Cztery mecze play-offów ostatniej nocy: Ian Mahinmi poprowadził Indianę Pacers do drugiego zwycięstwa w serii z Toronto Raptors, Miami Heat i Charlotte Hornets zaprezentowali słabą koszykówkę, ale Szerszenie wygrały dość wyraźnie i przegrywają już tylko 2-1, podobnie jak Portland Trail Blazers, którzy po 32 punktach Damiana Lillarda pokonali Los Angeles Clippers. O krok od zakończenia rywalizacji w pierwszej rundzie są OKC Thunder – w nocy po raz trzeci ograli Dallas Mavericks.
Oklahoma City Thunder – Dallas Mavericks 119:108
Drugi mecz serii rozgrywany w Dallas i drugie zwycięstwo Oklahomy City Thunder, która jest już tylko o krok od zakończenia rywalizacji i awansu do drugiej rundy play-offów. Grzmoty w czwartym spotkaniu od samego początku narzuciły swój rytm, swój styl i nie pozwoliły gospodarzom choćby pomyśleć o zwycięstwie, które mogłoby dodać więcej emocji w kolejnych potyczkach.
Zasadniczo przebieg rywalizacji nie miał większej historii. Thunder już w pierwszej kwarcie objęli wysokie prowadzenie (33:18 po 12 minutach) i nie oddali go do końca, ciągle kontrolując wydarzenia na parkiecie. Obyło się bez większych emocji i bez dużych historii, ale w ostatniej minucie Kevin Durant został wyrzucony z parkietu za uderzenie w twarz Justina Andersona, choć trudno przypuszczać, by zrobił to celowo.
Bardzo dobrą linijkę zapisał obok swojego nazwiska Russell Westbrook – 25 punktów, 15 asyst, 5 zbiórek, choć nie był tej nocy zabójczo skuteczny (7-19 z gry), podobnie jak Kevin Durant, który zdobył 19 oczek, ale wykorzystał tylko 7 z 20 rzutów. Mimo 36-procentowej skuteczności liderów (14-39 FG), Thunder zakończyli mecz ze skutecznością z gry na poziomie 53%. Enes Kanter w 26 minut z ławki zdobył aż 28 punktów (12-13 FG), a 16 oczek dodał Serge Ibaka.
Dirk Nowitzki zdobył dla przegranych 27 punktów i 8 zbiórek (12-21 FG), a po 19 punktów dołożyli Raymond Felton oraz Wesley Matthews. Swój najsłabszy mecz rozegrał natomiast J.J. Barea, który ma problemy z pachwiną, ale mimo to stara się wspomóc zespół. Tym razem wchodząc z ławki oddał siedem rzutów i spudłował każdy z nich. – Będziemy walczyć do samego końca – zapowiedział po spotkaniu Nowitzki.
Seria wraca do Oklahomy, gdzie prawdopodobnie się zakończy. Biorąc pod uwagę również sezon regularny, Thunder wygrali z Mavs już 7 z 8 pojedynków. Teraz potrzebują zwyciężyć raz jeszcze, by awansować do drugiej rundy play-offów. Patrząc na różnicę poziomów w grze obu zespołów, wydaje się to wyłącznie formalnością. Piąte starcie serii odbędzie się w nocy z wtorku na środę.
[ot-video][/ot-video]
Los Angeles Clippers – Portland Trail Blazers 88:96
Szczęśliwy powrót do domu dla zawodników Terry’ego Stottsa. Zespoły zawsze rzucają lepiej na własnym parkiecie, dokładnie tego trzeba było zarówno Damianowi Lillardowi, jak i C.J.-owi McCollumowi. Panowie wzięli grę na swoje barki i poprowadzili PTB do pierwszego zwycięstwa w serii z Los Angeles Clippers.
– Gdybyśmy przegrali, znaleźlibyśmy się w naprawdę trudnej sytuacji. Doskonale zdawaliśmy sobie z tego sprawę – przyznał po wszystkim Lillard, który zakończył mecz mając na koncie 32 punkty (10/20 FG, 3/8 3PT, 9/9 FT). – Chciałem po prostu wyjść na parkiet i zagrać agresywnie po obu stronach – dodał. Wspomógł go C.J., który tuż przed meczem odebrał nagrodę za swój największy postęp.
Wychowanek Lehigh skończył mecz mając na koncie 27 oczek (11/22 FG, 2/5 3PT), 5 zbiórek i 2 asysty. Natomiast w historii Blazers zapisał się Mason Plumlee. Zakończył mecz z 21 zbiórkami, czego w meczu play-offs nie dokonał żaden gracz PTB od Sama Bowiego w 1985 roku. Po stronie Los Angeles Clippers wyróżniali się Chris Paul – 26 punktów, 9 asyst i Jamal Crawford – 19 oczek.
Pozostali gracze rotacji Doca Riversa sprawiali wrażenie zmęczonych. J.J. Redick trafił tylko 2 ze swoich 10 prób z gry. Mimo to jeszcze na trzy minuty przed końcem gospodarze przegrywali. Po dobrej pierwszej połowie zostało tylko wspomnienie. Gracze Stottsa pozwolili LAC dojść do głosu. Jednak punkty Lillarda i Moe Harklessa wyprowadziły PTB na 5-punktowe prowadzenie (91:85), którego drużyna już nie oddała.
Przed nami jeszcze jedno spotkanie w Moda Center przed powrotem do Los Angeles. Jeśli Lillard i McCollum utrzymają swoją dobrą dyspozycję, do Miasta Aniołów mogą wracać z szansą na objęcie prowadzenia w serii. Kolejny mecz tej rywalizacji we wtorek o 4:30 nad ranem.
[ot-video][/ot-video]
Toronto Raptors – Indiana Pacers 83:100
[ot-video][/ot-video]
Miami Heat – Charlotte Hornets 80:96
[ot-video][/ot-video]