej kwarcie przyjezdnym udało się w końcu odskoczyć z wynikiem, na co wpływ miała m.in. dobra postawa Bryna Forbesa. Seria 19:7 pozwoliła Denver Nuggets odskoczyć z wynikiem na 15 oczek (36:51). Kilka niezwykle istotnych dla gospodarzy trafień dołożył De’Aaron Fox, ale przewaga gości znacząco nie zmalała. Podopieczni Alvina Gentry’ego schodzili na przerwę z 12-punktowym deficytem (51:63).
  • Po powrocie do gry Fox i Jokić napędzali ataki swoich zespołów, ale to Kings byli skuteczniejsi i po małej serii punktowej zdołali zniwelować stratę (71:74). Czas mijał, ale Nuggets utrzymywali skromne prowadzenie. Dopiero kiedy ich ofensywa zaliczyła krótki zastój, trójka Foxa ponownie zmniejszyła stratę Sacramento, tym razem do jednego oczka (86:87). Regularna wymiana ciosów zwiastowała interesującą końcówkę meczu.
  • Dwie akcje 2+1 autorstwa Jokicia i Monte Morrisa pozwoliły Nuggets odskoczyć z wynikiem na 7 oczek na 1:28 przed końcem. Choć w kolejnej akcji Kings zza łuku pudłowali Justin Holiday i Lyles, to chwilę później trzypunktowy akcję wykończył Fox (98:102). Po dwóch celnych osobistych Jokicia kolejny raz zapunktował Fox. Z uwagi na brak czasu gospodarze musieli ratować się taktycznymi przewinieniami. Na 5,9s przed syreną Sacramento wznawiali grę z boku, ale przegrywali sześcioma punktami. Nie udało im się już zdobyć kolejnych punktów.
  • Kolejny świetny mecz rozegrał Nikola Jokić. Tym razem serbski środkowy zanotował 38 punktów, 18 zbiórek, 7 asyst, przechwyt i 2 bloki, trafiając przy tym 15 z 24 rzutów z gry. Wspierali go przede wszystkim Monte Morris (20 pkt) i Bryn Forbes (11 punktów, 7 zbiórek). Aaron Gordon również dołożył 11 oczek.
  • Po stronie Kings wyróżniał się De’Aaron Fox, autor double-double w postsaci 32 punktów i 10 asyst. Harrison Barnes dorzucił 17 oczek, a o podwójną zdobycz otarł się Trey Lyles (14 punktów, 9 zbiórek). Solidne występy odnotowali wchodzący z ławki Chimezie Metu (9 punktów, 8 zbiórek) i Davion Mitchell (8 pkt). Zawiódł Donte DiVincenzo (0/5 z gry, 0 punktów).

Utah Jazz – Portland Trail Blazers 123:85

Statystyki na PROBASKET

  • W składzie Portland Trail Blazers drugi raz z rzędu zabrakło Anfernee Simonsa, który po transferach Normana Powella i CJ’a McColluma wcięlił się w lidera swojego zespołu. Zdecydowanym faworytem tego pojedynku byli zatem Utah Jazz i było to widoczne w grze już na samym początku. Goście z Oregonu rozpoczęli mecz od skuteczności 1/12 z gry. Jazzmanów ratowała z kolei nie najgorsza postawa strzelecka Royce O’Neale’a i Bojana Bogdanovicia, w pewnym momencie przebudzili się też Rudy Gobert i Mike Conley, co doprowadziło do stanu 31:12.
  • Blazers rozpoczęli drugą odsłonę od trafień Keona Johnsona, CJ Elleby’ego, Bena McLemore i Grega Browna, ale Jazzmani szybko ostudzili ich zapały. Dwa trafienia Jordana Clarksona i trójka Donovana Mitchella jeszcze bardziej powiększyły prowadzenie gospodarzy, a chwilę później tablica wyników wskazywała nawet 46:22. Utah z minuty na minutę powiększali swoje prowadzenie, a ich zaliczka na przerwę wynosiła 28 oczek (63:35).
  • To nie był jednak koniec popisów Jazz. Gospodarze rozpoczęli trzecią „ćwiartkę” od serii 17:4, która powiększyła ich prowadzenie do 41 punktów (80:39). Wskaźnik +/- Mitchella, Bogdanovicia i O’Neale’a wynosił w pewnym momencie +43, podczas gdy po drugiej stronie parkietu Josh Hart był na koniec meczu -51. Chwilę później przewaga Utah wynosiła więcej niż liczba punktów, którą Blazers zdołali skompletować (94:43). Co ciekawe, po trzech kwartach żaden zawodnik Portland nie miał na koncie więcej niż 9 oczek. W ostatniej odsłonie PTB zdołali zmniejszyć rozmiary porażki.
  • Najwięcej punktów po stronie Jazz zdobył Bojan Bogdanović (27). Donovan Mitchell dołożył 16 oczek, ale obaj panowie spędzili w grze tylko 24 minuty. Royce O’Neale dołożył 11 punktów, a Rudy Gobert otarł się o double-double. Drugą połowę na parkiecie spędzili zawodnicy drugiego i trzeciego garnituru, ale żaden z nich nie przekroczył granicy 10 oczek.
  • Po stronie Blazers najwięcej punktów po dobrej czwartej kwarcie zdobył Trendon Watford (22). Keon Johnson dołożył 15 oczek, a CJ Elleby 10. Zawodnicy Portland o tym meczu będą chcieli jak najszybciej zapomnieć.

Los Angeles Clippers – Washington Wizards 115:109

Statystyki na PROBASKET

  • Początek spotkania należał do wyjątkowo wyrównanych. Obie ekipy trafiały na podobnej skuteczności, a wynik przez dłuższy czas oscylował w granicach remisu. Solidnie prezentowali się wówczas Marcus Morris i Ivica Zubac, ale po drugiej stronie równie dobrze dysponowany był Raul Neto, a cenne trafienia dokładał też m.in. Kristaps Porzingis. Washington Wizards zdołali odskoczyć z wynikiem dopiero w drugiej kwarcie (31:37), ale Los Angeles Clippers odpowiedzieli niemal momentalnie.
  • Przez długi czas to goście utrzymywali się na prowadzeniu, ale seria trafień Reggie’ego Jacksona, Luke’a Kennarda i Ivicy Zubaca pozwoliły LAC na objęcie pierwszego prowadzenia w tej części (48:47), które utrzymali już do przerwy. Po powrocie do gry Wizards zaliczyli serię 14:4 autorstwa m.in. Kyle’a Kuzmy i Kentaviousa Caldwell-Pope’a. To dało im 8-punktowe prowadzenie (61:69), na które gospodarze znów odpowiedzieli w mgnieniu oka. Wymiana ciosów trwała jednak w najlepsze. Najpierw goście raz jeszcze zdołali przejąć inicjatywę (73:81), po czym Clippers zmniejszyli stratę do dwóch oczek przed czwartą kwartą (83:85). Po wyrównanej czwartej „ćwiartce” o końcowym rezultacie miała przesądzić końcówka.
  • Na 39,8 sekundy przed syreną Clippers przegrywali 108:109, ale byli w posiadaniu piłki. Po sprawnej akcji zza łuku trafił Nicolas Batum. W kolejnej akcji Wizards piłka trafiła pod koszem do Porzingisa, ale ten nie wykończył skutecznie swojego ataku. Gospodarze dokończyli dzieło zniszczenia celnymi osobistymi Jacksona i Amira Coffeya.
  • Świetne zawody rozegrał Reggie Jackson, zdobywca 31 punktów i 7 asyst. Marcus Morris dołożył 27 oczek i 8 zbiórek. Na wyróżnienie zasłużył też wchodzący z ławki rezerwowych Luke Kennard (19 pkt).
  • Po stronie Wizards aż sześciu zawodników zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Byli to Kristaps Porzingis (19 pkt), Rui Hachimura (18 pkt), Kyle Kuzma (17 pkt), Kentavious Caldwell-Pope (16 pkt), Daniel Gafford (14 punktów, 10 zbiórek) i Raul Neto (12 pkt).

W czwartek 10 marca odbędzie się 61. Podcast PROBASKET LIVE. Krzysztof Sendecki i Michał Pacuda porozmawiają o emocjach, jakie dostarcza nam ten sezon, sytuacjach zespołów i nadchodzących wielkimi krokami play-offach. Zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    12 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments