Nie była to noc obfitująca w mnóstwo zaciętych spotkań – większość z nich skończona była na długo przed końcową syreną. Najwięcej emocji było zdecydowanie w Phoenix, gdzie Damian Lillarda dopiero w ostatniej sekundzie zapewnił zwycięstwo Portland Trail Blazers. Na brak rozrywki nie mogli narzekać również fani zgromadzeni w Golden 1 Center, gdzie Los Angeles Lakers, po wyrównanej końcówce, zapewnili sobie wygraną nad Sacramento Kings. Kompletnie zawiódł najhuczniej zapowiadany mecz, w którym zmierzyły się ekipy Golden State Warriors i Oklahomy City Thunder. Niestety dla widowiska, Thunder zostali po prostu zniszczeni. W rozpoczętym jeszcze w sobotę starciu Filadelfii 76ers z Orlando Magic bardzo dobre zawody rozegrał Joel Embiid (28 punktów, 14 zbiórek), prowadząc Szóstki do triumfu. Zaskakiwać nie przestaje również Donovan Mitchell – jego 25 punktów, sześć zbiórek i pięć asyst w wymierny sposób pomogły Utah Jazz odnieść kolejne zwycięstwo, tym razem nad Dallas Mavericks. Bliski triple-double był Kyrie Irving, który skończył zawody z New York Knicks z 31 oczkami, dziewięcioma zbiórkami i ośmioma asystami, Celtics oczywiście ten mecz wygrali. W pozostałych dwóch spotkaniach, Minnesota Timberwolves oraz Miami Heat bez problemu poradziły sobie ze swoimi rywalami, odpowiednio z Chicago Bulls i Memphis Grizzlies.
GOLDEN STATE WARRIORS – OKLAHOMA CITY THUNDER 112:80
– Kevin Durant rzucił 28 punktów (10/20 FG, 4/6 3PT), miał pięć zbiórek i dwie asysty, Stephen Curry dołożył 21 punktów, dziewięć zbiórek, sześć asyst i trzy przechwyty. Wszyscy podopieczni Steve’a Kerra zagrali w defensywie na poziomie, z którego szkoleniowiec może być jak najbardziej zadowolony.
– Russell Westbrook zdobył 15 oczek, 12 zbiórek i siedem asyst. Thunder nie zdobyli przynajmniej stu punktów po raz pierwszy od pięciu spotkań; przekroczyli oni rzeczoną barierę w 14 z ostatnich 16 starć. Zawiódł przede wszystkim Paul George, który skończył zawody z zaledwie pięcioma punktami.
– Thunder nie udało się polepszyć bilansu bezpośrednich starć w tym sezonie z Warriors do 3-0. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2012/13. Dwa pierwsze spotkania, dość łatwo, padły łupem OKC. Następne starcie już ósmego kwietnia w Oklahomie.
[ot-video][/ot-video]
NEW YORK KNICKS – BOSTON CELTICS 112:121
– Stabilność to coś, o czym często mówi się gdy na tapetę wchodzi nasz zespół. Jesteśmy młodzi, sezon jest niezmiernie długi, mieliśmy wzloty i upadki, ale jeśli chcemy rywalizować o najwyższe cele, nasza forma musi iść jedynie w górę – skomentował Jaylen Brown, który w dzisiejszym spotkaniu rzucił 24 punkty.
– Kyrie Irving (31 punktów, dziewięć asyst, osiem zbiórek) nie mógł w pierwszej połowie odnaleźć swojego rytmu, trafiając zaledwie jeden z sześciu rzutów zza łuku. Jednak jego pewność siebie ani przez chwilę nie spadła, czego dowodem była świetnie zagrana trzecia kwarta. Rozgrywający zdobył w niej 14 punktów dla swojej ekipy, powiększając jej prowadzenie do 10 oczek.
– Zbliżyliśmy się, a on wtedy trafił kilka trójek i znów usieliśmy odrabiać, to nie jest łatwe – skomentował Jeff Hornacek, trener Knicks. – W czwartej kwarcie dalej grał bardzo dobrze i nie mogliśmy nawet na chwilę spuścić z niego oka. Pozwalało to innym na zdobywanie łatwych punktów – powiedział Trey Burke, autor 26 punktów.
[ot-video][/ot-video]
SACRAMENTO KINGS – LOS ANGELES LAKERS 108:113
– Kentavious Caldwell-Pope 17 ze swoich 34 punktów rzucił w trzeciej ćwiartce. Pozwoliło to Lakers na przerwanie serii trzech wyjazdowych porażek z rzędu. Caldwell-Pope aż ośmiokrotnie trafił zza łuku, Lakers mieli takich trafień łącznie aż 17. Również 17, ale punktów, z ławki dołożył Isaiah Thomas, który po przenosinach z Cleveland, rozegrał w barwach Lakers już piąte spotkanie.
– W szeregach Kings najlepiej zagrali Buddy Hield i Bogdan Bogdanović – obaj rzucili po 21 punktów. Jeszcze na początku trzeciej kwarty koszykarze ze stolicy Kalifornii mieli 10 punktową przewagę, ale nie zdołali jej dowieść do końca trzeciej kwarty.
– Jeszcze na początku czwartej odsłony zespoły wymieniały się prowadzeniem, ale to Lakers w końcowych momentach zachowali więcej zimnej krwi. A celne rzuty wolne Thomasa i Josha Harta zapewniły im zwycięstwo.
[ot-video][/ot-video]
PHOENIX SUNS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 104:106
– Damian Lillard zdobył dzisiaj 40 punktów, z czego aż 19 dołożył w ostatniej kwarcie. Jeszcze na siedem i pół minuty prze końcem Blazers przegrywali 15 oczkami, ale już chwilę później mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa. Decydujące o zwycięstwie punkty na 0.9 sekundy przed końcem zdobył Lillard, którego layup znalazł drogę do kosza.
– Devin Booker rzucił dzisiaj 30 punktów, ale jest to dla niego z pewnością marne pocieszenie. Jego zespół przegrał 14 z ostatnich 15 spotkań. Być może ten bilans wyglądałby nieco inaczej, ale na 20 sekund przed końcem Troy Daniels nie potrafił wznowić gry w przepisowym czasie. Dało to Blazers szansę na wygraną, której Lillard nie zaprzepaścił.
– Dla Blazers jest to trzecia z rzędu oraz piąta w ostatnich sześciu meczach wygrana. Było to również ostatni spotkanie obu ekip w tym sezonie. Blazers wygrali wszystkie cztery starcia z Suns po raz pierwszy od sezonu 1998/99. Trwa również ich seria siedmiu kolejnych wygranych z ekipą z Arizony – po raz pierwszy od rozgrywek 1987/88.
[ot-video][/ot-video]
UTAH JAZZ – DALLAS MAVERICKS 97:90
– Donovan Mitchell rzucił 25 punktów, miał po pięć zbiórek i asyst, a jego Utah Jazz odnieśli 12 zwycięstwo w ostatnich 13 meczach. Z pomocą pierwszoroczniakowi przyszli wysocy – Rudy Gobert zanotował 13 punktów i 10 zbiórek a Derrick Favors 14 oczek i sześć zbiórek.
– Po drugiej stronie najlepiej zagrali członkowie starej gwardii Mavericks. J.J. Barea rzucił 17 oczek i miał 12 asyst, a Dirk Nowitzki dołożył od siebie double-double – 12 punktów i 10 zbiórek. Również jedynie ta dwójka starterów zakończyła spotkanie na plusie (+10 jeśli chodzi o statystykę +/-).
– Obie ekipy wybiegną na parkiet już w poniedziałek – Mavericks zmierzą się z Indianą Pacers, a Utah Jazz podejmą Houston Rockets.
PHILAPELPHIA 76ERS – ORLANDO MAGIC 116:105
[ot-video][/ot-video]
MIAMI HEAT – MEMPHIS GRIZZLIES 115:89
[ot-video][/ot-video]
MINNESOTA TIMBERWOLVES – CHICAGO BULLS 122:104
[ot-video][/ot-video]