Pierwsze dni i początkowe mecze sezonu nie zawsze obfitują w wielkie emocje i wielkie występy zawodników, jednak już w pierwszym, niepełnym tygodniu sezonu 2022/23 kilka z nich zasługuje na uwagę. Dla polskich kibiców, ten tydzień był ważny także z uwagi na debiut w NBA Jeremiego Sochana – w niniejszym podsumowaniu nie zabraknie i jego.
- Ja Morant zanotował najbardziej spektakularny występ pierwszych dni sezonu. W drugim meczu rozgrywek zanotował 49 punktów (dołożył też 8 asyst), na bardzo dobrej skuteczności 17/26 z gry, przestrzelił też tylko jedną z sześciu prób za trzy. Póki co, to rekord punktowy tego sezonu i drugi najlepszy punktowo mecz Moranta w karierze (po 52 z lutego). Swoją drogą tylko 11 graczy przed Morantem miało taki mecz w pierwszym lub drugim występie w sezonie, ostatnio Kyrie Irving w 2019, Russell Westbrook i Anthony Davis w 2016 i Rashard Lewis w 2003. Ciekawostką jest to, że jedynie 5 organizacji ma jednego gracza wśród 5 najlepszych występów punktowych w ich historii: Warriors (Wilt Chamberlain), Bulls (Michael Jordan), Trail Blazers (Lillard) i Rockets (Harden). Dzięki występowi przeciwko Houston, do tego grona dołączyli Grizzlies i Morant.
- Giannis Antetokounmpo również od samego początku sezonu notuje statystyki, które możemy odnieść do historii. Podobnie jak Morant, znakomity mecz rozegrał przeciwko Rockets – 44 punkty, 12 zbiórek, 17/21 z gry w zaledwie 28 minut na parkiecie. Pomimo nie najlepiej wykonywanych rzutów wolnych (8/13 w meczu o którym mowa) i raczej kiepskiej skuteczności zza łuku, Grek regularnie ma występy co najmniej czterdziestopunktowe, w których przekracza 80% wskaźnika skuteczności TS% (True Shooting uwzględnia wagę rzutu za trzy i rzutów wolnych). Ten był 7 takim w karierze, ma ich tyle co Klay Thompson i Kyrie Irving, a więcej w historii NBA mają LBJ (9), Kevin Durant (10), Damian Lillard (11), Adrian Dantley (13), James Harden (14) i Steph Curry (30). Giannis swoją linijkę wykręcił w zaledwie 28 min gry i jest dopiero 7 graczem w historii z czterdziestopunktowym double-double poniżej 30 minut: Joel Embiid w styczniu, LeBron w 2021, Anthony Davis w 2017, Rik Smits w 1994, Pat Ewing w 1988 i Richie Guerin w 1967 to kompletna lista jego poprzedników. Tylko Guerin 55 lat temu miał taki mecz (a dokładniej 41-12) poniżej 30 minut na parkiecie i podobnie jak Grek ze skutecznością z gry powyżej 80% (14/17).
- Damin Lillard zaliczył dwa 41-punktowe występy z rzędu, w niedzielę przeciwko Lakers i w piątek przeciwko Phoenix. Portland mają świetne 3-0, a Lillard średnią 34 punktów na mecz. Tym ostatnim meczem, po raz 42 w karierze przekroczył 40 punktów. To 12 przypadek w historii, kiedy zawodnik osiąga 40 punktów w dwóch z pierwszych 3 meczów, w których gra w sezonie. Nazwisk jest mniej niż dwunastka: Wilt Chamberlain i Michael Jordan (obaj mieli po 3 takie początki sezonów), Kareem Abdul-Jabbar, Rick Barry i w ostatnich czasach Anthony Davis (w 2016), Steph Curry (w 2015) i Carmelo Anthony (w 2009).
- Teraz słów kilka o tegorocznych debiutantach: Paolo Banchero rozpoczął karierę od 27 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. W historii, dopiero po raz 18 ktoś rzuca tyle punktów w swoim debiucie w NBA, w ostatnich 20 latach było tylko trzech zawodników z takim wynikiem: Chris Duarte w 2021 (27 punktów), PJ Washington w 2019 (też 27) i Gordan Giricek w 2002 (29). Rekord w debiucie to Wilt Chamberlain w 1959 z 43 punktami. Linijka co najmniej 27-9-5 w debiucie zdarzyła się po raz piąty, poprzednicy to Kareem Abdul-Jabbar 1969, Maurice Stokes w 1955, Frank Selvy w 1954 i Danny Finn 1953, nie było więc tak wszechstronnego debiutu od ponad 50 lat. Co ciekawe najlepszym meczem pod względem punktów w debiucie w NBA w koszulce Orlando był Mo Bamba 4 lata temu, ale było to zaledwie 13 punktów (np. Shaq, Howard, Hardaway, Oladipo i Franz Wagner mieli po 12). Banchero nie zszedł jeszcze poniżej 20 punktów i jest jednym z 11 graczy w historii którzy karierę w NBA rozpoczęli od trzykrotnego z rzędu osiągnięcia pułapu 20 punktów. W ciągu ostatnich 27 lat, udało się to tylko Damianowi Lillardowi, a w ciągu ostatnich 40 lat, podobne osiągnięcie miał jeszcze tylko Grant Hill.
- Regularny jest również inny debiutant – Bennedict Mathurin. Gracz Indiany rzucał 26 i 27 punktów z ławki w swoim drugim i trzecim występie w karierze. Został on ósmym rookie w historii, który jako rezerwowy zdobywa co najmniej 25 punktów mecz po meczu. Ściślej mówiąc w obu zdobywał co najmniej 26 punktów, czego wcześniej z ławki dokonał tylko Coby White trzykrotnie w 2019-20 i Charlie Villanueva w 2005.
- Ivica Zubac był nie do powstrzymania w meczu przeciwko Lakers na otwarcie sezonu. Kombinacja 14 punktów, 17 zbiórek i 5 bloków oraz 6 rzutów z gry bez pomyłki pada po raz czwarty w historii. Poprzednie takie linijki to Rudy Gobert w 2020 (22-17-5 i 8/8), DeAndre Jordan w 2013 (14-20-5 i 6/6) i Dikembe Mutombo w 1999 (27-29-6 i 11/11). Przy okazji Chorwat pobił swój rekord zbiórek w karierze, poprzednim było 16 sprzed dwóch i czterech sezonów.
- Trudno przejść obojętnie obok wyczynów Russella Westbrooka. W sezonie ma 28.9% z gry i 8.3% za trzy (1 na 12 celnych rzutów). W derbach Los Angeles spudłował wszystkie 11 rzutów z gry. Był to jego 1023 mecz w karierze i dopiero czwarty, w którym ani razu nie trafił z gry. Wcześniej miał 0/4 w 2010, 0/13 w 2011 i 0/3 w 2016. Zeszłotygodniowe 0/11 i 0/13 sprzed 11 lat sprawia, że Westbrook jest 9 graczem w historii, który zagrał 2 mecze na co najmniej 11 pudeł bez celnego rzutu z gry. W bliższych nam czasach po dwa takie mecze mieli też Anthony Davis, Quentin Richardson, Antwan Jamison i Rafer Alston. Również po raz czwarty w historii 0/11 lub gorzej notuje zawodnik w koszulce Lakers (mowa już o pojedynczych przypadkach), przy czym wcześniejsze mecze to prehistoria – Darrall Imhoff w 1965 (0/12), Dick Schnittker w 1957 (0/13) i Slater Martin w 1956 (0/11).
- James Bouknight po raz pierwszy do kosza trafił w tym sezonie w swoim trzecim występie. W obu wcześniejszych miał po 0/5 z gry i został piątym graczem w historii który rozpoczyna sezon od dwóch tak złych rzutowo meczów. Wcześniej „dokonali” tego Semi Ojeleye w zeszłym sezonie (też miał dwukrotnie 0/5), Jacque Vaughn w 2001 (on 0/5 + 0/8), Dave Robisch w 1980 (0/9 i 0/5) i Wayne Embry w 1958 (0/5 i 0/7).
Kącik polski:
- Jeremy Sochan zadebiutował w środę, zapisując na swoim koncie 4 punkty, 7 zbiórek, po 2 asysty i przechwyty. Wyszedł w pierwszej piątce i grał 27 minut. Poprzednie trzy debiuty Polaków w NBA to Cezary Trybański w 2002 w pierwszym meczu sezonu (linijka 0-2-1 w 6 minut), Maciej Lampe w 2004 w 5 meczu sezonu (0-0-0 w 2 minuty) i Marcin Gortat w 2008 w 60 meczu sezonu (2-1-0 w 2 minuty). Sochan został drugim najmłodszym debiutantem w historii Spurs w wieku 19 lat i 153 dni, po Joshu Primo który w zeszłym sezonie zaliczył debiut 2 miesiące przed swoimi 19 urodzinami. Oprócz Sochana i Primo jeszcze tylko Tony Parker debiutował w NBA w barwach San Antonio jako nastolatek.
Garść statystyk i ciekawostek drużynowych:
- Bucks byli jedynym zespołem który nie osiągnął 100 punktów w swoim pierwszym meczu sezonu. Ostatnim przypadkiem kiedy wszystkie drużyny w lidze na otwarcie rozgrywek rzucały „setkę”, były rozgrywki 1965-66.
- Lakers mają 25/118 (21.2%) za trzy po trzech meczach. Na ponad 6000 przypadków trzymeczowych serii drużyn z min. 100 oddanymi rzutami zza łuku, w historii jedynie Atlanta miała gorszą skuteczność na przestrzeni trzech gier – w 2018 rzucali 21.0%.
- Warriors prowadzili w niedzielę z Kings 89-71 po pierwszej połowie. Wynik punktowy GSW to jedna z 7 najlepszych pierwszych połów w historii NBA. Rekordy pierwszych połów NBA i organizacji Warriors to odpowiednio: Phoenix – Denver 107-67 w 1990 i Golden State – Chicago 92-50 w 2018.
Na kolejne statystyczne ciekawostki z parkietów NBA zapraszam już za tydzień.
Więcej moich tekstów znajdziecie tutaj.