Za nami kolejna noc pełna wrażeń, rozczarowań i popisowych zagrań. Fantastyczym występem popisał się Jordan Poole, ale jego 38 punktów nie wystarczyło, by zatrzymać Golden State Warriors. Kevin Durant błysnął w drugiej połowie, dzięki czemu Suns byli w stanie ograć Detroit Pistons. Świetnie zagrał też Trae Young, a jego Hawks ograli Boston Celtics. Piątką porażkę z rzędu zaliczyli Philadelphia 76ers, którzy tym samym oddalają się od miejsca premiowanego grą w turnieju play-in.
Detroit Pistons – Phoenix Suns 121:125
- Podczas gdy od pierwszych minut problemy ze skutecznością mieli Cade Cunningham i Kevin Durant, na wysokości zdania po atakowanej stronie parkietu stawali Ryan Dunn oraz Tobias Harris. Po krótkiej chwili rozpędził się również Devin Booker i to Phoenix Suns przez cały czas utrzymywali się na prowadzeniu, ale Detroit Pistons nie odstępowali swojego rywala nawet na krok (29:30).
- Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli już gospodarze. Po trafieniach Simone Fontecchio i Malika Beasley’ego ich przewaga wzrosła do siedmiu punktów. W tamtym momencie przyjezdni rozpoczęli jednak serię punktową 26:12, choć przed zejściem na przerwę zdążył odpowiedzieć jeszcze Paul Reed i wynik znów miał się ku remisowi (60:61).
- Po powrocie na parkiet strony wymieniały się ciosami, a na skromne prowadzenie wychodzili przede wszystkim podopieczni J.B. Bickerstaffa. Kilka razy przed ucieczką z wynikiem powstrzymywał ich Durant, ale sporo w ataku dokładał również Nick Richards, co dało im ostatecznie prowadzenie(95:98).
- Cały pojedynek wskazywał na to, że jego losy rozstrzygną się dopiero w ostatnich fragmentach czwartej kwarty. Na nieco ponad minutę przed końcową syreną KD podwyższył prowadzenie przyjezdnych do czterech punktów. Lider gości spudłował jednak kolejną próbę, a po chwili przy rzucie za trzy faulował Booker. Tim Hardaway Jr. trafił jednak tylko jeden osobisty, co ostatecznie odebrało Pistons szansę na korzystny rezultat.
- Świetny występ pomimo kiepskiego początku (tylko 6 punktów w pierwszej połowie) zaliczył Kevin Durant, autor 36 punktów, siedmiu zbiórek, pięciu asyst i trzech bloków. Devin Booker dorzucił 35 punktów, z kolei double-double w postaci 21 punktów i 11 zbiórek odnotował wchodzący z ławki rezerwowych Nick Richards.
- Po stronie Detroit wyróżnili się przede wszystkim Tobias Harris (21 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty) oraz Cade Cunningham (20 punktów, 11 asyst, 6 zbiórek; 7/26 z gry). Wsparcie w postaci podwójnej zdobyczy zapewnił Jalen Duren (15 punktów, 10 zbiórek). Dla Pistons jest to druga porażka z rzędu, ale dopiero trzecia w 10 ostatnich spotkaniach.
Boston Celtics – Atlanta Hawks 115:119 (po dogrywce)
- Boston Celtics nie są ostatnio w najlepszej dyspozycji, a miniona noc była tego kolejnym potwierdzeniem. Zaczęło się dobrze, bo dzięki trafieniom m.in. Luke’a Korneta czy Jrue Holidaya gospodarze szybko objęli dwucyfrowe prowadzenie (33:21). Druga kwarta w ich wykonaniu była już jednak fatalna. Podopieczni Joe Mazzulli zdobyli wówczas tylko 15 punktów (5/21 z gry, 0/8 za trzy) i po przerwie to oni musieli gonić wynik (48:52).
- W trzeciej odsłonie na wysokości zadania stanął Jayson Tatum, który zaaplikował wówczas rywalom 14 punktów, choć wynik wciąż oscylował w granicach remisu (78:73). To właśnie 26-latek spudłował jeden z dwóch rzutów osobistych na 7,2 sekundy przed ostatnią syreną, który mógł podwyższyć prowadzenie Bostonu na trzy “oczka”. Fakt ten wykorzystał Trae Young, który po chwili skutecznie wyegzekwował dwa osobiste i doprowadził tym samym do dogrywki (104:104).
- W dogrywce tryb snajpera uruchomił Payton Pritchard, który w pięć minut zapisał na swoim koncie aż 13 punktów. Po drugiej stronie błyszczał Young, ale to nie on przesądził o losach spotkania. Na niespełna minutę przed końcem Tatum zmniejszył stratę Celtów (115:116), ale gdy mogli oni moment później objąć prowadzenie, to stratę zaliczył Jaylen Brown.
- Jalen Johnson stanął wówczas na linii rzutów wolnych, ale spudłował obie próby. Ofensywną zbiórką popisał się jednak Onyeka Okongwu, który również był faulowany, ale w przeciwieństwie do swojego partnera dwukrotnie posłał piłkę wewnątrz obręczy. Boston mógł jeszcze doprowadzić do remisu, ale zza łuku spudłował Tatum.
- Dobre zawody rozegrał Trae Young, autor double-double w postaci 28 punktów i 11 asyst. Podwójną zdobycz zapisali na swoich kontach również rezerwowy Onyeka Okongwu (19 punktów, 13 zbiórek) oraz Jalen Johnson (14 punktów, 13 zbiórek). Świetnie wypadł też Dyson Daniels (23 punkty, 4 asysty, 4 zbiórki; 11/14 z gry).
- Grę Celtics napędzali tej nocy Jayson Tatum (23 punkty, 8 zbiórek, 7 asyst), Jaylen Brown (24 punkty, 11 zbiórek, 8 asyst) oraz Derrick White (21 punktów, 8 zbiórek). Dla Bostonu jest to już czwarta porażka w siedmiu ostatnich występach, a zarazem ósma w ostatnich 16. Wciąż utrzymują oni jednak 2. miejsce na Wschodzie.
Indiana Pacers – Philadelphia 76ers 115:102
- Philadelphia 76ers wciąż muszą radzić sobie bez Joela Embiida, a minionej nocy w ich rotacji zabrakło również Paula George’a. Ciężar odpowiedzialności za zespół wziął na swoje barki Tyrese Maxey i mało brakowało, a poprowadziłby swój zespół do pierwszego zwycięstwa od 9 stycznia.
- Po pierwszej połowie przyjezdni tracili zaledwie dwa punkty do Indiana Pacers (61:59). Ich ofensywa zatraciła jednak swój rytm po przerwie, dzięki czemu gospodarze zdołali odskoczyć nieco z wynikiem (101:85). Seria trafień przede wszystkim Ricky’ego Councila IV sprawiła, że na nieco ponad trzy minuty przed ostatnią syreną gracze Philly przegrywali różnicą tylko sześciu “oczek”. Od tamtej pory goście trafili już jednak tylko raz i nie zdołali wyszarpać zwycięstwa z rąk rywala.
- Pascal Siakam zdobył 21 punktów i osiem zbiórek, a double-double padło łupem Mylesa Turnera (18 punktów, 11 zbiórek). Po 12 punktów dorzucili wchodzący z ławki Aaron Nesmith, Thomas Bryant oraz Ben Sheppard.
- W szeregach Sixers wyróżniał się przede wszystkim Tyrese Maxey (28 punktów, 3 asysty). Po 18 punktów zapisali na swoich kontach Kelly Oubre Jr. i wspomniany Ricky Council IV. Dla ekipy z Filadelfii była to już piąta z rzędu porażka, która coraz bardziej pogarsza ich sytuację i zmniejsza szansę na grę w turnieju play-in.
Golden State Warriors – Washington Wizards 122:114
- Dla Jordana Poole’a starcia z Golden State Warriors to doskonała okazja na pokazanie byłemu zespołowi, że jego wymiana była błędem. Tym razem obrońca zaaplikował rywalom aż 38 punktów, ale nie był w stanie poprowadzić fatalnych w tym roku Washington Wizards do zwycięstwa. Do przerwy to gospodarze musieli jednak gonić wynik (53:60).
- W trzeciej odsłonie za odrabianie strat wzięli się Andrew Wiggins i Dennis Schroder (po 10 pkt). GSW przeważali również w ostatniej części meczu, choć na 1:39 przed kończącą mecz syreną prowadzili różnicą zaledwie pięciu punktów (115:110). Dwa trafienia z rzędu zaliczył wówczas Wiggins, który przesądził w ten sposób o losach pojedynku.
- To właśnie Andrew Wiggins był tej nocy bohaterem Warriors (31 punktów, 11 zbiórek, 4 asysty). Solidnie wypadł też Stephen Curry, autor 26 “oczek”, sześciu asyst i pięciu zbiórek. Podwójną zdobycz w spotach 10 punktów i 13 zebranych piłek dołożył Kevon Looney.
- Oprócz Poole’a z dobrej strony pokazał się Kyle Kuzma, autor 22 punktów, sześciu zbiórek i czterech asyst. Alex Sarr, czyli “dwójka” ostatniego draftu, dorzucił 11 punktów i dziewięć zbiórek. Dla Wizards jest to już dziewiąta porażka z rzędu.
Minnesota Timberwolves – Cleveland Cavaliers 117:124
- Jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań tej nocy. W pierwszej połowie żadna ze stron nie była w stanie przejąć inicjatywy, a wynik nieustannie oscylował w granicach remisu (60:60). W pewnym momencie Minnesota Timberwolves zdołali co prawda odskoczyć na siedem punktów, a świetnie dysponowany w ofensywie byli wówczas m.in. Rudy Gobert czy Naz Reid, ale Cleveland Cavaliers szybko zniwelowali wszelkie straty i po chwili to gospodarze musieli nawet gonić wynik.
- W trzeciej kwarcie ofensywa przyjezdnych zgubiła swój rytm. Odnaleźć nie mógł się Anthony Edwards (2/8 z gry), co gospodarze wykorzystali do objęcia dwucyfrowego prowadzenia (89:79). Wolves próbowali ratować sytuację i w czwartej kwarcie zaaplikowali rywalom aż 38 “oczek”, ale nie byli już w stanie zagrozić tej nocy Cavs.
- Popisowy występ zaliczył Donovan Mitchell, który w końcowym rozrachunku odnotował 36 punktów, osiem zbiórek i siedem asyst. Niemal równie wielki był Darius Garland, zdobywca 29 punktów, pięciu zbiórek i sześciu asyst. Double-double w postaci 15 punktów i 10 zbiórek dorzucił rezerwowy Georges Niang.
- Prym w szeregach ekipy z Minneapolis wiódł przede wszystkim Anthony Edwards (28 punktów, 5 asyst). Wspierali go autorzy podwójnych zdobyczy, czyli Julius Randle (20 punktów, 14 zbiórek, 9 asyst) oraz Rudy Gobert (17 punktów, 12 zbiórek). Timberwolves grają ostatnio w kratkę, a wpadka z Cavs to dla nich trzecia porażka w pięciu ostatnich występach.
Portland Trail Blazers – Houston Rockets 103:125
- Faworyzowani Houston Rockets zgodnie z planem ograli dużo niżej notowanych Portland Trail Blazers, ale nie obyło się bez problemów. Do przerwy goście prowadzili różnicą zaledwie jednego punktu. Obraz gry zmienił się jednak w trzeciej kwarcie. Wyższy bieg wrzucili Alperen Sengun oraz Jalen Green i tym razem udało im się odskoczyć z wynikiem (74:87). Dzieła zniszczenia w czwartej “ćwiartce” dopełnili m.in. Tari Eason i Aaron Holiday.
- Jalen Green skompletował w końcowym rozrachunku 26 punktów i był pod tym względem liderem swojego zespołu. Double-double w postaci 23 punktów i 15 zbiórek (do tego 6 asyst) dołożył Alperen Sengun. Błysnęli również Dillon Brooks (22 punkty) i Tari Eason (18 punktów, 8 zbiórek, 3 przechwyty). Rockets umocnili się na pozycji wicelidera Konferencji Zachodniej.
- Po stronie Portland najlepiej punktował wchodzący z ławki Scoot Henderson, który niespodziewanie zaliczył ostatnio kilka solidnych występów (21 punktów, 11 asyst, 5 zbiórek). Toumani Camara dorzucił 17 punktów, z kolei po 13 zapisali na swoich kontach Anfernee Simons i Shadeon Sharpe. To już piąta z rzędu porażka Blazers.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!