Minionej nocy w akcji oglądaliśmy aż 18 zespołów, więc było na co popatrzeć. Ozdobą dzisiejszej rywalizacji było trafienie Giannisa Antetokounmpo, który po kapitalnym występie dał Bucks zwycięstwo nad Pacers rzutem tuż przed końcową syreną. Świetnie wypadł też Nikola Jokić, który poprowadził Nuggets do wygranej nad Kings pomimo kapitalnego występu Russella Westbrooka. Lakers musieli tej nocy radzić sobie bez LeBrona, Doncicia oraz Reavesa, a i tak udało im się pokonać Portland. Kolejne porażki zaliczyli Boston Celtics oraz Dallas Mavericks — ci drudzy z rąk świetnie dysponowanego tercetu Rockets w osobach Senguna, Duranta i Thompsona.



Brooklyn Nets – Minnesota Timberwolves 109:125

Statystyki

  • Zgodnie z przewidywaniami Minnesota Timberwolves ograli niżej notowanych Brooklyn Nets, choć pod nieobecność Anthony’ego Edwardsa nie obyło się bez problemów. Jeszcze w trzeciej kwarcie przyjezdni cieszyli się dwucyfrową zaliczką, ale na początku ostatniej odsłony wynik oscylował już w granicach remisu (88:91).
  • Na wysokości zadania stanęli wówczas jednak Naz Reid, Rudy Gobert oraz Jaden McDaniels, którzy wykorzystywali swoje okazje i ponownie dali swojemu zespołowi komfortową przewagę (90:100). Wspomniany Reid trafił w tej odsłonie trzy z trzech prób zza łuku, dwie trójki dorzucił Donte DiVincenzo, a przewaga Leśnych Wilków rosła stopniowo z minuty na minutę aż do końcowej syreny.
  • — Nasza strefa była kluczowa. Wysoki skład zaprezentował się naprawdę dobrze w końcówce — mówił po meczu trener Chris Finch. — Mecz zaczęliśmy kiepsko, z trzema stratami w pierwszych pięciu czy sześciu posiadaniach i kilkoma faulami. Byliśmy jednak w stanie znaleźć doświadczoną piątkę, która naprawdę nam pomogła — dodał.
  • Triple-double w postaci 19 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst zaliczył Julius Randle. Więcej „oczek” zdobywali od niego jednak Donte DiVincenzo (25 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst; 6/13 za trzy), wchodzący z ławki Naz Reid (21 punktów, 3 zbiórki, 4/6 zza łuku) oraz Jaden Mcdaniels (22 punkty, 3 zbiórki, 3 asysty). Oprócz tego podwójną zdobyczą popisał się Rudy Gobert (15 punktów, 12 zbiórek).
  • Po stronie Nets zabrakło m.in. Michaela Portera Jr’a. Cam Thomas rzucił 25 punktów, z kolei Nic Claxton zaipsał na swoim koncie 19 „oczek”, osiem zebranych piłek i siedem rozdanych asyst (6/6 z gry).

Indiana Pacers – Milwaukee Bucks 115:117

Statystyki

  • Choć przed rozpoczęciem tej rywalizacji Indiana Pacers mieli na swoim koncie zaledwie jedno zwycięstwo i to radzący sobie powyżej oczekiwań Milwaukee Bucks byli faworytem tego pojedynku, to jego losy rozstrzygnęły się dopiero w ostatnich sekundach.
  • Na niespełna siedem minut przed końcową syreną przyjezdni cieszyli się 11-punktową zaliczką. Seria trafień Jeremiaha Robinsona-Earla, Jarace’a Walkera oraz Isaiaha Jacksona sprawiła, że gospodarze zdołali odrobić stratę, a do remisu celnym lay-upem doprowadził Pascal Siakam (109:109).
  • Bucks wychodzili na prowadzenie jeszcze kilkukrotnie, ale za każdym razem ich rywale byli w stanie znaleźć sposób na zniwelowanie straty. Kiedy po raz kolejny — tym razem przy 14,6 sekundy za zegarze — dokonał tego Aaron Nesmith, sprawy w swoje ręce musiał wziąć Giannis Antetokounmpo.
  • Grek zdecydował się na indywidualną akcję. Po zasłonie zamiast Siakama za jego krycie odpowiadał niższy o 13 centymetrów Nesmith. Gwiazdor wykorzystał tę różnicę i po kapitalnym rzucie z obrotu trafił na równi z końcową syreną, zapewniając Bucks zwycięstwo.
  • — Czujemy się świetnie — powiedział po meczu trener Pacers Rick Carlisle, zapytany o świetną grę swojego zespołu pomimo nieudanego rezultatu. — To wszystko, o co moglibyśmy poprosić. Przegrywaliśmy dwucyfrową różnicą w czwartej kwarcie, ale walczyliśmy i to zniwelowaliśmy. […] Ta podróż jest trudna, ale ważna. Wszyscy musimy walczyć dalej i dawać sobie szanse — dodał.
  • Giannis Antetokounmpo był tej nocy swoją świetną wersją, a rywalizację zakończył z dorobkiem 33 punktów, 13 zbiórek i pięciu asyst (14/21 z gry). Wchodzący z ławki Kyle Kuzma dorzucił 15 „oczek” pięć zebranych piłek. Wszechstronny występ zaliczył Ryan Rollins (10 punktów, 7 asyst, 5 zbiórek, ale też 7 strat).
  • Po stronie Pacers dwoił się i troił Pascal Siakam, zdobywca 32 punktów, ośmiu asyst, pięciu zbiórek i trzech przechwytów. Double-double w postaci 21 punktów i 10 zbiórek dołożył Isaiah Jackson. Ekipa z Indianapolis w dalszym ciągu ma na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo.

Boston Celtics – Utah Jazz 103:105

Statystyki

  • Pierwsza połowa z pewnością nie zostanie zapamiętana jako ofensywny popis obu zespołów. Boston Celtics, którzy do szatni schodzili z 10-punktową zaliczką, trafiali 39,1% swoich prób, podczas gdy Utah Jazz wykorzystywali jedynie 31,3% okazji (w tym 20% — 3/15 — zza łuku).
  • Po powrocie na parkiet gospodarze utrzymali dokładnie ten sam poziom z gry, bo zupełnie nie radzili sobie już z rzutami trzypunktowymi (1/11, 9,1%). Jazzmani wykorzystali tę niemoc przede wszystkim za sprawą przebudzonych Keyonte George’a i Lauriego Markkanena. Duet ten zdobył w trzeciej kwarcie 26 punktów i wyprowadził Utah na prowadzenie (72:74).
  • Wyrównana końcówka zakończyła się walką do ostatnich sekund. Na 44,4 sekundy przed ostatnią syreną Markkanen wyprowadził Jazz na skromne prowadzenie (102:103). Neemias Queta stanął następnie na linii rzutów wolnych, ale wykorzystał tylko jedną próbę i doprowadził do remisu.
  • Ostatnie posiadanie należało więc do Jazz. Odpowiedzialność wziął na siebie George, ale spudłował rzut z ok. 4,5 metra. Ofensywną zbiórką popisał się jednak Jusuf Nurkić, który dobitką zapewnił Utah zwycięstwo i przerwał tym samym serię trzech porażek z rzędu.
  • Celtics mieli jeszcze jedną okazję, ale sędziowie dopatrzyli się ofensywnego przewinienia Jaylena Browna, więc ostatecznie nie zdołali oni nawet oddać ostatniego rzutu. Lider Bostonu ewidentnie nie zgadzał się z decyzją arbitrów.
  • Zwycięstwo Jazz to owoc świetnej dyspozycji wspomnianej dwójki: Keyonte George (31 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty) — Lauri Markkanen (20 punktów, 9 zbiórek). Bliski double-double był wchodzący z ławki Kyle Filipowski, autor 13 „oczek” i ośmiu zebranych piłek.
  • Wspomniany Brown zakończył zawody z dorobkiem 36 punktów i czterech asysty (16/28 z gry, 0/9 za trzy). Payton Pritchard dorzucił 18 „oczek”, a rezerwowy Anfernee Simons dorzucił ich 15. Celtowie z bilansem 3-5 wypadli poza czołową dziesiątką Konferencji Wschodniej.

New York Knicks – Washington Wizards 119:102

Statystyki

  • New York Knicks kiepsko spisują się w tym sezonie w meczach wyjazdowych (0-3), ale przed własną publicznością w Madison Square Garden są jak dotąd niepokonani. Tym razem ofiarą ekipy z Wielkiego Jabłka padli dużo niżej notowani Washington Wizards.
  • Zaczęło się kiepsko, bo po pierwszej kwarcie podopieczni Mike’a Browna przegrywali 22:30. Wszelkie straty zdołali zniwelować jeszcze przed przerwą, swoją dominację potwierdzili w trzeciej odsłonie wygranej 41:24. Gospodarze trafiali wówczas zawrotne 68,2% swoich rzutów z gry, w tym 60% zza łuku.
  • Nie do zatrzymania był Karl-Anthony Towns, autor 33 punktów, 13 zbiórek i pięciu asyst (12/24 z gry). Po 16 „oczek” zapisali na swoich kontach OG Anunoby (do tego 6 zbiórek, 5 przechwytów) oraz Jalen Brunson (9 asyst; 6/17 z gry).
  • Żaden z zawodników Wizards nie był w stanie przekroczyć bariery 20 „oczek”. Najwięcej skompletował Alex Sarr, autor 19 punktów, ośmiu zbiórek i siedmiu asyst. Po 15 punktów odnotowali Bilal Coulibaly, Corey Kispert oraz Kyshawn George.

Houston Rockets – Dallas Mavericks 110:102

Statystyki

  • Kapitalny występ P.J. Washingtona (29 punktów, 12 zbiórek, 3 asysty, 3 przechwyty) pod nieobecność Anthony’ego Davisa nie uchronił Dallas Mavericks od kolejnej porażki. Przyjezdni zaczęli solidnie, bo po pierwszej kwarcie utrzymywali się na prowadzeniu, ale w drugiej odsłonie nie byli oni w stanie zatrzymać świetnie radzącego sobie Amena Thompsona, czy wspierających go Alperena Senguna i Tariego Easona (58:55).
  • Po powrocie na parkiet na trzecią kwartę wynik oscylował mniej więcej w granicach remisu ze wskazaniem na Rakiety, które w pewnym momencie odskoczyły na siedem „oczek” (81:74). Na niespełna cztery minuty przed końcową syreną podopieczni Jasona Kidda ponownie doprowadzili do wyrównania (101:101), a więc kilka ostatnich fragmentów gry zapowiadało się wyśmienicie.
  • Najpierw jednak wynik nieznaczeni podwyższył Sengun, a po pudle Washingtona dwa rzuty osobiste przy 1:01 na zegarze wykorzystał Josh Okogie. Mavs mieli szansę, by wrócić do gry, ale tym razem zza łuku nie trafił D’Angelo Russell. Amen Thompson dorzucił jeden celny rzut wolny, a chwilę później zablokował trójkę Coopera Flagga, czym przypieczętował końcowy rezultat.
  • Solidne double-double (26 punktów, 11 zbiórek, 6 asyst) dla Houston Rockets zaliczył Alperen Sengun, choć to Amen Thompson (27 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty) najwyraźniej przeszedł samego siebie. Kevin Durant dorzucił 21 „oczek”, sześć zebranych piłek i pięć asyst, ale miał problemy ze skutecznością (6/18 z gry, 2/8 za trzy).
  • Po stronie przegranych oprócz wspomnianego na początku Washingtona najlepiej punktował Max Christie, autor 17 „oczek”, sześciu asyst i czterech zbiórek. Cooper Flagg zapisał na swoim koncie 12 punktów, pięć zbiórek, dwie asysty i jeden przechwyt (5/10 z gry). Fatalnie prezentował się Klay Thompson, który zagrał tylko 18 minut, trafiając w tym czasie 2/9 z gry, co przełożyło się na pięć punktów.

Memphis Grizzlies – Detroit Pistons 106:114

Statystyki

  • Do składu Memphis Grizzlies po jednym meczu zawieszenia powrócił Ja Morant, ale tej nocy również nie odmienił on losów pojedynku. W 35 minut, które spędził na parkiecie, odnotował ostatecznie 18 punktów, 10 asyst oraz pięć zbiórek, trafiając 5/16 z gry, w tym 0/4 za trzy.
  • Przez zdecydowaną większość czasu gospodarze musieli gonić wynik, regularnie przegrywając dwucyfrowym pułapem. W pewnym momencie trzeciej kwarty Detroit Pistons prowadzili nawet różnicą 15 „oczek” i wydawało się, że losy tego pojedynku są już rozstrzygnięte.
  • Grizzlies zaliczyli jednak comeback i przy 3:09 na zegarze tracili do rywala już tylko trzy punkty (100:103). Na wysokości zadania stanął wówczas jednak Cade Cunnigham, który odpowiedział serią dziewięciu punktów z rzędu i niemal w pojedynkę przesądził o końcowym rezultacie.
  • Rozgrywający Pistons zapisał na swoim koncie 33 punkty, osiem asyst i pięć zbiórek. Wspierał go przede wszystkim świetny Isaiah Stewart, autor double-double w postaci 26 „oczek”, 14 zbiórek, a do tego czterech asyst i czterech bloków. Ronald Holland II oraz Jalen Duren dorzucili po 14 punktów.
  • Jaren Jackson Jr. był tej nocy najlepszym punktującym Memphis z dorobkiem 21 punktów. Oprócz Moranta regularnie punktował również Cedric Coward (17 punktów, 6 zbiórek). Po 13 punktów odnotowali Cam Spencer i Jock Landale.

Denver Nuggets – Sacramento Kings 130:124

Statystyki

  • W najnowszym Power Rankingu opublikowanym przez NBA to właśnie Denver Nuggets znaleźli się na 2. miejscu tuż za plecami Oklahoma City Thunder. Tej nocy ekipa z Kolorado potwierdziła swoją dominację, choć nie obyło się bez problemów. Zaczęło się jednak od owacji dla Russella Westbrooka, który wrócił do Denver po raz pierwszy od przenosin do Kalifornii.
  • Mecz stał na wysokim poziomie pod względem popisów ofensywnych. W pierwszych trzech kwartach obie ekipy zdobywały co najmniej 30 punktów. Nieco skuteczniejsi w swoich działaniach byli jednak gospodarze, którzy w pewnym momencie trzeciej odsłony prowadzili nawet różnicą 15 punktów (84:69).
  • W ostatniej części Sacramento Kings błysnęli skutecznością, trafiając 61,1% swoich rzutów z gry. W dalszym ciągu świetnie wyglądał Russell Westbrook, który zaliczył kapitalny występ, notując ostatecznie 26 punktów, 12 zbiórek, sześć asyst i dwa przechwyty (10/17 z gry, 3/6 za trzy).
  • Pomimo popisów rozgrywającego Kings nie byli w stanie zbliżyć się z wynikiem. Trafienia Nikoli Jokicia (34 punkty, 14 zbiórek, 7 asyst, 4 przechwyty, 2 bloki), Camerona Johnsona (10 punktów), czy Aarona Gordona (20 punków, 7 zbiórek) utrzymywały Nuggets na dystansie kilku posiadań aż do końcowej syreny.
  • Oprócz wymienionych już zawodników warto wspomnieć o Christianie Braunie (21 punktów, 4 zbiórki) oraz Jamalu Murrayu (15 punktów, 7 asyst, 7 zbiórek; 6/17 z gry). Po drugiej stronie Westbrooka wspierali głównie DeMar DeRozan (19 punktów), Domantas Sabonis (13 punktów, 17 zbiórek, 5 asyst) oraz Dennis Schroder (18 punktów, 9 asyst).

Portland Trail Blazers – Los Angeles Lakers 115:123

Statystyki

  • Los Angeles Lakers podeszli do tego spotkania bez swoich trzech najważniejszych zawodników. Do kontuzjowanego LeBrona Jamesa dołączyli zarówno Luka Doncić, jak i Austin Reaves. Braki kadrowe, a także kiepsko układająca się gra sprawiły, że już w pierwszej kwarcie swoją szansę otrzymał m.in. Bronny James. Jeziorowcy musieli gonić wynik, co wówczas się jednak nie układało (33:24).
  • Przyjezdni zaczęli odrabiać straty za sprawą kapitalnej serii Ruiego Hachimury, który zaliczał trafienie za trafieniem. W odpowiednim momencie za punktowanie wzięli się też Deandre Ayton i Nick Smith Jr., więc Lakers schodzili ostatecznie na przerwę ze stratą zaledwie jednego „oczka” (53:52).
  • Trzecia kwarta to znów lepszy fragment Portland Trail Blazers. Wyższy bieg wrzucił Shaedon Sharpe, który przy asyście Deniego Avdiji i Toumaniego Camary pozwolił gospodarzom ponownie odskoczyć (65:56). Lakers odpowiedzieli z przytupem i po zaledwie kilku minutach to oni znów prowadzili (69:75).
  • W czwartej kwarcie wynik znów oscylował w granicach remisu. W kluczowym momencie po trafieniu Jake’a LaRavii dwie trójki z rzędu zaliczył Smith Jr., co w połączeniu z serią spudłowanych rzutów Blazers, a następnie trafieniem Aytona, poskutkowało 14-punktowym prowadzeniem, którego Jeziorowcy już nie oddali.
  • Do starych czasów nawiązał Deandre Ayton, który tej nocy zdobył 29 punktów, 10 zbiórek, trzy bloki i dwie asysty. Świetnie wypadł też Rui Hachimura, autor 28 „oczek” (10/15 z gry). Kluczowa była również postawa Nicka Smitha Jr’a. z ławki rezerwowych (25 punktów, 6 asyst; 5/6 za trzy). Bronny James spędził na parkiecie 19 minut i w tym czasie odnotował pięć punktów, sześć asyst i jedną zbiórkę (1/4 z gry).
  • Po stronie Blazers wyróżnił się przede wszystkim Deni Avdija, zdobywca 33 punktów, sześciu zbiórek i dwóch asyst. Shaedon Sharpe odnotował 23 punkty i siedem zbiórek, z kolei 18 punktów i cztery asysty padło łupem Jeramiego Granta.
  • Lakers z bilansem 6-2 są obecnie 3. najlepszą ekipą Konferencji Zachodniej. Przed nimi plasują się tylko San Antonio Spurs (5-1) i OKC Thunder (7-0).

Los Angeles Clippers – Miami Heat 119:120

Statystyki

  • Tej nocy na parkiecie Intuit Dome działo się naprawdę sporo. Jeszcze w trzeciej kwarcie Los Angeles Clippers prowadzili różnicą siedmiu punktów, by zaledwie kilka minut później tracić do Miami Heat aż 10 „oczek”. Seria punktowa na początku czwartej odsłony, zakończona trójką Chrisa Paula, doprowadziła jednak ponownie do remisu (105:105).
  • Wynik oscylował w jego granicach niemal do samego końca, ale na 57,4 sekundy przed ostatnią syreną, Bam Adebayo wykorzystał dwa rzuty osobiste po stracie Jamesa Hardena i podwyższył tym samym prowadzenie gości do czterech punktów. Odpowiedzieć próbował Kawhi Leonard, ale spudłował zza łuku, po czym pudło zaliczył też Adebayo.
  • Krótką niemoc strzelecką przerwał Harden, ale nawet po jego trafieniu za trzy Clippers cały czas przegrywali (119:120). Przerwa na żądanie Heat nie doprowadziła do niczego dobrego, bo przyjezdni stracili jedynie piłkę. Przed szansą na game-winnera stanął Kawhi, ale ponownie spudłował.
  • Bam Adebayo poprowadził swój zespół do zwycięstwa, notując double-double w postaci 25 punktów i 10 zbiórek. Norman Powell dorzucił 21 „oczek”, z kolei Andrew Wiggins dorzucił 17 punktów. Warto wyróżnić też Kel’ela Ware’a, który w zaledwie 18 minut zdobył 16 punktów, pięć zbiórek i dwa bloki.
  • Po stronie Clippers dominowali przede wszystkim James Harden (29 punktów, 8 asyst, 7 zbiórek; 7 strat, 6/10 za trzy) oraz Kawhi Leonard (27 punktów, 4 asysty, 4 przechwyty, 2 zbiórki, 2 bloki). Po 12 „oczek” dorzucili Derrick Jones Jr., John Collins oraz Bradley Beal.

Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    9 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments