Zach LaVine przed meczem z Charlotte Hornets narzekał na trenera Jima Boylena, że ten mu nie ufa. Panowie musieli sobie pogadać, bo na parkiet Szerszeni zawodnik Chicago Bulls wybiegł bardzo zdeterminowany kończąc zawody z 49 punktami. LaVine trafił trójkę na wygraną! Zobaczcie koniecznie! San Antonio Spurs udało się przerwać serię porażek w starciu z New York Knicks. Idealnego rywala na przełamanie mieli Portland Trail Blazers. Cleveland Cavaliers się jednak postawili i obronili własny parkiet mimo powrotu Damiana Lillarda. Interesująco było w starciu Memphis Grizzlies z Los Angeles Lakers. Ekipa z Tennessee próbowała do samego końca.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – PHOENIX SUNS 98:100
- W pojedynku dwóch przyjaciół, Karl-Anthony Towns musiał uznać wyższość Devina Bookera, który poprowadził swoich Phoenix Suns do ósmego zwycięstwa w sezonie. Spotkanie toczyło się cios za cios, a o wygranej Suns przesądziły dwa rzuty wolne wykonywane przez Bookera na 5 sekund przed końcem.
- Booker skończył mecz mając na koncie 35 punktów, 12 zbiórek i 9 asyst. Suns przerwali w ten sposób serię trzech porażek z rzędu. Kolejnych 25 punktów i 10 zbiórek zapewnił od siebie Kelly Oubre Jr. Przez kontuzje nie zagrali Ricky Rubio i Aron Baynes.
- Towns zanotował 31 punktów i 17 zbiórek. To dla Wolves czwarta porażka w ostatnich pięciu meczach. Nie potrafili wykorzystać tylko 34% z gry Suns i przegrali 14 punktami na linii rzutów wolnych. Suns popełnili tylko 7 strat w całym meczu.
CHARLOTTE HORNETS – CHICAGO BULLS 115:116
- Zach LaVine stał się tej nocy wszystkim, czego Chicago Bulls potrzebowali. Zapewne był szczególnie zmotywowany, by udowodnić trenerowi Jimowi Boylenowi, że się wobec niego mylił. Przed meczem LaVine mówił o braku wzajemnego zaufania obu panów.
- Ostatecznie młody lider ekipy z Wietrznego Miasta zanotował na swoje konto rekordowe 49 punktów i na 0,8 sekundy przed końcem czwartej kwarty trafił trójkę, która zdecydowała dla Bulls o szóstej wygranej w sezonie.
- LaVine przy okazji wyrównał rekord ligi trafiając 13/17 z dystansu. Wcześniej ta sztuka udała się tylko Stephenowi Curry’emu i Klayowi Thompsonowi. Bulls wyrwali to zwycięstwo z rąk Charlotte Hornets w ostatnich 10 sekundach.
- Gospodarze prowadzili 5 punktami, gdy na zegarze zostało 8 sekund. Za trzy przymierzył jednak Tomas Satoransky, chwilę później kluczowy przechwyt zanotował Coby White. Piłka znalazła się w rękach LaVine’a i ten dokończył dzieła.
- Hornets prowadzili już 11 punktami na początku czwartej kwarty. 28 oczek zanotował najlepiej punktujący dla swojej drużyny Terry Rozier.
INDIANA PACERS – ORLANDO MAGIC 111:106
PHILADELPHIA 76ERS – MIAMI HEAT 113:86
NEW YORK KNICKS – SAN ANTONIO SPURS 104:111
- Zakończyła się najdłuższa seria bez wygranej dla Gregga Popovicha. Nie było jednak żadnej radości ze strony jego i zawodników. San Antonio Spurs doskonale zdają sobie sprawę, że nadal są w bardzo trudnym położeniu.
- Najlepszym punktującym gości był LaMarcus Aldridge z dorobkiem 23 oczek. Przed meczem z New York Knicks, DeMar DeRozan podkreślał, że zespół gra beznadziejnie w defensywie i to główny element, nad którym muszą pracować. Przeciwko Knicks widać było ich pierwsze kroki w kierunku normalności.
- Przeciwko Knicks prowadzili od samego początku do końca. W pewnym momencie przewaga wynosiła już 28 punktów. DeRozan dołożył 21 oczek i 9 zbiórek. Knicks na 4 minuty przed końcem zeszli do -9, ale to wszystko, na co było ich tej nocy stać.
ATLANTA HAWKS – TORONTO RAPTORS 116:119
CLEVELAND CAVALIERS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 110:104
- Grając bez swojego lidera, po sześciu porażkach z rzędu, w tym ostatniej zanotowanej różnicą 42 punktów – wszystko wskazywało na to, że Cleveland Cavaliers są skazani na pożarcie. Okazało się jednak, że Portland Trail Blazers mają znacznie większe problemy.
- Pałeczkę przejął Jordan Clarkson i trafiając sześć trójek (28 punktów) poprowadził Cavs do piątego zwycięstwa w sezonie. W samej czwartej kwarcie zanotował 14 oczek, by mieć pewność, że ekipa z Ohio nie wypuści tej wygranej z rąk.
- Kevin Love nie zagrał z powodu obolałych pleców. Jego miejsce zajął Larry Nance Jr. Do gry dla Blazers wrócił Damian Lillard, ale rozgrywający nie był w stanie zrobić różnicy dającej PTB przewagę. Skończył z 23 punktami, 8 zbiórkami i 8 asystami.
- Tylko 11 punktów, 5/15 z gry i 0/8 za trzy Carmelo Anthony’ego. To dla Blazers czwarta porażka z rzędu. Goście zeszli w końcówcke do 97:102, ale punkty Tristana Thompsona i Larry’ego Nance’a uspokoiły zapędy rywala.
MEMPHIS GRIZZLIES – LOS ANGELES LAKERS 108:109
- To już siódme zwycięstwo z rzędu podopiecznych Franka Vogela. Los Angeles Lakers wiedzieli, że to nie będzie łatwy mecz grając drugie spotkanie w back-to-back przeciwko młodym i wypoczętym Memphis Grizzlies. Musieli więc sięgnąć po dodatkowe zapasy energii.
- Dopiero na półtorej minuty przed końcem, LeBron James zdobył punkty, które zapewniły Lakers przewagę, jakiej goście już nie oddali. Na 1,3 sekundy przed końcem Grizzlies mieli ostatnią szansę, ale Jarren Jackson Jr. nie opanował podania od Kyle’a Andersona.
- LBJ zakończył z dorobkiem 30 punktów, 6 zbiórek, 4 asyst. Kolejne 22 oczka Anthony’ego Davisa. Grizzlies prowadził pierwszoroczniak Ja Morant notując na swoje konto 26 punktów. W drugiej kwarcie pomógł Grizz zbudować już 15-punktowe prowadzenie.
- Ostatnie punkty dla Lakers rzucił Anthony Davis dobijając próbę LBJ-a na 53 sekundy przed końcem. Trafienie okazało się zwycięskim.
MILWAUKEE BUCKS – DETROIT PISTONS 104:90
UTAH JAZZ – NEW ORLEANS PELICANS 128:120
- Zazwyczaj skupieni na obronie, tym razem Utah Jazz postanowili zaskoczyć New Orleans Pelicans bardzo sprawną ofensywą. Donovan Mitchell trafił sześć trójek i skończył z dorobkiem 37 punktów, co jest jego najlepszym wynikiem w tym sezonie.
- Jazzmani zaczęli mecz bardzo mocno, bo od prowadzenia 28:9. Bardzo szybko ustalili warunki gry i to będąc bez Rudy’ego Goberta, który doznał kontuzji kostki. Dużą część jego ofensywnych obowiązków wziął na siebie Bojan Bogdanović kończąc spotkanie z dorobkiem 28 oczek.
- Jednak Pels nie chcieli się łatwo poddać i w drugiej połowie zdobyli 66 punktów ucinając dużą część z przewagi rywala. Brandon Ingram zanotował 33 punkty, a Jrue Holiday dołożył kolejnych 28 oczek. Jednak, gdy na 2:15 przed końcem Mike Conley obsłużył alley-oopem Jeffa Greena, a potem trafił trójkę i było 122:110 dla Jazz, mecz został odłożony prawie odłożony na półkę
- Prawie, ponieważ trójka Ingrama zniwelowała stratę do 4 oczek na 38 sekund przed końcem. Dopiero wizyty na linii rzutów wolnych Bogdanovica i Greena pozwoliły Jazz odetchnąć z ulgą.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET