Niesamowite linijki statystyczne wykręcali w minionym tygodniu Nikola Jokić i Devin Booker, a Tyler Herro i Damian Lillard seryjnie trafiali za trzy. Ostatnie dni to również powrót do gry naszego jedynaka w NBA oraz dwa niecodzienne mecze pod względem statystyk drużynowych. Zapraszam na cotygodniowy przegląd ciekawostek statystycznych w NBA.
Historyczne liczby Nikoli Jokicia
Zacznę od mniej spektakularnej z dwóch imponujących linijek Nikoli Jokicia, która jednak okazuje się unikatową w skali historii NBA. Serb w środowym meczu przeciwko Waszyngtonowi zaliczył 43 punkty, 14 zbiórek, osiem asyst i pięć przechwytów, miał również 17/20 z gry (85%). Nie licząc przechwytów, linijek na poziomie 43 punktów, 14 zbiórek i osiem asyst było dotąd 40 w historii, w tym 20 kilka od momentu, kiedy przechwyty są oficjalną statystyką w NBA. Żaden z tych 20 kilku graczy z tyloma punktami, zbiórkami i asystami nie dołożył dodatkowo 5 asyst, Jokić po raz pierwszy w historii osiąga te wartości w tych czterech kolumnach. Z kolei mecz na poziomie co najmniej 40 punktów, 15 zbiórek i pięć asyst (czyli zaokrąglonym w dół w stosunku do osiągnięć Jokicia), ze skutecznością 85 lub więcej procent mieli tylko Wilt Chamberlain trzy razy, Kareem Abdul-Jabbar dwukrotnie i Giannis Antetokounmpo w lutym (miał 44-14-8 i 17/20 z gry tak jak Jokić).
W nocy z niedzieli na poniedziałek Jokić zaliczył jeszcze ciekawszą, choć mniej unikatową linijkę. Przeciwko Charlotte Hornets miał 40 punktów, 27 zbiórek i 10 asyst, a do tego dwa przechwyty. Pobił swój rekord kariery pod względem zbiórek (miał 22 dwukrotnie w 2021 r.) oraz zanotował trzeci w historii wynik w Denver Nuggets – po 31 zbiórkach Dikembe Mutombo w 1996 r. i 29 Timofeya Mozgova w 2014. Statystyki na poziomie co najmniej 40 punktów i 27 zbiórek osiągnięto w meczu NBA po raz 138 (aż 122 z nich miał Wilt Chamberlain), ale pierwszy raz od 43 lat, od Mosesa Malone’a w 1979 r. Linijka 40-27-10 pada po raz piąty w historii, a 4 poprzednie miał Chamberlain (1963, 1963, 1967 i 1968). Co ciekawe, ostatnim triple-double z tyloma zbiórkami był Shaq w 1993 r. z 24 punktami, 28 zbiórkami i 15 blokami, natomiast meczu z triple-double z asystami i tyloma zbiórkami w historii nie było.
Inną kwestią jest to, że Jokić aż 20 z tych 27 zbiórek miał już do przerwy. W erze play-by-play (od sezonu 1996/1997), tylko Lorenzen Wright w 1999 r. miał 20 zbiórek w pierwszej połowie. Trzech kolejnych graczy miało 20 zbiórek w drugich połowach, w tym rekordzista – Kevin Love w 2010 r., który po przerwie dołożył 22 zbiórki, a mecz skończył 31 punktami i 31 zbiórkami na koncie.
Strzelec Devin Booker
W sobotę przeciwko New Orleans Pelicans Devin Booker, rzucając 58 punktów, zaliczył drugi najlepszy pod względem strzeleckim występ tego sezonu w NBA (59 rzucał Joel Embiid). Był to jego trzeci najlepszy mecz w karierze pod względem punktów, w 2017 r. miał rekordowe 70, a w 2019 r. rzucał 59. James Harden i Damian Lillard to jedyni obok Bookera aktywni gracze, dla których mecz z takim dorobkiem nie byłby najlepszym albo drugim najlepszym meczem w karierze (Harden miał takich siedem, Lillard cztery). Tylko 10 graczy w historii miało co najmniej trzy mecze z osiągnięciem co najmniej 55 punktów (Wilt Chamberlain 72, Harden 11, Michael Jordan i Kobe Bryant po dziewięć, Rick Barry i LeBron James po pięć, Lillard cztery, Booker i Kyrie Irving po trzy), natomiast meczów co najmniej pięćdziesięciopunktowych Booker ma teraz pięć w karierze i są to miejsca 19-24 na liście wszech czasów. W Phoenix Suns tę granicę osiągano jedenastokrotnie: Booker pięć razy, cała reszta w historii sześć, w tym Tom Chambers dwa, a Clifford Robinson, Tony Delk, Amare Stoudemire i Jamal Crawford po razie.
Znakomita skuteczność Herro i Lillarda
Tyler Herro w środę wyrównał punktowy rekord kariery (35 punktów), a w czwartek go pobił (41 punktów). Został 12. graczem w historii Heat z czterdziestopunktowym meczem (najwięcej ma Dwyane Wade – 34), a trafiając 10/15 zza łuku został też 44. graczem NBA z meczem z co najmniej 10 trójkami (w tym sezonie mieli takie Damian Lillard, Klay Thompson i Darius Garland) oraz wyrównał rekord Heat pod tym względem. W Miami 10 trójek trafiali także Duncan Robinson w 2019 r., Mario Chalmers w 2013 r. i Brian Shaw w 1993 r. W ciągu wspomnianych dwóch meczów Herro rzucał średnio 38 punktów na mecz oraz trafił 19/32 za trzy. W historii NBA tylko Steph Curry (pięć razy) i James Harden (dwukrotnie) trafiali po minimum dziewięć trójek w meczach z rzędu, ale nigdy nie było to dzień po dniu tak jak w przypadku gracza Miami. Z kolei 19 trójek na przestrzeni dwóch meczów trafiali: Curry pięciokrotnie, Harden w 2019 r., Lillard w 2020 r., a Herro jest czwartym graczem, który tego dokonał. Rekord to 22 trójki Curry’ego w dwóch meczach z rzędu w lutym 2016 r.
W poprzedni poniedziałek znakomity mecz pod względem skuteczności z dystansu miał też Damian Lillard. TImberwolves zaaplikował 38 punktów, trafiając zza łuku 11 razy na 17 prób. Był to 30. mecz w historii NBA zawodnika z 11 celnymi trójkami, w zeszłym sezonie mieli takie Robert Covington, Malik Beasley i Bojan Bogdanović, w bieżącym sezonie jest to rekord. Lillard ma na koncie trzy takie występy w karierze – wcześniej rzucił 11 trójek dwukrotnie w 2020 r. i jest jedynym oprócz Klaya Thompsona (dwa) i Stepha Curryego (12) zawodnikiem w historii, który taki wyczyn zdołał powtórzyć. Oczywiście 11 trójek to też wyrównanie rekordu w historii Portland. W omawianym meczu Lillard grał tylko do końca trzeciej kwarty, a 11 rzutów za trzy trafił w 29 minut gry. Tylko Thompson do tylu celnych rzutów (a nawet 14) potrzebował jedynie trzech kwart i tak mało czasu (27 minut).
LeBron James w ostatnich czterech meczach rzuca śr. 32,8 punktów na mecz i nie zszedł w żadnym z nich poniżej 30 punktów. Jest jednym z dwóch w historii graczy notujących taką czteromeczową serię po 37 urodzinach. Poprzednim był w styczniu 2002 r. Michael Jordan (oczywiście w barwach Wizards), który zatrzymał się właśnie na czterech meczach.
Westbrook świetnie wygląda w statystykach
Ciekawie (przynajmniej pod względem statystyk) w roli rezerwowego odnajduje się Russell Westbrook. Przeciwko Boston Celtics miał 20 punktów, 14 zbiórek, pięć asyst i aż cztery bloki. Jest to czwarta linijka rezerwowego w historii, tzn. czwarta, w której ktoś z ławki osiąga te wartości w jednym meczu. Trzy dni później, Westbrook przeciwko Denver miał 15 punktów, 11 zbiórek, 12 asyst i zaliczył 44. triple-double z ławki w historii NBA, a swoje drugie w ciągu zaledwie ośmiu dni. Tym samym został siódmym zawodnikiem z co najmniej dwoma takimi meczami w karierze: trzy miał Detlef Schrempf, a po dwa Mickey Johnson, Clyde Drexler, Hassan Whiteside, TJ McConnell i Evan Turner. Jednocześnie dwa mecze z triple-double gracza rezerwowego w jednym sezonie to wyrównanie rekordu NBA pod tym względem dwójki Clyde Drexler (1985/1986) i Evan Turner (2018/2019). Większość z tych poprzednich 43 triple-double graczy rezerwowych było osiąganych rzutem na taśmę, często było 10 bloków, asyst czy zbiórek. Linijkę 15-11-12 z ławki przekraczał jedynie Schrempf w 1991 r. (16-11-12), ta Westbrooka jest drugą na takim poziomie.
Wyjątkowe linijki Shaia i Bridgesa
Shai Gilegous-Alexander w grudniu spudłował 4 rzuty wolne, stając na linii 86 razy. W sezonie oddaje średnio 10 rzutów wolnych na mecz. Licząc również Joela Embiida, Lukę Doncicia i Giannis Antetokounmpo z obecnego sezonu, mamy 131 graczy w historii, rzucających tyle rzutów wolnych, a Shai ma najwyższy wśród nich procent skuteczności (choć oczywiście jeszcze nie skończył sezonu). Kanadyjczyk trafia 93% prób z linii, a dotąd jedynie Kevin Durant w 2010 r. osiągał 90%, oddając minimum 10 rzutów na mecz (dokładnie 90,0%).
Mikal Bridges w tym sezonie nie ma problemów ze skutecznością rzutów, ale na początku tygodnia przeciwko Rockets przytrafił mu się występ, w którym spudłował ich 20 na 24 wykonywane. Bridges miał 2/14 za 2 i 2/10 za 3 i został pierwszym od pięciu lat (od Kyle’a Kuzmy w grudniu 2017 r.) oraz trzecim w ciągu ostatnich 20 sezonów (po 2003 r. jeszcze tylko Jrue Holiday) graczem, który trafia co najwyżej 4 rzuty z gry, oddając ich co najmniej 24. Bridges został 6. graczem w historii NBA, który oddał co najmniej po 10 rzutów za 2 i za 3 w meczu i nie przekroczył 20% ani za 2, ani z dystansu. Jego poprzednicy to: Aleksej Pokusevski w 2022 (2/10 + 1/10), Brandon Ingram w 2019 r. (2/10 + 2/11), Kyle Kuzma w 2019 r. (2/10 + 2/10), Donovan Mitchell w 2017 r. (1/10 + 2/11) i Brandon Jennings w 2012 r. (2/10 + 2/10).
Stary człowiek i może
Udonis Haslem zagrał w tym sezonie pięć spotkań. Podczas swojego ostatniego występu Haslem miał 42 lata i 189 dni, co oznacza, że w NBA zagrało tylko pięciu starszych od niego graczy. W czwartek w meczu Miami Heat przeciwko Houston Rockets Haslem wyszedł na parkiet w pierwszej piątce i został czwartym najstarszym starterem w meczu NBA. Starszymi byli jedynie Kevin Willis (42 lata, 222 dni), Dikembe Mutombo (42-289) i Robert Parish (43-118). Starszymi w meczu byli jeszcze Nat Hickey w 1948 (rocznik 1902!) i Vince Carter, ale oni w tym wieku nie byli już starterami.
Sochan wrócił do gry
Jeremy Sochan w minionym tygodniu wrócił do gry, zagrał pierwszy raz po 5 meczach pauzy i pierwszy w karierze w roli rezerwowego. Szwankowała jego skuteczność (4/15 z gry, 0/4 z rzutów wolnych po powrocie), za to przeciwko Heat, po raz piąty w sezonie miał kombinację co najmniej czterech zbiórek i czterech asyst. Wśród tegorocznych debiutantów więcej takich występów mają tylko Jaden Ivey (9) i Paolo Banchero (13).
Bulls tracili punkty jak na zawołanie
Niecodzienny mecz przeciwko Wizards zagrali w tym tygodniu gracze Nuggets. W zwycięskim meczu rzucili 141 punktów i mieli zaledwie 4/16 za trzy. Po roku 1994, czyli od kiedy rzuty z dystansu zyskały na popularności, jedynie trzy drużyny zdobywały tyle punktów, trafiając co najwyżej 4 trójki: Seattle w 2008 (151-147 i 4/11 za 3), Golden State w 2009 (143-141 i 3/13 za 3) oraz Philadelphia w 2009 (141-127 i 3/8 za 3). Co więcej, gracze Nuggets w tym meczu zdobyli aż 98 punktów z „pomalowanego”, najwięcej, od kiedy prowadzone są statystyki dotyczące miejsca i odległości rzutów, czyli w erze play-by-play, od sezonu 1996/1997.
W niedzielę Timberwolves wygrali z Bulls 150-126, mieli przy tym 65.5% z gry (w tym 23/43 za 3 – 53,5%). To absolutny rekord organizacji z Minnesoty pod względem punktów zdobytych w meczu. Poprzednim ich rekordem było 149 przeciwko Spurs w marcu tego roku. Z kolei dla Chicago jest to 6. najgorszy mecz w historii pod względem straconych punktów (rekord to 161 przeciwko Atlancie prawie cztery lata temu, ale po cztery dogrywkach). Bez dogrywki Bulls ostatni raz stracili tyle punktów jeszcze przed draftem, w którym wybierali Jordana.
W meczu z Chicago, gracze Minnesoty mieli skuteczność z gry na poziomie 65,5%. Tak wysoka skuteczność w meczu zdarza się po raz dziewiąty w ciągu ostatnich 10 lat oraz po raz 57 w ciągu ostatnich 40 lat. Bilans drużyn z taką skutecznością w ciągu tych czterech dekad to perfekcyjne 57-0, bilans w całej historii NBA – 71-1.
Na kolejne statystyczne ciekawostki z parkietów NBA zapraszam już za tydzień.
Więcej moich tekstów znajdziecie tutaj.