Podczas 91. gali rozdania Oscarów było sporo wątków politycznych. Wręczający jedną z nagród Samuel L. Jackson wyłamał się ze scenariusza i wywołał Spike’a Lee, znanego reżysera, który nigdy wcześniej Oscara nie dostał. Spike Lee jest wielkim fanem New York Knicks i o tym był właśnie żart Jacksona.
– Po 18 przegranych we własnej hali, New York Knicks dziś wygrali. Powtarzam Knicks wygrali! Pokonali San Antonio Spurs 130:118 – powiedział Jackson. Jego wypowiedź wywołała uśmiech zarówno Spike’a Lee, jak i publiczności.
Potem okazało się, że Spike Lee otrzymał pierwszego w swojej karierze Oscara za „scenariusz adaptowany” filmu „Czarne bractwo. BlacKkKlansman„. Jego film był też nominowany w czterech innych kategoriach.
Radość obu panów była ogromna. Spike Lee wpadł w objęcia Samuela L. Jacksona.
Wielka radość Spike’a Lee, ale też poważny manifest polityczny: