Był rok 2011. NBA wracała do gry po lokaucie, a Los Angeles Lakers po przegranej w drugiej rundzie play-offów z Dallas Mavericks. Kobe Bryant potrzebował wsparcia, najlepiej młodego zawodnika, który stanie się gwiazdą NBA w kolejnych latach, a dzięki temu Jeziorowcy utrzymają się w czołówce. Wybór padł na rozgrywającego New Orleans Hornets – Chrisa Paula! Jego transfer został jednak zablokowany przez władze ligi. Dlaczego tak się stało i czy rzeczywiście odmieniłoby to historię NBA?
Chris Paul miał grać w Los Angeles Lakers. Było to jednak blisko 10 lat temu. Przed sezonem 2011/12, który poprzedził lockout, a drużyny rozegrały 66 zamiast 82 spotkań, Jeziorowcy szukali wzmocnienia. W sezonie 2010/11 przegrali w drugiej rundzie z Mavericks 0-4 i potrzebowali gwiazdy, która pomogłaby Kobemu Bryantowi wygrywać.
Lakers zamierzali więc pozyskać z New Orleans Hornets (tak się wcześniej nazywała drużyna Pelicans) Chrisa Paula. Młodego rozgrywającego, któremu kończyła się latem umowa (zapowiedział, że nie przedłuży kontraktu z dotychczasowym klubem). CP3 przyznał, że najchętniej trafiłby do Los Angeles lub Nowego Jorku.
Lakers zaproponowali ciekawą wymianę i zaangażowali w to jeszcze Houston Rockets. Miało to wyglądać tak:
- Do Hornets trafią: Goran Dragic, Lamar Odom, Kevin Martin, Luis Scola i wybór Knicks z pierwszej rundy Draftu 2012.
- Do Rockets trafią: Pau Gasol.
- Do Lakers trafi Chris Paul.
Wtedy jednak NBA zablokowała ten transfer. Wszystko przez to, że liga stała się tymczasowym właścicielem Hornets z uwagi na poszukiwania nowego inwestora. 29 pozostałych klubów było udziałowcami Hornets.
Zespoły z mniejszych miast błagały komisarza NBA o zwiększenie równowagi wobec drużyn z dużych metropolii. Chcieli równych szans w walce o mistrzostwo i mieli dość dominacji Lakers, którzy od 2000 do 2011 roku zdobyli pięć tytułów. Zaangażował się w to Dan Gilbert, właściciel Cleveland Cavaliers, który próbował przekonać Davida Sterna, aby poddał tę decyzję pod głosowanie pozostałym klubom. Gilbert tłumaczył też, że Lakers na tym transferze zaoszczędziliby około 40 milionów dolarów pozyskując przyszłą gwiazdę NBA, a co za tym idzie latem 2012 mogliby pozyskać kolejnego gracza wielkiego formatu. Właściciela Cavs wspierał też Mark Cuban, który nie chciał, żeby Lakers się wzmocnili.
Skończyło się na tym, że Stern zablokował transfer Chrisa Paula do Lakers tłumacząc to „powodami koszykarskimi”.
To nie są jedyne powody, dla których kibice Lakers się wkurzyli! Otóż sześć dni później NBA zgodziła się na transfer CP3 do Clippers! W zamian do Hornets powędrowali: Eric Gordon, Al–Farouq Aminu, Chris Kaman (z wysokim kontraktem, który wygasał po sezonie) oraz wybór Draftu Wolves.
Początek „LOB CITY”
Gdyby nie ten transfer, to nie byłoby „Lob City„, czyli wielkiego tercetu: Chris Paul, Blake Griffin i DeAndre Jordan. Transfer CP3 do Clippers miał miejsce przed sezonem 2011/12. Chris Paul miał wtedy dopiero 26 lat. Blake Griffin zakończył właśnie swój debiutancki sezon (w zasadzie to drugi, bo w pierwszym nie grał z powodu kontuzji kolana). Tercet ten jednak nie spełnił oczekiwań kibiców i nie awansował ani razu nawet do finału konferencji na Zachodzie.
Początek końca Lakers
Brak tego transferu sprawił, że Jeziorowcy na długie lata spadli na dno. Jeszcze w sezonie 2011/12 zajęli 3. miejsce na Zachodzie. Wygrali z Nuggets 4-3 w pierwszej rundzie play-offów, ale w drugiej musieli uznać wyższość Oklahoma City Thunder 1-4.
Latem 2012 roku podjęli kolejną próbą wzmocnienia drużyny, której liderem był Kobe Bryant. Nie udało się pozyskać młodej gwiazdy na obwodzie, to może uda się pod koszem? To wtedy właśnie doszło do wymiany z udziałem czterech klubów (Sixers, Nuggets, Lakers i Magic). Najważniejsze, że dzięki temu do Los Angeles trafił 27-letni wtedy Dwight Howard, a Andrew Bynum przeszedł do Sixers.
Lakers podpisali też trzyletnią umowę wartą blisko 28 milionów dolarów z 38-letnim Stevem Nashem.
Na papierze MEGA SKŁAD! Dwight Howard i Pau Gasol pod koszami, Kobe Bryant na obwodzie, a obsłuży ich wybitny rozgrywający Steve Nash. Problem jednak w tym, że Kobe też już miał 34 lata i nie był już tak szybki, jak kiedyś i nie było mu łatwo wytrzymać cały sezon bez kontuzji (Achillesa zerwał pod koniec sezonu 2012/13). Howard zupełnie nie mógł się odnaleźć w nowym systemie, a do tego nie wytrzymywał presji jaką wywierał na niego Bryant, a Nash rozegrał zaledwie 50 z 82 spotkań.
W efekcie drużyna, która miała zdobyć mistrzostwo w sezonie 2012/13 ledwo awansowali do play-offów! Lakers zajęli 7. miejsce i odpadli w pierwszej rundzie ze Spurs przegrywając 0-4.
Po sezonie Howard podpisał kontrakt z Houston Rockets, a Steve Nash rozegrał zaledwie 15 meczów w rozgrywkach 2013/14. Jego trzeba było jednak wypłacić. Co było dalej chyba wszyscy pamiętają. Lakers na kilka kolejnych lat zadomowili się na dnie tabeli konferencji Zachodniej.
Dopiero przyjście LeBrona Jamesa odmieniło ich losy, ale też nie od razu. W sezonie 2018/19 LBJ nabawił się kontuzji pachwiny, a Lakers stracili szansę na awans do play-offów. Latem zeszłego roku udało się dokonać transferu z New Orleans Pelicans. Przyszedł Anthony Davis i Lakers zdobyli mistrzostwo.
Kibice Jeziorowców przez lata mieli pretensje do władz ligi, że ta zablokowała transfer Chrisa Paula. Gdyby tego nie zrobiła, to nie byłoby eksperymentu z emerytowanym już wtedy Stevem Nashem.
Wyobrażacie sobie, że z Howardem i Bryantem gra młody Chris Paul? Lakers zapewne byliby w czołówce NBA i liczyli się w walce o mistrzostwo. CP3 szybko by się dogadał z Howardem, a ten pewnie przedłużyłby umowę z Jeziorowcami… W dodatku Lakers mieliby „przestrzeń” w Salary Cap, aby zatrudnić innych dobrych zawodników…
Zablokowany transfer Chrisa Paula do Lakers w 2011 roku jest na pewno w czołówce tematów „co by było gdyby” z ostatnich 20 lat. Czym innym są wybory w Drafcie. Takich historii są dziesiątki, jak nie setki. Trudno jednak ocenić przed Draftem jak potoczy się czyjaś kariera. W tym przypadku mieliśmy wyróżniającego się zawodnika, jednego z najlepszych rozgrywających w NBA oraz drużynę, która przed chwilą sięgnęła po dwa mistrzowskie tytuły. Tutaj to „co by było gdyby” porusza wyobraźnie najmocniej.
Dziękuję, że przeczytałeś ten artykuł do końca. Chcesz zostawić komentarz?
Archiwum moich tekstów znajdziesz tutaj.
Co prawda sezon NBA się skończył, a nowy nie wiemy, kiedy się zacznie, to jednak możecie być pewni, że codziennie na PROBASKET znajdziecie ciekawe i nowe informacje, artykuły oraz analizy i felietony.
Mój profil na Twitterze znajduje się tutaj>>
PROBASKET na Twitterze znajdziecie tutaj>>
Tutaj znajdziecie główny profil PROBASKET na Facebooku, adres grupy dyskusyjnej PROBASKET tutaj>>