W drugiej połowie było naprawdę blisko blow-outu. Utah Jazz z szatni wyszli znacznie lepiej przygotowani do gry i zbudowali dwucyfrową przewagę, którą skutecznie chronili do samego końca. Doc Rivers nie miał w tym meczu odpowiedzi na rywala. Jazzmani wygrali w Staples Center po raz trzeci.
UTAH JAZZ – LOS ANGELES CLIPPERS 104:91 (4-3)
To była jedyna seria z pierwszej rundy play-offów, która doczekała się meczu numer siedem. Los Angeles Clippers po szczęśliwym zwycięstwie w Salt Lake City, wrócili do Staples Center, by bronić własnego parkietu. Problem w tym, że przegrywali na nim już dwa razy, więc dla Utah Jazz ta przewaga własnej hali nie robiła większej różnicy. Dla zespołu Quina Snydera to pierwsza wygrana w serii play-offs od 2010. Trener otrzymał dobrej jakości skład i dobrze przygotował go na wyzwania sezonu oraz play-offów.
To był de facto najłatwiejszy pojedynek całej serii dla drużyny Jazzmanów. Dla Clippers natomiast – to drugi rok z rzędu, gdy odpadają zaraz na początku rywalizacji. W zespole mają kilka ważnych decyzji do podjęcia. Gospodarze mieli duży problem ze zdobywaniem punktów. J.J. Redick swoją pierwszą trójkę trafił na 3 minuty przed końcem, zmniejszając stratę do 8 punktów. – Zaczęliśmy trafiać, ale nie mieliśmy obrony – tłumaczył Chris Paul. Po skręceniu kostki w trzeciej kwarcie, CP3 w ostatnich 12 minutach zanotował tylko 3 asysty i nie zdobył żadnego punktu.
– Staraliśmy się mu utrudnić wjazd do środka i rzut z wyskoku – mówił o strategii przeciwko Chrisowi Gordon Hayward. Drugą połowę Jazz otworzyli runem 23:9. Gospodarze jeszcze próbowali, ale strata była zbyt duża, a Jazz dobrze mecz kontrolowali. Hayward skończył z dorobkiem 26 punktów (9/20 FG, 2/3 3PT, 6/6 FT), 8 zbiórek oraz 3 asyst. Kolejne 17 punktów (7/13 FG, 1/2 3PT), 4 zbiórki, 5 asyst George’a Hilla. Z ławki dobrego wsparcia udzielił Derrick Favors – 17 oczek (8/11 FG), 11 zbiórek, 3 asysty i przechwyt.
Podczas gdy Jazzmani będą przygotowywać się do drugiej rundy, w której zagrają z czekającymi po sweepie Golden State Warriors, w Los Angeles zacznie się dyskusja o zmianach i przyszłości Blake’a Griffina oraz Chrisa Paula. Rozgrywający w meczu numer siedem zanotował 13 punktów z 19 rzutów. Miał 4 zbiórki i 9 asyst. Z 24 oczkami (9/12 FG, 6/15 FT) i 17 zbiórkami mecz skończył DeAndre Jordan. Z ławki kolejnych 20 punktów (8/16 FG, 1/4 3PT), 4 zbiórki, 3 asysty Jamala Crawforda. To także koniec kariery wielkiego Paula Pierce’a.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET