NBA odwołała spotkanie w Minnesocie po strzelaninie, w której zmarł czarnoskóry Daunte Wright. Stephen Curry został nowym najlepszym punktującym graczem w historii Golden State Warriors. Zawodnik przebił Wilta Chamberlaina. Niestety w tym samym meczu poważnie wyglądającej kontuzji nabawił się Jamal Murray. Lakers natomiast zagrali swój drugi mecz w Nowym Jorku i tym razem nie zaprezentowali się równie dobrze, co ostatnio. Wpadkę zaliczył także lider zachodu przegrywając na własnym parkiecie z Wizards, których do wygranej poprowadził duet Westbrook-Beal.
NEW YORK KNICKS – LOS ANGELES LAKERS 111:96
- Los Angeles Lakers znowu zagrali w Nowym Jorku, ale tym razem nic nie układało się tak, jak w wygranym przez podopiecznych Franka Vogela starciu z Brooklyn Nets. Zespół z Madison Square Garden zagrał przeciwko ekipie z LA znacznie lepszą defensywę i pozbawieni swoich liderów Lakers nie mieli w tej rywalizacji żadnego konkretnego argumentu. Dla Knicks to trzecia wygrana z rzędu.
- Gospodarze spotkania przez całą czwartą kwartę mieli komfortowe prowadzenie. Dzięki zwycięstwu wrócili ponad 50% zwycięstw i odkuli się po porażkach z Nets i Celtics. Dla podopiecznych Toma Thibodeau był to drugi mecz w back-to-back, lecz nie brakowało im energii do gry. Do składu Lakers wrócił Kyle Kuzma, który leczył kontuzjowaną łydkę. Zespół był jednak bez Marca Gasola i Wesleya Matthewsa.
- W trzeciej kwarcie run 13:2 Knicks pozwolił im zbudować prowadzenie 79:64. W trakcie finałowych 12 minut gościom udało się zejść do -5 (87:92), ale punkty Elfrida Paytona i Juliusa Randle’a przywróciły gospodarzom dwucyfrowe prowadzenie. Randle zanotował 34 punkty, 10 zbiórek, 4 asysty, 2 przechwyty i blok. Payton zapewnił kolejnych 20 oczek. Po stronie Lakers 21 punktów i 6 asyst Dennisa Schrodera. Tylko 3 oczka i 10 zbiórek w 25 minut od Andre Drummonda.
DALLAS MAVERICKS – PHILADELPHIA 76ERS 95:113
- Dla podopiecznych Ricka Carlisle’a był to drugi mecz w back-to-back po bolesnej porażce z San Antonio Spurs. Koniec końców Dallas Mavericks musieli uznać wyższość Philadelphii 76ers, która zaatakowała bez skrupułów. Rozpędzony Joel Embiid był nie do powstrzymania. W rotacji Mavs zabrakło defensora gotowego ograniczyć produktywność lidera Szóstek.
- Dzięki zwycięstwu Sixers przesunęli się na 1. miejsce w tabeli wschodu, gdyż Brooklyn Nets nie zagrali poprzedniej nocy ze względu na odwołanie meczu w Minnesocie. Luka Doncić dwoił się i troił, ale bez odpoczywającego Kristapsa Porzingisa nie był w stanie za wiele zrobić. W barwach Mavs zadebiutował J.J. Redick, ale jego 4 punkty i 1/7 z gry nie były szczególnie pomocne.
- Sixers konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Ta w trzeciej kwarcie sięgnęła 17 punktów i była na tyle komfortowa, że Joel Embiid nie wyszedł na finałowe 12 minut. Wysoki zanotował na swoje konto 36 punktów, 7 zbiórek i 2 asysty. Cały czas walczy o MVP sezonu regularnego. Z ławki 20 oczek zapewnił od siebie Furkan Korkmaz trafiając 4/7 za trzy. 32 punkty, 4 zbiórki i 4 asysty Luki Doncicia.
ORLANDO MAGIC – SAN ANTONIO SPURS 97:120
MEMPHIS GRIZZLIES – CHICAGO BULLS 101:90
- Do połowy czwartej kwarty ekipy szły łeb w łeb, nieustannie wymieniając się ciosami i dając nam ciekawe koszykarskie widowisko. W końcówce jednak to Memphis Grizzlies udało się wrzucić drugi bieg i zbudować przewagę decydującą o ich zwycięstwie. Kluczową rolę odegrał Jonas Valanciunas. Wysoki Grizz w ostatnim czasie prezentuje formę, która robi dla ekipy z Memphis kluczową różnicę.
- Chicago Bulls w drugiej kwarcie udało się odpowiedzieć na problemy z pierwszej. Po punktach Thaddeusa Younga prowadzili 41:32, co wyraźnie Grizzlies podrażniło. Końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy i na przerwę to podopieczni Taylora Jenkinsa schodzili z prowadzeniem 48:47. Na 4,5 minuty przed końcem spotkania, przy stanie 85:85, goście z Chicago stanęli w miejscu.
- Run 9:2 Grizzlies pozwolił im stworzyć bezpieczny dystans. Po wsadzie Valanciunas na półtorej minuty przed końcem było już +11 dla Grizzlies i rywalizacja dobiegła końca. 21 punktów, 4 zbiórki i 9 asyst Zacha LaVine’a i 20 oczek Thaddeusa Younga. Bulls trafili 5/31 za trzy i 41,9% z gry, to ich trzecia porażka z rzędu. Po stronie Grizz 26 punktów i 14 zbiórek dominującego Valanciunasa. Kolejnych 17 oczek Dillona Brooksa.
NEW ORLEANS PELICANS – SACRAMENTO KINGS 117:110
- Od połowy pierwszej kwarty mecz układał się dokładnie tak, jak sobie tego New Orleans Pelicans życzyli. Od stanu 13:12 dla Sacramento Kings, gospodarze przejęli inicjatywę i zakończyli pierwszą kwartę runem 22:6. Przewaga urosła do 23 punktów i z dokładnie taką stratą Kings schodzili na przerwę. Niewiele układało się po myśli zawodników Luke’a Waltona.
- Przewaga Pels zaczęła topnieć dopiero w czwartej kwarcie, gdy po trafieniu De’Aarona Foxa na 2,5 minuty przed końcem było już tylko 106:101 dla rywala. Na to jednak gotową odpowiedź miał Brandon Ingram. Jeden z liderów ekipy z Nowego Orleanu najpierw trafił z linii rzutów wolnych, a następnie wjechał pod kosz kończąc lay-upa. Te cztery punkty były decydujące. Kings nie nawiązali już walki.
- Dla podopiecznych Stana Van Gundy’ego to trzecia wygrana z rzędu. Nie poddają się w walce o turniej play-in. 34 punkty, 6 zbiórek, 7 asyst i 2 bloki Ingrama. Kolejnych 30 oczek, 6 zbiórek i 4 asysty Ziona Williamsona. Pels w całym meczu grali na 55% skuteczności z gry. Fox skończył z 43 oczkami, 6 zbiórkami i 6 asystami. Samodzielnie nie był w stanie zrobić wystarczającej różnicy.
UTAH JAZZ – WASHINGTON WIZARDS 121:125
- W ten sposób przerwana została seria 24 kolejnych domowych zwycięstw Utah Jazz. Dość niespodziewanie, Russell Westbrook i Bradley Beal wtargnęli do Salt Lake City i po bardzo dobrym meczu pokonali lidera zachodniej konferencji, co jest bardzo konkretnym osiągnięciem. Obrona Jazz nie potrafiła odpowiedzieć na ofensywną siłę, z jaką Wizards w nią uderzyli. Goście trafiali na 52% z gry i 47% z dystansu.
- Koniec końców Jazz przegrywają na własnym parkiecie PO RAZ PIERWSZY W 2021! Nie poddawali się jednak do samego końca. Gospodarzom udało się zejść z -19 do -2, gdy na 12 sekund przed końcem Donovan Mitchell trafił lay-up i zredukował stratę do 119:121. W odpowiedzi Bradley Beal trafił dwa rzuty wolne. Jazz mieli jeszcze szansę, ale Bojan Bogdanović nie trafił za trzy i sprawę na linii rzutów wolnych załatwił Russell Westbrook.
- Kluczowy okazał się run 30:10 rozpoczęty w trzeciej kwarcie. Dzięki niemu goście przejęli kontrolę. Russ skończył mecz z potężnym triple-double 25 punktów, 14 zbiórek i 14 asyst! Bradley Beal zapewnił od siebie 34 oczka, 3 zbiórki i 5 asyst. Duet Wizards rozegrał zatem jedno ze swoich najlepszych spotkań w sezonie. Mitchell zapewnił Jazz 42 punkty, 3 zbiórki i 6 asyst. Kolejne 33 oczka zapewnił Bogdanović, ale duet Jazz musiał uznać wyższość rywala z DC.
GOLDEN STATE WARRIORS – DENVER NUGGETS 116:107
- Wielka noc Stephena Curry’ego i wielki dramat Jamala Murraya. Jeden z liderów Denver Nuggets wrócił do gry po “uporaniu” się z obolałym kolanem. Jednak pod koniec czwartej kwarty agresywnie wjeżdżał na kosz i w pewnym momencie poczuł coś w lewym kolanie. Upadł pod koszem i zwijał się z bólu. Obrazki wyglądały bardzo niepokojąco. Murray opuszczał parkiet w asyście i nie potrafił położyć na nogę żadnego ciężaru, co niestety sugeruje bardzo poważny uraz.
- Wydarzenie z czwartej kwarty rzuciły się cieniem na osiągnięcie Stephena Curry’ego. Lider Golden State Warriors już w pierwszej kwarcie meczu rzucił 21 punktów i został najlepszym strzelcem w historii drużyny przebijając Wilta Chamberlaina. Rekord utrzymywał się od 1964 roku! Dzięki fantastycznej formie Curry’ego GSW pokonali u siebie gości z Denver. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, którą gracze Steve’a Kerra wygrali 43:22.
- Nuggets w finałowych minutach kręcili się wokół 10 punktów straty, ale nie byli w stanie przeprowadzić runu, który zamknąłby przewagę rywala. Curry zanotował ostatecznie 53 punkty, 7 zbiórek oraz 4 asysty. Trafił 14/24 z gr i 10/18 za trzy. Kolejnych 18 oczek, 7 zbiórek i 4 asysty Draymonda Greena, natomiast po stronie Nuggets 27 punktów, 12 zbiórek i 8 asyst Nikoli Jokicia oraz 24 punkty i 9 zbiórek Michaela Portera Jr’a.
PHOENIX SUNS – HOUSTON ROCKETS 126:120
MINNESOTA TIMBERWOLVES – BROOKLYN NETS
MECZ PRZEŁOŻONY