Dziesiąty mecz Anwilu Włocławek we własnej hali i dziesiąte zwycięstwo, tym razem włocławianie pokonali MKS Dąbrowę Górniczą 68:57, po meczu o tym pojedynku wypowiedział się Robert Tomaszek, kapitan Rottweilerów.
Włocławianie nie tylko udanie zrewanżowali się ekipie z Dąbrowy Górniczej, ale również odrobili stratę z pierwszego meczu, który to MKS wygrał 85:75: – Powody do radości są duże, bo ta drużyna nam za bardzo „nie leży”. Na wyjeździe przegraliśmy po walce, więc od samego początku było wiadome, że walka będzie do ostatniej minuty, cieszymy się z tego, ze udało nam się ten mecz wygrać w dobrym stosunku punktowym. – powiedział Robert Tomaszek – Nie jesteśmy zadowoleni ze strat, które popełnialiśmy. 17 strat to jest za dużo i sami sobie tym robimy pod górkę, to trzeba w jakiś sposób skontrolować. Obrona z obu stron była bardzo agresywna, co też jest powodem, dla którego rywale mieli tak dużo strat (23 stracone piłki po stronie MKS-u).
Anwil przez znaczną część meczu nie potrafił odnaleźć swojego rytmu gry, problemy z wykańczaniem akcji miał David Jelinek, a ciężar zdobywania punktów w ważnych momentach wziął na siebie Fiodor Dmitriew. Co według kapitana Anwilu miało największy wpływ na zwycięstwo w niedzielnym pojedynku?: – Bardzo dobra skuteczność z czwartej kwarty dodała nam skrzydeł, wyrównaliśmy stan meczu, poczuliśmy że dobrze nam idzie i kibice dali nam dodatkową energię, która motywowała do zrobienia kilku sprintów więcej i rzucenia się do kilku piłek. – na sam koniec Robert Tomaszek dodał – To był bardzo ciężki mecz, dla mnie fizycznie był on wykańczający.
Włocławian czeka teraz tydzień przerwy w meczach, kolejne starcie w poniedziałek, wtedy to podopieczni Igora Milicicia zmierzą się z Asseco Gdynią.