Za nami pierwsze spotkanie niedzielnego wieczoru z play-offami NBA. W Little Caesars Arena doświadczyliśmy pojedynku na niezwykłej intensywności, który do samego końca trzymał w napięciu. W ostatnich sekundach Cade Cunningham mógł dać zwycięstwo gospodarzom, natomiast spudłował decydujący rzut. Kilka sekund później w narożniku faulowany był Tim Hardaway Jr., ale… sędziowie nie użyli gwizdka. Po czterech spotkaniach New York Knicks są o krok od wygrania całej serii, prowadząc już 3:1. Przed nami kolejne trzy, równie świetnie zapowiadające się spotkania.


DETROIT PISTONS – NEW YORK KNICKS 93:94

Statystyki

  • Rywalizacja w ostatnim spotkaniu na hali Little Caesars Arena była bardzo zacięta, dlatego w tym meczu wyczekiwaliśmy podobnego scenariusza. Początek tego spotkania był jednak nieco jednostronny, ponieważ New York Knicks imponowali świetną skutecznością zza łuku, zwłaszcza Josh Hart, który dwukrotnie w pierwszej odsłonie trafił z dystansu. Pistons sprawiali wrażenie rozkojarzonych, czego idealnym dowodem była liczba błędów i strat. To wszystko pozwoliło gościom zbudować dwucyfrową przewagę. W drugiej kwarcie Pistons próbowali odrabiać straty, ale Knicks skutecznie odpowiadali na ich akcje (przewaga wynosiła już nawet 16 oczek). Dodatkowym problemem gospodarzy była fatalna skuteczność z dystansu — po dwóch kwartach trafili jedynie 2 z 16 rzutów za trzy.
  • Jednak tuż przed przerwą Pistons zanotowali wyraźny zryw, który poderwał także kibiców w hali. Dzięki dwóm akcjom Tobiasa Harrisa oraz przełamaniu Hardawaya Jr. podopieczni J.B. Bickerstaffa schodzili na przerwę ze stratą zaledwie 7 punktów. Po zmianie stron mobilizacja gospodarzy trwała nadal, dzięki czemu udało im się w końcu wyjść na prowadzenie. Ten okres licząc od 1:49 do końca pierwszej połowy oraz cała trzecią kwartę w sumie Pistons wygrali 39:16 i to dało im prowadzenie 71:64 po 36 minutach gry.
  • Fani Knicks wstrzymali oddech, kiedy Jalen Brunson upadł na parkiet, po walce o piłkę z Dennisem Schroderem – utykając zszedł na kilka minut do szatni. Pod jego nieobecność pracował KarlAnthony Town, który po trzech kwartach miał trzy trójki na koncie. Na szczęście Brunson dość szybko, bo już na początek ostatniej kwarty, wrócił do gry.
  • Ostatnia kwarta to była niezwykle otwarta rywalizacja, ale zdecydowanie lepiej radzili sobie na starcie goście. Knicks nic sobie nie robili z 10-punktowej przewagi i na 4:05 do końca mieliśmy już remis za sprawą świetnej trójki Brunsona. Jednak w samej końcówce to nie Brunson popisywał się rzutami z dystansu, a Karl-Anthony Towns, który nie zważał na odległość i po kolejne trójce sprawił, że Knicks prowadzili 93:94 na 41 sekund do końca. Po świetnej defensywie wydawało się, że goście zamkną mecz, ale w decydującym momencie Brunson nie trafił po wejściu pod kosz.
  • Pistons mogli zatem ten mecz wygrać. Na 11 sekund przed końcem wybijali piłkę z boku. Dobrą pozycję do rzutu z półdystansu wypracował sobie Cunnigham, ale nie trafił. Po walce pod koszem piłka trafiła w ręce Hardawaya, który stał w rogu boisku. Zrobił zwód i wyszedł w górę do rzutu. Miał przeciwko sobie obrońcę – blisko niego był Josh Hart. Gracz Knicks wyskoczył, a Hardaway złapał z nim kontakt. Nie trafił, a sędziowie uznali, że nic nie było i odgwizdali koniec meczu. Na powtórkach widać jednak, że Hart złapał wyraźny kontakt z Hardawayem i sędziowie powinni podyktować rzuty wolne.
  • Ostatecznie to New York Knicks cieszyli się z trzeciego zwycięstwa w serii, choć całe spotkanie było niezwykle emocjonujące. W końcówce pomylił się Cade Cunningham, który rozgrywał niesamowite zawody. Przede wszystkim magiczna trzecia kwarta – jako pierwszy zawodnik od blisko 30 lat (od sezonu 97/98) zaliczył w jednej kwarcie w play-offach 10 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst i 3 bloki. Koniec końców zakończył ten mecz z dorobkiem 25 punktów 10 zbiórek oraz 10 asyst. Skuteczny był również Tobias Harris, który jednak grał krócej ze względu na szybkie 5 przewinień – 18 punków oraz 8 zbiórek. Zmorą przez dłuższą część meczu były dla gospodarzy trójki – poprawili się w trzeciej i czwartej kwarcie, ale na koniec skuteczność wynosiła 24.1%.
  • W zespole z Nowego Jorku w końcówce kluczowy, jak wspomniano, okazał się Karl-Anthony Towns, który niczym Nikola Jokić rzucał trójki z nieprzygotowanych pozycji. Zakończył on mecz z dorobkiem 27 oczek i 9 zbiórek. Mimo iż Jalena Brunsona nie było przez chwilę na parkiecie i tak był najlepiej punktującym w drużynie – 32 punkty i 50% skuteczności z gry. Niemniej ostatni nietrafiony rzut mógł go sporo kosztować. Teraz rywalizacja wróci do Nowego Jorku, gdzie seria może się niebawem zakończyć.

W niedzielę wieczorem oraz w nocy rozegrane zostaną jeszcze inne spotkania (na relacje i skróty zapraszamy rano):

MINNESOTA TIMBERWOLVES – LOS ANGELES LAKERS 116:113 (3:1)

Relacja rano, a teraz zobaczcie ostatnie dwie minuty tego spotkania!

ORLANDO MAGIC – BOSTON CELTICS (1:2)– 1:00

MILWAUKEE BUCKS – INDIANA PACERS (1:2) – 3:30

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    20 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments