San Antonio Spurs nie zwalniają tempa. Podopieczni Gregga Popovicha ograli Chicago Bulls i odnieśli tym samym czwarte zwycięstwo w bieżącym sezonie. Aż 31 minut na parkiecie spędził Jeremy Sochan, który zdobył ostatecznie 13 punktów, sześć zbiórek, pięć asyst oraz po jednym przechwycie i bloku. Na pierwszą wygraną wciąż czekają sympatycy Los Angeles Lakers. Tym razem Jeziorowcy musieli uznać wyższość Minnesota Timberwolves. Grający bez Joela Embiida Philadelphia 76ers pokonali Toronto Raptors dzięki 44 punktom Tyrese’a Maxeya. Duet Donovan Mitchell-Caris LeVert rzucił 82 punkty, prowadząc Cleveland Cavaliers do wyjazdowej wygranej z Boston Celtics. Denver Nuggets pewnie ograli Utah Jazz dzięki 26 punktom Bonesa Hylanda. Mimo absencji Damiana Lillarda, Portland Trail Blazers nie mieli kłopotów z pokonaniem Houston Rockets, a 30 punktów zanotował Anfernee Simons. Phoenix Suns poradzili sobie z przetrzebionymi kontuzjami New Orleans Pelicans. To jednak nie wszystko, co działo się w NBA w nocy z piątku na sobotę.
Detroit Pistons – Atlanta Hawks 112:136
- Trae Young miał 36 punktów i 12 asyst, wychodząc na parkiet w zaledwie trzech kwartach. Dzięki temu Hawks nic sobie nie zrobili z najlepszego w karierze występu Cade’a Cunninghama, który zanotował 35 punktów. Goście ograli Pistons drugi raz w ostatnich trzech dniach. Young zanotował 35 „oczek”, gdy Hawks i Pistons grali ze sobą pierwszy raz w tym sezonie. – Byłem w stanie trafić kilka rzutów. Oddawałem te same rzuty. Wchodziłem w pomalowane, miałem kilka otwartych trójek, ale dzisiaj je trafiałem. To była ta różnica – powiedział Young, który w poprzednim meczu znaczną część punktów zdobył dzięki rzutom osobistym.
- Dejounte Murray dołożył 26 punktów, a Hawks już do przerwy prowadzili różnicą 22 punktów. – Musieliśmy pokazać twardą grę w obronie. Myślę, że moi zawodnicy wywiązali się z zadania. Defensywnie wyglądaliśmy dużo lepiej w drugiej połowie i nie pozwoliliśmy im na odrabianie strat – zdiagnozował trener Hawks Nate McMillan. Ponadto goście jako całość popełnili dzisiaj tylko siedem strat.
- Cunningham oprócz 35 punktów, miał także dziewięć zbiórek i osiem asyst, mimo problemów z faulami. Jego poprzedni rekord punktowy wynosił 34 i osiągnął go w poprzednim sezonie (pierwszym na parkietach NBA) dwukrotnie. Pistons przegrali jednak piąty mecz z rzędu. Bojan Bogdanović miał 22 punkty, a Isaiag Stewart dołożył 17 punktów i osiem zbiórek. – To pierwszy mecz tego sezonu, w którym nie widziałem zaangażowania w obronie. Trafili prawie 57 proc. rzutów z gry, co tylko potwierdza słabe zaangażowanie po naszej stronie – stwierdził trener Pistons Dwane Casey.
Orlando Magic – Charlotte Hornets 113:93
- Orlando Magic doczekali się swojego pierwszego zwycięstwa w sezonie zasadniczym. O końcowym rezultacie zadecydowała przede wszystkim druga odsłona pojedynku. Charlotte Hornets trafili wówczas tylko 3 z 17 rzutów z gry (17,6%) i choć gospodarze mieli problemy z odnalezieniem drogi do kosza zza łuku (1/8) to skuteczność w pozostałych aspektach gry pozwoliła im na odskoczenie z wynikiem (51:30).
- Po przerwie przewaga podopiecznych Jamahla Mosleya wzrosła nawet do 31 „oczek”. W trzeciej odsłonie na wymianę ciosów poszli Paolo Banchero i Gordon Hayward, którzy zdobyli po 10 punktów, ale nie miało to żadnego wpływu na przebieg gry. Magic bez większych problemów dowieźli prowadzenie do końcowej syreny i obecnie legitymują się bilansem 1-5.
- „Jedynka” tegorocznego draftu – Paolo Banchero – popisała się double-double w postaci 21 punktów i 12 zbiórek (a do tego 7 asyst). Dobrze wypadł też wchodzący z ławki Mo Bamba, autor 19 punktów i 6 zebranych piłek. Wendell Carter Jr. zanotował 15 „oczek”, a Franz Wagner 13.
- Po stronie pokonanych najlepiej punktującym graczem był Gordon Hayward (18 punktów, 6 zbiórek). Wspierali go przede wszystkim Nick Richards (14 pkt) czy Kelly Oubre Jr. (12 pkt), który miał jednak ogromne problemy ze skutecznością (4/16 z gry; 2/10 za trzy).
Autor: Krzysztof Dziadek
Boston Celtics – Cleveland Cavaliers 123:132 OT
- Donovan Mitchell i Caris LeVert rzucili po 41 punktów, prowadząc Cavs do wygranej na trudnym terenie w Bostonie. Przyjezdni przegrywali w pewnym momencie już 15 punktami, ale ostatecznie byli w stanie odwrócić losy spotkania i nie przeszkodziło im w tym 75 punktów rzuconych przez Celtics w pierwszej połowie.
- Dla LeVerta było to najlepsze spotkanie od momentu dołączenia do zespołu z Ohio w ostatnich godzinach okienka transferowego poprzedniego sezonu. Jego poprzedni najlepszy wynik punktowy jako zawodnik Cavaliers to 32 punkty rzucone Dallas Mavericks.
- Dla Celtics po 32 punkty zanotowali Jayson Tatum i Jaylen Brown. Gospodarze trafili dzisiaj 51 proc. rzutów z gry przeciwko drugiej najlepszej defensywie NBA, ale przy okazji zanotowali też 19 strat. Celtics nie byli w stanie dobrze wejść w drugą połowę, popełnili w tym okresie sześć strat i trafili dziewięć z 20 prób z gry. Przed czwartą kwartą ich przewaga stopniała z 15 do czterech „oczek”.
- Cavaliers wyszli na punktowe prowadzenie na minutę i 10 sekund przed końcem czwartej kwarty po tym, jak LeVert trafił zza łuku. W kolejnym posiadaniu Celtics stracili piłkę, ale Cavs nie byli w stanie tego wykorzystać i na 28 sekund przed końcem Brown trafił spod kosza. Szansę na wygraną miał najpierw Jarrett Allen, ale środkowy gości trafił tylko jeden z dwóch rzutów osobistych. W kolejnej akcji za trzy spudłował Tatum.
Toronto Raptors – Philadelphia 76ers 90:112
- Drugi mecz z rzędu obu ekip i tym razem to 76ers wyszli z tego pojedynku zwycięsko. Po wyrównanej pierwszej odsłonie kluczowa okazała się druga, w której ciężar gry na swoje barki pod nieobecność Joela Embiida wziął Tyrese Maxey. Rozgrywający zdobył wówczas 13 punktów i 3 asysty, a Szóstki trafiały ponad 60% rzutów, co pozwoliło im zejść do szatni z 17-punktową zaliczką.
- Po przerwie podopieczni Doca Riversa mieli sporo problemów z odnalezieniem drogi do kosza, przez co trafili jedynie 6 z 20 rzutów, zdobywając tylko 16 punktów w trzeciej „ćwiartce”. Raptors nie wykorzystali jednak słabej dyspozycji przeciwnika i nie odrobili nawet połowy swojej straty.
- W ostatniej części gry Sixers ponownie wrzucili wyższy bieg. Na wysokości zadania raz jeszcze stanął Maxey, który znów dołożył 13 „oczek”, czym przypieczętował drugie zwycięstwo Philly w bieżącym sezonie.
- Bohaterem spotkania został wspomniany dwukrotnie Tyrese Maxey, który zdobył aż 44 punkty, 8 zbiórek i 4 asysty (9/12 za trzy; +29). Po 13 punktów dołożyli Tobias Harris i De’Anthony Melton. Nieco mniej widoczny był James Harden, zdobywca 11 „oczek”, 4 zbiórek i 4 asyst, do czego dołożył jednak 5 strat.
- Po stronie Raptors prym wiódł Pascal Siakam, autor double-double w postaci 26 punktów i 10 zbiórek. OG Anunoby otarł się o podwójną zdobycz z dorobkiem 19 „oczek” i 9 zebranych piłek. Gary Trent Jr. dorzucił 14 punktów, a Scottie Barnes 13.
Autor: Krzysztof Dziadek
Washington Wizards – Indiana Pacers 117:127
- Pacers zrewanżowali się Wizards za porażkę w meczu inaugurującym sezon dla obu ekip. O końcowym rezultacie przesądziła przede wszystkim pierwsza połowa, w której to przyjezdni zdobywali kolejno 36 i 39 punktów, schodząc do szatni z 15-punktową przewagą (60:75).
- Po powrocie na parkiet Czarodzieje kilkukrotnie rozpoczynali proces niwelowania strat, jednak Pacers stale trzymali rękę na pulsie. Trójki Aarona Nesmitha i Andrew Nembharda, a także skuteczność z linii Bennedicta Mathurina i Mylesa Turnera pozwoliły im utrzymać przewagę w granicach 10 „oczek”.
- Na niespełna 5 minut przed końcową syreną Wizards zdołali co prawda zmniejszyć stratę do 6 punktów (108:114), ale kolejna pudła Kristapsa Porzingisa i Monte Morrisa sprawiły, że ekipa z Indianapolis znów odskoczyła i nie pozwoliła już wyrwać sobie zwycięstwa.
- Aż trzech zawodników Pacers zdobyło tej nocy co najmniej 25 punktów. Byli to Myles Turner (27 punktów, 10 zbiórek, 5 bloków; 10/10 z linii), Tyrese Haliburton (25 punktów, 12 asyst) oraz Buddy Hield (25 punktów; 5/9 za trzy). Po dokładnie 15 „oczek” i 7 zbiórek dołożyli Aaron Nesmith oraz Jalen Smith.
- Po stronie Wizards dwoił się i troił Bradley Beal, zdobywca 31 punktów i 7 zbiórek, a także 3 przechwytów. Wspierał go Kristaps Porzingis, który dorzucił 22 punkty. Kyle Kuzma otarł się z kolei o double-double z dorobkiem 18 „oczek” i 9 zebranych piłek.
Autor: Krzysztof Dziadek
Milwaukee Bucks – New York Knicks 119:108
- Bucks to jedyny zespół w NBA, który do tej pory jeszcze nie przegrał. Giannis Antetokounmpo miał dzisiaj 30 punktów, 14 zbiórek i dziewięć asyst. Gospodarze prowadzili praktycznie przez cały mecz w drodze do czwartej wygranej, mimo trafienia zaledwie 38,5 proc. rzutów z gry. – Mamy skład, który potrafi bronić w każdym meczu. Koniec końców, tak długo jak bronimy, dajemy sobie możliwość wygranej. To nasza tożsamość – powiedział lider Bucks.
- Brook Lopez dołożył 14 punktów i 11 zbiórek, Bobby Portis miał 12 punktów i 12 zbiórek (osiem w ataku), Grayson Allen dorzucił 17, a Jrue Holiday 16 „oczek”. – Każdy z nas rzucał, wszyscy dobrze się poruszaliśmy i dzieliliśmy się piłką. Było wiele posiadań, w których piłka krążyła po całej połowie, od jednej strony do drugiej – przyznał Allen.
- Dla Knicks 20 punktów rzucił RJ Barrett, Julius Randle dołożył 14 punktów i 12 zbiórek. W Knicks także siedmiu graczy zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową. Przyjezdni prowadzili w meczu tylko w ostatniej minucie pierwszej kwarty. Bucks jednak szybko odrobili straty, a równo z syreną oznaczającą koniec pierwszych 12 minut trafił Portis, który wykorzystał dobrą walkę na atakowanej tablicy, dobijając pudło kolegi z zespołu.
Minnesota Timberwolves – Los Angeles Lakers 111:102
- Anthony Edwards rzucił 29 punktów (16 w trzeciej kwarcie), Rudy Gobert dołożył 22 punkty i 21 zbiórek, a Wolves przedłużyli serię pięciu porażek Lakers z rzędu. Ekipa z Los Angeles jeszcze w tym sezonie nie wygrała. Karl-Anthony Towns 14 z 21 punktów rzucił w ostatniej kwarcie, a D’Angelo Russell miał 11 „oczek”. Wolves wygrali po raz drugi z rzędu w tym sezonie. Kontrolę nad meczem osiągnęli dzięki serii punktowej 11:4 w połowie czwartej kwarty. Trener Wolves Chris Finch podkreślił, że zespół wciąż może grać lepiej.
- Dla Lakers 28 punktów zanotował LeBron James. Przyjezdni musieli sobie dzisiaj radzić bez Anthony’ego Davisa, który już w poprzednim spotkaniu z Denver Nuggets miał problemy z plecami. Russell Westbrook zaczął mecz sezonu regularnego na ławce rezerwowych po raz pierwszy od debiutanckich rozgrywek. Rozgrywający zdobył 18 punktów i osiem zbiórek. Dla LBJ było to 1135. spotkanie w karierze, w którym przekroczył barierę 20 punktów, wyprzedzając pod tym względem Karla Malone’a.
- Lakers trafili dzisiaj zaledwie 41,6 proc. z gry, w tym dziewięć z 29 prób zza łuku (31 proc.). – Nasza ofensywa bardzo nam przeszkadza. Defensywnie znów wyglądaliśmy bardzo dobrze. Wyszliśmy i walczyliśmy, daliśmy sobie szanse. Kilka posiadań tu, kilka tam, które nie poszły po naszej myśli. To ofensywa wciąż jest problemem – stwierdził James, którego drużyna miała dzisiaj 22 straty.
- Absencja Davisa sprawiła, że Wolves mieli przewagę pod koszem, z której skrzętnie korzystali, zdobywając z pomalowanego aż 46 punktów. – Musimy korzystać z tego, co mamy. Ułatwiać sobie grę, korzystać z naszych przewag, które zapewnia nam wysokie ustawienie, ufać sobie w ofensywie i robić to, co jest od nas wymagane – stwierdził Towns.
San Antonio Spurs – Chicago Bulls 129:124
- Jeremy Sochan w szóstym oficjalnym meczu w NBA spędził na parkiecie 31 minut, co jest jego najlepszym wynikiem w tym elemencie. Z nim na parkiecie gospodarze byli lepsi od Bulls o cztery punkty, a Polak zanotował 13 punktów, trafiając pięć z ośmiu rzutów z gry, w tym dwa z czterech prób zza łuku. Miał też pięć asyst (najlepszy wynik w karierze), sześć zbiórek oraz po jednym przechwycie i bloku.
- Przed meczem Spurs ogłosili zerwanie umowy z Joshuą Primo. Zespół z Teksasu podjął decyzję, że będzie to najlepsze rozwiązanie dla obu stron. Primo trafił do NBA w zeszłorocznym drafcie, gdy Spurs wybrali go z 12. numerem. – Wiem, że wszyscy jesteście zaskoczeni dzisiejszą informacją. Szukałem pomocy, by poradzić sobie z poprzednią traumą, której doświadczyłem. Teraz poświęcę ten czas na pełniejsze skupienie się na leczeniu mojego zdrowia psychicznego. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł omówić tę kwestię, by móc pomóc innym, którzy ucierpieli w podobny sposób. W tej chwili chciałbym trochę prywatności – przekazał Primo w oświadczeniu skierowanym do ESPN.
- Dla gospodarzy 33 punkty zdobył dzisiaj Keldon Johnson. Jakob Poelt dołożył 21 punktów i 13 zbiórek, a drużyna z Teksasu ma już bilans 4-2. Sochan znów pokazał, że potrafi biegać, dzisiaj dołożył do tego pięć asysty, które pokazują, że Polak jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem, szczególnie patrząc, że gra na czwórce. Spurs od wielu lat brakowało silnego skrzydłowego w nowoczesnym wydaniu i miejmy nadzieję, że w Sochanie znaleźli kogoś takiego.
- Były gracz Spurs, DeMar DeRozan, obchodził dzisiaj spory jubileusz, gdy jako 50. gracz w historii NBA przekroczył barierę 50 tys. punktów zdobytych na zawodowych parkietach NBA. DeRozna trafił do Spurs w ramach wymiany, która pozwoliła Toronto Raptors na ściągnięcie Kawhia Leonarda. Z nim w składzie Raptors sięgnęli w 2019 r. po mistrzostwo NBA.
Denver Nuggets – Utah Jazz 117:101
- Bones Hyland trafił siedem razy za trzy w drodze do 26 punktów. Michael Porter Jr. miał 22 punkty i 13 zbiórek, a Nikola Jokić miał 12 punktów, 10 zbiórek i sześć asysty. Nuggets zrewanżowali się Jazz za porażkę w pierwszym meczu sezonu. Gospodarze trafili 17 z 17 prób zza łuku, jedną z nich zanotował Deandre Jordan. Do tego momentu Jordan trafił jeden z 12 rzutów za trzy.
- Trener Nuggets Michael Malona ma nadzieję, że Jordan powstrzyma się przed kolejnymi rzutami za trzy. – Powiedziałem mu, żeby 100-procentowa skuteczność została do końca sezonu – zażartował Malone.
- Dla Jazz 17 punktów i 10 zbiórek zanotował Lauri Markkanen, Mike Conley dołożył 14 punktów. Przed tym meczem Jazz mieli bilans 4-1 i w tym meczu byli w grze aż do początku czwartej kwarty. Wówczas Nuggets, dzięki trafieniom Hylanda, zaczęli się oddalać.
- Hyland trafił cztery trójki z rzędu w drugiej kwarcie. Niektóre z dość daleka. – Myślą, że jeśli jestem daleko od linii rzutów za trzy, to nie spróbuję. Ja jednak codziennie ćwiczę takie próby na treningach. Czuję się komfortowo w takich sytuacjach – przyznał młody gracz Nuggets.
Phoenix Suns – New Orleans Pelicans 124:111
- Mikal Bridges rzucił najlepsze w tym sezonie 27 punktów, prowadząc Suns do wygranej nad przetrzebionymi przez kontuzje Pelicans. Devin Booker dołożył 16 punktów. Gwiazdy Suns nie musiały się dzisiaj przesadnie wysilać, a sprawę wygranej załatwili gracze będący z reguły na drugim planie. Torrey Craig dorzucił 13 punktów, Cameron Payne miał 12 punktów, a Bismack Biyombo 11 punktów i 13 zbiórek (środkowy dostał więcej minut przez kontuzję, jakiej w pierwszej kwarcie nabawił się Deandre Ayton).
- Po stronie Pelicans 25 punktów i 10 zbiórek miał Jonas Valanciunas. Zespół z Nowego Orleanu musiał sobie radzić bez kontuzjowanych Brandowna Ingrama i Ziona Williamsona. Mecz był wyrównany przez większość czasu, ale Suns z minuty na minutę budowali przewagę. Seria 14:0 pod koniec trzeciej kwarty zapewniła im kontrolę nad meczem.
Portland Trail Blazers – Houston Rockets 125:111
- Jusuf Nurkić wziął sprawy w swoje ręce podczas absencji Damiana Lillarda. Bośniak zanotował 27 punktów i 15 zbiórek. Anfernee Simons trafił siedem trójek w drodze do 30 punktów. Gospodarze prowadzili w pewnym momencie już 18 punktami. Dzięki wygranej Blazers mają bilans 5-1. Kontuzja Lillarda pozwoliła wyjść w pierwszej piątce Shaedonowi Sharpe’owi (14 punktów).
- Dla Rockets 18 punktów zanotował Eric Gordon, Kevin Porter Jr. dorzucił 16 oczek. Rockets wciąż wygrali tylko jeden mecz w tym sezonie. Alperen Sengun, który poprzednie dwa spotkania opuścił z powodu choroby, dzisiaj po raz pierwszy w sezonie wyszedł w pierwszej piątce zespołu z Teksasu.
- Blazers wyszli na 13-punktowe prowadzenie już w pierwszej kwarcie. Ostatecznie gospodarze schodzili na przerwę z 11 punktami zapasu. W trzeciej kwarcie Rockets byli w stanie dojść na pięć punktów, ale na bliżej już nie byli w stanie. Kolejne minuty, aż do końca spotkania należały do gospodarzy, a mecz toczył się na ich warunkach.