Kibice Boston Celtics cały czas dopytują i nie daje im to spokoju. Czy Gordon Hayward będzie w stanie wrócić do gry jeszcze w tym sezonie? Niby nikt nie powiedział oficjalnie nie, ale narracja wokół drużyny wskazuje na to, że w Bostonie nie będą chcieli niczego przyspieszać, ani niepotrzebnie ryzykować.
To był pierwszy mecz sezonu, zaledwie kilka minut po rozpoczęciu spotkania pomiędzy Cleveland Cavaliers i Boston Celtics. Gordon Hayward doznał złamania kości strzałkowej i czekała go operacja. Pierwotnie twierdzono, że opuści cały sezon i do tej pory się tego w Bostonie trzymają. Jednak rehabilitacja zawodnika postępuje szybciej niż to przewidywano. Każde kolejne zdjęcie Haywarda wrzucone do sieci sprawia, że ptaszki zaczynają ćwierkać.
Brad Stevens i Danny Ainge na ten moment stanowczo ucinają wszelkie spekulacje. W Bostonie nie ma żadnych planów związanych z powrotem Haywarda do gry na końcówkę sezonu regularnego czy play-offy. Kibice w Bostonie muszą pogodzić się z tym, że przedwczesny powrót Gordona to tylko i wyłącznie myślenie życzeniowe. – Nastawiam się na to, że nie wróci. Myślę, że wszyscy tak do tego od początku podchodzimy – mówi Stevens.
– Ani razu nie rozmawiałem z Gordonem na temat jego powrotu. Wszystko sprowadzało się do tego, jak sie czuje, jak sobie radzi i czy jest gotowy wskoczyć na kolejny poziom rehabilitacji. To długa podróż, więc nie ma potrzeby niczego przyspieszać. Musi skupić się na tym, by robić krok po kroku. Nigdy nawet nie rozważałem pomysłu z jego wcześniejszym powrotem – dodaje szkoleniowiec Celtics. Social-media zespołu pompują balonik, a zarząd i sztab spuszczają z niego powietrze.
Paul George jest najlepszym dowodem na to, że po tak poważnym złamaniu można wrócić do gry na fantastycznym poziomie. Na razie w Bostonie cieszą się z tych małych kroków Haywarda. – To była naprawdę trudna sytuacja fizycznie i psychicznie dla Gordona. Cieszymy się razem z nim, ale nikt nie powinien przekładać tego, na jego powrót do gry – kończy Stevens. Zatem śmiało możemy stwierdzić, że szanse są w tym wypadku bardzo małe.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET