Minionej nocy na parkiety NBA wybiegły jedynie cztery zespoły. W pierwszym pojedynku Boston Celtics ograli przed własną publicznością Memphis Grizzlies, choć w dalszym ciągu muszą radzić sobie bez Jaylena Browna, a Jayson Tatum pod względem skuteczności rozegrał fatalne spotkanie. W drugim pojedynek strzelecki urządzili sobie Bojan Bogdanović i Fred VanVleet, ale ostatecznie Toronto Raptors pokonali Detroit Pistons różnicą jednego punktu.
Boston Celtics – Memphis Grizzlies 119:109
- Pomimo problemów Memphis Grizzlies spotkanie z Boston Celtics wciąż zapowiadało się niezwykle interesująco. W pierwszej połowie wydawało się, że gospodarze na dobre odskoczyli z wynikiem, kiedy to odskoczyli na 15 punktów (61:46). Przyjezdni wrócili jednak do gry po przerwie, wygrywając trzecią odsłonę 33:21. Ostatnia część gry należała już do Celtów, którzy na niespełna półtora minuty przed końcową syreną wypracowali sobie 12-punktową przewagę, która wystarczyła, by dowieźć zwycięstwo do końca.
- Najlepiej punktującym zawodnikiem C’s był tej nocy Derrick White, który ukończył mecz z double-double w postaci 23 punktów i 10 asyst. Sam Hauser, dla którego był to dopiero trzeci w tym sezonie występ w wyjściowej piątce, dorzucił 20 „oczek” (6/11 za trzy). Podwójną zdobycz odnotował też Robert Williams III (10 punktów, 10 zbiórek).
- Nieco gorszą noc zaliczył natomiast Jayson Tatum, autor 16 punktów, siedmiu zbiórek i trzech asyst. Skrzydłowy trafił jedynie 3 z 16 rzutów z gry, w tym 1 na 8 zza łuku. W drugiej połowie Tatum ani razu nie trafił do kosza.
- – Czy pod względem strzeleckim to dobra noc, czy zła, celem końcowym jest zwycięstwo, znalezie sposobu, by się do niego przyczynić, czy to przez stawianie zasłon, bycie wabikiem, pracę w obronie. Chłopaki trafiali dziś rzuty – komentował po meczu Tatum.
- Po stronie Grizzlies wyróżniał się głównie Ja Morant, zdobywca 25 punktów i siedmiu asyst. Desmond Bane dołożył 18 „oczek”, z kolei Jaren Jackson Jr. oprócz 15 punktów zebrał też siedem piłek. Dla Niedźwiadków jest to już dziewiąta porażka w dwunastu ostatnich występach.
- Celtics (41-16) w dalszym ciągu znajdują się na fotelu lidera Konferencji Wschodniej z przewagą dwóch zwycięstw nad Milwaukee Bucks (39-17), którzy rozegrali jednak o jedno spotkanie mniej. Grizzlies (34-22) są z kolei wiceliderem Zachodu, ale za ich plecami czają się cały czas Sacramento Kings (32-24), Dallas Mavericks, Phoenix Suns i Los Angeles Clippers (po 31-27).
Toronto Raptors – Detroit Pistons 119:118
- Choć Toronto Raptors byli faworytem pojedynku z dużo niżej notowanymi Detroit Pistons, to pierwsza połowa była wyjątkowo wyrównana. Przez niemal cały czas na prowadzeniu utrzymywali się gospodarze, którzy pod koniec pierwszej kwarty byli blisko całkowitego roztrwonienia 12-punktowej przewagi, po czym w drugiej odsłonie chwilowo stracili prowadzenie (47:51).
- Po przerwie podopieczni Nicka Nurse’a wrzucili nieco wyższy bieg. Dobrą trzecią „ćwiartkę” rozegrał duet Fred VanVleet – Pascal Siakam, dzięki czemu przewaga Kanadyjczyków wzrosła (90:77). Tłoki nie zamierzały jednak składać broni. Na 33 sekundy przed końcem dwa osobiste wykorzystał Alec Burks, z kolei po błędzie Raptors kolejne trafienie dołożył Jaden Ivey (116:113). Zimną krew zachował Fred VanVleet, który również trafił dwukrotnie z linii i choć chwilę później w ten sam sposób odpowiedział Bojan Bogdanović, to jeden z dwóch celnych Preciousa Achiuwy wystarczył, by zapewnić Raptors zwycięstwo. Niemal na równi z końcową syreną zza łuku trafił jeszcze Ivey, ale zmniejszym tym samym jedynie rozmiary porażki.
- Raptors do zwycięstwa poprowadził Fred VanVleet, autor 35 punktów i ośmiu asyst (12/26 z gry, 6/13 za trzy). Kluczową rolę odegrał też Pascal Siakam, który oprócz 28 „oczek” rozdał również sześć asyst. Z dobrej strony pod względem skuteczności pokazał się Scottie Barnes, który był 5/6 z gry, w tym 3/4 zza łuku (20 punktów).
- Po stronie Tłoków dwoił się i troił Bojan Bogdanović, który zakończył spotkanie z dorobkiem 33 punktów (10/18 z gry, 3/8 za trzy, 10/11 z linii). Wspierali go przede wszystkim rezerwowi: Alec Burks (21 pkt) oraz Hamidou Diallo (18 punktów, 7 zbiórek), ale też Jaden Ivey (18 pkt) oraz Isaiah Stewart (16 pkt), który jako jedyny gracz wyjściowej piątki zakończył mecz z dodatnim wskaźnikiem +/- (+5).
- Raptors (27-31). zajmują obecnie 10. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, które premiowane jest grą w turnieju play-in. Już za ich plecami są jednak Chicago Bulls (26-30), a o czołowej dziesiątce myślą wciąż Indiana Pacers (25-33). Pistons mają z kolei identyczny bilans (15-43) z Charlotte Hornets, jednak plasują się na przedostatniej pozycji Wschodu.