To była noc Karla-Anthony’ego Townsa. Środkowy Minnesota Timberwolves ustanowił nowy rekord sezonu i organizacji z Minneapolis, zdobywając w meczu z San Antonio Spurs aż 60 punktów. Świetne zawody rozegrał również Stephen Curry, który w pierwszym meczu Draymonda Greena po kontuzji zaaplikował rywalom 47 oczek. Tempa nie zwalnia też Trae Young, który w meczu z Blazers zdobył 46 punktów i 12 asyst. W Salt Lake City lepsi od Utah Jazz okazali się Milwaukee Bucks. Kolejną wpadkę zaliczyli natomiast Los Angeles Lakers, którzy po fatalnej pierwszej kwarcie przegrali u siebie z Toronto Raptors.
Cleveland Cavaliers – Los Angeles Clippers 120:111 (po dogrywce)
- Do wyłonienia zwycięzcy tego spotkania potrzebna była dogrywka, do której doprowadził Amir Coffey, trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych. Obie strony miały jeszcze 30 sekund, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, lecz nikt nie wykorzystał tej szansy. W doliczonym czasie gry zdecydowanie lepsi okazali się Cavs, którzy wygrali 14:5, a w całym meczu odnieśli 9 punktową wygraną (120:111)
- Po stronie Cavaliers najjaśniej błyszczał Evan Mobley. Zresztą dla pierwszoroczniaka był to jedna z najlepszych gier w karierze. Mobley zdobył 30 punktów (rekord kariery), trafiając 13 z 22 rzutów z gry (59%). Mierzący 213 centymetrów debiutant miał też 6 zbiórek. Z kolei bardzo dobre zawody rozegrał Darius Garland. Rozgrywający Cavs uzyskał double-double (24 punkty i 13 zbiórek). 20 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst zanotował Isaac Okoro. – Większość ekip na Wschodzie stara się walczyć o miejsce w play-offach, więc wspaniale jest mieć taką atmosferę każdej nocy – powiedział skrzydłowy Cavs.
- 17 punktów i 9 zbiórek dołożył Lauri Markkanen, zaś 13 oczek i 9 zbiórek dodał Kevin Love. 11 punktów i 7 zbiórek zapisał na swoje konto Caris LeVert. Dla Cavs było to cenne zwycięstwo, gdyż w tym momencie pozostają na szóstej pozycji w konferencji wschodniej. Podopieczni J.B. Bickerstaffa notują bardzo korzystny dla siebie bilans (39-29).
- Wśród zawodników Los Angeles Clippers najbardziej wyróżniał się Ivica Zubac, autor double-double (24 punkty i 14 zbiórek). 19 oczek dołożył wspomniany wcześniej Coffey. Podwójną zdobycz zanotował też Terance Mann (18 punktów i 10 zbiórek). 14 punktów dodał Luke Kennard. Klub z Miasta Aniołów z bilansem (36-35) zajmuje ósme miejsce w konferencji zachodniej.
Autor: Mateusz Malinowski
Atlanta Hawks – Portland Trail Blazers 122:113
- Podopieczni Nate’a McMillana stopniowo pną się coraz wyżej w tabeli konferencji wschodniej. Pokonując Blazers Jastrzębie odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo. Pierwsza połowa należała jednak do ekipy z Oregonu, którą wygrali 9 punktami (58:67). Dla Atlanta Hawks przełomowa była trzecia kwarta, którą wygrali czternastoma punktami (31:17). Na 4:23 przed końcem trzeciej kwarty Hawks objęli prowadzenie (78:77), którego już nie oddali do końca spotkania.
- Wśród Jastrzębi wyróżniał się oczywiście Trae Young, autor double-double (46 punktów i 12 zbiórek). Lider Hawks trafił 15 z 31 rzutów (48%) i wszystkie 11 rzutów wolnych. – Robi to każdej nocy – powiedział o swoim koledze De’Andre Hunter. – Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, ale ciągle jest niesamowity – dodał skrzydłowy Hawks, który w meczu z Portland rzucił 20 punktów. 14 oczek dołożył Kevin Huerter. Natomiast 12 punktów i 7 zbiórek zapisał na swoje konto Onyeka Okongwu.
- Najwięcej punktów dla Portland Trail Blazers zdobył Josh Hart (31). Obrońca PTB trafił 11 z 21 rzutów (52%) i miał 7 zbiórek. 22 punkty i 9 zbiórek dołożył Trendon Watford, zaś 20 punktów i 6 asyst padło łupem Brandona Williamsa. Double-double (16 punktów i 10 zbiórek) zanotował Drew Eubanks.
- Atlanta Hawks (34-34) zajmują obecnie 9.miejsce w konferencji wschodniej i mają tylko jedno zwycięstwo mniej od będących wyżej w kolejności Brooklyn Nets (35-33). Następne spotkanie rozegrają już za dwa dni na wyjeździe z Hornets.
Autor: Mateusz Malinowski
Philadelphia 76ers – Denver Nuggets 110:114
- Mecz Szóstek z Baryłkami to starcie dwóch najwyżej notowanych liderów w walce o MVP. Zwycięsko w bezpośredniej rywalizacji wyszedł Nikola Jokić, ale to Joel Embiid miał w tym meczu lepsze statystyki. Podopieczni Michaela Malone’a zwyciężyli dzięki doskonałej w ich wykonaniu czwartej kwarcie, w której zwyciężyli 11 punktami (22:33). – Rozumiem to podekscytowanie. Masz dwóch kandydatów do MVP – powiedział trener Nuggets. – Ale nie kładę się w nocy spać, mówiąc że nie mogę się doczekać, aż Nikola i Joel staną do walki. Po prostu próbuję pomóc naszej ekipie w wygrywaniu – dodał.
- Ojcem zwycięstwa był oczywiście Nikola Jokić, autor 22 punktów, 13 zbiórek i 8 asyst, ale też 5 strat. Lider Denver Nuggets trafił 8 z 16 rzutów (50%). – To świetny zawodnik. Uwielbiam grać przeciwko najlepszym – powiedział o Jokiciu Embiid. Jedno oczko mniej (21) dołożył Bones Hyland. 20 punktów uzyskał Will Barton. 11 oczek dołożył Monte Morris, zaś 10 punktów i 8 zbiórek zanotował JaMychal Green.
- Po stronie Philadelphia 76ers brylował Joel Embiid, autor 34 punktów, 9 zbiórek, ale też 5 strat. Lider Szóstek trafił 11 z 20 rzutów (55%), w tym wszystkie rzuty trzypunktowe (3/3). Tylko jednej zbiórki do triple-double zabrakło Jamesowi Hardenowi (24 punkty, 9 zbiórek i 11 asyst). 19 punktów dołożył Tyrese Maxey, a 10 punktów i 7 zbiórek zapisał na swoje konto Tobias Harris.
Autor: Mateusz Malinowski
Oklahoma City Thunder – Charlotte Hornets 116:134
- Początek spotkania nie zakładał dominacji Charlotte Hornets, gdyż po pierwszej kwarcie to gracze OKC wyglądali zdecydowanie lepiej, prowadząc 11 punktami (41:29). Wszystko zmieniło się w drugiej kwarcie, którą Szerszenie wygrały aż 13 punktami (23:36). Po pierwszej połowie jednopunktowe prowadzenie objęli gracze Hornets (64:65).
- Druga połowa to dominacja podopiecznych Jamesa Borrego, którzy wygrali kolejne 24 minuty spotkania różnicą 17 punktów (52:69). Hornets wygrali ostatecznie 18 punktami (116:134).
- Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Terry Rozier (30). Rozgrywający ekipy z Charlotte miał też 6 zbiórek. Kapitalne spotkanie rozegrał Miles Bridges, autor 27 punktów i 6 asyst. Skrzydłowy Hornets trafił 11 z 15 rzutów (73%), w tym 5 z 6 trójek (83%). 21 oczek i 7 asyst dołożył LaMelo Ball.
- Najlepszym graczem Thunder był Shai Gilgeous-Alexander, autor 32 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst. Lider OKC trafił 12 z 20 rzutów (60%). 25 punktów (10/18 z gry, 56%) dołożył Darius Bazley. 17 oczek, 5 zbiórek i 5 asyst uzyskał Aleksej Pokusevski, natomiast 13 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst zapisał na swoje konto Tre Mann.
Autor: Mateusz Malinowski
San Antonio Spurs – Minnesota Timberwolves 139:149
Statystyki na PROBASKET
- Minnesota Timberwolves kontynuują swoją wspinaczkę w kierunku czołowej szóstki konferencji zachodniej. Podopieczni Chrisa Fincha pokonali San Antonio Spurs, dzięki czemu wygrali 8 z 9 ostatnich meczów.
- To była wielka noc Karla-Anthony’ego Townsa. Środkowy Minnesota Timberwolves zaliczył prawdopodobnie najlepszy występ w swojej karierze, kończąc spotkanie z dorobkiem 60 punktów, 17 zbiórek i 3 asyst (19/31 z gry, 7/11 za trzy). Jest to jak dotąd największa zdobycz punktowa w tym sezonie, a zarazem rekord organizacji z Minneapolis.
- Dla Townsa kluczowa była trzecia kwarta pojedynku. Do przerwy jego zespół prowadził jedynie dwoma oczkami (73:75) i to właśnie po powrocie na parkiet 26-latek wziął cały ciężar gry na swoje barki i zaaplikował rywalom aż 32 oczka w tej części (56 pkt łącznie). To pozwoliło Wilkom odskoczyć na 15 punktów (106:121), ale przez znaczną część czwartej odsłony przyjezdni musieli radzić sobie bez Townsa, który wyłapał piąty faul. Po powrocie na parkiet środkowy trafił jeden z rzutów osobistych, dołożył trójkę i zakończył mecz z dorobkiem równych 60 punktów.
- – Czułem się dobrze. Wiedziałem, że Naz [Reid] nie zagra i jak potoczy się mecz. To szalone, nie czuję się dziś nawet w mojej najlepszej formie. Myślałem, że to będzie dla mnie trudna noc, zwłaszcza po długiej podróży, długim sezonie, w którym nie opuszczam meczów – mówił świeżo po spotkaniu KAT.
- Ekipę wspierającą szalejącego Townsa tworzyli przede wszystkim Patrick Beverley (20 punktów, 8 asyst), D’Angelo Russell (19 punktów, 6 asyst), Jaylen Nowell (15 punktów, 6 zbiórek) i Taurean Prince (13 pkt).
- San Antonio Spurs w ofensywie również nie radzili sobie najgorzej, czego efektem jest 139 zdobytych punktów i skuteczność 53,6% (52/97) z gry. Świetnie zaprezentował się Keldon Johnson, autor 34 punktów, 8 zbiórek i 4 asyst. Dejounte Murray dołożył double-double w postaci 30 punktów i 12 asyst. Jakob Poeltl zdobył 21 oczek, a wchodzący z ławki rezerwowych Lonnie Walker IV dorzucił 22 punkty.
Golden State Warriors – Washington Wizards 126:112
Statystyki na PROBASKET
- Golden State Warriors dobrze weszli w mecz, ale Washington Wizards stale dotrzymywali im kroku. Kiedy Stephen Curry rozpoczynał swoje popisy, na wysokości zadania musieli stanąć Deni Avdija i Rui Hachimura, którzy odpowiedzieli trafieniami zza łuku. Tuż przed syreną kończącą pierwszą odsłonę kolejną trójkę dorzucił Ish Smith, co znacznie poprawiło sytuację Czarodziejów (33:30).
- W drugiej kwarcie przewaga GSW była już bardziej widoczna. Imponującą serię 9 punktów z rzędu zaliczył Jordan Poole, na co momentalnie odpowiedzieli jednak Kyle Kuzma i Kentavious Caldwell-Pope. Kiedy jednak Wizards przez prawie 4 minuty nie potrafili odnaleźć drogi do kosza, Wojownicy nabrali rozpędu i nie zwolnili aż do przerwy (73:57).
- W trzeciej kwarcie zrobiło się gorąco, kiedy po dobrym fragmencie przyjezdnych przewaga Warriors stopniała do 9 oczek (84:75). Sprawy w swoje ręce wziął wówczas Curry, który w trzy minuty zdobył 12 punktów, a jego zespół znów mógł cieszyć się komfortowym prowadzeniem (98:80), którego nie oddali już do końcowej syreny.
- Dla Curry’ego była to najlepsza odpowiedź na problemy, z jakimi boryka się w ostatnim czasie. W trzech poprzednich spotkaniach rozgrywający zdobywał tylko 19 punktów na mecz, a starcie z Milwaukee Bucks – choć wygrane – zakończył z dorobkiem 8 oczek. Minionej nocy skompletował 47 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst, trafiając 7 z 14 prób za trzy. Po dokładnie 20 punktów dołożyli Klay Thompson i Jordan Poole. Solidnie wypadł też Jonathan Kuminga (12 punktów, 8 zbiórek, 2 przechwyty, 2 bloki).
- Warto podkreślić, że do składu Warriors powrócił Draymond Green, który mecz rozpoczął jednak z ławki rezerwowych. Skrzydłowy od razu zrobił różnicę i miał tej nocy najlepszy wskaźnik +/- (+24). Mecz zakończył z dorobkiem 6 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst.
- Po stronie Wizards najlepiej zaprezentowali się Kristaps Porzingis (25 punktów, 8 zbiórek) i Kentavious Caldwell-Pope (19 pkt). Problemy ze skutecznością miał Kyle Kuzma, który trafił jedynie 1 z 6 rzutów za trzy (4/12 z gry; 11 punktów, 8 zbiórek). Deni Avdija dorzucił 13 oczek, a Rui Hachimura 12.
Sacramento Kings – Chicago Bulls 112:103
Statystyki na PROBASKET
- W pierwszej połowie spotkania Chicago Bulls mieli problemy ze skutecznością zza łuku (5/18; 27,8%), co przełożyło się również na skuteczność z gry (36,6%). Sacramento Kings wykorzystali problemy rywala i za sprawą świetnej gry De’Aarona Foxa, Domantasa Sabonisa i Daviona Mitchella wygrali dwie pierwsze odsłony różnicą 10 oczek, schodząc na przerwę z komfortowym prowadzeniem (63:43).
- W trzeciej kwarcie przebudził się Nikola Vucević, a punkt za punktem zdobywał Zach LaVine, który aż 8-krotnie trafił w tej części z linii rzutów wolnych. Byki przejęły inicjatywę i zmniejszyły stratę do gospodarzy (86:77), ale zabrakło im wykończenia. Choć w ostatniej odsłonie Kings trafili tylko 6 z 12 wszystkich rzutów, to Bulls odpowiedzieli marną skutecznością 2/10 za trzy, a w końcówce (109:103) musieli ratować się taktycznymi przewinieniami. Fox i Donte DiVincenzo się jednak nie mylili i zapewnili swojej drużynie pierwsze zwycięstwo po serii czterech kolejnych porażek.
- Prym w zespole z Kalifornii wiódł De’Aaron Fox, autor 34 oczek, 6 zbiórek i 6 asyst. Domantas Sabonis dołożył 22 punkty i 7 zbiórek. Na wyróżnienie zasłużył też Donte DiVincenzo (15 punktó, 7 zbiórek), a także wchodzący z ławki rezerwowych Davion Mitchell (16 pkt).
- Po stronie Bulls ofensywę napędzali głównie Zach LaVine (27 punktów, 6 asyst), DeMar DeRozan (21 punktów, 7 zbiórek, 6 asyst) oraz zdobywca double-double Nikola Vucević (23 punkty, 10 zbiórek). Zabrakło Coby’ego White’a (13 pkt) zabrakło im jednak wsparcia.
Utah Jazz – Milwaukee Bucks 111:117
Statystyki na PROBASKET
- Od początku spotkania obie ekipy szły cios za cios, ale już w pierwszej kwarcie Utah Jazz zdołali wypracować sobie skromną, 8-punktową przewagę (37:29). Jrue Holiday i Wesley Matthews natychmiast zniwelowali jednak straty Milwaukee Bucks, a w drugiej odsłonie to Kozły przejęły inicjatywę. Świetny fragment meczu zaliczył Giannis Antetokounmpo, podczas gdy Jazzmani mieli poważne problemy z odnalezieniem drogi do kosza (5/20 z gry w 2Q).
- Gospodarze odpowiedzieli jednak po przerwie, a trzecią kwartę wygrali 34:21. O końcowym rezultacie miała rozstrzygnąć zatem ostatnia odsłona. Na 59,1 sekundy przed syreną dwa rzuty wolne Khrisa Middletona powiększyły przewagę Bucks do 4 oczek (109:113). Pomimo nieskuteczności rywala przyjezdni spudłowali dwa kolejne rzuty, po czym pozwolili Rudy’emu Gobertowi na zmniejszenie strat. Na zegarze pozostawało jednak tylko nieco ponad 20 sekund, przez co Jazz musieli ratować się taktycznymi faulami. Najpierw z linii nie pomylił się Jevon Carter, a następnie Giannis. Duet ten ustalił rezultat pojedynku.
- Giannis Antetokounmpo zdobył 30 punktów i 15 zbiórek. Jrue Holiday dołożył 29 oczek, 7 asyst i aż 5 przechwytów. Khris Middleton jako jedyny z tej trójki miał ujemny wskaźnik +/- (-6), ale dorzucił 23 oczka.
- Po stronie Utah Jazz najlepiej zaprezentowali się Mike Conley (29 punktów, 7 asyst) i Donovan Mitchell (29 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst), który miał jednak ogromne problemy ze skutecznością (10/32 z gry; 5/17 za trzy). Rudy Gobert dołożył double-double w postaci 18 oczek i 14 zbiórek. Nie najlepiej wypadł Jordan Clarkson, który trafił tylko 3 z 14 prób (8 pkt).
Los Angeles Lakers – Toronto Raptors 103:114
Statystyki na PROBASKET
- Już po pierwszej kwarcie kibice zgromadzeni w Crypto.com Arena wiedzieli, że to nie będzie udana noc w wykonaniu ich ulubieńców. Los Angeles Lakers przegrali pierwszą kwartę 12:33, co w dużej mierze ustawiło przebieg spotkania. W drugiej odsłonie Jeziorowcom udało się zniwelować nieco straty, ale na przerwę i tak schodzili ze sporym, 18-punktowym deficytem (40:58).
- Fatalnie przed przerwą prezentowali się niemal wszyscy. Najwięcej punktów po stronie gospodarzy miał wówczas na swoim koncie Russell Westbrook (9). LeBron James zdobył do tamtego momentu 8 punktów i miał najgorszy wskaźnik +/- w całym meczu (-20). Po drugiej stronie świetnie radzili sobie z kolei debiutant Scottie Barnes (17 pkt) i Pascal Siakam (11).
- Toronto Raptors rozpoczęli trzecią „ćwiartkę” od powiększenia swojego prowadzenia do nawet 28 oczek (57:85) i nic nie wskazywało na to, by Lakers mieli się jeszcze pozbierać. Jeziorowcy odpowiedzieli co prawda serią 14:6, ale ta nie wpłynęła znacząco na przebieg gry. Dopiero w ostatniej odsłonie gospodarze byli w stanie wyraźnie poprawić wynik, ale była to jedynie wizerunkowa zmiana.
- Z tygodnia na tydzień Los Angeles Lakers znajdują się w coraz gorszym położeniu. Zespół Franka Vogela przegrał 11 z 14 ostatnich spotkań i z bilansem 29-39 jest obecnie 9. siłą konferencji zachodniej, a dystans do Los Angeles Clippers wydaje się już nie do odrobienia. Jeziorowcy muszą przestać spoglądać w górę tabeli i zacząć patrzeć za siebie.
- Trzech zawodników Raptors zakończyło mecz z dorobkiem co najmniej 20 oczek. Najwięcej zdobył Gary Trent Jr. – autor 28 punktów i 5 zbiórek. Double-double dołożył Pascal Siakam (27 punktów, 11 zbiórek, 5 asyst), z kolei Scottiemu Barnesowi zabrakło do tej sztuki zaledwie jednej zbiórki (21 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst). Podwójną zdobycz na swoje konto zapisał też Precious Achiuwa (10 punktów, 11 zbiórek).
- W końcowym rozrachunku LeBron James zdobył 30 punktów, 9 zbiórek i 3 asysty, trafiając 11 z 19 rzutów z gry, choć na parkiecie spędził aż 40 minut. Russell Westbrook dołożył 14 oczek, 8 zbiórek i 4 asysty. Nie najgorzej wypadł Talen Horton-Tucker, autor 20 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Carmelo Anthony dorzucił 14 punktów.