Choć minionej nocy swój mecz rozgrywali San Antonio Spurs, to na parkiecie nie mogliśmy oglądać Jeremy’ego Sochana. Po ostatnim urazie Polak wciąż odczuwa ból w plecach, który wykluczył go z rywalizacji z Milwaukee Bucks. Najważniejszym wydarzeniem tej nocy było jednak starcie Cleveland Cavaliers z Oklahoma City Thunder. W starciu dwóch najlepszych ekip tego sezonu zasadniczego lepsi okazali się gracze z Ohio, którzy zakończyli tym samym serię 15 kolejnych zwycięstw Grzmotów. Efektowną wygraną pomimo nieobecności Nikoli Jokicia popisali się Nuggets, którzy ograli LA Clippers. Nie do zatrzymania są w ostatnich dniach Pistons i Nets, czego nie można powiedzieć o NY Knicks, choć tym razem udało im się zwyciężyć.
Cleveland Cavaliers – Oklahoma City Thunder 129:122
- To było bez wątpienia największe starcie nie tylko tej nocy, ale i całego tygodnia. Dwie ekipy, które zdominowały jak dotąd swoje konferencje, stanęły w szranki, by powalczyć o tymczasowe miano najlepszego zespołu w lidze. Nieco lepiej zaczęło się dla Oklahoma City Thunder, którzy wykorzystali nieznacznie lepszą skuteczność od rywala w pierwszej kwarcie i odskoczyli na kilka punktów (25:32).
- W drugiej odsłonie wyższy bieg wrzucili Evan Mobley oraz Jarrett Allen, którzy napędzali ofensywę Cleveland Cavaliers, podczas gdy rytmu strzeleckiego odnaleźć nie mogli Donovan Mitchell (1/4) czy Chris LeVert (1/3). Gospodarze nie tylko zniwelowali stratę z pierwszej części, ale dodatkowo to oni schodzili na przerwę ze skromną zaliczką (62:59).
- Po powrocie na parkiet oba zespoły zaprezentowały wyjątkowy popis ofensywny. Grzmoty z Jalenem Williamsem i Shaiem Gilgeous-Alexandrem zdobyły aż 43 “oczka”, na co Cavs odpowiedzieli 41 punktami autorstwa m.in. Dariusa Garlanda czy Deana Wade’a (103:102).
- Żadna ze stron nie zamierzała zdejmować nogi z gazu i wszystko wskazywało na to, że spotkanie rozstrzygnie się w ostatnich minutach. Na 2:03 przed końcową syreną Isaiah Hartenstein zmniejszył stratę OKC do dwóch punktów (124:122). Jak się później okazało, były to ostatnie punkty Grzmotów tej nocy. W kluczowym momencie przyjezdni nie wykorzystali swoich okazji, co przechyliło szalę zwycięstwa na stronę Cleveland.
- Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili przede wszystkim autorzy double-double, czyli Jarrett Allen (25 punktów, 12 zbiórek) oraz Evan Mobley (21 punktów, 10 zbiórek). Darius Garland dorzucił 18 “oczek”. Przez całą noc całkowicie wstrzelić się nie mógł Donovan Mitchell (11 punktów, 3/16 z gry).
- Po stronie Thunder prym wiedli przede wszystkim Shai Gilgeous-Alexander (31 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty; 13/27 z gry) oraz Jalen Williams (25 punktów, 9 asyst, 5 zbiórek). Świetne zawody rozegrał też Isaiah Hartenstein (18 punktów, 11 zbiórek, 8 asyst). Porażka sprawia, że trwająca 15 spotkań seria zwycięstw OKC dobiegła końca.
Indiana Pacers – Chicago Bulls 129:113
- W pierwszych minutach Chicago Bulls mieli problemy z odnalezieniem swojego ofensywnego rytmu, co miało bezpośrednie przełożenie na wynik (29:18). W drugiej odsłonie nieco lepiej wyglądali m.in. Nikola Vucević czy Josh Giddey, ale Indiana Pacers odpowiedzieli błyskiem Pascala Siakama oraz Thomasa Bryanta i przez zejściem na przerwę zdołali jeszcze powiększyć swoją przewagę (63:44).
- Po powrocie na parkiet za odrabianie strat próbował wziąć się Zach LaVine. Razem z Cobym Whitem zdobyli łącznie 20 punktów, ale świetny fragment zaliczył również Tyrese Haliburton, dzięki czemu sytuacja gospodarzy stała się jeszcze bezpieczniejsza, a losy spotkania były już w dużej mierze rozstrzygnięte (100:74).
- Pacers do już czwartego z rzędu zwycięstwa poprowadzili przede wszystkim Pascal Siakam (26 punktów, 6 zbiórek), Thomas Bryant (22 punkty, 8 zbiórek) oraz Tyrese Haliburton (16 punktów, 13 asyst).
- Prym w szeregach Bulls wiódł przede wszystkim Zach LaVine, autor 31 “oczek”. Porażka Byków (17-20) sprawia, że Sixers (15-20) mają już tylko o dwa zwycięstwa mniej przy identycznej liczbie porażek i mogą wkrótce wyszarpać 10. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z rąk Chicago.
Philadelphia 76ers – Washington Wizards 109:103
- Philadelphia 76ers zaliczyli ostatnio kilka wpadek, ale minionej nocy zdołali wrócić na zwycięskie tory. Tym razem podopieczni Nicka Nurse’a nie mogli pozwolić sobie na porażkę, bo ich rywalem najgorszy jak dotąd zespół w całej NBA. Pomimo fatalnego bilansu Washington Wizards zdołali w stanie rzucić wyzwanie gospodarzom.
- Jeszcze na początku czwartej kwarty “Szóstki” cieszyły się komfortowym prowadzeniem (91:76). Wówczas jednak raz za razem trafiać zaczęli przede wszystkim Corey Kispert oraz Jared Butler. Pogoń za wynikiem okazała się skuteczna i Czarodzieje zdołały wyszarpać prowadzenie z rąk rywala.
- Po trafieniu Kyle’a Kuzmy na 1:18 przed ostatnią syreną Wizards prowadzili różnicą jednego “oczka”. Tyrese Maxey odpowiedział dwoma rzutami osobistymi, a następnie trafieniem z gry. Gracze Washingtonu nie byli w stanie dotrzymać kroku rywalowi, który stawał następnie na linii rzutów wolnych i dzięki ich skutecznej egzekucji uniknął kompromitacji.
- Pod nieobecność Joela Embiida i Paula George’a grę Philly napędzali Tyrese Maxey (29 punktów, 6 asyst) oraz Guerschon Yabusele (21 punktów, 8 zbiórek). Po drugiej stronie wyróżnili się przede wszystkim rezerwowi Corey Kispert (23 punkty, 5 zbiórek, 5 asyst) oraz Jared Butler (26 punktów, 7 asyst).
Brooklyn Nets – Detroit Pistons 98:113
- W ostatnim czasie mało kto jest w stanie zatrzymać Detroit Pistons. Minionej nocy Tłoki wygrały już piąty mecz z rzędu, a zarazem ósmy z ostatnich dziewięciu. Tym razem ich ofiarą padli Brooklyn Nets, którzy z mocno okrojonym składem nie mieli tej nocy zbyt wiele do powiedzenia.
- Mecz nie przebiegał od początku pod dyktando przyjezdnych, ale 32 punkty zdobyte zarówno w drugiej, jak i trzeciej odsłonie wystarczyły, by tuż przed czwartą kwartą wypracować sobie przewagę różnicą 21 “oczek” (70:91). W ostatniej części gry ekipa z Nowego Jorku zdołała jedynie poprawić nieco swoją sytuację, ale nie stworzyła już zagrożenia.
- Z dobrej strony pokazał się Malik Beasley, autor 23 punktów i pięciu asyst. Cade Cunningham był nieco mniej aktywny i zakończył zawody z dorobkiem 13 “oczek”, pięciu asyst i pięciu zbiórek.
- Po stronie Brooklynu dwoił się i troił Noah Clowney, który w końcowym rozrachunku zdobył 29 punktów i sześć zbiórek. Wspierał go Tyrese Martin, zdobywca double-double w postaci 12 punktów i 10 zbiórek. Nie zagrali m.in. D’Angelo Russell, Ben Simmons czy Cam Johnson.
New York Knicks – Toronto Raptors 112:98
- Po trzech porażkach z rzędu New York Knicks wracają na optymalne tory. Minionej nocy ekipa z Wielkiego Jabłka pokonała niżej notowanych Toronto Raptors. Przełamanie kiepskiej serii nastąpiło w najlepszym możliwym momencie, bo już w nocy z piątek na sobotę NYK ponownie zmierzą się z Oklahoma City Thunder.
- Podopieczni Toma Thibodeau’a zamknęli pierwszą połowę ze skromnym prowadzeniem 55:51, głównie za sprawą świetnej postawy Karla-Anthony’ego Townsa i OG Anunoby’ego. Po powrocie na parkiet po przerwie Knicks stopniowo powiększali swoją przewagę i szybko zdołali osiągnąć dwucyfrowy pułap (77:62). W ostatniej części meczu swój zespół próbował ratować Chris Boucher (10 z 22 punktów Toronto), ale prowadzenie gospodarzy ani przez moment nie było już zagrożone.
- Efektownym double-double popisał się Karl-Anthony Towns, autor 27 punktów i 13 zbiórek. Na wyróżnienie zapracował też Josh Hart, który także odnotował podwójną zdobycz (21 punktów ,11 zbiórek). OG Anunoby dorzucił 27 punktów, a Jalen Brunson do 13 “oczek” dołożył siedem asyst i sześć zbiórek.
- Pomimo porażki z dobrej strony pokazali się Immanuel Quickley (22 punkty, 5 asyst) oraz Scottie Barnes (18 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst). Wsparcie próbował zapewniać również RJ Barrett, którego łupem padło 16 “oczek” i pięć zebranych piłek. Dla Raptors to trzecia porażka z rzędu, a bilans 8-29 plasuje ich na przedostatniej pozycji na Wschodzie.
New Orleans Pelicans – Portland Trail Blazers 100:119
- Zion Williamson dostał wolne w meczu rozgrywanym dzień po dniu, razem z nim nie zagrali także Brandon Ingram i Trey Murphy, co zaowocowało kolejną porażką New Orleans Pelicans. Zdecydowanie lepsi okazali się tym razem Portland Trail Blazers.
- Gośćie już w pierwszej kwarcie tego spotkania wyrobili sobie znaczną przewagę, wygrywając tę część meczu 40:24 i utrzymywali to prowadzenie przez resztę meczu, który okazał się niezbyt ciekawym widowiskiem. Dla Blazers to czwarta wygrana w ostatnich siedmiu meczach i widać nieśmiałe oznaki lepszej i bardziej równej gry, ale to wciąż daleko od myślenia choćby o rywalizacji o udział w Play-In. Niemniej wynik 75:42 do przerwy nawet przeciwko wybuczanym przez własnych kibiców Pelicans jest imponujący.
- Deni Avdija był najlepszym strzelcem drużyny z Oregonu. Rzucił 26 punktów, trafiając 10 z 15 rzutów z gry, w tym 4 z 7 trójek. 21 dołozył Shaedon Sharpe, który również czterokrotnie trafił zza łuku. 17 punktów dołożył Anfernee Simons, a 15 Toumani Camara.
- Dla pokonanych 23 punkty zdobył C.J. McCollum, a 20 Dejounte Murray.
Autor: Piotr Zarychta
Denver Nuggets – Los Angeles Clippers 126:103
- Jak dotąd tylko dwa mecze trwał powrót Kawhia Leonarda. Skrzydłowy Clippers nie pojechał na mecz do Denver ze względu na problemy osobiste związane z pożarami w Los Angeles. Z kolei Nuggets zagrali bez Nikoli Jokicia, który dostał wolne już w drugim meczu z rzędu. Nie przeszkodziło to jednak drużynie z Kolorado w odniesieniu bardzo pewnej wygranej.
- Nie był to wyrównany mecz. W samej pierwszej kwarcie gospodarze zanotowali serię punktową 20:3, a w drugiej kwarcie prowadzili różnicą 25 oczek, dokładnie 55:30.
- 21 punktów zdobył Jamal Murray, po 19 dołożyli Russell Westbrook i Michael Porter Jr. Pierwszy raz w piątce od marca poprzedniego roku wyszedł DeAndre Jordan. Doświadczony środkowy zanotował 12 punktów i miał 9 zbiórek.
- Dla pokonanych 30 punktów uzbierał Norman Powell, ale zabrakło mu wsparcia. James Harden skończył mecz z 16 punktami, 4 asystami i 5 stratami. Nie mógł się też wstrzelić, trafiając tylko 5 z 15 rzutów z gry. Ivica Zubac nie wykorzystał braku środkowego rywala i zapisał na swoim koncie tylko 10 punktów i 8 zbiórek.
Autor: Piotr Zarychta
Milwaukee Bucks – San Antonio Spurs 121:105
- San Antonio Spurs podeszli do tego spotkania bez Jeremy’ego Sochana. W ostatnim czasie reprezentant Polski w dalszym ciągu zmagał się z bólem pleców, który i tym razem wykluczył go z gry. Po stronie Milwaukee Bucks zgodnie z zapowiedziami Khris Middleton został z kolei przesunięty na ławkę rezerwowych.
- Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej wymiany ciosów, przy której wynik nieustannie oscylował w granicach remisu (31:27). Swoje ekipy napędzali Giannis Antetokounpo i Brook Lopez, a także Victor Wembanyama oraz rezerwowy Julian Champagnie.
- Druga odsłona całkowicie należała już jednak do Kozłów. Ofensywa Ostróg nie była w stanie dotrzymać kroku rywalowi, z kolei tempa nie zamierzali zwalniać Lopez i Damian Lillard (65:45). Po przerwie Spurs zdołali poprawić nieco swoją sytuację, gdy w ofensywie błysnął Harrison Barnes (80:72). Bucks zachowali jednak zimną krew i w czwartej kwarcie zdołali trzymać San Antonio na bezpieczny, dwucyfrowy dystans, czego goście nie byli już w stanie przeskoczyć.
- Ponownie błysnął Giannis Antetokounmpo, autor 25 punktów i 13 zbiórek. Ofensywę napędzał również Damian Lillard (26 punktów, 8 asyst, 5 zbiórek). Świetny występ zaliczył też Brook Lopez (22 punkty, 7 zbiórek; 5/11 za trzy). Przesunięcie na ławkę nie odmieniło dyspozycji Khrisa Middletona, który trafił tylko 2 z 7 rzutów z gry (8 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty).
- To nie był najlepszy występ Victora Wembanyamy. Francuz zdobył co prawda double-double, ale w najmniejszym jego wymiarze (10 punktów, 10 zbiórek, 3 bloki; 4/10 z gry). Wyróżnił się natomiast Keldon Johnson, który jako rezerwowy odnotował 24 “oczka” i 11 zbiórek. Chris Paul dorzucił 18 punktów i rozdał siedem asyst.
- Porażka sprawiła, że Spurs spadli na 10. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej i mają obecnie takim sam bilans, co zajmujący 11. pozycję Sacramento Kings (18-19). Za ich plecami cały czas czają się Phoenix Suns (16-19), którzy przechodzą obecnie przez wyjątkowo trudny okres.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!