Rozpoczęliśmy tegoroczne Finały Konferencji! Na pierwszy ogień otrzymaliśmy rywalizację na Wschodzie, gdzie Miami Heat mierzyli się z Boston Celtics. Za sprawą fantastycznej trzeciej kwarty gospodarze zgarnęli pierwszą wygraną w serii. Goście radzić musieli sobie bez Marcusa Smarta i Ala Horforda, którzy krótko przed pierwszym gwizdkiem zostali oficjalnie wycofani z gry. Heat do niełatwego zwycięstwa poprowadził Jimmy Butler. Skrzydłowy swoim 41-punktowym występem przeszedł do historii ekipy gospodarzy.
MIAMI HEAT – BOSTON CELTICS 118:107 (1-0)
- Przed spotkaniem dużo mówiło się o zmęczeniu materiału w Bostonie. Celtics niespełna dwa dni temu zakończyli wyczerpującą 7-meczową serię z Milwaukee Bucks i spodziewano się, że goście nie dojadą na ten mecz w pełni przygotowani fizycznie. Po wygranej półfinałowej serii 4-2 Heat mieli natomiast dużo więcej czasu na regenerację, grając do tego przed własną publicznością.
- Kilka godzin przed meczem pojawiła się oficjalna informacja, że na parkiecie nie zobaczymy Kyle’a Lowry’ego. Przyspieszona rehabilitacja zawodnika ma iść w dobrym kierunku, jednak wypuszczenie go tej nocy na parkiet byłoby dużym ryzykiem. Dużo mówiło się także o sytuacji kadrowej Celtów. Na boisku nie zobaczyliśmy Marcusa Smarta, który w meczu numer 7 nabawił się skręcenia śródstopia oraz niespodziewanie włączonego do protokołu sanitarnego Ala Horforda. – Jak zwykle, nie komentujemy stanu zdrowia naszych podopiecznych – mówił przed meczem trener Ime Udoka. – Al czuje się dobrze. Będziemy działać dalej. Czekamy na przyszłe testy.
- Zaskoczeni nagłą wieścią o absencji swoich pierwszoplanowych postaci Celtics rozpoczęli to spotkanie z wysokiego „C”. Od pierwszych minut dyktowali tempo rywalizacji, w pierwszej kwarcie wychodząc nawet na dwucyfrowe prowadzenie. W kolejnej ćwiartce obraz gry trochę się zmienił. Im bliżej końca pierwszej połowy, tym mocniej do głosu dochodzić zaczynali Heat, co zwiastowało nam duże emocje w kolejnych kwartach.
- Po powrocie z szatni ekipa z Miami wrzuciła wyższy bieg, w pierwszych 6 minutach gry zaliczając serię 22-2. Szybko wyszła w ten sposób na wyraźne prowadzenie i wyglądała zdecydowanie pewniej od grających nierówno Celtics. Decydującą dla losów meczu trzecią kwartę gospodarze wygrali 39-14 i z zaliczką prawie 20 punktów weszli w ostatnią ćwiartkę.
- W niej mimo wyraźnego prowadzenia, emocji nie zabrakło. Zmotywowani Celtowie atakowali, w połowie kwarty zmniejszając straty nawet do jednocyfrowej liczby. Jak na doświadczony zespół przystało, Heat dowieźli jednak zwycięstwo w tak ważnym meczu i wyszli na prowadzenie w serii.
- Celtics ewidentnie zabrakło dziś głębi składu. Grający ośmioosobowym zestawieniem Ime Udoka zmuszony był skorzystać między innymi z dostającego marginalne szanse w poprzednich spotkaniach strzelca Aarona Nesmitha. Sytuację ratowali pewną dyspozycją Jayson Tatum i Jaylen Brown, jednak obaj zawodnicy na parkiecie spędzili ponad 43 minuty. Liderzy Celtów zanotowali odpowiednio 29 i 24 punkty, biorąc na siebie ciężar rozegrania, który do tej pory często spoczywał na barkach Marcusa Smarta. Po 18 oczek dorzucili wracający do pełni dyspozycji i do pierwszej piątki Robert Williams oraz potrzebny jak nigdy Payton Pritchard.
- Heat wygrali to spotkanie solidną obroną, koszykarską inteligencją i doświadczeniem. Jeżeli spojrzymy na statystyki, w głównych rubrykach, takich jak asysty czy punkty w pomalowanym przeważali Celtics. Gospodarze mieli jednak łatającego dziury w grze drużyny Jimmy’ego Butlera, który tej nocy zapisał na swoje konto 41 punktów na skuteczności 12-19 z gry (27 oczek w samej drugiej połowie). Skrzydłowy zaliczył swój trzeci mecz 40/5/5 w play-offach, czym wyprzedził w klubowej klasyfikacji wszechczasów LeBrona Jamesa i Dwyane’a Wade’a. Ważnymi ogniwami ekipy z Miami byli również Tyler Herro (18 punktów), Gabe Vincent (17 punktów) oraz pochłonięty grą w defensywie Bam Adebayo (10 oczek).
- Spotkanie numer dwa odbędzie się w nocy z czwartku na piątek o 2:30 czasu polskiego.
Tej nocy odbyła się również loteria draftu. Orlando Magic wylosowali „jedynkę”, jednak nie obyło się bez zaskoczeń. Sprawdź, kto będzie wybierał z którym numerem!
W czwartek 19 maja o godz. 21:00 zapraszamy na kolejny podcast PROBASKET Live, gdzie Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki podsumują siódme mecze Celtics – Bucks i Suns – Mavs, a także zapowiedzą Finały Konferencji.