Wygrana Bucks jednym punktem i dogrywka w Dallas to najciekawsze historie minionej nocy w NBA. Oprócz tego Spurs roznieśli Heat po kapitalnej drugiej połowie, a Warriors pomimo wyrównanego meczu po trzech kwartach, w czwartej udowodnili, która drużyna jest najlepszą w stawce.


MIAMI HEAT (29-24) – (44-8) SAN ANTONIO SPURS 101:119

San Antonio Spurs w pewnym momencie pierwszej połowy trafili tylko jedną ze swoich piętnastu prób z gry. Ich skuteczność w początkowych fragmentach meczu zostawiała wiele do życzenia, jednak goście okazali się niezwykle efektywni podczas ofensywnych zbiórek. Po dwóch kwartach prowadzili 15-0 w punktach z drugiej szansy.

Miami Heat przez dwie kwarty trzymali wynik w okolicach remisu, a świetnie w ofensywie spisywał się Hassan Whiteside (14 punktów, 6 zbiórek), który od jakiegoś czasu przestaje wychodzić w pierwszej piątce zespołu z Florydy. Był on jednak niezwykle potrzebny w ataku gospodarzy, dlatego zastępujący go w jego poprzedniej roli Amar’e Stoudemire, zagrał tylko 6 minut w pierwszej połowie. Perfekcyjny w tym okresie okazał się Dwyane Wade (20 punktów, 5 asyst), trafiający 5/5 swoich prób z gry.

Spurs jednak, pomimo fatalnego startu, nie pozwolili swoim rywalom na to, aby w znaczący sposób odskoczyli im z wynikiem. Po 24 minutach prowadzili nawet różnicą 7 punktów, a od trzeciej kwarty rozpoczął się ich popis. Cały zespół wymuszał bardzo dużo strat w ekipie Heat, a bezwzględnie w ofensywie wykorzystywali to głównie Kawhi Leonard (23 punkty, 9 zbiórek) oraz LaMarcus Aldridge (28 punktów). Ten drugi, pomimo gry przeciwko Whiteside’owi, przewyższył młodego gracza gospodarzy doświadczeniem. Hassan okazuje się w obronie jeszcze nieco nadgorliwy, próbując zablokować każdą „pompkę” rywali. Upust swojej frustracji dał on w momencie, kiedy łokciem uderzył Bobana Marjanovica, za co został wyrzucony z gry.

[ot-video][/ot-video]

Gdy prowadzenie Spurs zaczynało się wyraźnie kształtować, Heat stać było na jeszcze jeden, jak się okazało, ostatni zryw. Niwelując dwucyfrowe prowadzenie do siedmiu punktów, wśród kibiców znów pojawiła się nadzieja. Wtedy jednak, gospodarze właściwie w jednej akcji, stracili aż siedem oczek. Patty Mills wykonał akcję 3+1, po rzucie wolnych miała miejsce wspomniana sytuacja z Whitesidem i Marjanovicem, ten drugi trafił rzut wolny, a Kawhi Leaonard dorzucił dwa punkty z gry i z 87-80, zrobiło się w ułamku sekundy 94-80.

Później prowadzenie wzrosło nawet w pewnym momencie do 24 punktów, a bezradni Heat nie byli w stanie w żaden sposób odrobić strat do kapitalnych w drugiej połowie Spurs. Od pamiętnych finałów 2014, ekipa z Miami przegrała sześć kolejnych spotkań przeciwko „Ostrogom” z San Antonio.

[ot-video][/ot-video]

GOLDEN STATE WARRIORS (47-4) – (27-27) HOUSTON ROCKETS 123:110

Stephen Curry (35 punktów, 9 asyst, 5 zbiórek) znów rozpoczął mecz koszykówki, jakby miał zamiar skończyć go mając na koncie milion punktów. W samej pierwszej kwarcie pojedynku z Houston Rockets miał 19 oczek na swoim koncie, trafiając aż pięciokrotnie za trzy punkty. Klay Thompson (13 punktów) dołożył do tego swoje 10 punktów, a goście stracili łącznie 42 punkty w 12 minut – najwięcej w jednej kwarcie w obecnym sezonie.

W drugiej kwarcie obudził się za to James Harden (37 punktów, 5 asyst, 5 zbiórek), który kwartę wcześniej nie miał ani jednego punktu. W 8 minut na parkiecie zdobył 18 punktów i prowadzenie Warriors wynoszące w pewnym momencie 16 oczek wyraźnie stopniało, zrobił nam się emocjonujący mecz koszykówki.

Rozpoczynając ostatnią ćwiartkę pojedynku, wynik wydawał się sprawą otwartą. Drużyny rozpoczynały go przy stanie 93-93, jednak właśnie od tego momentu Warriors udowodnili, dlaczego są w tym momencie zdecydowanym numerem 1 w lidze. Warto rozpocząć od tego, że Curry i Thompson w ostatniej kwarcie mieli łącznie skuteczność 0/7 z gry. Prawdziwymi zabójcami Rockets okazali się dwaj inni zawodnicy GSW.

Harrison Barnes trafił 7 ze swoich 8 prób w tym okresie, miał 17 punktów i był nie do zatrzymania przez defensywę gości w czwartej kwarcie. Andrew Bogut z kolei zaznaczał swoją obecność w obronie. W całym meczu miał najlepsze w sezonie 6 bloków, z czego połowa miała miejsce właśnie w ostatnich dwunastu minutach gry. „Wojownicy” szybko zbudowali sobie znaczącą przewagę, Rockets byli nieskuteczni w ataku, a ich desperackie rzuty z dystansu nie znajdowały drogi do kosza.

Dla gospodarzy to 42. wygrana z rzędu we własnej hali i do pobicia rekordu NBA Chicago Bulls w tej statystyce brakuje im jeszcze trzech zwycięstw w Oakland. Nie nadejdzie to jednak zbyt szybko, ponieważ najbliższy domowy mecz, Warriors rozegrają dopiero pierwszego dnia marca.

[ot-video][/ot-video]

MILWAUKEE BUCKS (21-32) – (31-23) BOSTON CELTICS 112:111

[ot-video][/ot-video]

DALLAS MAVERICKS (29-26) – (26-25) UTAH JAZZ 119:121 (OT)

[ot-video][/ot-video]

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments