Aż siedem meczów musieli rozegrać Miami Heat i Toronto Raptors, aby rozstrzygnąć między sobą rywalizację w półfinale Konferencji Wschodniej. W decydującym spotkaniu nie było jednak już tak wielu emocji jak w poprzednich, bo tym razem Toronto Raptors zdominowali zupełnie rywali, rozgromili ich i po raz pierwszy w swojej historii awansowali do finału konferencji!


Miami Heat – Toronto Raptors 89:116

To nie była wielka seria play-offów, raczej bardzo przeciętna, choć z dobrymi momentami. Ale o brak emocji nie możemy jej posądzić – aż siedem meczów, trzy zakończone dogrywką, jednak ten ostatni zupełnie inny. To mecz w jedną stronę, gdzie liczył się już tylko jeden zespół i byli to właśnie gospodarze. – Jeśli któryś gracz nie jest gotowy na to spotkanie, nie powinien znajdować się w tym biznesie – mówił przed startem trener Dwane Casey.

Sporo zastrzeżeń w tej serii można było mieć do liderów Raptors. Kyle Lowry nie mógł długo odnaleźć swojego właściwego rytmu, ale gdy już to zrobił, był graczem nie do zatrzymania. W trzech ostatnich potyczkach zdobył aż 96 punktów, a w tej kluczowej zapisał ich aż 35 (11-20 FG), miał też 9 asyst i 7 zbiórek, a kiedy przebywał na parkiecie, Raptors byli o 31 punktów lepsi od rywali. Ekipa z Kanady zagrała w tym meczu na bardzo solidnej skuteczności z gry (45,9%), trafiała dość regularnie z dystansu (45%), a zawodnicy oddali łącznie 43 rzuty osobiste. I pewnie pogrom byłby jeszcze bardziej okazały, gdyby wykorzystywali je tak, jak przystało. Tymczasem na punkty zamienili zaledwie 29 prób (67,4%), ale to nie odbiło im się czkawką.

Na dobrą sprawę przyjezdni tylko raz wyszli na prowadzenie w tym meczu. W połowie drugiej kwarty na 37:36 wyprowadził ich Joe Johnson, ale to była tylko krótka chwila nadziei. Jakiekolwiek resztki szans całkowicie pogrzebane zostały w czwartej kwarcie gry. Raptors weszli w nią z 8-punktowym zapasem, by niedługo później podwyższyć go do 16. Bezradność ofensywna Heat wydawała się nie mieć kresu. Dwyane Wade i spółka w kluczowych 12 minutach wyszarpali zaledwie 11 punktów, oddając przeciwnikom 30. Raps szybko zbudowali przewagę, która pozwoliła im świętować jeszcze przed syreną.

Oprócz Lowry’ego, świetne zawody rozegrał DeMar Derozan 28 punktów (12-29 FG) i 8 zbiórek, double-double na poziomie 17 punktów, 16 zbiórek zapisał Bismack Biyombo. Zbiórki to rzecz, która tej nocy również działała na korzyść Raptors. Oba zespoły radzą sobie bez podstawowych środkowych, ale gospodarze zdecydowanie dzielili i rządzili w tym elemencie  (50-30), notując aż 20 zbiórek na atakowanej tablicy. Tym samym ekipa z Kanady już wkrótce po raz pierwszy w swojej historii wystąpi w finale Konferencji Wschodniej.

Przejdźmy jeszcze na moment do przegranych. Każdy z graczy pierwszej piątki Heat zapisał dwucyfrowy dorobek punktowy obok nazwiska. Po 16 zdobyli liderzy – Dwyane Wade oraz Goran Dragić. W obniżonej pierwszej piątce znów wybiegł na parkiet Justise Winslow i zaliczył 14 oczek, o jedno więcej od Joe Johnsona. Indywidualne cyferki są jednak mało ważne w kontekście tego, że Heat ostatecznie przegrali siódmy mecz serii play-offów – pierwszy raz od 2009 roku.

Na Raptors w finale wschodu czekają wypoczęci Cleveland Cavaliers, którzy w dwóch pierwszych rundach przeszli się gładko po rywalach 8-0 i teraz będą próbowali podtrzymać dobrą serię, wykorzystując zarazem zmęczenie przeciwników. Pierwszy mecz w tej rywalizacji odbędzie się w nocy z wtorku na środę.

[ot-video][/ot-video]

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    28 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments