Marcin Gortat kolejny mecz skończył z double-double notując 10 punktów i 16 zbiórek. Jednak match-up z Hassanem Whitesidem był dla naszego jedynaka sporym wyzwaniem. Ostatecznie Washington Wizards nie obronili swojego parkietu przed Miami Heat i po ważnej wygranej z New York Knicks, wracają na ścieżkę porażek.
MIAMI HEAT – WASHINGTON WIZARDS 114:111
Ze strony Washington Wizards to był przede wszystkim słaby mecz w obronie. Miami Heat trafiali na 51% skuteczności i wykorzystali 13 z 27 prób z dystansu. Jednak ekipa z Florydy także miała duże problemy po tej stronie parkietu. Mimo to udało im się skontrować aż 68 punktów, jakie wyprodukował duet John Wall – Bradley Beal. Dla zespołu Erika Spoelstry to pierwsza seria z dwoma zwycięstwami z rzędu. Ekipa otworzyła rozgrywki równie słabo, co zespół ze stolicy.
– To dla nas bardzo ważne zwycięstwo – stwierdził rozgrywający Heat – Goran Dragić. – Nie jesteśmy zespołem, który dużo biega, ale czasami musimy po prostu walczyć i dokładnie to dzisiaj robiliśmy – dodał. Słoweniec skończył spotkanie z dorobkiem 22 punktów (7/14 FG, 2/4 3PT), 3 zbiórkami i 6 asystami. Z kolei Hassan Whiteside do swoich 18 punktów (9/14 FG) dołożył aż 18 zbiórek i 3 bloki. Pokonał w match-upie Marcina Gortata, ale pojedynek tak czy inaczej był bardzo interesujący.
Ekipę gospodarzy prowadził obwodowy duet. Wall i Beal wyglądali znakomicie, ale to nie zmieniło dla Wizards ostatecznego rozstrzygnięcia. – Kilku rywali trafiało rzuty, jakich zazwyczaj nie trafia, ale w dużej mierze wynikało to z faktu, że po prostu ich nie broniliśmy. Nasza obrona jeden na jeden była straszna – przyznał Wall, autor 34 punktów (12/23 FG, 5/6 3PT), 3 zbiórek i 8 asyst. Dzielnie wspierał go Beal, który zanotował kolejne 34 oczka (12/26 FG, 4/11 3PT), 5 zbiórek i 4 asysty.
Aż sześciu graczy gości z South Beach zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem. – Staraliśmy się dostać pod kosz i atakować. Jednak zespoły zaczęły lepiej się do tego przygotowywać, więc wypracowaliśmy lepszy ruch piłki – mówił po meczu trener Spoelstra. W trzeciej kwarcie ekipa gości wyszła na 13 puntkowe prowadzenie. W czwartej kwarcie przewaga urosła do 17 oczek. Wizards zamknęli spotkanie pościgiem 10:1, ale to nie wystarczyło, aby odrobić straty i przejąć inicjatywę.
W drugiej kwarcie Wizards stracili Markieffa Morrisa, który skręcił kostkę. Natomiast Marcin Gortat we wspomnianym starcie z Whitesidem trafił 4 z 6 rzutów. To dziewiąta porażka w sezonie ekipy Scotta Brooksa. W kolejnym meczu Wizards zmierzą się z Phoenix Suns, natomiast Heat czeka spotkanie z Philadelphią 76ers.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET