Fani Washington Wizards mogą czuć duże zaniepokojenie początkiem sezonu swojej drużyny. W szóstym meczu rozgrywek, Washington Wizards na własnym parkiecie nie dali rady Houston Rockets i na tym etapie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli wschodniej konferencji, tylko przed Philadelphią 76ers. W starciu z ekipą Jamesa Hardena nie poradzili sobie z rywalem w czwartej kwarcie.
HOUSTON ROCKETS – WASHINGTON WIZARDS 114:106
James Harden potrzebował dłuższej chwili, aby w końcu wejść w dobry rytm, ale gdy już wszystkie jego instynkty się przebudziły, w składzie Washington Wizards nie było gracza gotowego odpowiedzieć na ofensywną siłę, jaką jest lider Houston Rockets. Zespół z Teksasu ma już na swoim koncie 4 zwycięstwa i 3 porażki. – Coraz lepiej się ze sobą dogadujemy – mówił po spotkaniu Harden. – Wszystko dla naszego zespołu sprowadza się do podejmowania przeze mnie słusznych decyzji – dodał pierwszy play-maker w rotacji Mike’a D’Antoniego.
Harden skończył z 32 punktami (9/19 FG, 3/7 3PT, 11/11 FT), 15 asystami, ale także 8 stratami. Tak czy inaczej to czwarty z rzędu mecz zawodnika, w którym ten przekracza granicę 30 oczek i 10 asyst. Jeśli Rockets będą wygrywać i walczyć w czołówce zachodniej konferencji, James stanie się poważnym kandydatem do zgarnięcia nagrody MVP. W starciu z Wizards pomagali mu – Ryan Anderson – 23 punkty (9/15 FG, 5/8 3PT), 7 zbiórek, 2 asysty, przechwyt; 4/9 za trzy zapewnił Trevor Ariza, a z linijką 14 oczek, 6 zbiórek, 4 bloki skończył Clint Capela.
Z kolei John Wall pobił w tym meczu rekord asyst drużyny, który wcześniej należał do Wesa Unselda. Na 33 sekundy przed końcem meczu musiał jednak opuścić parkiet. Wizards przegrywali wówczas 5 punktami i nadal walczyli o zwycięstwo. Rozgrywający został wyrzucony za drugi faul techniczny po tym, gdy użył wobec sędziego nieodpowiedniego języka. Mecz skończył notując na swoje konto 21 punktów (9/16 FG), 5 zbiórek, 8 asyst i 2 przechwyty. Miał również 6 strat. – Nie pomogłem nam dzisiaj wygrać – mówił.
W czwartej kwarcie goście zrobili run 12:0, który wyprowadził ich na prowadzenie 106:95. To właśnie na tym etapie przebudził się Harden, który miał problem ze znalezieniem swojego rytmu w pierwszych trzech kwartach. Momentami gra podopiecznych Scotta Brooksa wyglądała naprawdę dobrze. W końcówce zabrakło im odpowiedzi na dobrze funkcjonujący atak Rockets. Po 20 punktów dołożyli od siebie Bradley Beal i Otto Porter. 14 oczek (5/9 FG), 12 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki zanotował Marcin Gortat.
Rockets kończą pięciomeczową wycieczkę meczem z San Antonio Spurs. Z kolei Wizards na własnym parkiecie podejmą Boston Celtics.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET